Thirty Years War (GMT)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Re: Thirty Years War (GMT)
A czy możecie króciutko opisać przebieg tych rozgrywek? Bardzo jestem ciekaw czy były wyrównane.
Jak pisałem wcześniej, też z przyjemnością powrócę do tego tytułu, najchętniej z nieco zmienionym setupem. Ten pierwotny narzuca oczywiste zagrania na początku gry (np. atak na Saksonię).
Jak pisałem wcześniej, też z przyjemnością powrócę do tego tytułu, najchętniej z nieco zmienionym setupem. Ten pierwotny narzuca oczywiste zagrania na początku gry (np. atak na Saksonię).
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: Thirty Years War (GMT)
W pierwszej grze ja byłem po stronie Protestanckiej. Walki toczyły się od początku, szczególnie na peryferiach - wyginęli Sasi oraz Węgrzy. Potem walki przeniosły się do Czech i w efekcie straciłem Pragę. Był wtedy taki moment, że mieliśmy na planszy naprawde mało wojska, przy czym przewaga była po stronie Igora.
Szczęśliwie dla mnie Szwedzi pojawili się już w pierwszym etapie z talią Interwencji, niedługo później dołączyła Francja. Armia francuska została wytracona niemal w całości, ale zdołali też zadać trochę strat Hiszpanom. A jak już nie było co po Francuzach zbierać, ciężar działań znowu przeniósł się na kierunek szwedzki, gdzie zdołaliśmy nieco odbudować siły (ja w większym stopniu - przeciwnik rekrutował mniej, zajęty tłuczeniem Francuzów, a do tego Wallenstein legł w bitwie zdecydowanie za wcześnie). I tu szczęśliwie dla Igora, dość szybko pojawiła się armia Kardynała Infanta. Igor mocno atakował Hiszpanami, ale ostatecznie moje protestanckie hufce przetrwały hiszpańską nawałnicę i kiedy Kardynał Infant musiał odejść do strefy hiszpańskiej, Szwedzi ruszyli do natarcia. W kilku bitwach, w których Gustaw Adolf uparcie nie chciał zginąć, wyniszczyłem siłę żywą przeciwnika, który zdecydował się poddać rozgrywkę. W punktach zwycięstwa było dość równo, nawet nie pamiętam, kto z nas miał przewagę. Zniszczenia też były ograniczone, bo walki toczyły się na różnych obszarach - Węgry, Saksonia, Czechy, Francja, a końcówka w okolicach Bawarii.
W drugiej grze zamieniliśmy strony. I tym razem początek był nieco spokojniejszy, więc i armie mieliśmy spore. Obiektywnie musze przyznać, że Igor fatalnie rzucał na oblężenia i niewiele lepiej na opłacanie wojsk. Ja z kolei, w oczekiwaniu na Szwedów grałem dość bezpiecznie i zawsze starałem się wrócić moimi katolickimi wojskami do domu, gdzie byli opłaceni automatycznie. Z istotniejszych wydarzeń w tym okresie - Gabor Bethlen zginął w pierwszej bitwie, szybkim wypadem Wallensteina zdobyłem Pragę. No i rekrutowałem jak szalony. Pechowo dla Igora, Szwedzi przyszli stosunkowo późno i kiedy już się pojawili, byłem gotów Tym bardziej, że jeszcze trochę im zeszło na odbijaniu Czech, które przy okazji zamienili w spaloną ziemię. Chwilę poźniej do walki włączyła się Francja. Posłałem na ten kierunek armię bawarską, która wespół z Hiszpanami urządziła im pogrom, tym boleśniejszy, że nie było zwykłych bitew, tylko overruny.
W międzyczasie były też starcia szwedzko-bawarskie, ale bez zdecydowanego zwycięzcy, za to z jednym przegranym - ludnością południowych Niemiec, gdzie plądrowanie postępowało w stopniu zastraszającym. Dopiero pod koniec gry przyszedł do mnie Kardynał Infant, za to wykazał się sporą efektywnością. Ostanie dwa etapy to już niemal tylko bitwy armii hiszpańsko bawarskiej ze szwedzko-protestancką. Straty były spore, Pillage 2 jak okiem sięgnąć (momentami armie zbliżały się do siebie drogą okrężną, żeby gdzieś po drodze poplądrować), ale ostatecznie to moi Katolicy wygrali wojnę na wyniszczenie, tym bardziej, że cały czas w rezerwie miałem nietknięte hufce cesarskie. Grę dograliśmy do końca, w punktach był formalnie remis (ale ze wskazaniem na Katolików - 26 VP), ale po moje stronie była przewaga na planszy w postaci licznych rezerw, których Igor już nie miał.
Obie rozgrywki świetne, Igorowi dziękuję za grę i deklaruję, że chętnie siądę do TYW jeszcze wiele razy.
Szczęśliwie dla mnie Szwedzi pojawili się już w pierwszym etapie z talią Interwencji, niedługo później dołączyła Francja. Armia francuska została wytracona niemal w całości, ale zdołali też zadać trochę strat Hiszpanom. A jak już nie było co po Francuzach zbierać, ciężar działań znowu przeniósł się na kierunek szwedzki, gdzie zdołaliśmy nieco odbudować siły (ja w większym stopniu - przeciwnik rekrutował mniej, zajęty tłuczeniem Francuzów, a do tego Wallenstein legł w bitwie zdecydowanie za wcześnie). I tu szczęśliwie dla Igora, dość szybko pojawiła się armia Kardynała Infanta. Igor mocno atakował Hiszpanami, ale ostatecznie moje protestanckie hufce przetrwały hiszpańską nawałnicę i kiedy Kardynał Infant musiał odejść do strefy hiszpańskiej, Szwedzi ruszyli do natarcia. W kilku bitwach, w których Gustaw Adolf uparcie nie chciał zginąć, wyniszczyłem siłę żywą przeciwnika, który zdecydował się poddać rozgrywkę. W punktach zwycięstwa było dość równo, nawet nie pamiętam, kto z nas miał przewagę. Zniszczenia też były ograniczone, bo walki toczyły się na różnych obszarach - Węgry, Saksonia, Czechy, Francja, a końcówka w okolicach Bawarii.
W drugiej grze zamieniliśmy strony. I tym razem początek był nieco spokojniejszy, więc i armie mieliśmy spore. Obiektywnie musze przyznać, że Igor fatalnie rzucał na oblężenia i niewiele lepiej na opłacanie wojsk. Ja z kolei, w oczekiwaniu na Szwedów grałem dość bezpiecznie i zawsze starałem się wrócić moimi katolickimi wojskami do domu, gdzie byli opłaceni automatycznie. Z istotniejszych wydarzeń w tym okresie - Gabor Bethlen zginął w pierwszej bitwie, szybkim wypadem Wallensteina zdobyłem Pragę. No i rekrutowałem jak szalony. Pechowo dla Igora, Szwedzi przyszli stosunkowo późno i kiedy już się pojawili, byłem gotów Tym bardziej, że jeszcze trochę im zeszło na odbijaniu Czech, które przy okazji zamienili w spaloną ziemię. Chwilę poźniej do walki włączyła się Francja. Posłałem na ten kierunek armię bawarską, która wespół z Hiszpanami urządziła im pogrom, tym boleśniejszy, że nie było zwykłych bitew, tylko overruny.
W międzyczasie były też starcia szwedzko-bawarskie, ale bez zdecydowanego zwycięzcy, za to z jednym przegranym - ludnością południowych Niemiec, gdzie plądrowanie postępowało w stopniu zastraszającym. Dopiero pod koniec gry przyszedł do mnie Kardynał Infant, za to wykazał się sporą efektywnością. Ostanie dwa etapy to już niemal tylko bitwy armii hiszpańsko bawarskiej ze szwedzko-protestancką. Straty były spore, Pillage 2 jak okiem sięgnąć (momentami armie zbliżały się do siebie drogą okrężną, żeby gdzieś po drodze poplądrować), ale ostatecznie to moi Katolicy wygrali wojnę na wyniszczenie, tym bardziej, że cały czas w rezerwie miałem nietknięte hufce cesarskie. Grę dograliśmy do końca, w punktach był formalnie remis (ale ze wskazaniem na Katolików - 26 VP), ale po moje stronie była przewaga na planszy w postaci licznych rezerw, których Igor już nie miał.
Obie rozgrywki świetne, Igorowi dziękuję za grę i deklaruję, że chętnie siądę do TYW jeszcze wiele razy.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Re: Thirty Years War (GMT)
Wielkie dzięki za ten fajny opis.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
- Leliwa
- Hetman polny koronny
- Posty: 5300
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
- Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 256 times
Re: Thirty Years War (GMT)
Większe zróżnicowanie na początku, gdy wejście do gry Szwecji się opóźnia, a dużo kart zostało zagranych jako wydarzenia. Zawsze też miło zobaczyć posiłki z Rzplitej. To pamiętam sprzed kilku lat bo karty sobie wydrukowałem. Generalnie gdy wiele kart z gwiazdkami schodzi z tali to robi się ona strasznie powtarzalna i wtedy dodatkowe karty pomagają.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Thirty Years War (GMT)
leliwa - gra jest pełna dobrych intencji, ale wielość błędów historycznych w założeniach, brak zrozumienia dla tego co się faktycznie działo w tej wojnie nie pozwala mi na spokojne rozmowy o tej grze.
Tym niemniej co do mechaniki to przy dodatkowych kartach bym zachował ostrożność.
Moim zdaniem autorowi zależało na tym by gracze nie grali od razu wszystkich wydarzeń. Bo inaczej zostaną z sieką w talii. Tak mi się wydaje.
Tym niemniej co do mechaniki to przy dodatkowych kartach bym zachował ostrożność.
Moim zdaniem autorowi zależało na tym by gracze nie grali od razu wszystkich wydarzeń. Bo inaczej zostaną z sieką w talii. Tak mi się wydaje.
Berger
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
Re: Thirty Years War (GMT)
A tak przy okazji - gdzie te dodatkowe karty do TYW można znalkeźć/pobrać?
- mk20336
- Adjoint
- Posty: 787
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lutego 2017, 20:39
- Has thanked: 68 times
- Been thanked: 435 times
- Kontakt:
Re: Thirty Years War (GMT)
Kupić to teraz ciężko; co do wdrukowania sobie - sprawdzałeś BGG?Darth Stalin pisze: ↑piątek, 7 kwietnia 2023, 02:29 A tak przy okazji - gdzie te dodatkowe karty do TYW można znalkeźć/pobrać?
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Thirty Years War (GMT)
A tutaj.Darth Stalin pisze: ↑piątek, 7 kwietnia 2023, 02:29 A tak przy okazji - gdzie te dodatkowe karty do TYW można znalkeźć/pobrać?
https://digilander.libero.it/awam/30YW/index.htm
Berger