Nightfighter (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

Przejrzałem wątek, żeby ustalić, ilu nas w Polsce ma Nighfightera.

Na pewno: Ezechiel, Niedziak, ja.
Być może: brathac, BEF Hero

BGG wykazuje dodatkowo następujących właścicieli z Polski: yautay, Jean_Leviathan, Igorekz (czy to nie Ty, kapitanie Bombo? ;))*

Jeśli to pomnożyć przez 2 i zaokrąglić w górę, to jest nas w Polsce dwudziestu - daje to wyobrażenie o wciąż elitarnym charakterze naszego hobby ;)

_______
* Pewnie, że to Ty! Avatar może wprowadzić w błąd, ale Jabłonna to Jabłonna :D
Ostatnio zmieniony wtorek, 6 marca 2012, 12:20 przez Andy, łącznie zmieniany 1 raz.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43397
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Raleen »

Yautay jest u nas na forum, tłumaczył niedawno Musket & Pike (jakby ktoś nie zauważył ;))
Kpt. Bomba to na pewno IgorekZ
Jean_Leviathan to zapewne Leviathan - też jest ktoś taki u nas na forum i coś pisał swego czasu z tego co pamiętam.
Z tego wynika, że wszyscy ludzie z Polski co są na BGG są i u nas na forum.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

Właśnie zdemaskowałem kapitana i edytowałem posta, kiedy wyjaśniłeś sprawę. ;)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
ChevalierVernix
Sous-lieutenant
Posty: 449
Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
Lokalizacja: obecnie Białystok
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: ChevalierVernix »

Nieźle..Rzeczywiście, elitarne to hobby. Choć być może są też i tacy, którzy kupili grę gdzieś w sklepie, nie wiedząc o forum, lub nie mając konta na BGG(:
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

ChevalierVernix pisze:Choć być może są też i tacy, którzy kupili grę gdzieś w sklepie, nie wiedząc o forum, lub nie mając konta na BGG(:
Dlatego założyłem, że BEF Hero i brathac też kupili grę, wynik pomnożyłem przez dwa i jeszcze cztery dodałem - tak mi wyszło 20! :D

Czytaj reguły solo, kapitanie Igorku Bombo, a najlepiej ćwicz na przykładach. Jak by były wątpliwości, to sobie podyskutujemy. ;)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
ChevalierVernix
Sous-lieutenant
Posty: 449
Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
Lokalizacja: obecnie Białystok
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: ChevalierVernix »

Andy pisze: Dlatego założyłem, że BEF Hero i brathac też kupili grę, wynik pomnożyłem przez dwa i jeszcze cztery dodałem - tak mi wyszło 20! :D
Heheh :D :D Przemyślne!
Awatar użytkownika
Wilk
Alférez de Navío
Posty: 541
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Wilk »

Wciąż jest u mnie wysoko na wishliście, bardziej mnie kręci niż Bomber Command właśnie z uwagi na grę solo.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

ChevalierVernix pisze:No właśnie, BC już prawie nadchodzi, trzeba będzie wybierać. A jeszcze obie gry chyba będą miały jakiś wspólny łącznik! :P
O tym "łączniku" tak pisze autor:
A set of rules linking Nightfighter scenarios to Bomber Command playings will be published in C3i in the summer.
http://talk.consimworld.com/WebX/.1dd2e839

Jako że nie kupuję C3i, mam nadzieję, że te reguły pojawią się też w sieci. Choć - jak wcześniej pisałem - jakoś mnie do nich przesadnie nie ciągnie, bo skala tych dwóch gier jest całkowicie odmienna.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

Druga partyjka solo się odbyła, scenariusz 2A, czyli we wrześniu 1940 ruszyłem Blenheimem Mk IF na trzy He 111H. Ten scenariusz wprowadza nowy element w porównaniu z poprzednim, tzn. radar pokładowy AI Mk IV, o mizerniutkim zasięgu i kącie skanowania. Do tego równie słaby radar naziemny GL Mk I, którego małą efektywność, w połączeniu z niedoskonałościami całego systemu wykrywania, lokalizowania i naprowadzania oddano w ten sposób, że radar namierza tylko co drugą turę.

Tymczasem GL Mk I obraził się chyba na złe o nim opinie i od ręki namierzył pierwszy bombowiec! Nie chcę tu wchodzić w szczegóły, bo wiem, że prawie nikt jeszcze nie opanował reguł solo, ale rzecz polega w skrócie na tym, że przy pierwszej sposobności radar zmniejszył obszar, na którym mógł się znajdować He 111 ze 108 do 18 heksów (szansa na to wynosiła jak 1 do 6).

I to tyle dobrych komunikatów. Blenheim jest tak potwornie wolny, że z trudem dogania He 111, a jak już dogoni, to szanse jego namierzenia przy pomocy AI Mk IV są nieduże, choć parę razy się udało. Ale nawet po namierzeniu trzeba jeszcze bombowiec wypatrzyć w ciemnościach, do czego nie doszło ani razu, więc i strzelania żadnego nie było.

Najpierw latałem za pierwszym faszystą, łapiąc czasem echo na radarze i wypatrując go, ale w końcu niezauważony wyleciał poza obszar mojego patrolowania. Drugiego świadomie przepuściłem, bo szanse na jego przechwycenie były minimalne. Zabrałem się za trzeciego, który też został dość szybko namierzony przez naziemny GL. Efekt był taki sam jak poprzednio: przeleciałem za nim pół planszy, wiedząc że jest tuż tuż i na tym się skończyło.

Co do samej mechaniki, to sporządziłem sobie tabelkę z wykazem czynności w przypadku różnych form namierzania wroga przy różnym stopniu niepewności co do jego lokalizacji. Tabelka bardzo mi pomaga, bo zbiera w jednym miejscu różne informacje, niefortunnie porozrzucane po instrukcji. Jeszcze nie jestem pewien, czy nie ma w niej błędów, ciągle ją zresztą poprawiam, ale chyba jest już nieźle. Jak ktoś z Was będzie próbował grać solo, to chętnie się podzielę tym wynalazkiem, mam nadzieję, że do tego czasu będzie doszlifuję go ostatecznie.

Jeszcze się czasem zacinam w trudniejszych momentach procedury (np. utrzymywanie i tracenie fixa), ale 90% czynności odbywa się bardzo sprawnie i szybko. Czuję, że to co sprawia mi jeszcze problemy, też jest w sumie proste, ale to jest tak jak z tym bombowcem w ciemnościach: ktoś z obsługi radaru krzyczy mi w słuchawkach, że mam go tuż przed sobą i to niemożliwe, żebym go nie widział. Ale co z tego, skoro go nie widzę. ;)

Pora na kolejny scenariusz, wprowadzający reflektory.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
ChevalierVernix
Sous-lieutenant
Posty: 449
Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
Lokalizacja: obecnie Białystok
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: ChevalierVernix »

Andy pisze:
I to tyle dobrych komunikatów. Blenheim jest tak potwornie wolny, że z trudem dogania He 111, a jak już dogoni, to szanse jego namierzenia przy pomocy AI Mk IV są nieduże, choć parę razy się udało. Ale nawet po namierzeniu trzeba jeszcze bombowiec wypatrzyć w ciemnościach, do czego nie doszło ani razu, więc i strzelania żadnego nie było.

Najpierw latałem za pierwszym faszystą, łapiąc czasem echo na radarze i wypatrując go, ale w końcu niezauważony wyleciał poza obszar mojego patrolowania. Drugiego świadomie przepuściłem, bo szanse na jego przechwycenie były minimalne. Zabrałem się za trzeciego, który też został dość szybko namierzony przez naziemny GL. Efekt był taki sam jak poprzednio: przeleciałem za nim pół planszy, wiedząc że jest tuż tuż i na tym się skończyło.
Siłą rzeczy ciężko było z tymi Blenheimami. Ociężałe i słabe to były samoloty :P . Z coraz większym łakomstwem spoglądam na Nightfightera, tylko tak się zastanawiam nad jedną rzeczą. Andy, wybacz, bo jest to pytanie trochę głupie, ale czy takie nieuwieńczone walką latanie za zbyt szybkim samolotem wroga nie sprawia, że na planszy jest odrobinę nudno? Chodzi mi szczególnie o regrywalność konkretnego scenariusza - wiedząc, że mam słaby samolot (jak ten Blenheim), kiepski radar, za drugim czy trzecim razem może być tak, że mniejsza będzie ochota, by go rozegrać.

Choć w zasadzie to taka gra-symulator, więc chyba nie powinno być takich dylematów :P,a z drugiej strony, jeszcze większa może być radość, gdy uda się w końcu coś zrobić, mając do dyspozycji słabsze środki.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

Widzisz, dla mnie symulacyjność jest ważniejsza niż grywalność, więc ja w ogóle jestem nietypowym graczem. :P

Z tym, że akurat w Nightfighterze (zwłaszcza solo) jest i realizm - choć wyrażony mocno abstrakcyjnymi środkami - i grywalność. Pewnie, że granie w kółko w jeden scenariusz może powodować wiele groźnych chorób, ale tych scenariuszy i ich pododmian jest taka liczba, że chyba trudno je wyeksploatować do końca. Do tego dochodzą jeszcze:

:arrow: Możliwość dowolnego modyfikowania każdego scenariusza, zarówno pod względem typów i liczby zaangażowanych samolotów, jak również ich wyposażenia, w tym hipotetycznego, tzn. takiego, które w ogóle nie zostało wprowadzone, albo w minimalnych ilościach.
:arrow: Tryb kampanijny, obsługiwany również w wersji solo, dający praktycznie nieograniczone możliwości narracyjne w czasie kilkumiesięcznej kampanii.

Reasumując: gra na pewno może - jak każda - kiedyś się znudzić, ale chyba nie z powodu scenariuszy, które po prostu oddają rzeczywistość nocnego wojowania w różnych okresach wojny. A że na jej początku było to latanie po omacku, więc i tu tak to wygląda.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
ChevalierVernix
Sous-lieutenant
Posty: 449
Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
Lokalizacja: obecnie Białystok
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: ChevalierVernix »

Andy pisze:Widzisz, dla mnie symulacyjność jest ważniejsza niż grywalność, więc ja w ogóle jestem nietypowym graczem. :P
Podobnie jest w innych grach solowych (Silent War) i tam symulacyjność jest zaletą :P
Dlatego też i NF skierowany jest pod konkretny typ gracza, który jest zorientowany na odtwarzanie historycznej ewolucji broni określonego typu (o.p., samoloty).
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

Nie dało się tego lepiej ująć. :D
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Andy »

Rozegrałem solo scenariusz 3 (The Kammhuber Line), oczywiście powtarzając założenie przyjęte wcześniej w partii dwuosobowej, że nadlatujące Wellingtony NIE SĄ z 301 dywizjonu.

Założenia scenariusza były proste: wiosna 1941, latam Ju-88C-2 bez radaru pokładowego, ale naprowadzany przez dwa naziemne radary Freya i Würzburg-Riese. Dolna połowa planszy to strefy działania reflektorów naprowadzanych radarami krótkiego zasięgu Würzburg-C. Trzy nadlatujące Wellingtony muszą wpierw pokonać strefę "ciemną", w której myśliwiec jest naprowadzany przez radary naziemne na przybliżoną pozycję wroga, a następnie jest on lokalizowany precyzyjnie przez reflektory, które "prowadzą" go dalej, podczas gdy myśliwiec próbuje go zestrzelić.

Ponownie nadzwyczajnie skuteczna okazała się poczciwa Freya, która przy pierwszym podejściu maksymalnie ograniczyła obszar poszukiwań pierwszego bombowca, a potem powtórzyła ten wyczyn w odniesieniu do drugiego Wellingtona. Dopiero trzeci sprawił jej poważne kłopoty (lokalizacja dopiero za piątym podejściem). Dalszy przebieg akcji był bezpośrednią pochodną rezultatów namierzania przez Freyę.

Pierwszy bombowiec został zestrzelony jeszcze w "ciemnej" strefie, podczas pierwszego ataku, bez żadnej reakcji ze strony załogi. Drugi sprawił więcej kłopotów: wleciał w strefę reflektorów, został przez nie "złapany" i dostrzeżony przez myśliwca, ale wykonał skuteczny unik i zgubił się prześladowcom, odnosząc tylko lekkie uszkodzenia i odpowiadając ogniem strzelców (nieskutecznym). Wykryty ponownie, znów się wywinął z kolejnymi uszkodzeniami. Dopiero za trzecim podejściem został zestrzelony, bardzo blisko południowego skraju mapy - gdyby przeleciał jeszcze jeden heks, to Junkers musiałby albo zawrócić w kierunku trzeciego Wellingtona, albo wykonać trzeci atak w takiej pozycji, że wyleciałby poza mapę, co kończy scenariusz.

Ponieważ trzeci bombowiec był długo namierzany przez radary, dopiero reflektory zdołały go precyzyjnie zlokalizować. Ale że było to już niedaleko granicy strefy patrolowania, czasu starczyło tylko na jeden atak, który przyniósł poważne uszkodzenie (2 pkt przy 3 oznaczających zniszczenie) bombowca, który z trudem, ale poleciał dalej.


Rozgrywka ponownie przebiegła płynnie, zasady funkcjonowania reflektorów nie są trudniejsze niż te odnoszące się do radarów naziemnych. Niemniej w którymś momencie "zaciąłem" się, gdy bombowiec miał już kilka fixów jednocześnie i musiałem sobie odświeżyć wiedzę na temat tego, które z nich ile trwają i jak się ma do tego tally (czy dostrzeganie wroga). Poćwiczyłem też sobie niektóre reguły zaawansowane: Tally'owanie bombowca namierzonego wcześniej przez reflektory, corkcscrew wykonywany przez atakowany bombowiec, reakcja zaalarmowanej załogi itp. Kilka jeszcze zostawiłem sobie na później, np. zwiększanie prędkości przez zaalarmowane bombowce, utrudnienia w wykryciu bombowca przez reflektory, jeśli w pobliżu znajduje się własny myśliwiec, czy sprawdzanie pozycji zajmowanej przez szykującego się do ataku myśliwca.

Teraz kolej na scenariusz 4 (nowa taktyka: Himmelbett), czyli Do-215B-5 z radarem FuG 202 Lichtenstein BC, dwoma radarami naziemnymi, ale bez strefy reflektorów. Ewentualnie łatwiejszy, przejściowy wariant 4B: Lichtenstein już na pokładzie, ale reflektory też jeszcze w użyciu.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Nightfighter (GMT)

Post autor: Ezechiel »

"Rozegrałem solo scenariusz 3 (The Kammhuber Line), oczywiście powtarzając założenie przyjęte wcześniej w partii dwuosobowej, że nadlatujące Wellingtony NIE SĄ z 301 dywizjonu."

Powinni dać erratę do polskiego wydania.

Co do grywalności: Warianty każdego scenariusza plus reguły zaawansowane plus losowość lokalizacji - jest całkiem nieźle z regrywalnością.
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”