Genesis (GMT)
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Genesis (GMT)
Grzesiek ma dar pisania i opowiadania.
Zobaczymy jak mu jutro pójdzie Egiptem.
Zobaczymy jak mu jutro pójdzie Egiptem.
Berger
-
- Appointé
- Posty: 42
- Rejestracja: czwartek, 25 czerwca 2015, 20:36
- Lokalizacja: Kraków
Re: Genesis (GMT)
Witam!
Czy ta gra dobrze chodzi solo? Według GMT tak, ale patrząc na opisy rozgrywek wydaje się to mało prawdopodobne...
Czy ta gra dobrze chodzi solo? Według GMT tak, ale patrząc na opisy rozgrywek wydaje się to mało prawdopodobne...
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Genesis (GMT)
mp_stilgar - ta gra solo nie chodzi.
Jest pierwszy scenariusz do gry solowej by zapoznać się z mechaniką walki.
Ale masz tam Sargonem dojechać w określonym czasie do Morza Śródziemnego.
Jak kostka na aktywacje źle wypadnie to scenariusz jest ponoć nie do wygrania.
Więc taki tutorial.
Natomiast sama gra z udziałem innych graczy jest rewelacyjna. Karty są tajne. Pomysły co do kierunku działań bywają szalone.
Widziałem już w danej sytuacji rozwiązanie problemu zrealizowane przez kolegę w sposób, który by mi nie przyszedł do głowy.
Polecam grać w 5 osób, a szkoleniowo w 3.
Jest pierwszy scenariusz do gry solowej by zapoznać się z mechaniką walki.
Ale masz tam Sargonem dojechać w określonym czasie do Morza Śródziemnego.
Jak kostka na aktywacje źle wypadnie to scenariusz jest ponoć nie do wygrania.
Więc taki tutorial.
Natomiast sama gra z udziałem innych graczy jest rewelacyjna. Karty są tajne. Pomysły co do kierunku działań bywają szalone.
Widziałem już w danej sytuacji rozwiązanie problemu zrealizowane przez kolegę w sposób, który by mi nie przyszedł do głowy.
Polecam grać w 5 osób, a szkoleniowo w 3.
Berger
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Genesis (GMT)
Dzisiaj powtórnie rozegraliśmy z Grzegorzem i Pejotlem Scenariusz nr 3.
Dojechaliśmy tym razem do końca, czyli do końca Tury 4.
Ja grałem Mitanni, Grzegorz Egiptem, a Paweł Hetytami (jak poprzednio).
Widać, że każdy zaczyna już pojmować przepisy gry więc grało się szybciej. Grę skończyliśmy w 5 godzin.
Nie będę opisywał chronologicznie, ale raczej państwami lub problemami.
Egipt odrobił lekcję w domu i obstawił dwa graniczne miasta oraz port odpowiednią liczbą wojska i chłopami, którzy szybko rozbudowali umocnienia miast.
Dzięki temu reszta sił spokojnie pomaszerowała do Palestyny.
Mimo słabych rzutów na aktywację spokojnie niewielką armią Egipt podbił cała Palestynę. Wybuchły co prawda spore rebelie Filistynów, ale szybko zostały stłumione.
Niewielki najazd Libijczyków był tak zabawny, że nawet nie raczyli wyjść z pustyni (król z 1 punktem ).
Finalnie Egipt podszedł pod Kadesz (mitannijskie) i dążył do zajęcia Mari by zdobyć 4 punkty zwycięstwa.
Prawie się udało.
Hetyci po umocnieniu granicy z Mitanni poszli tradycyjnym szlakiem na Tarsus, a następnie na Arzawę. Okazało się, że ambicją Hetytów jest zajęcie Troi.
Myśleliśmy, że Pejotl zwariował, ale zajmując Troję Hetyci odcięli inne kraje od zdobywania srebra z kopalń na północy Anatolii.
Po zdobyciu wielu miast i posiadaniu olbrzymich dochodów, Hetyci szykowali się do uderzenia na Mitanni, tym bardziej, że Huryci zdobyli Tarsus.
Niestety. W Turze 4 państwo Arzawa pokazało ząbki odzyskując większość ze swoich miast. Król Hetytów musiał zawrócić i uderzyć na dywersantów.
Mitanni podbiło spokojnie północną Syrię (w grze 3 osobowej nie ma Assyrii na plecach). Umocniło się w Karkemisz i na granicy z Hetytami.
Niestety atak na Hetytów był niemożliwy z uwagi na wielkie siły broniące granicznej warowni.
Po zdobyciu Ugarit wydawało się, że nic nie zatrzyma Mitanni.
Na szczęście do walki ruszyły Ludy Morza (niezły król i 9 punktów wojska) kierowane przez Hetytów. Ugarit padło po niesamowitym oblężeniu.
Następnie padło jeszcze jedno miasto doszczętnie zniszczone przez barbarzyńców (radziłem Hetytom spalić Ugarit, ale jak grochem o ścianę).
Mitanni odbiło Ugarit (rydwany pomogły zmieść Ludy Morza do morza). Wyprawa królewska zdobyła Tarsus (na szczęście dla Hetytów zginął w oblężeniu król hurycki).
Końcowym akordem była wyprawa mitannijska na Mari zakończona zdobyciem miasta (niezły król z dużym bonusem do akcji).
Gra skończyła się wynikiem 43 Mitanni, 37 Egipt, 34 Hetyci.
Spostrzeżenia:
1. Manpower - odzyskujemy tyle punktów piechoty by mieć na planszy maksymalny poziom manpower. Teoretycznie wojska te pojawiają się tylko w miastach ojczystych. Ale...
W trakcie tury gracz może wystawić wojska najemne (maks po 2 punkty w mieście). Dzięki temu możemy w ciągu tury zgromadzić wojsko tam gdzie chcemy i w fazie manpower - uzupełnień - nie ma już potrzeby i możliwości wystawiania wojsk w odległej ojczyźnie (dobre dla Hetytów na wyprawie czy dla Egiptu).
W grze z początku zapomnieliśmy o nieograniczoności wystawiania najemników - byle mieć srebro. Ten kto ma srebro rządzi w grze.
2. Na wiele zdarzeń z kart można się przygotować. Zmniejsza to losowość. Najazdy - wiemy skąd nadejdą. Obwarowujemy miasta, wstawiamy załogi lub zdobywamy obszary barbarzyńców (o ile można) powodując ich brak aktywności. Jedynie Ludy Morza są zagrożeniem nie zmywalnym z twarzy.
3. Monumentów nie opłaca się zbytnio budować. Najwyżej 2-3 w grze.
4. Rydwany jednak się przydają w... obronie Gdy wróg idzie na nasze miasto ustawiamy tam armię z rydwanami. Jeżeli mamy w nich przewagę to możemy spokojnie pokonać wroga. Kosztowne rydwany po naszej stronie powodują konieczność wystawienia rydwanów przez wroga. W opisanej bitwie z Ludami Morza - dwa rydwany mitannijskie warte razem ledwo 2 punkty siły (1 poziom technologii) dały jednak 5 shiftów w bitwie i pozwoliły bez strat własnych zmasakrować wroga.
5. Scenariusze rozgrywane w 3 osoby są w moim mniemaniu tylko szkolnymi. Po pierwsze brak jest zagrożeń ze strony Babilonu i Assyrii. Jednak co ważniejsze przy 3 osobach w danej turze chodzi tylko 12 kart, a przy 5 już 20 kart. Więc najazdy i inne klęski zdarzają się częściej. I gra jest bardziej dynamiczna, a także gracze walczą nie tylko z przeciwnikiem ludzkim, ale i z mechanizmami gry.
Mi się gra bardzo podoba. Ale nie wiem co będzie w grze 5 osobowej. Bo po rozgrywce 3 osobowej miałem sód i potas wypłukane z organizmu z emocji. A w 5 osób to będzie jazda bez trzymanki. Ciasno, szybkie konflikty i walka o każdy punkt zwycięstwa. Łaał!
Dojechaliśmy tym razem do końca, czyli do końca Tury 4.
Ja grałem Mitanni, Grzegorz Egiptem, a Paweł Hetytami (jak poprzednio).
Widać, że każdy zaczyna już pojmować przepisy gry więc grało się szybciej. Grę skończyliśmy w 5 godzin.
Nie będę opisywał chronologicznie, ale raczej państwami lub problemami.
Egipt odrobił lekcję w domu i obstawił dwa graniczne miasta oraz port odpowiednią liczbą wojska i chłopami, którzy szybko rozbudowali umocnienia miast.
Dzięki temu reszta sił spokojnie pomaszerowała do Palestyny.
Mimo słabych rzutów na aktywację spokojnie niewielką armią Egipt podbił cała Palestynę. Wybuchły co prawda spore rebelie Filistynów, ale szybko zostały stłumione.
Niewielki najazd Libijczyków był tak zabawny, że nawet nie raczyli wyjść z pustyni (król z 1 punktem ).
Finalnie Egipt podszedł pod Kadesz (mitannijskie) i dążył do zajęcia Mari by zdobyć 4 punkty zwycięstwa.
Prawie się udało.
Hetyci po umocnieniu granicy z Mitanni poszli tradycyjnym szlakiem na Tarsus, a następnie na Arzawę. Okazało się, że ambicją Hetytów jest zajęcie Troi.
Myśleliśmy, że Pejotl zwariował, ale zajmując Troję Hetyci odcięli inne kraje od zdobywania srebra z kopalń na północy Anatolii.
Po zdobyciu wielu miast i posiadaniu olbrzymich dochodów, Hetyci szykowali się do uderzenia na Mitanni, tym bardziej, że Huryci zdobyli Tarsus.
Niestety. W Turze 4 państwo Arzawa pokazało ząbki odzyskując większość ze swoich miast. Król Hetytów musiał zawrócić i uderzyć na dywersantów.
Mitanni podbiło spokojnie północną Syrię (w grze 3 osobowej nie ma Assyrii na plecach). Umocniło się w Karkemisz i na granicy z Hetytami.
Niestety atak na Hetytów był niemożliwy z uwagi na wielkie siły broniące granicznej warowni.
Po zdobyciu Ugarit wydawało się, że nic nie zatrzyma Mitanni.
Na szczęście do walki ruszyły Ludy Morza (niezły król i 9 punktów wojska) kierowane przez Hetytów. Ugarit padło po niesamowitym oblężeniu.
Następnie padło jeszcze jedno miasto doszczętnie zniszczone przez barbarzyńców (radziłem Hetytom spalić Ugarit, ale jak grochem o ścianę).
Mitanni odbiło Ugarit (rydwany pomogły zmieść Ludy Morza do morza). Wyprawa królewska zdobyła Tarsus (na szczęście dla Hetytów zginął w oblężeniu król hurycki).
Końcowym akordem była wyprawa mitannijska na Mari zakończona zdobyciem miasta (niezły król z dużym bonusem do akcji).
Gra skończyła się wynikiem 43 Mitanni, 37 Egipt, 34 Hetyci.
Spostrzeżenia:
1. Manpower - odzyskujemy tyle punktów piechoty by mieć na planszy maksymalny poziom manpower. Teoretycznie wojska te pojawiają się tylko w miastach ojczystych. Ale...
W trakcie tury gracz może wystawić wojska najemne (maks po 2 punkty w mieście). Dzięki temu możemy w ciągu tury zgromadzić wojsko tam gdzie chcemy i w fazie manpower - uzupełnień - nie ma już potrzeby i możliwości wystawiania wojsk w odległej ojczyźnie (dobre dla Hetytów na wyprawie czy dla Egiptu).
W grze z początku zapomnieliśmy o nieograniczoności wystawiania najemników - byle mieć srebro. Ten kto ma srebro rządzi w grze.
2. Na wiele zdarzeń z kart można się przygotować. Zmniejsza to losowość. Najazdy - wiemy skąd nadejdą. Obwarowujemy miasta, wstawiamy załogi lub zdobywamy obszary barbarzyńców (o ile można) powodując ich brak aktywności. Jedynie Ludy Morza są zagrożeniem nie zmywalnym z twarzy.
3. Monumentów nie opłaca się zbytnio budować. Najwyżej 2-3 w grze.
4. Rydwany jednak się przydają w... obronie Gdy wróg idzie na nasze miasto ustawiamy tam armię z rydwanami. Jeżeli mamy w nich przewagę to możemy spokojnie pokonać wroga. Kosztowne rydwany po naszej stronie powodują konieczność wystawienia rydwanów przez wroga. W opisanej bitwie z Ludami Morza - dwa rydwany mitannijskie warte razem ledwo 2 punkty siły (1 poziom technologii) dały jednak 5 shiftów w bitwie i pozwoliły bez strat własnych zmasakrować wroga.
5. Scenariusze rozgrywane w 3 osoby są w moim mniemaniu tylko szkolnymi. Po pierwsze brak jest zagrożeń ze strony Babilonu i Assyrii. Jednak co ważniejsze przy 3 osobach w danej turze chodzi tylko 12 kart, a przy 5 już 20 kart. Więc najazdy i inne klęski zdarzają się częściej. I gra jest bardziej dynamiczna, a także gracze walczą nie tylko z przeciwnikiem ludzkim, ale i z mechanizmami gry.
Mi się gra bardzo podoba. Ale nie wiem co będzie w grze 5 osobowej. Bo po rozgrywce 3 osobowej miałem sód i potas wypłukane z organizmu z emocji. A w 5 osób to będzie jazda bez trzymanki. Ciasno, szybkie konflikty i walka o każdy punkt zwycięstwa. Łaał!
Berger
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Genesis (GMT)
Na BGG wyszedł problem Elamu. Nowe siły wchodzą dla Elamu gdy nie ma już żadnej jednostki na planszy.
Gracz zwrócił uwagę, że powinno się zmienić zapis, że Elam zawsze dostaje do 12 punktów siły.
Dzięki temu nie można zostawić na planszy nieatakowanych resztek Elamu by już nie zagrażały Babilonii.
Napisałem do Berga, ale się nadął i na razie odburknął.
Zobaczymy co dalej odpisze.
Moim zdaniem tak jak jest jest dobrze. Elam ma siłę początkową 12. Jak Babilon ich zniszczy to wchodzi w razie wydarzenia Elam nowe 12 punktów siły.
A jak się Elam rozprzestrzeni w Babilonii to i tak Babilon powinien ich wygolić by nie mieć zajętego miasta własnego.
Wszystko jest raczej w porządku w instrukcji Berga. Elam nie miał takiego potencjału by ciągle się odradzać do 12 punktów.
Poza tym gracz babiloński jakoś musi mieć szansę się zabezpieczyć przed najazdem.
Gracz zwrócił uwagę, że powinno się zmienić zapis, że Elam zawsze dostaje do 12 punktów siły.
Dzięki temu nie można zostawić na planszy nieatakowanych resztek Elamu by już nie zagrażały Babilonii.
Napisałem do Berga, ale się nadął i na razie odburknął.
Zobaczymy co dalej odpisze.
Moim zdaniem tak jak jest jest dobrze. Elam ma siłę początkową 12. Jak Babilon ich zniszczy to wchodzi w razie wydarzenia Elam nowe 12 punktów siły.
A jak się Elam rozprzestrzeni w Babilonii to i tak Babilon powinien ich wygolić by nie mieć zajętego miasta własnego.
Wszystko jest raczej w porządku w instrukcji Berga. Elam nie miał takiego potencjału by ciągle się odradzać do 12 punktów.
Poza tym gracz babiloński jakoś musi mieć szansę się zabezpieczyć przed najazdem.
Berger
-
- Colonel en second
- Posty: 1443
- Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
- Lokalizacja: Kraków
- Been thanked: 45 times
Re: Genesis (GMT)
Neobergerze,
relacja budująca, gdybym wierzył, że w Krakowie znajdzie się piątka chętnych, to chyba też bym już odliczał pieniądze
relacja budująca, gdybym wierzył, że w Krakowie znajdzie się piątka chętnych, to chyba też bym już odliczał pieniądze
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Genesis (GMT)
Samuel - Ty masz gorzej od nas. My się grą cieszymy jak dzieci, zadowolenie jest. Gra może nie wybitna, ale skrojona wewnętrznie elegancko. Wszystko chodzi bardzo dobrze (na razie).
Ale Ty jesteś znawcą epoki i mogą Ci różne rzeczy przeszkadzać.
Najpierw dotknij, posmakuj.
Kupić zdążysz. Konrad pewnie spod ziemi wyciągnie dla Ciebie.
Najlepiej jakbyś znalazł czas, a my w Warszawie znajdziemy kawałek stolika i plandekę coby nie padało na planszę.
Ale Ty jesteś znawcą epoki i mogą Ci różne rzeczy przeszkadzać.
Najpierw dotknij, posmakuj.
Kupić zdążysz. Konrad pewnie spod ziemi wyciągnie dla Ciebie.
Najlepiej jakbyś znalazł czas, a my w Warszawie znajdziemy kawałek stolika i plandekę coby nie padało na planszę.
Berger
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Re: Genesis (GMT)
Z tego co Darek napisał, gra wygląda dużo lepiej niż The God Kings. Tak więc chętnie zagram przy najbliższej okazji.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
-
- Appointé
- Posty: 42
- Rejestracja: czwartek, 25 czerwca 2015, 20:36
- Lokalizacja: Kraków
Re: Genesis (GMT)
Dziękuję za odpowiedzi.
Samuel,
to jednego chętnego do gry w Krakowie już masz
Waham się nad zakupem gry, ale fakt że nie chodzi za bardzo solo, wymaga większej ilości graczy i trwa długo zmusza mnie do zastanowienia się nad zakupem, po prostu rzadko będzia trafiać na stół. Z drugiej strony arcyciekawy okres historyczny i elegancka mechanika kuszą...
Zastanawiam się też jak gra wypadnie w porównaniu z Civilization od Avalon Hill - dla mnie to jest jednak antyczny numer jeden, moim zdaniem gra jest doskonała. Oczywiście trudno porównywać od strony mechaniki, jednak temat budowania antycznej cywilizacji został w Civce oddany doskonale.
Samuel,
to jednego chętnego do gry w Krakowie już masz
Waham się nad zakupem gry, ale fakt że nie chodzi za bardzo solo, wymaga większej ilości graczy i trwa długo zmusza mnie do zastanowienia się nad zakupem, po prostu rzadko będzia trafiać na stół. Z drugiej strony arcyciekawy okres historyczny i elegancka mechanika kuszą...
Zastanawiam się też jak gra wypadnie w porównaniu z Civilization od Avalon Hill - dla mnie to jest jednak antyczny numer jeden, moim zdaniem gra jest doskonała. Oczywiście trudno porównywać od strony mechaniki, jednak temat budowania antycznej cywilizacji został w Civce oddany doskonale.
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Re: Genesis (GMT)
Znacznie bardziej ciekawe jest Assyrian Wars, lecz trudniejsze. Jednak swego czasu przygotowałem własną wersję instrukcji (na bazie innego polskiego tłumaczenia) a także porobiłem pomocnicze materiały i wiele rozgrywek mam już za sobą.
-
- Colonel en second
- Posty: 1443
- Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
- Lokalizacja: Kraków
- Been thanked: 45 times
Re: Genesis (GMT)
Dziękuję za zaproszenie. I za nazbyt pochlebne słowa - moja "znajomość epoki" starcza na jeden półtoragodzinny wykład. Na pewno skorzystam, zwłaszcza, że po licznych testach "Orła, Lwa i Lilii" czuję potrzebę przejścia do systemu płodozmianu, albo przynajmniej trójpolówki.Neoberger pisze:Samuel - Ty masz gorzej od nas. My się grą cieszymy jak dzieci, zadowolenie jest. Gra może nie wybitna, ale skrojona wewnętrznie elegancko. Wszystko chodzi bardzo dobrze (na razie).
Ale Ty jesteś znawcą epoki i mogą Ci różne rzeczy przeszkadzać.
Najpierw dotknij, posmakuj.
Kupić zdążysz. Konrad pewnie spod ziemi wyciągnie dla Ciebie.
Najlepiej jakbyś znalazł czas, a my w Warszawie znajdziemy kawałek stolika i plandekę coby nie padało na planszę.
Cieszę się, może się dasz namówić także na inne tytuły (żeby nie wymienić wprost rzeczonego "Orła, Lwa i Lilii" )mp_stilgar pisze:Samuel,
to jednego chętnego do gry w Krakowie już masz
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Genesis (GMT)
Silver - zgodzę się, że okres historyczny ukazany w Assyrian Wars jest znacznie lepiej znany i dynamiczniejszy w zdarzenia.
Czy gra jest lepsza to nie wiem. Nigdy w naszych rozgrywkach (wspaniałe chwile - dzięki Tobie i całej Załodze) nie zrealizowaliśmy zamierzeń autora co do podboju i powtórnego podboju itp.
Nie mówiąc już o fatalnej instrukcji i wrażeniu, że autor powyciągał pomysły z różnych gier zrobił z tego shake'a i wyszło co wyszło.
Oczywiście Genesis jest znacznie lżejsze. Ale czy przez to nudniejsze lub gorsze?
Czy gra jest lepsza to nie wiem. Nigdy w naszych rozgrywkach (wspaniałe chwile - dzięki Tobie i całej Załodze) nie zrealizowaliśmy zamierzeń autora co do podboju i powtórnego podboju itp.
Nie mówiąc już o fatalnej instrukcji i wrażeniu, że autor powyciągał pomysły z różnych gier zrobił z tego shake'a i wyszło co wyszło.
Oczywiście Genesis jest znacznie lżejsze. Ale czy przez to nudniejsze lub gorsze?
Berger
- Leliwa
- Hetman polny koronny
- Posty: 5300
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
- Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 256 times
Re: Genesis (GMT)
Myślę Samuelu, że jak ktoś zabierze to dzieło na Pola Chwały, to nie odmówimy sobie zagrania. Czy to będzie Berger czy Igor, miejmy nadzieję że nas nie pominie w zaproszeniu do gry tak, żeby stoczyć 5-osobową partię.
Geograficznie jakże podobna do ulubionych moich Sukcesorów. Od razu jako etatowy Uzurpator zamawiam sobie Egipt, a jakby nie było Egiptu to jako prawdziwy Indoeuropejczyk pragnąłbym zagrać Hetytami (bo niestety Persów jeszcze nie było).
Geograficznie jakże podobna do ulubionych moich Sukcesorów. Od razu jako etatowy Uzurpator zamawiam sobie Egipt, a jakby nie było Egiptu to jako prawdziwy Indoeuropejczyk pragnąłbym zagrać Hetytami (bo niestety Persów jeszcze nie było).
Ostatnio zmieniony środa, 2 września 2015, 13:32 przez Leliwa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Genesis (GMT)
Garść uwag związanych z wątkami na BGG - dla tych, którzy już zakupili lub zakupią.
1. Okazuje się, że zgodnie z przepisami gdy toczymy bitwę z udziałem fortyfikacji to musimy uważać jeżeli nie jest to nasze rodzime terytorium.
Przy murach wartości 1 i załodze 2 INF utrata 2 punktów w bitwie jest kłopotliwa. Jeżeli stracimy 2 INF to miasto już nie jest nasze tylko neutralne. Jeżeli stracimy 1 INF i 1 Mur to już nie będziemy się bronić w mieście w następnej bitwie. Trzeba umieć wybrać w konkretnych okolicznościach.
2. Gdy toczymy bitwę z użyciem murów atakujący gdy zada większe straty to wygrywa. Ale obrońca mając mury nie musi się cofać. Wtedy atakujący się przegrupowuje na wyjściowe pole. Ale... Zgodnie z przepisami za wygraną bitwę gdy zabijemy wrogą choćby jedną INF to dostajemy 1 Niewolnika. Wyobraźmy sobie, że w mieście bronią się 3 INF. Wygrywamy pierwszą bitwę ale z małą przewagą. Przeciwnik traci 1 INF. Dostajemy 1 Niewolnika. Gdy drugi raz nacieramy na ten obszar to znowu po zadaniu strat obrońcy zyskujemy kolejnego Niewolnika.
3. Analogicznie gdy w mieście broni się król z armią i przegra tracąc choćby jednego INF to zyskujemy nie tylko 1 Niewolnika, ale też srebro z podręcznego skarbca wrogiego króla.
To pokazuje, że jednak bitwy w polu będą częstsze niż się to wydawało.
4. Elam. Jeden z graczy zgłosił problem, że Elam gdy pojawi się jego karta wystawia 12 INF na planszy chyba, że już jest chociaż jeden INF na planszy. Gracz zaproponował by zawsze gdy ukaże się karta Elam dobierać siły Elamu do 12 INF. Jest to analogiczne do systemu werbunku Wielkich Mocarstw.
Skoro Berg nie raczy odpowiedzieć ani na BGG, ani na moje maile to ja uważam, że przepisy Berga są celowe. Elam nie miał takiej siły i dynamiki by cały czas wystawiać pełnię swojej siły. To jedno, pierwsze uderzenie Elamu z pełną siłą jest wystarczającym straszakiem. Jeżeli gracz babiloński będzie perfidny i zostawi jeden INF Elamu na planszy by nie groził mu żaden najazd to będzie to świadczyło o błędzie gracza podgrywającego Elam. O czym mówię. Elam musi się liczyć z takim odwetem Babilonu. Powinien więc całą siłą uderzyć na jak największą liczbę miast Babilonii (a jak ma dużo punktów akcji - to wypalać miasta Babilonii). I ostatnimi siłami pozostać w jednym z miast Babilonii. Wtedy nawet jeżeli perfidny Babilon pozostawi tylko kilka INF Elamu w spokoju by zapobiec następnej inwazji to... jedno miasto własne okupowane przez wroga powoduje odjęcie 1 od rzutu na Manpower. A to boli. Z tego należy wnioskować, że przy dobrej grze Elamem Babilon nie ma wyjścia i musi dorżnąć wojska Elamu. A to powoduje, że z następnej karty Elam na planszę wchodzi... 12 INF Elamu. A o to chodziło graczowi na BGG.
5. Wątpliwości budzi fakt przyjaznych sił Kanaanu. Kanaan ma cztery miasta. Wszystkie są Friendly w stosunku do siebie. Z drugiej strony przepis mówi, że wojska jednego miasta muszą skończyć ruch przed ruchem wojsk kolejnego miasta. Grzegorz wnosi z tego, że być może armie można połączyć i ruszać dalej razem. Moje badania nad przepisami odnośnie Friendly w grze wskazują, że można w jednym miejscu zgromadzić wojska kilku miast Kanaanu (mogą się razem bronić). Ale nie mogą chodzić razem jako jedna armia. Dodatkowo miasta kanaanejskie są przyjazne dla siebie co ma znaczenie przy cofaniu się, przy Interception itd.
To na razie tyle. Mam nadzieję, że trochę to pomoże w przyswojeniu gry.
1. Okazuje się, że zgodnie z przepisami gdy toczymy bitwę z udziałem fortyfikacji to musimy uważać jeżeli nie jest to nasze rodzime terytorium.
Przy murach wartości 1 i załodze 2 INF utrata 2 punktów w bitwie jest kłopotliwa. Jeżeli stracimy 2 INF to miasto już nie jest nasze tylko neutralne. Jeżeli stracimy 1 INF i 1 Mur to już nie będziemy się bronić w mieście w następnej bitwie. Trzeba umieć wybrać w konkretnych okolicznościach.
2. Gdy toczymy bitwę z użyciem murów atakujący gdy zada większe straty to wygrywa. Ale obrońca mając mury nie musi się cofać. Wtedy atakujący się przegrupowuje na wyjściowe pole. Ale... Zgodnie z przepisami za wygraną bitwę gdy zabijemy wrogą choćby jedną INF to dostajemy 1 Niewolnika. Wyobraźmy sobie, że w mieście bronią się 3 INF. Wygrywamy pierwszą bitwę ale z małą przewagą. Przeciwnik traci 1 INF. Dostajemy 1 Niewolnika. Gdy drugi raz nacieramy na ten obszar to znowu po zadaniu strat obrońcy zyskujemy kolejnego Niewolnika.
3. Analogicznie gdy w mieście broni się król z armią i przegra tracąc choćby jednego INF to zyskujemy nie tylko 1 Niewolnika, ale też srebro z podręcznego skarbca wrogiego króla.
To pokazuje, że jednak bitwy w polu będą częstsze niż się to wydawało.
4. Elam. Jeden z graczy zgłosił problem, że Elam gdy pojawi się jego karta wystawia 12 INF na planszy chyba, że już jest chociaż jeden INF na planszy. Gracz zaproponował by zawsze gdy ukaże się karta Elam dobierać siły Elamu do 12 INF. Jest to analogiczne do systemu werbunku Wielkich Mocarstw.
Skoro Berg nie raczy odpowiedzieć ani na BGG, ani na moje maile to ja uważam, że przepisy Berga są celowe. Elam nie miał takiej siły i dynamiki by cały czas wystawiać pełnię swojej siły. To jedno, pierwsze uderzenie Elamu z pełną siłą jest wystarczającym straszakiem. Jeżeli gracz babiloński będzie perfidny i zostawi jeden INF Elamu na planszy by nie groził mu żaden najazd to będzie to świadczyło o błędzie gracza podgrywającego Elam. O czym mówię. Elam musi się liczyć z takim odwetem Babilonu. Powinien więc całą siłą uderzyć na jak największą liczbę miast Babilonii (a jak ma dużo punktów akcji - to wypalać miasta Babilonii). I ostatnimi siłami pozostać w jednym z miast Babilonii. Wtedy nawet jeżeli perfidny Babilon pozostawi tylko kilka INF Elamu w spokoju by zapobiec następnej inwazji to... jedno miasto własne okupowane przez wroga powoduje odjęcie 1 od rzutu na Manpower. A to boli. Z tego należy wnioskować, że przy dobrej grze Elamem Babilon nie ma wyjścia i musi dorżnąć wojska Elamu. A to powoduje, że z następnej karty Elam na planszę wchodzi... 12 INF Elamu. A o to chodziło graczowi na BGG.
5. Wątpliwości budzi fakt przyjaznych sił Kanaanu. Kanaan ma cztery miasta. Wszystkie są Friendly w stosunku do siebie. Z drugiej strony przepis mówi, że wojska jednego miasta muszą skończyć ruch przed ruchem wojsk kolejnego miasta. Grzegorz wnosi z tego, że być może armie można połączyć i ruszać dalej razem. Moje badania nad przepisami odnośnie Friendly w grze wskazują, że można w jednym miejscu zgromadzić wojska kilku miast Kanaanu (mogą się razem bronić). Ale nie mogą chodzić razem jako jedna armia. Dodatkowo miasta kanaanejskie są przyjazne dla siebie co ma znaczenie przy cofaniu się, przy Interception itd.
To na razie tyle. Mam nadzieję, że trochę to pomoże w przyswojeniu gry.
Berger