Instrukcja systemowa liczy sobie 8 stron, z czego po odliczeniu obrazków i spisu treści zostaje 6,5 strony, w tym jedna strona to tabele. Do tego jedna kartka zawierająca zasady scenariusza, czyli warunki zwycięstwa, rozstawienie, zasady specjalne i uwagi historyczne dla graczy.
Żetonów jest niewiele (zobaczcie na zdjęcie poniżej – ta kwadratowa ramka zawiera wszystkie żetony obu stron). Markerów nie ma w ogóle, poza żetonem tury. Plansza nie jest za duża, ale i nie za mała, tak że można pograć. Naniesiono na nią dane do rozstawienia początkowego.
Sama gra wydana została bez pudełka, ale dzięki temu stosunkowo niewiele kosztuje (jak na gry zagraniczne).
Skala gry:
1 etap to 30-90 minut
1 pole to 100-200 metrów (na okładce podają dokładnie 200 yd, czyli 183 metry)
Jednostki w skali „batalionu” (sic!)
Skala jest systemowa, stąd zapewne takie duże rozbieżności co do czasu trwania etapu.
Generalnie mechanika jest dość prosta. Obie strony wykonują naprzemiennie swoje aktywacje. Każdy z graczy ma następujące fazy:
1) faza ruchu
2) faza ostrzału łuczników
3) faza walki
4) faza zbierania i reorganizacji
Zasady wyróżniają łuczników, kawalerię (w tym ciężką) i przede wszystkim oddziały lekkie (jako tacy często traktowani są łucznicy), które mogą unikać walki i odrywać się od przeciwnika. Jak na tak uproszczony system, bardzo ciekawie wyglądają zwłaszcza te oddziały lekkie i ich możliwości unikania walki (konni łucznicy, ale i lekka piechota walcząca w luźnym szyku).
Bardzo proste, ale sensownie wyglądające są rozwiązania dotyczące strat i morale. Oddziały nie giną zbyt szybko, generalnie głównym efektem jest dezorganizacja. Dowódcy mogą zbierać („odzyskiwać”) zniszczone oddziały, które „odradzają się” na polach sąsiednich w stosunku do pól przez nich zajmowanych.
Zasady scenariuszowe (tylko do tej bitwy) przewidują dla Saracenów osobny rodzaj taktyki (związany z unikaniem walki i wciąganiem przeciwnika). Nie da się ukryć, że w grach poświęconych bitwom krzyżowców z Turkami często dobre oddanie tego jest kluczowym problemem.
