Here I Stand (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Raleen »

Bartosz Bolechów - kojarzę tego pana jak najbardziej. To chyba niedawno się musiała pojawić ta wersja, ale 103 strony to faktycznie zabija :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Silver »

Jak ja nie lubię takich instrukcji na ...set stron i z ogromnymi marginesami. I dlatego zawsze (czy PL czy nie) robię własną wersję instrukcji gdzie przepisy są odpowiednio, praktycznie ułożone i skomasowane.
Ale tą instrukcję którą znaleźliście można odpowiednio obrobić.
hamilkar1978
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 14 marca 2017, 19:41
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 1 time

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: hamilkar1978 »

Mam pytanie do doświadczonych graczy: czy ktoś miał okazję rozegrania wszystkich etapów? Zastanawiam się czy pułap 25 pkt. koniecznych do zwycięstwa nie jest ustawiony troszkę zbyt nisko...
Poza tym błędy niedoświadczonego gracza mogą tak naruszyć balans w tej grze, że może to wywołać zniechęcenie innych graczy, i, delikatnie mówiąc, niedosyt. Czy tylko ja mam takie wrażenie?
Może powinno się grać pełne 9 etapów? (wiem, ciężko znaleźć 6 osób na 12 godzin siedzenia nad kartkami i żetonikami :))
...Więc kimże w końcu jesteś?
– Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro

J.W. Goethe "Faust"
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Silver »

Tuś mi brachu. Ja tak samo mam jak ty. O propozycjach co do kart dających punkty zwycięstwa już pisałem.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Raleen »

Być może raz mi się zdarzyło dograć wszystkie etapy, ale rzeczywiście jest to rzadkie. Też miałem kiedyś podobne wrażenia jak Ty, że ten pułap jest ustawiony ciut za nisko i nieraz czułem niedosyt. Trochę przypominało mi to zjawisko występujące w eurograch (ale nie tylko), gdzie często też jest tak, że rozgrywka w końcówce bardzo przyspiesza i 1-2 posunięcia decydują, co sprawia wrażenie chaosu i przypadkowości (oczywiście generalizuję tutaj mocno, bo gry są różne). Sprawa ma jednak wiele aspektów, bo z drugiej strony np. nie jest dobrze, gdy gracze mogą sobie ściśle wykalkulować kiedy gra się kończy. Wtedy często powstają sztuczne koalicje, tworzone tylko po to, by pozbawić zwycięstwa tego, komu najlepiej idzie. I to też jest słabe. Poza tym w niektórych grach (HIS w sumie można do nich zaliczyć) jest taki moment, gdzie rozgrywka można powiedzieć w naturalny sposób się kończy - żeby nie być źle zrozumianym, chodzi mi o to, że w pewnym momencie zaczyna się już takie sztuczne szukanie komu gdzie da się jak najszybciej dowalić, żeby doskoczyć z punktami zwycięstwa. Tego typu zjawiska występują oczywiście nie tylko w HIS.

Co do nowych graczy - zgadzam się, ale to też zależy. Czasami doświadczeni gracze także popełniają błędy. Najgorsze przypadki to moim zdaniem jak grają dwie spokrewnione ze sobą osoby, które się wspierają w grze niezależnie od sytuacji. W przypadku nowych graczy, zdecydowanie najgorsza sytuacja jest tego rodzaju, że nowy gracz dochodzi do wniosku, że swojemu naturalnemu przeciwnikowi (np. Habsburgowie - Turcji, albo na odwrót) nie jest w stanie nic zrobić, bo gra nimi dobry gracz, więc szuka sobie innego gracza, kosztem którego stara się coś ugrać. I gra tak, bardziej, żeby zająć jedno pole kluczowe niż jakiś tam obszar i mieć z tego satysfakcję, że zajął niż przejmując się losami gry jako takiej. Niektóre gry, zwłaszcza "Gra o Tron", uczą takich zachowań. I to niestety, jest w stanie całkowicie wywrócić rozgrywkę, w negatywnym sensie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
hamilkar1978
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 14 marca 2017, 19:41
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 1 time

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: hamilkar1978 »

Autor gry zadał sobie dużo trudu by stworzyć karty, z których się nie korzysta - takie jest moje wrażenie. A szkoda. Trochę mi to popsuło humor, bo przepadam za grami które, jak to się mówi: ociekają klimatem: Trochę poczytałem o grze i doszedłem do wniosku że pułap 28-30 pkt byłby optymalny.
Brak choćby jednego kiepskiego dowódcy papieskiego jest odczuwalny...
...Więc kimże w końcu jesteś?
– Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro

J.W. Goethe "Faust"
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Raleen »

Jakie karty masz na myśli?

Jak Papiestwo dostanie dowódcę to zacznie się angażować w działania militarne, a w tym okresie to już była przeszłość. Czasy wojowniczego Juliusza II minęły. Leon X nie zajmował się działaniami militarnymi tylko sztuką i generalnie gnuśniał w Rzymie. Klemens VII też nie miał żadnych inklinacji w tym kierunku, a Paweł III zajmował się kontrreformacją. Danie Papiestwu dowódcy komplikowałoby też potencjalnie sytuację wokół Mediolanu, a tak w grze nieraz udaje się powtórzyć historyczną bitwę pod Pawią.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: RAJ »

Ot tak sobie dodanie punktów do limitu zwycięstwa mogłoby zachwiać równowagą rozgrywki.
Są kraje, które miałyby problem z dobrnięciem do zwiększonego pułapu.
Zawsze można zagrać drugi scenariusz.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
hamilkar1978
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 14 marca 2017, 19:41
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 1 time

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: hamilkar1978 »

Chciałbym kiedyś zagrać dłużej niż 5 etapów - z 9 możliwych...Czy to zbyt wygórowane marzenia? :(
...Więc kimże w końcu jesteś?
– Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro

J.W. Goethe "Faust"
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Raleen »

RAJ ma rację z limitami punktów zwycięstwa możliwych do osiągnięcia. Trzeba by pozmieniać trochę całą grę. Sytuacja, gdy bardzo ciężko jest zebrać ostatnie punkty prowadzi do tego, że trzeba zawrzeć na koniec jakiś zgniły układ z innym graczem (graczami), żeby mieć możliwość dochrapać się tych ostatnich punktów. Albo o zwycięstwie decydować będzie jakaś pojedyncza karta dająca dodatkowe punkty zwycięstwa, jak sławetny "Kopernik", czyli tak naprawdę decydować będzie przypadek (to kto dostanie tę kartę).

Jak już kiedyś pisałem, trzeba się pogodzić z tym, że to jest do pewnego stopnia gra towarzyska i jej wartość polega na tym, że nad jedną planszą może zasiąść większa liczba graczy (i każdy gra osobno).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
hamilkar1978
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 14 marca 2017, 19:41
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 1 time

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: hamilkar1978 »

Raleen pisze:Jak już kiedyś pisałem, trzeba się pogodzić z tym, że to jest do pewnego stopnia gra towarzyska i jej wartość polega na tym, że nad jedną planszą może zasiąść większa liczba graczy (i każdy gra osobno)
Ależ ja właśnie dlatego tak tę grę lubię! Piękne wykonanie, świetny klimat, proste zasady, nic tylko grać 9 etapów :)
...Więc kimże w końcu jesteś?
– Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro

J.W. Goethe "Faust"
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Raleen »

Tyle, że to na co narzekasz jest konsekwencją tej towarzyskości gry (tutaj obawiam się, że nie do końca tak samo to rozumiemy, tzn. ja rozumiem to trochę szerzej, ale jak zacznę się rozwodzić to pewnie wpadnę w teoretyzowanie... chyba że ktoś będzie zainteresowany, by o tym podyskutować).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Silver »

Hamilkar - jakby była okazja to chętnie bym z tobą zagrał i jeszcze z kimś na 3 osoby i wtedy zapewne rozegralibyśmy te 9 etapów i użylibyśmy wszystkich kart.
hamilkar1978
Caporal-Fourrier
Posty: 81
Rejestracja: wtorek, 14 marca 2017, 19:41
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 1 time

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: hamilkar1978 »

Wybieram się do Muszyny - może tam się trafi okazja.
...Więc kimże w końcu jesteś?
– Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro

J.W. Goethe "Faust"
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 193 times
Been thanked: 117 times

Re: Here I Stand (GMT)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Grając ostatnio w Virgin Queen doszedłem do kilku przemyśleń, które pasują i do HISa:
Najbardziej w tej grze (oprócz oczywiście chorych zasad religijnych, zwłaszcza w porównaniu z VQ) denerwują mnie 2 ahistoryczne kwestie:
1. kwestie morskie,
2. brak utrzymania wojsk.

Zwłaszcza ta druga drażni, bowiem w którymś momencie gry gracze po prostu mają wielkie doomstacki i jeśli nikt ich nie zaatakuje mogą one rosnąć aż do limitu żetonów. Nie mam pomysłu co z tym zrobić.
Natomiast na 1. mam kilka pomysłów. Oto one:
1. koniec z absurdalnymi "mostami" rodem z "Gry o tron". Proponuję, by wszystkie floty mogły transportować armie tak jak Armada z VQ - każda eskadra może przenosić 2 jednostki (korsarz 1). Będąc w porcie statki mogą za darmo zabierać armie, zaś za 1 CP formacje mogą wchodzić z pola z portem na flotę na sąsiednim akwenie i schodzić z floty na port, w tym również port przeciwnika. Flota robiąc ruch morski zabiera z sobą armię. Niszcząc flotę obrońcy w porcie można za darmo wysadzić armię z floty. Armie mogą się wycofywać na sąsiednie floty. LOC na potrzeby szturmu jest wtedy, gdy na sąsiednim akwenie stoi flota która NIE MUSI mieć połączenia ze stolicą (ew. może zaopatrywać tylko tyle wojsk ile może transportować). Gdy flota jest zatapiana tak że załoga przekracza jej pojemność, należy usunąć tych nadmiarowych żołnierzy.
2. Na wiosnę armia może wejść na flotę w porcie i jeśli na żadnym sąsiednim akwenie nie ma floty PRZECIWNIKA można wypłynąć na sąsiedni akwen (tylko jeden) oraz zejść z floty na przyjazne pole.
3. Na zimę armie po drugiej stronie morza muszą wycofywać się na statki, te zaś mogą wycofać do portu z połączeniem lądowym do stolicy, nawet przez akweny z flotami wroga. Jeśli jakieś jednostki nie mieszczą się lub flota ich została zatopiona, zostają gdzie stały i tracą połowę sił, chyba że to pole przez nie oblegane, wówczas muszą posunąć się o pole, a jeśli nie mogą, są niszczone.
4. Kwestia blokad - statki obrońcy na akwenie obok obleganej twierdzy nie blokują szturmu, ale każda eskadra zabiera atakującemu 1 kostkę. Przy 0 kostek oczywiście nie można szturmować. Zdrada i ta druga karta negują tę właściwość. Zastanawiam się, czy powinno to dotyczyć również flot w porcie, o ile przeciwnik nie ma większej na akwenie, ale raczej nie - w końcu jaki pożytek z floty zacumowanej w obleganym porcie?

Generalnie motto tych zmian to mniej "Gry o tron", więcej Europy Universalis. Chciałby ktoś kiedyś zagrać na takie zasady?
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”