Nightfighter (GMT)
- Wilk
- Alférez de Navío
- Posty: 541
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 2 times
Re: Nightfighter (GMT)
U mnie to jeden z kandydatów do kupna w zimowej promocji GMT dla uczestników P500, ale ma bardzo mocnych konkurentów (Labyrinth i No Retreat!), a będzie mi przysługiwać tylko jedna gra.
Re: Nightfighter (GMT)
U mnie to był czynnik, który zdecydował o zakupie. Nie zawsze mogę liczyć na drugą osobę do grania (choć na razie nie narzekam!), więc ten wariant, od razu wyglądający na sensowny i pobłogosławiony przez autora, był szalenie istotny.ChevalierVernix pisze:Nie ukrywam bowiem, że zasady dla jednego gracza przyciągają jak magnes do kupna gry
Jestem przekonany, że po pokonaniu wstępnych trudności w odbiorze reguł solo rozgrywka będzie całkowicie intuicyjna. Instrukcja do wersji podstawowej też wygląda na pierwszy rzut oka na skomplikowaną, ale gdy zacznie się grać, mechanizmy okazują się prościutkie. Ważne, żeby sobie dozować te przyjemności stopniowo.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Re: Nightfighter (GMT)
Ktoś w końcu go kupił albo grał? Bo ja go kupiłem i mam od jakiegoś czasu więc fakt, że Andy urwał wątek w takim momencie mnie dziwi i sugeruje, że w końcu go nie zakupił
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 384
- Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Nightfighter (GMT)
Kupiłem, grałem dwa razy. Krótkie partie, z dużą ilością chromu. Zasady dobrze napisane i jasne, ale trzeba znać angielski aby się w drobiazgach nie pomylić.
Re: Nightfighter (GMT)
Ja zagrałem też ze 2-3 partie i fakt, że gra szybka i sympatyczna. Zasady ekstremalnie proste, ale zabawa świetna, zwłaszcza jeśli się lubi klimat.
Zastanawiało mnie tylko, że Andy ani słowem o niej tu nie wspomniał
Zastanawiało mnie tylko, że Andy ani słowem o niej tu nie wspomniał
Re: Nightfighter (GMT)
Przecież na poprzedniej stronie wątku relacjonowałem swoje partie. Od tamtego czasu nie miałem okazji zagrać.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Re: Nightfighter (GMT)
Och przepraszam. Nie wiem jak to się stało, że tych wątków nie dojrzałem - wyświetlał mi chyba tylko pierwsze 2 strony rano albo byłem zbyt zaspany
Co do zasad o gubiących reflektorach to coś mi się nie zgadza. Że reflektory muszą rzucać na przejęcie ze strefy do strefy to się zgadza, ale jeśli nawet by zgubiły a ty miałeś na niego kontakt wzrokowy (tally) to byś normalnie go mógł ścigać. Rozumiem, że prawdopodobnie miałeś na myśli tą opcjonalną zasadę, że jeśli samolot po utracie z nim wszelkiego kontaktu jest przemieszczany rząd w prawo lub w lewo żeby graczowi utrudnić życie i ponowny kontakt, ale jeśli miałeś na niego tally to ta zasada nie wchodzi w grę.
Gra nie jest oparta o Niemców absolutnie. Fakt, że instrukcja jest opisana jakby pod nich, dlatego, że u nich ewolucja tego typu walki była najbardziej wyraźna i stopniowa ale tak gdzieś z połowa scenariuszy jest całkowicie nie niemiecka. Masz przecież nawet tak fantastyczne scenariusze w których możesz na Beaufighterach niszczyć Heinkle minujące Tamizę (czy tam warianty do scenariuszy, jak zwał tak zwał), albo ochraniać amerykańskie floty Hellcatami przed japońskimi Betty (albo Japończykami ganiać B-29 ale wiem, że na to nie będziesz miał pewnie ochoty) Chociaż ja wciąż mam ochotę zagrać Black Widow bo uwielbiam tego potwora
A pierwszy scenariusz w drugim wariancie jest dobry na start. Reflektory nie są skomplikowaną zasadą a po ich dodaniu scenariusz robi się w sumie bardzo prosty (i z tego co czytałem historycznie jest to prawda, skuteczności w strefach oświetlonych bardzo rosła). Bez reflektorów jest to scenariusz mający pokazać dlaczego z tej metody szybko rezygnowano nawet jak nie było alternatywy Z tego co wiem straty Hurricanów w wypadkach podczas tych nocnych lotów były większe nić ilość zestrzelonych bombowców i prawie każda książka potwierdza, że znalezienie czegokolwiek było tylko kwestią przypadku znalezienia się w odpowiednim miejscu w odpowiedniej chwili.
A sędzie patrząc jak gracz kręci i próbuje znaleźć przeciwnika ma ubaw po pachy. Zwłaszcza się ciężko powstrzymać przed komentarzami przy sytuacjach kiedy ktoś mija bombowiec o 1 ledwo go dostrzegając i zaczyna się kręcić w kółko i zastanawiać się gdzie się podział.
Co do zasad o gubiących reflektorach to coś mi się nie zgadza. Że reflektory muszą rzucać na przejęcie ze strefy do strefy to się zgadza, ale jeśli nawet by zgubiły a ty miałeś na niego kontakt wzrokowy (tally) to byś normalnie go mógł ścigać. Rozumiem, że prawdopodobnie miałeś na myśli tą opcjonalną zasadę, że jeśli samolot po utracie z nim wszelkiego kontaktu jest przemieszczany rząd w prawo lub w lewo żeby graczowi utrudnić życie i ponowny kontakt, ale jeśli miałeś na niego tally to ta zasada nie wchodzi w grę.
Gra nie jest oparta o Niemców absolutnie. Fakt, że instrukcja jest opisana jakby pod nich, dlatego, że u nich ewolucja tego typu walki była najbardziej wyraźna i stopniowa ale tak gdzieś z połowa scenariuszy jest całkowicie nie niemiecka. Masz przecież nawet tak fantastyczne scenariusze w których możesz na Beaufighterach niszczyć Heinkle minujące Tamizę (czy tam warianty do scenariuszy, jak zwał tak zwał), albo ochraniać amerykańskie floty Hellcatami przed japońskimi Betty (albo Japończykami ganiać B-29 ale wiem, że na to nie będziesz miał pewnie ochoty) Chociaż ja wciąż mam ochotę zagrać Black Widow bo uwielbiam tego potwora
A pierwszy scenariusz w drugim wariancie jest dobry na start. Reflektory nie są skomplikowaną zasadą a po ich dodaniu scenariusz robi się w sumie bardzo prosty (i z tego co czytałem historycznie jest to prawda, skuteczności w strefach oświetlonych bardzo rosła). Bez reflektorów jest to scenariusz mający pokazać dlaczego z tej metody szybko rezygnowano nawet jak nie było alternatywy Z tego co wiem straty Hurricanów w wypadkach podczas tych nocnych lotów były większe nić ilość zestrzelonych bombowców i prawie każda książka potwierdza, że znalezienie czegokolwiek było tylko kwestią przypadku znalezienia się w odpowiednim miejscu w odpowiedniej chwili.
A sędzie patrząc jak gracz kręci i próbuje znaleźć przeciwnika ma ubaw po pachy. Zwłaszcza się ciężko powstrzymać przed komentarzami przy sytuacjach kiedy ktoś mija bombowiec o 1 ledwo go dostrzegając i zaczyna się kręcić w kółko i zastanawiać się gdzie się podział.
Re: Nightfighter (GMT)
O ile dobrze pamiętam, nie miałem kontaktu wzrokowego, tylko radary go precyzyjnie namierzyły, tak że mogłem sobie dokładnie wyliczyć gdzie się znajdzie po następnym ruchu. Gdyby zrobił "korkociąg" przy przejściu do następnej strefy, nie miałbym tej pewności. Żadnych zasad opcjonalnych nie stosowaliśmy.Niedziak pisze:Co do zasad o gubiących reflektorach to coś mi się nie zgadza. Że reflektory muszą rzucać na przejęcie ze strefy do strefy to się zgadza, ale jeśli nawet by zgubiły a ty miałeś na niego kontakt wzrokowy (tally) to byś normalnie go mógł ścigać. Rozumiem, że prawdopodobnie miałeś na myśli tą opcjonalną zasadę, że jeśli samolot po utracie z nim wszelkiego kontaktu jest przemieszczany rząd w prawo lub w lewo żeby graczowi utrudnić życie i ponowny kontakt, ale jeśli miałeś na niego tally to ta zasada nie wchodzi w grę.
Ale oczywiście mogłem też coś pochrzanić z regułami.
Zdaję sobie z tego sprawę. Chodziło mi o to, że tylko w przypadku rozwoju niemieckiego nocnego lotnictwa myśliwskiego mamy do czynienia ze zwartą i ciągłą narracją, wyrażoną w grze przy pomocy reguł kampanii. Nie ma się temu zresztą co dziwić.Gra nie jest oparta o Niemców absolutnie. Fakt, że instrukcja jest opisana jakby pod nich, dlatego, że u nich ewolucja tego typu walki była najbardziej wyraźna i stopniowa ale tak gdzieś z połowa scenariuszy jest całkowicie nie niemiecka.
A inne scenariusze rzeczywiście bywają fascynujące.
Na to faktycznie nie mam ochoty!Masz przecież nawet tak fantastyczne scenariusze w których możesz na Beaufighterach niszczyć Heinkle minujące Tamizę (czy tam warianty do scenariuszy, jak zwał tak zwał), albo ochraniać amerykańskie floty Hellcatami przed japońskimi Betty (albo Japończykami ganiać B-29 ale wiem, że na to nie będziesz miał pewnie ochoty)
O tak, do Czarnej Wdowy ciągnie mnie bardzo, jest taka słodka!Chociaż ja wciąż mam ochotę zagrać Black Widow bo uwielbiam tego potwora
O tym nie pomyślałem i od razu przeszliśmy do scenariusza nr 2. Ale Twój pomysł jest chyba lepszy.A pierwszy scenariusz w drugim wariancie jest dobry na start. Reflektory nie są skomplikowaną zasadą a po ich dodaniu scenariusz robi się w sumie bardzo prosty (i z tego co czytałem historycznie jest to prawda, skuteczności w strefach oświetlonych bardzo rosła).
Owszem, jest w tym jakaś taka perwersyjna radocha!A sędzie patrząc jak gracz kręci i próbuje znaleźć przeciwnika ma ubaw po pachy. Zwłaszcza się ciężko powstrzymać przed komentarzami przy sytuacjach kiedy ktoś mija bombowiec o 1 ledwo go dostrzegając i zaczyna się kręcić w kółko i zastanawiać się gdzie się podział.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Re: Nightfighter (GMT)
Coś tam się chyba pochrzaniło bo bombowiec może wykonać "korkociąg" tylko w dwóch wypadkach:Andy pisze: O ile dobrze pamiętam, nie miałem kontaktu wzrokowego, tylko radary go precyzyjnie namierzyły, tak że mogłem sobie dokładnie wyliczyć gdzie się znajdzie po następnym ruchu. Gdyby zrobił "korkociąg" przy przejściu do następnej strefy, nie miałbym tej pewności. Żadnych zasad opcjonalnych nie stosowaliśmy.
Ale oczywiście mogłem też coś pochrzanić z regułami.
1. Jeśli tak wypadnie w tabeli obrony przy ataku myśliwca.
2. Jeśli używa się zasady opcjonalnej w myśl której bombowiec zawsze jak zostanie z nim utracony wszelki kontakt zostaje przemieszczony na sąsiednią ścieżkę lotu (może to być zrobione rzutem albo według uznania sędziego). To taka nie mająca wiele wspólnego z realizmem zasada, która ma utrudnić ponowne nawiązanie kontaktu z bombowcem (i z tego co pamiętam autor się do tego faktu przyznaje).
Jeśli ta zasada nie jest używana, to przy utracie kontaktu przez reflektory podczas przechodzenia ze strefy do strefy, bombowiec nie zmienia trasy lotu.
Więc wygląda na to, że dobrze graliście.
Z Ju88 i ekspertem miałeś szczęście. Mój kolega pierwszy raz grając w ten scenariusz zestrzelił jeden bombowiec ale w chwilę potem wbił się w jego wrak i poszedł razem z nim w ziemię
Szkoda, że jest tylko jedna niemiecka kampania, ale nawet zastanawiając się nad ewentualną domowej roboty to jedyne co mi przyszło do głowy to Wdowy nad Guadalcanal, bo nic sensowniejszego chyba nie ma w historii, ale nawet tam decyzyjność na poziomie operacyjnym była by znikoma i sprowadzało by się to pewnie do spisywania statystyk z misji na misję.
Re: Nightfighter (GMT)
Którą regułę opcjonalną masz na myśli?Niedziak pisze:Coś tam się chyba pochrzaniło bo bombowiec może wykonać "korkociąg" tylko w dwóch wypadkach:
1. Jeśli tak wypadnie w tabeli obrony przy ataku myśliwca.
2. Jeśli używa się zasady opcjonalnej w myśl której bombowiec zawsze jak zostanie z nim utracony wszelki kontakt zostaje przemieszczony na sąsiednią ścieżkę lotu (może to być zrobione rzutem albo według uznania sędziego). To taka nie mająca wiele wspólnego z realizmem zasada, która ma utrudnić ponowne nawiązanie kontaktu z bombowcem (i z tego co pamiętam autor się do tego faktu przyznaje).
Bo mnie chodziło o regułę 16.0 Advanced Fog of War (a to NIE jest reguła opcjonalna!):
(podkreślenie moje).If a searchlight fix, AI radar fix and/or tally on a noncorkscrewing
bomber is lost or not maintained, the umpire
immediately displaces that bomber as if it had performed
a corkscrew [17.4.3].
Czyli: jeśli oświetlony przez reflektory bombowiec opuszcza strefę z reflektorami i wlatuje do innej, też z reflektorami (nieoświetlającymi w tym momencie innego bombowca), to trzeba zrobić próbę hand-off (14.2.4). Jeżeli fiks zostaje utracony (i nie ma innego fiksa - radarowego - ani tally), to sędzia wykonuje corckscrew zgodnie z 17.4.3.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Re: Nightfighter (GMT)
Hmm, wszystko się zgadza, dokładnie o tą regułę mi chodziło, chociaż nie wiem czemu miałem przeświadczenie, że to jest reguła opcjonalna a nie narzucona. Ale z drugiej strony dawno nie zaglądałem do podręcznika więc mogłem się mylić.Andy pisze: Którą regułę opcjonalną masz na myśli?
Bo mnie chodziło o regułę 16.0 Advanced Fog of War (a to NIE jest reguła opcjonalna!):(podkreślenie moje).If a searchlight fix, AI radar fix and/or tally on a noncorkscrewing
bomber is lost or not maintained, the umpire
immediately displaces that bomber as if it had performed
a corkscrew [17.4.3].
Czyli: jeśli oświetlony przez reflektory bombowiec opuszcza strefę z reflektorami i wlatuje do innej, też z reflektorami (nieoświetlającymi w tym momencie innego bombowca), to trzeba zrobić próbę hand-off (14.2.4). Jeżeli fiks zostaje utracony (i nie ma innego fiksa - radarowego - ani tally), to sędzia wykonuje corckscrew zgodnie z 17.4.3.
Re: Nightfighter (GMT)
Cierpiąc na chroniczny brak czasu i jednocześnie będąc szczęśliwym ojcem córki, która wpadła w nałóg grania w Race for the Galaxy (30 partii w ciągu lutego!), bardzo powoli zgłębiałem reguły gry solo, blokując się w kilku miejscach i nie mogąc rozgryźć niektórych konceptów. W końcu podjąłem decyzję o rozłożeniu i rozegraniu przykładowej partii z instrukcji. I to był świetny pomysł!
Instrukcja solo ma dwie podstawowe "wady":
omawia tylko te punkty, które zmieniają się w stosunku do reguł podstawowych
jej autor jest takim znawcą tematu, że dla niego granie bez wszystkich reguł opcjonalnych i w prostsze scenariusze jest po prostu bez sensu.
Co do pierwszego, to marzyło mi się takie przerobienie instrukcji "wyjściowej", żeby powstała kompletna instrukcja do gry solo. Ale tego raczej nikt się nie podejmie, a być może nawet nie warto tego robić. Drugi problem zaowocował tym, że w przykładowej partii wykorzystane są różne reguły opcjonalne, dodatkowe i te z suplementu, co skutecznie odwraca uwagę od naprawdę prostych założeń podstawowych. Niemniej, kiedy już się przekopie przez całą tę partię, a potem zagra samodzielnie w prostszy scenariusz, wszystko okazuje się bardzo proste!
Przed chwilą skończyłem zatem scenariusz 2 (Dunaja). Jest październik 1940, lata się Bf 110C-4 (bez radaru pokładowego), ze wsparciem jednego radaru Freya, a od strony Anglii nadlatują pojedynczo trzy Hampdeny z 83 dywizjonu RAF.
Freya nadaje się oczywiście tylko do określenia "z grubsza" pozycji wrogiego bombowca, brak radaru pokładowego skazuje nas tylko na wypatrywanie przez szybkę, na dodatek scenariusz określa widoczność jako moderate, co oznacza, że dostrzec możemy wyłącznie bombowiec znajdujący się na tym samym heksie co my.
Dwa pierwsze Hampdeny przeleciały bez żadnej szkody z mojej strony, choć parę razy krążyłem w ich pobliżu, nie udało się zauważyć żadnego z nich. Za to trzeci został dość szybko zlokalizowany (zgrubnie) przez Freyę, a zaraz potem dostrzegłem go w ciemnościach. Już pierwsza seria posłała go do ziemi, co oznacza zwycięstwo gracza!
Miałem bardzo dużo szczęścia pod koniec gry. Bez niego próby przechwycenia bombowców w okolicznościach z końca 1940 r. przypominają szukanie czarnego kota w ciemnym pokoju. W każdym razie procedury gry solo (przynajmniej w tak prostym scenariuszu jak ten) działają bardzo prosto i intuicyjnie, dając doskonałe wrażenie zarówno szukania po omacku, jak i stopniowego zawężania obszaru, na ktorym znajduje się bombowiec.
Ponieważ wiem, że Nightfighterem interesuje się najwyżej kilka osób, nie będę się rozpisywał szczegółowo na temat techniki gry solo. Każdemu, kto chciałby spróbować, polecam moją metodę: partia z instrukcji z nosem w jej opisie, a potem prościutki scenariusz (bez radaru pokladowego, reflektorów, flaku, podświetlanych chmur itp.) Zestrzelić cokolwiek jest bardzo trudno, ale za to nie ma problemu z opanowaniem procedur poszczególnych "poziomów niepewności" co do położenia bombowca. Sam się przekonałem, że czytanie reguł "na sucho" stwarza spore problemy ze zrozumieniem niektórych z nich (w moim przypadku dotyczyło to szczególnie działania radarów naziemnych). A system jest naprawdę świetny i nietrudny w stosowaniu, gdy się już go opanuje.
Gdyby ktoś się zainteresował i natknął się na jakieś problemy, to z przyjemnością odpowiem - byle nie na jakieś zagadnienia zbyt zaawansowane, których jeszcze nie testowałem.
Instrukcja solo ma dwie podstawowe "wady":
omawia tylko te punkty, które zmieniają się w stosunku do reguł podstawowych
jej autor jest takim znawcą tematu, że dla niego granie bez wszystkich reguł opcjonalnych i w prostsze scenariusze jest po prostu bez sensu.
Co do pierwszego, to marzyło mi się takie przerobienie instrukcji "wyjściowej", żeby powstała kompletna instrukcja do gry solo. Ale tego raczej nikt się nie podejmie, a być może nawet nie warto tego robić. Drugi problem zaowocował tym, że w przykładowej partii wykorzystane są różne reguły opcjonalne, dodatkowe i te z suplementu, co skutecznie odwraca uwagę od naprawdę prostych założeń podstawowych. Niemniej, kiedy już się przekopie przez całą tę partię, a potem zagra samodzielnie w prostszy scenariusz, wszystko okazuje się bardzo proste!
Przed chwilą skończyłem zatem scenariusz 2 (Dunaja). Jest październik 1940, lata się Bf 110C-4 (bez radaru pokładowego), ze wsparciem jednego radaru Freya, a od strony Anglii nadlatują pojedynczo trzy Hampdeny z 83 dywizjonu RAF.
Freya nadaje się oczywiście tylko do określenia "z grubsza" pozycji wrogiego bombowca, brak radaru pokładowego skazuje nas tylko na wypatrywanie przez szybkę, na dodatek scenariusz określa widoczność jako moderate, co oznacza, że dostrzec możemy wyłącznie bombowiec znajdujący się na tym samym heksie co my.
Dwa pierwsze Hampdeny przeleciały bez żadnej szkody z mojej strony, choć parę razy krążyłem w ich pobliżu, nie udało się zauważyć żadnego z nich. Za to trzeci został dość szybko zlokalizowany (zgrubnie) przez Freyę, a zaraz potem dostrzegłem go w ciemnościach. Już pierwsza seria posłała go do ziemi, co oznacza zwycięstwo gracza!
Miałem bardzo dużo szczęścia pod koniec gry. Bez niego próby przechwycenia bombowców w okolicznościach z końca 1940 r. przypominają szukanie czarnego kota w ciemnym pokoju. W każdym razie procedury gry solo (przynajmniej w tak prostym scenariuszu jak ten) działają bardzo prosto i intuicyjnie, dając doskonałe wrażenie zarówno szukania po omacku, jak i stopniowego zawężania obszaru, na ktorym znajduje się bombowiec.
Ponieważ wiem, że Nightfighterem interesuje się najwyżej kilka osób, nie będę się rozpisywał szczegółowo na temat techniki gry solo. Każdemu, kto chciałby spróbować, polecam moją metodę: partia z instrukcji z nosem w jej opisie, a potem prościutki scenariusz (bez radaru pokladowego, reflektorów, flaku, podświetlanych chmur itp.) Zestrzelić cokolwiek jest bardzo trudno, ale za to nie ma problemu z opanowaniem procedur poszczególnych "poziomów niepewności" co do położenia bombowca. Sam się przekonałem, że czytanie reguł "na sucho" stwarza spore problemy ze zrozumieniem niektórych z nich (w moim przypadku dotyczyło to szczególnie działania radarów naziemnych). A system jest naprawdę świetny i nietrudny w stosowaniu, gdy się już go opanuje.
Gdyby ktoś się zainteresował i natknął się na jakieś problemy, to z przyjemnością odpowiem - byle nie na jakieś zagadnienia zbyt zaawansowane, których jeszcze nie testowałem.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- ChevalierVernix
- Sous-lieutenant
- Posty: 449
- Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
- Lokalizacja: obecnie Białystok
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Re: Nightfighter (GMT)
Ja śledzę temat cały czas. Jeszcze gry nie kupiłem (waham się od kilku miesięcy już, bo i Bomber Command się zbliża przecież ), ale zasady (a także te do gry solo stworzone przez Sabina) czytałem kilkukrotnie. Rzeczywiście, zasady "na sucho", bez możliwości grania krok po kroku są trudne do zrozumienia.
Re: Nightfighter (GMT)
W Bomber Command (już w drukarni!) nie da się grać solo - wiadomo: karty, mgła wojny, zaskoczenie co do celu nalotu, spoof rajdów, minowania itp. Choć jak wiadomo, wszystko da się oddać w grze solo!
Ale to nie przypadek BC, które od początku było projektowane jako dwuosobówka. To gra z kategorii muszę ja mieć, choć nie bardzo będę miał z kim i kiedy grać.
Z Nightfighterem jest trochę inaczej: w pierwotnej wersji to trochę dziwadło "półtoraosobowe", ale z regułami Sabina gra stała się pełnokrwistą jednosobówką. W regułach solo najtrudniejsze jest przełamanie kwestii "poziomów niepewności lokalizacyjnej", a w czasie rozgrywki trzeba zaakceptować, że żeton przesuwający się po planszy to nie bombowiec, tylko jego obietnica Ale w sumie - choć to brzmi paradoksalnie - to prosta gra! Ważne, żeby kolejne elementy (reflektory, radary pokładowe, flak) dozować sobie stopniowo, wtedy płynnie wchodzi się w system. Dotyczy to zresztą obu wersji - solo i z sędzią.
Cieszę się, że mam już Nightfightera i że nie skumuluja mi się wydatki przy Bomber Command
Ale to nie przypadek BC, które od początku było projektowane jako dwuosobówka. To gra z kategorii muszę ja mieć, choć nie bardzo będę miał z kim i kiedy grać.
Z Nightfighterem jest trochę inaczej: w pierwotnej wersji to trochę dziwadło "półtoraosobowe", ale z regułami Sabina gra stała się pełnokrwistą jednosobówką. W regułach solo najtrudniejsze jest przełamanie kwestii "poziomów niepewności lokalizacyjnej", a w czasie rozgrywki trzeba zaakceptować, że żeton przesuwający się po planszy to nie bombowiec, tylko jego obietnica Ale w sumie - choć to brzmi paradoksalnie - to prosta gra! Ważne, żeby kolejne elementy (reflektory, radary pokładowe, flak) dozować sobie stopniowo, wtedy płynnie wchodzi się w system. Dotyczy to zresztą obu wersji - solo i z sędzią.
Cieszę się, że mam już Nightfightera i że nie skumuluja mi się wydatki przy Bomber Command
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- ChevalierVernix
- Sous-lieutenant
- Posty: 449
- Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
- Lokalizacja: obecnie Białystok
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Re: Nightfighter (GMT)
No właśnie, BC już prawie nadchodzi, trzeba będzie wybierać. A jeszcze obie gry chyba będą miały jakiś wspólny łącznik!