The Great Battles of Alexander (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Awatar użytkownika
Bjorn
Lieutenant
Posty: 504
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
Lokalizacja: Wa-wa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

The Great Battles of Alexander (GMT)

Post autor: Bjorn »

Great Battles of Alexander różni się zasadniczo od wielu podobnych gier taktycznych zwłaszcza jeśli chodzi o układ faz i element dowodzenia. Przede wszystkim w grze nie występuje klasyczny podział na etapy i fazy. Albo inaczej, występuje, natomiast nie ma faz jako takich, i liczba etapów jest najczęściej nieograniczona. Gra kończy się dopiero w momencie załamania moralnego jednej z armii, która zaczyna wtedy uciekać z pola bitwy. Jednostki ruszają się gdy są aktywowane przez dowódców. Każdy z nich ma możliwość poruszenia liczby jednostek równej wartości swojej inicjatywy. Ponadto dowódcy mają jeszcze inne współczynniki: zasięg dowodzenia, współczynnik strategiczny, charyzmę, współczynnik do walki wręcz. Niektórzy spośród dowódców mogą wydawać rozkazy liniowe (w przypadku oddziałów kawalerii i rydwanów wszystkie aktywowane jednostki muszą się znajdować w połowie zasięgu dowodzenia dowódcy). Dowódcy wykonują ruchy w kolejności od mającego najniższą inicjatywę do tego, który ma najwyższą. Występują jednak odstępstwa od tej reguły. Każdy dowódca zasadniczo ma jedną fazę rozkazów. Możliwe jest jednak uzyskanie dwóch dalszych w ramach procedury momentum. Dowódca rzuca i porównuje wynik do swojej inicjatywy, jeśli jest on mniejszy bądź równy, uzyskuje kolejną fazę rozkazów, jeśli nie, jego aktywacja się kończy. Z kolei dowódca przeciwny może w podobny sposób spróbować przechwycić dodatkową aktywację naszego dowódcy (tzw. trump). Trumpa może wykonać jedynie dowódca posiadający taką samą bądź wyższą inicjatywę niż "przeskakiwany". Możliwe jest także trumpowanie własnych dowódców przez dowódców posiadających wyższą inicjatywę, ale o tym na razie nie będę pisał, by nie mącić. Dowodzenie i układ tury (etapu) to najważniejsze różnice i cechy wyróżniające gry.

Recenzje gry na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Ostatnio zmieniony piątek, 4 listopada 2011, 12:48 przez Bjorn, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Bjorn pisze:Jednostki ruszają się gdy są aktywowane przez dowódców. Każdy z nich ma możliwość poruszenia liczby jednostek równej wartości swojej inicjatywy.
Czyli jak nie aktywuje jednostki to nie tylko nie może ona się poruszać, ale nie może też walczyć? Czy nie może tylko atakować?
Bjorn pisze:współczynnik strategiczny
A to do czego służy?
Bjorn pisze:Niektórzy spośród dowódców mogą wydawać rozkazy liniowe (w przypadku oddziałów kawalerii i rydwanów wszystkie aktywowane jednostki muszą się znajdować w połowie zasięgu dowodzenia dowódcy).
Tu domyślam się, że tylko ci lepsi, poza tym normalnie każdy może aktywować tylko określoną liczbę jednostek? I aktywacja jest automatyczna, tak? Nie wykonuje się rzutu czy się aktywował czy nie?
Bjorn pisze:Każdy dowódca zasadniczo ma jedną fazę rozkazów. Możliwe jest jednak uzyskanie dwóch dalszych w ramach procedury momentum.
Czym to się różni od kolejnej fazy? Te aktywowane jednostki jeszcze raz się ruszają i walczą czy gracz sobie jeszcze raz wybiera jednostki i się nimi rusza i walczy?
Bjorn pisze:Z kolei dowódca przeciwny może w podobny sposób spróbować przechwycić dodatkową aktywację naszego dowódcy (tzw. trump).
To jest bardzo ciekawe :) .
Ostatnio zmieniony piątek, 25 lutego 2011, 21:28 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Bjorn
Lieutenant
Posty: 504
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
Lokalizacja: Wa-wa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Bjorn »

:arrow: Jednostki aktywuje się jednocześnie do ruchu i do walki. Jednostka może albo ruszyć się i strzelić, a potem ewentualnie jeszcze walczyć wręcz (jeśli weszła we wrogą ZOC), albo ruszyć się i tylko strzelić, albo tylko się ruszyć. Bez aktywacji przez dowódcę jednostki nie mogą się ruszać. Możliwa jest natomiast walka, o ile są w zasięgu dowodzenia wodza w chwili rozstrzygania walki.
:arrow: Współczynnik strategiczny służy do samodzielnego wydawania rozkazów liniowych. Normalnie dowódca podległy aby wydać taki rozkaz musi być w zasięgu dowodzenia głównodowodzącego albo dowódcy skrzydła.
:arrow: Tylko lepsi dowódcy i głównie perscy mogą wydawać rozkazy liniowe. Macedończycy mają inne bonusy. Jeśli wódz jest w zasięgu OC, aktywacja jest automatyczna, jeśli nie to musi rzucać na współczynnik strategiczny.
:arrow: Faza momentum niewiele różni się od pierwszej fazy rozkazów wodza. Różnice dot. głównie ograniczeń w wydawaniu rozkazu liniowego. Poza tym jednostki ruszają się i walczą tak samo.
:arrow: Trump owszem jest bardzo ciekawy, chociaż ryzykowny w stosowaniu. Ale jak się ma Aleksandra to często się opłaca.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dzięki za odpowiedzi. Myślę, że ktoś kto nie zna tej gry, a zna Dragonowe, podobnie by się dopytywał.
Mam nadzieję, że zwłaszcza dla takich osób te wstępne informacje okażą się bardzo pomocne.
W każdym razie teraz wszystko staje się jaśniejsze.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Bjorn
Lieutenant
Posty: 504
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
Lokalizacja: Wa-wa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Bjorn »

Najważniejsza różnica to właśnie dowodzenie. W grach Dragona miałeś zazwyczaj ściśle określoną liczbę etapów, występowała ściśle określona sekwencja. Najpierw rusza się jedna strona, potem druga. Obie strony mają tyle samo ruchów, one są naprzemienne, oparte o schemat ja-ty. Tutaj wszystko może się rozwijać zgoła nieprzewidywalnie. Możesz mieć kilka ruchów pod rząd, ale może tak mieć i Twój przeciwnik. Mogą się po kolei ruszać Twoi dowódcy, tak że będziesz mógł przesunąć sporo jednostek i przeprowadzić kolejne ataki, bywa, że tymi samymi wojskami. Może być zupełnie inaczej. Trump daje duże możliwości, bo można przeszkadzać przeciwnikowi w jego aktywacjach. W ten sposób oddana jest przewaga dowodzenia, głównie strony macedońskiej. Coś czego w grach Dragona zupełnie nie ma (może poza Tannenbergiem), gdzie jakość dowódców sprowadza się do współczynnika dodawanego w walce i wpływu na reorganizację. Ciekawy jest w grze również system walki, porównywanie typów oddziałów, ale o tym innym razem.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ale zastanawiam się czy to realistyczne, że oddziały, które mogą stać koło siebie dość długo nie będą walczyć :?:

Ruch jeszcze prędzej rozumiem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Bjorn
Lieutenant
Posty: 504
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
Lokalizacja: Wa-wa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Bjorn »

Walka w zwarciu mogła trwać wiele godzin bez wyraźnego efektu. Aktywacja do walki ma pokazać większy wysiłek takiego oddziału.

Z kolei zgodnie z ogólnie przyjętą tezą największe straty armie starożytne ponosiły w odwrocie.
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Kiedyś dawno temu czytałem po raz pierwszy o kampanii Wielkiego Aleksandra w Azji zachwycając tekstami źródłowymi Kurcjuszem i Arrianem. Pamiętam jak działały na moją wyobraźnie te teksty między innymi plastycznie opisujące pochodzące z tak różnych krain wielkiego imperium jednostki armii perskiej , które stawały w szranki z Królem Macedonii.Nie przypuszczałem wtedy ,że przyjdzie mi zobaczyć je na planszy a nawet nimi dowodzić w wirtualnych bojach....

Ta niemłoda już gra ( pierwsza z systemu obejmującego wraz z licznymi dodatkami oprócz czasów Aleksandra czasy republiki rzymskiej a w jej ramach również cykl kampanii Cezara) jest doskonała. Mamy do rozegrania aż 10 bitew..Bardzo ciekawy jest system dowodzenia i przejmowania inicjatywy preferujący Macedończyków , którzy mając świetnie wyszkolone oddziały nie mogą jednak lekceważyć przewagi liczebnej Persów dysponujących niekiedy ,oprócz takich jednostek jak ciężka jazda katafraktów, cudowną bronią w postaci słoni i rydwanów.

http://www.gmtgames.com/gbad/gmtgbad0.htm

http://www.boardgamegeek.com/game/11057

Co do tego co pisał Raleen, powiedziałbym może tak ,że walka w zwarciu nie trwała w rzeczywistości długo podobnie jednak jak i cała bitwa i jeśli ktoś przegrywał i rozpoczął ucieczkę to był dziesiątkowany. W grze też zaakcentowano krótkotrwałość walk przez to, że przy osiągnięciu określonej liczby punktów rozbicia armia przegrywa bitwę. Nie walczymy do ostatniego żetonu i dobrze :)
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
Bjorn
Lieutenant
Posty: 504
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
Lokalizacja: Wa-wa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Bjorn »

Ja bym nawet rozszerzył to twierdzenie o stratach na inne epoki. W każdej epoce straty w odwrocie bywały boleśniejsze niż w walce (o ile przeciwnik ścigał). Tyle, że później, wraz z udoskonalaniem się broni, straty w walce bezpośredniej rosły. A ile trwało starcie w epoce napoleońskiej? Też niedługo. Mechanika GBoH moim zdaniem się tu sprawdza.
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

To zrelatywizujmy wyraźniej moją wypowiedź do bitew z innych epok . Chyba bitwy starożytne trwały co do zasady jednak krócej niż np napoleońskie ? Poza tym od renesansu a potem jeszcze bardziej w XIX wieku często głównym celem bitwy stało się zniszczenie siły żywej stąd zaciętość walk była większa ( nie brano do niewoli z myślą o zniewoleniu czy o okupie ).

PS. W GBoH punkty rozbicia wyglądać mogą inaczej dla różnych bitew (niekoniecznie ten sam procent wartości oddziałów) - gracze mogą nawet prowadzić licytację określającą stronę, którą chcą grać, ustalając inna wartość tych punktów.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Bjorn pisze:Walka w zwarciu mogła trwać wiele godzin bez wyraźnego efektu. Aktywacja do walki ma pokazać większy wysiłek takiego oddziału.
W sumie ciekawy sposób, z tym, że efektem walki nie muszą być tylko straty, może być np. zmieszanie szyków czy ogólnie sprawy związane z morale.
Bjorn pisze:Z kolei zgodnie z ogólnie przyjętą tezą największe straty armie starożytne ponosiły w odwrocie.
Tak, też się spotkałem z tą tezą i w żadnym wypadku jej nie kwestionuję.
Strategos pisze:PS. W GBoH punkty rozbicia wyglądać mogą inaczej dla różnych bitew (niekoniecznie ten sam procent wartości oddziałów) - gracze mogą nawet prowadzić licytację określającą stronę, którą chcą grać, ustalając inna wartość tych punktów.
To też bardzo ciekawe rozwiązanie z tą licytacją :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

Właśnie stałem się szcześliwym posiadaczem owej gry, zaczynam przekopaninę przez przepisy. Mam nadzieje, ze moge tu zadawać pytania dot. gry. Więc po kolei, tak na gorąco, na razie dowódcy:

- jak to jest z tą aktywacją oraz Line Commands i z individual orders? W danej fazie wódz moze wykonywać tylko jedną z tych czynności?

- wing commanders są "quasi-Overall Commanders" wiec zarazem dowadczacymi skrzydłem tak jak dowódcy całej armii?

A może mogłby ktoś w jakims malym skrocie napisać proceduę używania i aktywacji dowódców, bo jakos nie chce mi sie to poukladac, pewnie dlatego, że z moim angielskim sa czesto problemy ;)

Czy można poczatkowo grać bez optional rules, czy bardzo uatrakcyjniają grę? Z tego co czytałem, te dodatkowe punkty wzmacniają grę na korzyść Macedonii, wiec moze lepiej od razu je stososwac...
Awatar użytkownika
Bjorn
Lieutenant
Posty: 504
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
Lokalizacja: Wa-wa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Bjorn »

:arrow: Możesz wydawać albo indywidualne rozkazy albo liniowe. Nie oba rodzaje na raz.
:arrow: Cechy wing commanderów jako OC wiążą się z możliwością wydawania rozkazu liniowego w ich pierwszej fazie, bez rzucania na Strategy Rating, nie oddziałują jednak na niższych dowódców tak jak OC. Macedońscy dowódcy skrzydeł mają możliwość uruchamiania dowódców kontyngentów macedońskich (MMC).

Aktywujesz kolejno dowódców od najniższego pod względem inicjatywy, do najwyższego. W przypadku remisów najpierw aktywowany jest wódz niemacedoński. Jeśli jest kilku takich wodzów po obu stronach, wykonują oni ruchy na przemian. Jeśli dana strona ma kilku dowódców o tym samym współczynniku, to wybiera, którego aktywuje najpierw. Po skończeniu fazy rozkazów, dowódca może rzucać na momentum. Jeśli mu się uda, przeciwnik może próbować przechwytu (trump). Jeśli mu się nie uda, jest skończony, a w przypadku wyrzucenia 9-tki wykonuje się dodatkowy rzut (rzut przeznaczenia :) ). Jeśli przechwytującemu uda się przechwycić momentum, to dowódca, który próbował momentum jest skończony, a aktywowany jest przechwytujący, jeśli mu się nie uda, to przechwytujący jest skończony, a idzie przechwytywany. Po pierwszym momentum można próbować kolejnego. Wtedy też, w przypadku udanego momentum, gracz przeciwny może przechwytywać. Na tych samych zasadach. To chyba najważniejsze rzeczy. Pominąłem trumpowanie własnych dowódców, ale tego raczej się nie stosuje i jest to dość ryzykowne.
Teufel pisze:Czy można poczatkowo grać bez optional rules, czy bardzo uatrakcyjniają grę? Z tego co czytałem, te dodatkowe punkty wzmacniają grę na korzyść Macedonii, wiec moze lepiej od razu je stososwac...
Moim zdaniem, warto stosować, bo są ciekawe. Nie wiem na ile to pomaga Macedończykom, trochę na pewno - jak piszą w instrukcji.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Właśnie, a dlaczego pierwsi się aktywują ci o najniższej inicjatywie. Z Tannenbergu 1914 przyzwyczajony byłem, że na początku się ruszają ci najbardziej inicjatywni :?:
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Bjorn
Lieutenant
Posty: 504
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
Lokalizacja: Wa-wa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Bjorn »

Nie zawsze opłaca się być pierwszym, często lepiej wykonać ruch na końcu, po posunięciach przeciwnika. Tutaj dowódcy są zwykle tak ułożeni, żeby się to opłacało.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”