Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Raleen »

Zagrałem w "Storm over Stalingrad". Jestem pod pozytywnym wrażeniem. Bardzo dobra gra do polecenia dla tatusiów z małymi dziećmi i małą ilością wolnego czasu (z uwagi na to ostatnie właśnie). Polecam. Zasady naprawdę proste, ale ciekawe. Graliśmy z czmielonem, ja przystępowałem do rozgrywki po 15-20 minutowym tłumaczeniu zasad, wcześniej nie miałem w ręku instrukcji. Grałem Rosjanami dzielnie broniąc Stalingradu. Na koniec okazało się, że wygrałem i to bardzo zdecydowanie (czmielon zajął zaledwie jedno pole na brzegu Wołgi, kompletna klapa dla armii niemieckiej). Mimo to nie mam wrażenia, by mi się podkładał czy mi popuszczał. Na początku zrobił moim zdaniem błąd, bo głównie atakował swoimi oddziałami z sąsiednich pól, zamiast starając się opanować kolejne pola bliżej wybrzeża, by ułatwić sobie później decydujący atak. Trzeba to zrobić na początku, gdy Rosjanie są słabi. Potem ich siły rosną, mają więcej kart i Niemcom jest coraz ciężej, i zaczyna brakować im czasu. Ogólnie całkiem sporo kombinowania jak na stosunkowo proste przepisy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Raleen »

Relacja z rozgrywki na Portalu Strategie (Czmielon vs Raleen):

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121

Druga nasza rozgrywka.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Raleen »

Zagraliśmy jeszcze raz z czmielonem. Tym razem przypadli mi Niemcy. Rozgrywka zakończyła się w połowie 3 etapu... kapitulacją strony sowieckiej. Do końcowego sukcesu, jak mi się wydaje, jeszcze brakowało trochę (czmielon miał utrzymać 4 pola nad brzegiem rzeki), aczkolwiek walki szły tak, że Sowieci faktycznie zaczynali cienko prząść. Zastanawiam się nad czynnikiem losowym. Faktycznie rzuty miałem dobre (akurat to było po rozgrywce w "Ostrołękę 1831" gdzie dla odmiany czmielon dobijał mnie swoimi rzutami i to seryjnie, można więc powiedzieć, że karta się odwróciła). Nie da się ukryć, że pewna doza losowości jest zauważalna i tu zgodzę się z tym co o tej grze pisał Clown. Grając udoskonaliłem metodę czmielona wchodzenia na pola pojedynczymi jednostkami (niekoniecznie jedną, ale czasami dwoma czy trzema) i potem atakowania go, tak żeby pozbyć się z niego wszystkich obrońców i od razu przejąć kontrolę, co mi się udawało, czasem z wykorzystaniem artylerii. Dość szybko i łatwo opanowałem Kurhan Mamaja. Także od strony południowej Stację Kolejową i Elewator Zbożowy. Na północy z początku nie szło mi dobrze, ale jak wprowadziłem w 2 turze w tym rejonie 100 Dywizję Piechoty, natarcie przyspieszyło i opanowałem oba pola przedmieść, dające bonus +2, a później skrajne północne pole nad rzeką. Tempo opanowywania przedmieść było więc dość szybkie, aczkolwiek czmielona przybiły prawdopodobnie rezultaty eliminujące mu jednostki, często najwartościowsze - takie z siłą większą niż 0, pozwalające na wykonywanie ataków (te jednostki zwłaszcza starałem się z początku eliminować).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: clown »

Szczegółów rozgrywek nie pamiętam, jednak mi do gustu bardziej przypadł produkt Avalon Hill. Natomiast na dzień dzisiejszy w temacie Stalingradu nie ma dla mnie równych "Battle for Stalingrad". Reprint gry z 1980 roku wydała firma Excalibre Games. Ta gra jest dowodem na to, że w planszówkach są tzw. "evergreeny", które bez względu na wiek, są solidnymi produktami.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Herman
Lieutenant
Posty: 593
Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Been thanked: 3 times

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Herman »

W końcu udało mi się kupić i zagrać w „Storm over Stalingrad”. Zacznijmy od wykonania – grę kupiłem okazyjnie tanio, ale nawet jak na 110 zł (normalna cena ok 150-160 zł) to niewiele dostajemy za tę kwotę. Dwuczęściowa plansza z papieru, kilkadziesiąt standardowych żetonów, 54 karty, instrukcja i dwie kosteczki. Wszystko wygląda estetycznie więc nie będę się czepiał.
Instrukcja jest napisana jasno i klarownie. Wszystko zawiera się na 7 stronach i po lekturze nie ma w zasadzie żadnych wątpliwości co do zasad. To dla mnie ogromny plus, bo grę można na spokojnie wytłumaczyć w 15 minut. Pierwsza rozgrywka zajęła nam zaledwie 3 godziny, druga była dłuższa o 30 minut. Myślę, że po dobrym zapoznaniu się z systemem można się zmieścić spokojnie w 2,5 h.

Gra podzielona jest na 6 tur. W każdej z nich na przemian wykonywane są impulsy. W każdym z nich możemy wydać rozkaz ruchu, ataku lub zagrać kartę specjalną. Wachlarz możliwości jest tu skromny, ale mimo prostoty gra daje sporo możliwości. System walki również nie jest zawiły. Do rzutu 2k6 dodajemy siłę atakujących jednostek i ewentualne modyfikatory z kart. Obrona to najwyższa wartość defensywna jednostki na atakowany polu plus modyfikator terenu i ew. karty obronne. W ramach straty można przekręcić się na stronę „zużytą”, wycofać lub zdjąć jednostkę. To właśnie zdobywanie terenu jest tu kluczem, bo celem Sowietów na koniec gry jest utrzymanie dwóch z siedmiu pól nad Wołgą.

Rozgrywka idzie miło i przyjemnie. Karty są tu sporym urozmaiceniem i dodają klimatu, który w grze nie jest jakoś mocno wyczuwalny. C o do losowości to oczywiście jest spora, ale też bez przesady. Do ważnych i kluczowych ataków można się solidnie przygotować i losowość znacznie ograniczyć. Trzeba jednak przyznać, że momentami może mieć ona spore znaczenie. Chodzi głównie o karty ostrzału artyleryjskiego. Do siły uderzenia (6,8 lub 10) dodajemy wynik 2k6. Przy rzucie na poziomie 10-12 Niemcy mogą zgotować krwawą jatkę, co szczególnie w pierwszych turach może znacznie pokrzyżować szybki Sowietom.

SoS to gra niezbyt skomplikowana, ale ja szukałem właśnie czegoś do zagrania z mniej zaawansowanymi graczami. Dodatkowo czas rozrywki – spokojnie w jeden wieczór można zagrać partyjkę lub nawet dwie. Jedyne wątpliwości budzi regrywalność. Myślę, że po kilkunastu rozgrywkach trzeba będzie sobie zrobić dłuższą przerwę.
Awatar użytkownika
Rafał_1982
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: czwartek, 25 lipca 2013, 00:15
Been thanked: 1 time

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Rafał_1982 »

clown pisze:Szczegółów rozgrywek nie pamiętam, jednak mi do gustu bardziej przypadł produkt Avalon Hill. Natomiast na dzień dzisiejszy w temacie Stalingradu nie ma dla mnie równych "Battle for Stalingrad". Reprint gry z 1980 roku wydała firma Excalibre Games. Ta gra jest dowodem na to, że w planszówkach są tzw. "evergreeny", które bez względu na wiek, są solidnymi produktami.
A czy Szanowny Kolega Clown ;) mógłby trochę bardziej przybliżyć powody, dla których tak bardzo urzekała go wymieniona przez niego "Battle for Stalingrad"?

1. W czym przewyższa "Turning Point: Stalingrad"?
2. Domyślam się, że gra należy do tych cięższych tytułów z uwagi na m.in. sporą ilość tzw. chromu i zaewoluowaną mechanikę. Jak się to przekłada na efekt symulacyjny i tzw. "realizm" rozgrywki? Pytam, bo takie właśnie gry preferuję.
3. Czy ewentualna rozgrywka solo ma sens w przypadku obu wymienionych przeze mnie gier?
4. Czy mówimy o tej wersji "Battle for Stalingrad": https://shop.decisiongames.com/ProductD ... de=EXC7704?
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: clown »

Moim zdaniem lepiej pokazuje zmagania w skali taktycznej, walkę w terenie zabudowanym, ale także cechy charakterystyczne obu adwersarzy. Niemcy są stroną posiadającą inicjatywę, przewagę jakościową, natomiast goni ich upływ czasu. Sowieci bardziej przypominają uzbrojony tłum, gdyż ich działania są ściśle reglamentowane odległością o sztabu oraz rzutem kości plus tym, jak bardzo aktywni są Niemcy (przy każdej walce losuje się czity aktywacyjne i nie wiemy dokładnie w którym momencie Sowieci mają swój impuls).
Gra natomiast mechanicznie faworyzuje obrońcę, na dodatek obrońcy sprzyja teren. Niemcy początkowo mają lotnictwo, które toruje drogę piechocie, z kolei Sowieci mają świetną artylerię. Dlatego też Niemcy mają zagwozdkę, czy niszczyć artylerię, czy wspierać własne oddziały.
W tej skali ładnie widać też rolę oddziałów saperów, bezpośrednie wsparcie ogniowe oraz ograniczenia wynikające z walki w terenie zabudowanym.
Ta gra jest z roku 1980, ale kompletnie nie widać tego w mechanice. Powiem więcej, teraz gier opartych na tego typu pomysłach ze świecą obecnie szukać. Osobiście zawsze analizuję pomysły autorów na rozstrzyganie walk. Tutaj patent jest bardzo ciekawy. Niby tabelka z przedziałami sił, plus rzut dwiema kośćmi, ale dodatkowo mamy rzut na rodzaj ataku (zasadzka, zaskoczenie, walka normalna), która modyfikuje kolejność zadawania strat. Do tego modyfikatory terenowe, oddziałów zaangażowanych w walce, ale także która strona w jakim terenie się broni.
Jeszcze jedna rzecz - wydanie Excalibre (czyli to w Twoim linku) ma uzupełnienie zasad oraz analizę samej gry, poradnik taktyczny, "przypominajkę" dotyczącą cech obu armii, analizę operacyjną i historyczną.
Rozgrywka solo ma sens, ale trzeba pamiętać o jednym: jest tam tzw. opcja Instant Counterattack, która pozwala na wykonanie ataku uprzedzającego, więc grając samemu trzeba to sobie jakoś zdroworozsądkowo poukładać, żeby nie faworyzować żadnej ze stron.
Jedyny minus to taki, że jak dotąd ani razu nie wygrałem Niemcami, ani nigdy nie przegrałem przeciwko nim :) czekam jednak na ten dzień :)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: clown »

Natomiast trzeba mieć na uwadze żmudność gry w sensie mikrozarządzania. Stosy po 3,4 żetony, odwracanie ich z jednej strony na drugą (sposób na zaznaczenie, które jednostki się aktywowały, a które nie) no i czas samej gry. Jeden etap to godzina. Oprócz tego granie Sowietami nie jest specjalnie ekscytujące, jest statycznie. W zasadzie poza kontratakami tylko wrzucasz do kociołka nowe siły i czekasz co się z tego ugotuje. Nie wszyscy to lubią.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Rafał_1982
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: czwartek, 25 lipca 2013, 00:15
Been thanked: 1 time

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Rafał_1982 »

Dzięki za szybką i wyczerpującą odpowiedź.

Zachęciłeś mnie, tym bardziej że dodatkowym atutem gry jest dla mnie jej dostępność i stosunkowo niewygórowana cena, zwłaszcza w porównaniu z "Turninig Point: Stalingrad" (patrz ceny na Ebayu). Wskazana przez Ciebie swoista statyczność gry Rosjanami, a także trudność w osiągnięciu przez Niemców zwycięstwa raczej nie stanowiłyby dla mnie problemu, ponieważ grając sam ze sobą, siłą rzeczy koncentruje się bardziej na osiągnięciu efektu symulacyjnego, aniżeli na drapieżnej rywalizacji :lol: Tak na serio zastanawiam się jednak, czy w przypadku opisanego przez Ciebie mechanizmu rozgrywka solo nie będzie jednak zbyt mocno wypaczona.

A tak z ciekawości, szukając po BGG, natrafiłem jeszcze na prawdziwego monstera:
Streets od Stalingrad 3 ed ze stajni L2 Design Group
https://boardgamegeek.com/boardgame/120 ... rd-edition
Pięknie wydany i piekielnie drogi potwór. Podobno mimo wszystko grywalny, pod warunkiem oczywiście, że jest się na emeryturze i dysponuje się dużym stołem.

Co tam, uzbieram 500 Euro (patrz link wyżej) i sobie kupię w drugim obiegu od mojej żony na Walentynki :lol:
Nie wiem tylko, kiedy jej o tym powiem.

Jeszcze raz dzięki
Awatar użytkownika
ghostdog
Sous-lieutenant
Posty: 488
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
Lokalizacja: Warszawa

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: ghostdog »

Czy coś się zmieniło w Waszych opiniach?
Wciąż Storm over Stalingrad jest dość przeciętną grą? A numerem One "Battle for Stalingrad"?
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Awatar użytkownika
Herman
Lieutenant
Posty: 593
Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Been thanked: 3 times

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Herman »

Pewnie zależy czego szukasz, bo to zupełnie inne gry.

Chociażby najważniejsze - pierwsza to planszówka, a druga - karcianka.
Awatar użytkownika
ghostdog
Sous-lieutenant
Posty: 488
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
Lokalizacja: Warszawa

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: ghostdog »

wspomaganie kartami mi zupełnie nie przeszkadza. Lubię Fires of Midway oraz Paths of Glory. Szukam po prostu chyba dobrej gry o Stalingradzie.
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
Awatar użytkownika
Rafał_1982
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: czwartek, 25 lipca 2013, 00:15
Been thanked: 1 time

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: Rafał_1982 »

W Battle for Stalingrad ostatecznie nie zagrałem.
Pytałem w Decision Games i odpowiedzieli mi, że muszę się skontaktować bezpośrednio z wydawcą, czyli Excalibre Games, ponieważ oni sprzedaży już nie prowadzą:
http://www.excalibregames.com/.

Nawet byłem ciekaw, czy przez Fort Gier dałoby radę ściągnąć, a jeśli tak, to za ile, ale niestety brak czasu pokrzyżował moje plany.

W Decision Games jest w planach coś takiego, ale chyba nie szybko ujrzy światło dzienne:
https://shop.decisiongames.com/ProductD ... Code=P1033

Z tego, co czytałem Battle for Stalingrad jest warta grzechu, wielu uważa ją za świetną grę, ale to raczej cięższy tytuł, wymagający niemałego poświęcenia dla zrozumienia zasad i co najważniejsze, zastosowania ich z sukcesem w trakcie samej rozgrywki.
bartoszeg02
Appointé
Posty: 34
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2014, 21:18

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: bartoszeg02 »

Wiecie może czy da się (i jeżeli tak to gdzie) nabyć Storm over Stalingrad?

Ew. czy ktoś ma aktualną instrukcję do SOS :) ? Bo może łatwiej będzie zrobić samoróbkę :)
Awatar użytkownika
ghostdog
Sous-lieutenant
Posty: 488
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2006, 18:47
Lokalizacja: Warszawa

Re: Storm over Stalingrad vs Turning Point: Stalingrad

Post autor: ghostdog »

bartoszeg02 pisze:Wiecie może czy da się (i jeżeli tak to gdzie) nabyć Storm over Stalingrad?

Ew. czy ktoś ma aktualną instrukcję do SOS :) ? Bo może łatwiej będzie zrobić samoróbkę :)
Chcesz kupić grę czy tylko ją nielegalnie skopiować? Nie rozumiem.
"Obydwaj pochodzimy ze starożytnych plemion Obydwaj jesteśmy już na wymarciu Wszystko wokół nas zmienia się....."
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”