D-Day at Omaha Beach (DG)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
stary gracz
Adjudant-Major
Posty: 325
Rejestracja: środa, 18 lutego 2015, 10:00
Has thanked: 128 times
Been thanked: 93 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: stary gracz »

No chociaż to dobrze robiłem. Dzięki.

Czy ktoś udostępni skan kolorowej części instrukcji - Color Examples of Play?
Awatar użytkownika
Jan1980
Lieutenant
Posty: 588
Rejestracja: sobota, 30 listopada 2013, 14:44

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: Jan1980 »

Miałem wręcz epicką grę. Pojawiło się wielu, wielu bohaterów i ostro pchałem do przodu. Ponieważ była to moja enta gra nie skoncentrowałem się na punktach ale na walce z Niemcami. Zniszczyłem tak z 90% kompanii niemieckich, ale nie wyprowadzałem moich oddziałów poza plansze. I skończyło się tactical deafet.
Zdjęcia z końca gry:
Obrazek

Obrazek
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
Awatar użytkownika
Rafał_1982
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: czwartek, 25 lipca 2013, 00:15
Been thanked: 1 time

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: Rafał_1982 »

Widzę, że gra nie schodzi ze stołu :) . Tytuł musi być naprawdę dobry i regrywalny. Szkoda, że nie miałem okazji zagrać.
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: cadrach »

Nie mam szczęścia do tej gry. Wczoraj w 15 etapie 29DP przekroczyła próg strat i gra się nagle zakończyła. Co prawda dograłem do 16 etapu żeby podliczyć PZ, ale i tak wyszła katastrofa: 7PZ zdobyła 1DP, ledwie 3PZ zdobyła 29DP). Dopiero w 11 etapie przyszedł pierwszy bohater do 1 DP, a w 13 etapie do 29DP. Więcej ich nie uświadczyłem. W związku z tą i poprzednią partią zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle jest możliwe zwycięstwo bez bohaterów. Mimo główkowania nie dałem rady. Miałem pecha w dwóch ostatnich etapach i straciłem kontrolę nad jednym parowem oraz doszło do załamania morale 29DP z przypadkowego ostrzału, ale nawet bez tego, gdybym przeszedł do drugiej fazy gry, śpiewałbym cieniutko...

Nie zamierzam kupować pozostałych d-day`ów, ale ciekawi mnie, czy tam też bohaterowie są tak kluczowi, czy też da radę wykopać Japońców bez nich?
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: clown »

Na tyle, na ile ograłem Tarawę uważam, że są przydatni, natomiast nie jest tak, że są niezbędni. Na scenariusz First Waves wystarczą sztaby, plus startowy heros. Oczywiście działania Japończyków mogą ostro zamieszać, więc niczego nie można być pewnym, ale takie jest moje odczucie.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Wilk
Alférez de Navío
Posty: 541
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: Wilk »

Z innej beczki. Takie coś właśnie zobaczyłem:

http://www.gikz.pl/artykuly/recenzje/be ... azy-omaha/

Bardzo mnie to cieszy, sam po Netrunnerze widzę ile dobrego takie serwisy robią dla popularyzacji hobby (warszawska scena Netrunnerowa wystrzeliła bardzo w górę, odkąd dołączyli do nas chłopaki z Polygamii :) ).
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: renald »

W Omaha odpowiednie „wyjście” bohaterów jest niestety kluczowe dla przebiegu rozgrywki. Nie grałem specjalnie dużo w Omahę, ale wynika to z samej konstrukcji mechaniki aktywacji jednostek. Kiedyś chciałem spróbować partii ze startowym bohaterem, bądź dwoma i jednym bombardowaniem z morza. Tylko potem mogą pojawić się w dużej ilości kolejni bohaterowie z kart i rozgrywka też nie będzie satysfakcjonująca.

Ogólnie myślę, że wykorzystanie karty na trzy różne sposoby nie jest w aspekcie przypadkowości dobrym pomysłem. Gra mogłaby zyskać na równowadze, gdyby oddzielić wydarzenia z kart do osobnej talii.
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: RAJ »

renald pisze:Kiedyś chciałem spróbować partii ze startowym bohaterem, bądź dwoma i jednym bombardowaniem z morza. Tylko potem mogą pojawić się w dużej ilości kolejni bohaterowie z kart i rozgrywka też nie będzie satysfakcjonująca.
Zawsze można wtedy ignorować pierwszego bohatera z karty.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: cadrach »

Problem w tym, że jak wprowadzisz w Omaha bohatera na starcie, to maleje szansa, że dotrwa choćby do 8 etapu... Najlepszy moment nadejścia bohaterów to okolice 4-5 etapu, jak już jest na planszy więcej jednostek, niektóre z nich są w miarę bezpieczne i można już coś kombinować, a nie jest jeszcze za późno.

Można wprowadzić też zasadę wprowadzenia jednego bohatera do każdej dywizji w dowolnym momencie gry, ale kosztem PZ. Albo można grać według zasad. Tej ostatniej opcji na razie będę się trzymał...
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: clown »

Ja też jestem sceptyczny z home rulesami w tym przypadku. W tę grę da się wygrać, natomiast jednoosobowy jej charakter powoduje, że AI musi być wymagająca. I taka jest. Natomiast w moim odczuciu home rules mają dać przewagę graczowi, który znudził się ciągłym przegrywaniem. Dlaczego? Żeby wygrać? Próbuj wygrać na zwykłych zasadach. Zresztą po kilku rozgrywkach w First Waves widać, gdzie opłaca się kłaść nacisk, żeby scenariusz rozstrzygnąć dla siebie korzystnie z większym prawdopodobieństwem. Podobnie jest zresztą w Tarawie. Są takie obszary, gdzie zarówno ataki, jak i poruszanie się dają nam więcej, niż w innych miejscach. Kwestia ich znalezienia. Czasem żmudną metodą prób i błędów.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: renald »

RAJ pisze:Zawsze można wtedy ignorować pierwszego bohatera z karty.
To nie rozwiązuje problemu do końca, ponieważ po odrzuceniu pierwszego bohatera z karty, kolejni mogą się już nie pojawić.
Chyba żeby odrzucać dajmy na to trzeciego w kolejności :)
cadrach pisze:Problem w tym, że jak wprowadzisz w Omaha bohatera na starcie, to maleje szansa, że dotrwa choćby do 8 etapu... Najlepszy moment nadejścia bohaterów to okolice 4-5 etapu, jak już jest na planszy więcej jednostek, niektóre z nich są w miarę bezpieczne i można już coś kombinować, a nie jest jeszcze za późno.
Ten startowy może nie dotrwać, ale zwiększy skuteczność dywizji (przez dłuższy lub krótszy czas) poprzez podniesienie ilości aktywacji o 50%, nie mówiąc o innych bonusach. W następnych etapach możesz wylosować kolejnych bohaterów. Albo i nie.
clown pisze:(...) Próbuj wygrać na zwykłych zasadach (...)
Zwykłe zasady powodują ekstremalne rozpiętości w ilości dostępnych akcji i innych korzyści, co znacząco rzutuje na uzyskany przez gracza wynik (wynik w punktach, a nie w kontekście zwycięstwa/porażki).

Dlatego wyżej napisałem, że moim zdaniem mechanizm bohaterów i sposób ich dostarczania przez karty jest kluczowy dla rozgrywki. Nie osądzam, czy to źle, czy dobrze, czy historycznie, czy nie. Nie tyle istotne jest dla mnie zwycięstwo/porażka, ile sam przebieg procesu. Ja też nie używałem żadnych home rulesów.
Natomiast zgodzicie się chyba, że rozgrywka z czterema bohaterami będzie wyglądała biegunowo odmiennie od rozgrywki z jednym bohaterem. Gra jest bardzo dobra, ale myślę że nic by nie straciła, gdyby przypadkowość wydarzeń z kart była zaimplementowana w inny sposób
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: clown »

Moim zdaniem czepiasz się. Mnie ten mechanizm pasuje, akceptuję go jako część designu gry. Nie potrzeba do niego poprawek. Tyle ode mnie.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Leviathan
Sous-lieutenant
Posty: 467
Rejestracja: środa, 26 stycznia 2011, 10:04
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 14 times
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: Leviathan »

renald pisze:
Dlatego wyżej napisałem, że moim zdaniem mechanizm bohaterów i sposób ich dostarczania przez karty jest kluczowy dla rozgrywki. Nie osądzam, czy to źle, czy dobrze, czy historycznie, czy nie. Nie tyle istotne jest dla mnie zwycięstwo/porażka, ile sam przebieg procesu. Ja też nie używałem żadnych home rulesów.
Natomiast zgodzicie się chyba, że rozgrywka z czterema bohaterami będzie wyglądała biegunowo odmiennie od rozgrywki z jednym bohaterem. Gra jest bardzo dobra, ale myślę że nic by nie straciła, gdyby przypadkowość wydarzeń z kart była zaimplementowana w inny sposób
Bo to jest gra bez kostek, ale mimo wszystko z elementami losowymi. Finalny efekt nie będzie w 100% zależny wyłącznie od naszej dobre/złej gry. Gdyby było inaczej, to byłaby zagadka logiczna, a nie gra.
renald
Sous-lieutenant
Posty: 409
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 23:52
Has thanked: 4 times
Been thanked: 16 times

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: renald »

clown pisze:Moim zdaniem czepiasz się. Mnie ten mechanizm pasuje, akceptuję go jako część designu gry. Nie potrzeba do niego poprawek. Tyle ode mnie.
Oj tam czepiam się. Po prostu sobie trochę popisałem :)
Leviathan pisze: Bo to jest gra bez kostek, ale mimo wszystko z elementami losowymi. Finalny efekt nie będzie w 100% zależny wyłącznie od naszej dobre/złej gry. Gdyby było inaczej, to byłaby zagadka logiczna, a nie gra.
Ale przecież nikt nie mówi, że finalny efekt powinien być w 100% zależny od decyzji graczy.
Ja akurat jestem zdeklarowanym zwolennikiem elementu losowego w grach wojennych.
Tylko są różne sposoby na jego ujęcie. Może to być tabelka wyników walki, ale też może być tabelka dająca graczowi dziesięć dodatkowych dywizji.
Awatar użytkownika
Leviathan
Sous-lieutenant
Posty: 467
Rejestracja: środa, 26 stycznia 2011, 10:04
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 14 times
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Re: D-Day at Omaha Beach (DG)

Post autor: Leviathan »

Lądujemy na plażach Normandii i rozpakowujemy tą wyśmienitą grę, aby przejrzeć jej elementy.

Wojennik TV # 37: D-Day at Omaha Beach - unboxing

Zapraszamy!
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”