Jakbym gdzieś dopadł Grunwald Dragona (kiedyś miałem, ale daaawno temu... a szkoda... przy okazji przeprowadzki chyba gdzieś wywiało razem z Waterloo czy Wiedniem - a może nie? aż muszę poszperać w garażu przy okazji porządków...) to można by spróbować wariantu historycznego - czyli bez wilczych dołów, polskiej piechoty i gdzieś z połowy piechoty krzyżackiej - tylko obsada obozu plus po 1 oddziale przy każdej bombardzie.wujaw pisze: ↑czwartek, 20 maja 2010, 21:24 Grunwald Dragona ma tę zaletę, że "idzie" go zagrać na jednym posiedzeniu, chociaż musi być ono bardzo długie, a gracze obcykani z instrukcją.
[...]
Grunwald Dragona nie daje żadnych szans na urozmaicenie życia, na dodatki nie ma co liczyć.
Czyli jak w życiu.Coś za coś.
Sam jestem ciekaw, jak by to wyszło...