Strona 1 z 18

Duel in the Dark (Z-Man Games/Pilot Games)

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 10:36
autor: Teufel
Eurogra o nalotach na Reich
http://boardgamegeek.com/game/27048
Sylwetki samolotów brzydkie, za to chmurki jak z "Muminków" ;)

Recenzje gry na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 10:57
autor: Andy
Ło Jezusiczku, a cóż to za dziwo!? :shock:

Tu strona gry: http://www.duelinthedark.com/index.php?id=6&L=1

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 12:13
autor: Raleen
Rzeczywiście w sam raz dla eurograczy - taka forma przejściowa, bo nie za trudne, ale historyczne. Wygląda z początku jak gra o Bitwie o Anglię.
Teufel pisze:za to chmurki jak z "Muminków" :wink:
O tak!

: czwartek, 19 lipca 2007, 12:21
autor: Andy
Obruszyłem się w pierwszej chwili na tę grę, ale potem przyjrzałem jej się bliżej, ściągnąłem zdjęcia i instrukcję - no i okazuje się, że może to być całkiem przyjemna, lajtowa rozgrywka, która ma kilka naprawdę pomysłowych rozwiązań.

Ale o tym innym razem. Teraz chciałem zapytać Kolegów o kwestię, która pojawiła się przy lekturze instrukcji. Otóż wśród przepisów opcjonalnych jest bardzo sprytnie pomyślana sprawa zmieniającej się w trakcie nocy pogody. Jeżli w wyniku takiej zmiany okaże się, że cel nalotu skrył się we mgle albo pod warstwą chmur burzowych, gracz brytyjski może zmienić cel wyprawy. Brzmi to bardzo dobrze i pokrywa się z moją wiedzą o sposobie bombardowania, ale tylko w odniesieniu do działań 8 i 15 Armii Powietrznych USA. Każda ich (dzienna!) wyprawa miała wyznaczony cel główny i jeden lub więcej rezerwowych. Jeśli z jakichkolwiek przyczyn celu głównego nie dało się bombardować, dowódca wyprawy nakazywał zmianę kursu na któryś z celów drugorzędnych. Najdrastyczniejszym przykładem tej taktyki jest misja B-29 Bock's Car Sweeney'a, który przecież nad Nagasaki skierował się dopiero po meldunku radiowym rozpoznania, że cel główny - Kokura - jest niewidoczny pod warstwą chmur.

Stąd moje pytanie: czy ktoś z Was wie o przypadku zmiany celu PODCZAS WYKONYWANIA MISJI w trakcie nocnych nalotów Bomber Command?

EDIT: Oczywiście nie chodzi mi o sytuacje, gdy "Mistrz Ceremonii" nakazywał pathfinderom ograniczone przesunięcie znaczników celów w związku z zadymieniem czy zamgleniem rejonu celu (jak np. w czasie nalotu na Pennemunde). Pytanie dotyczy rezygnacji z bombardowania jednego miasta i lotem nad inne.

: sobota, 21 lipca 2007, 00:07
autor: Andreas von Breslau
O, jaka fajoska gra. Takie określenie mi się nasuwa. Gra kampanijna to jest coś. Chyba chcę ją mieć.

Oglądanie serwisu www gry w obu językach ma swój klimacik, nie powiem.

Andy: dysponuję książkami wyd. AJ-Press o obronie powietrznej III Rzeszy. W sumie 5 części, z tego 2 o działaniach Anglików. Mogę pożyczyć. Pamiętam, że żadna (bodajże) dzienna formacja dzienna Amerykanów nie została zmuszona do poniechania misji. Być może z powodu nocy i pogody Anglicy byli zmuszeni do zmiany celu. Zapewne tak było - nie pamiętam.

: sobota, 21 lipca 2007, 09:59
autor: Teufel
Gra wydaje sie za prosta jak na tak poważny temat :)
GMT mogłoby zrobić coś takiego na silniku Burning Blue i byłby hicior.

P.S. Andreasie warto kupić te książki? Bo AJ-Press ma tendencje do naciągania klientów dużą ilością części, gdzie często powtarzane są informacje z poprzednich... Poluje na nie od dawna na Allegro, ale ceny są zabójcze, nawet kontaktowałem się z autorem, niestety już nie ma na stanie :(

O broszurach AJ-Press

: sobota, 21 lipca 2007, 15:41
autor: Andreas von Breslau
Te odcinki akurat polecam. Z pewnością były warte swoich pieniędzy i po ich przeczytaniu nie miałem wrażenia, że kupiłem lipę (a takie odczucie było parę razy moim udziałem po lekturze broszurek tego wydawnictwa). Są ciekawe, dużo danych, masa ciekawy informacji i strategii i taktyce, tabele na końcu.

Za ile są do kupienia teraz - nie wiem.

Ze gra za prosta - oj tak.

: sobota, 21 lipca 2007, 16:28
autor: Andy
Andreas von Breslau pisze:O, jaka fajoska gra.
Też narasta we mnie to uczucie. :)
Chyba chcę ją mieć.
To uczucie też chyba staje się coraz silniejsze. :wink:
Andy: dysponuję książkami wyd. AJ-Press o obronie powietrznej III Rzeszy. W sumie 5 części, z tego 2 o działaniach Anglików. Mogę pożyczyć.
Dzięki uprzejme, też mam (ale części chyba są cztery). Fajnie, że mi przypomniałeś o tym, jak znajdę chwilę to przejrzę w poszukiwaniu odpowiedzi.
Pamiętam, że żadna (bodajże) dzienna formacja dzienna Amerykanów nie została zmuszona do poniechania misji.
To chyba taka legenda 8 Armii Powietrznej USA. Chodzi o to, że żadna wyprawa w wyniku przeciwdziałania nieprzyjaciela nie zawróciła bez wykonania zadania. Ale jako że zadanie obejmowało zawsze cel podstawowy i kilka zastępczych, więc nie zawsze bombardowano to, na czym sztabowcom najbardziej zależało.
Być może z powodu nocy i pogody Anglicy byli zmuszeni do zmiany celu. Zapewne tak było - nie pamiętam.
Ja też nie. Nawet w czasie tragicznego nalotu na Norymbergę w 1944 r. nie zmieniono celu głównego. Inna sprawa, że samoloty pogubiły się i część bombardowała np. Schweinfurt, leżący sto kilometrów od Norymbergi, i to po oznakowaniu go przez pathfindery (które też straciły orientację)!
Gra wydaje sie za prosta jak na tak poważny temat Smile
GMT mogłoby zrobić coś takiego na silniku Burning Blue i byłby hicior.
No, nie wiem. Albo coś jest na silniku Burning Blue, albo jest proste. :wink: Np. w BB gracz niemiecki musi wytyczać trasy swych wypraw bombowych na specjalnej dodatkowej mapie, a w DitD trasę bardzo sprytnie planuje się przy pomocy kart "kompasowych", układanych w tajemnicy przed Niemcami w odpowieniej kolejności. I to jest właśnie prostota.
warto kupić te książki?
Ja też mam wrażenie, że akurat ta pozycja została solidnie opracowana. Rzeczywiście, monografie wydawane przez Jarskiego stały się wielotomowymi albumami fotograficznymi, w których trudno znaleźć jakieś istotne informacje czy dane. Dlatego przestałem je kupować.

: niedziela, 22 lipca 2007, 19:08
autor: Raleen
Obserwowałem to "nawrócenie" Andyego na tą grę na żywo, zabawnie wyglądało :D :wink:

Mnie tematyka nie podnieca za bardzo to i reakcje bardziej umiarkowane i flegmatyczne, jak to zwykle :wink:

: wtorek, 24 lipca 2007, 21:13
autor: Andy
A mnie tematyka ciągnie jak diabli, tylko "wystrój zewnętrzny" w pierwszej chwili mnie wystraszył. Tymczasem całość może mieć sens. :)

: niedziela, 29 lipca 2007, 23:25
autor: Andy
Andy pisze:Otóż wśród przepisów opcjonalnych jest bardzo sprytnie pomyślana sprawa zmieniającej się w trakcie nocy pogody. Jeżli w wyniku takiej zmiany okaże się, że cel nalotu skrył się we mgle albo pod warstwą chmur burzowych, gracz brytyjski może zmienić cel wyprawy.
Podzieliłem się wątpliwością w kwestii tego przepisu na forum BGG i autor pospieszył z wyjaśnieniem, że bombowce miały wyznaczane cele zastępcze, na które mogły zrzucić bomby, gdy cel podstawowy nie był widoczny, albo został źle oznakowany przez pathfindery. To akurat się z pewnością zgadza, ale mnie chodziło nie o to, że każda załoga wiedziała, gdzie może zrzucić bomby jeśli nie znajdzie celu, tylko o ewentualną możliwość zmiany celu dla całej wyprawy już w trakcie jej trwania. Wciąż wydaje mi się, że taka zmiana nie była możliwa i decyzję o bombardowaniu celu zastępczego podejmowała każda załoga indywidualnie.

Nie mam zamiaru kruszyć o to kopii. Widać, że autorowi bardzo zależało na uczynieniu Duel in the Dark grywalną i śmiało wprowadzał różne uproszczenia, które w grze tego typu mogą się okazać zupełnie uzasadnione (spójrzcie na dowolne, żeby nie powiedzieć radosne, rozmieszczenie miast-celów na planszy). Np. zadałem pytanie o kwestię wyznaczania zadań dla Mosquitów. Gracz brytyjski dysponuje sześcioma żetonami, zadrukowanymi dwustronnie. Jedna strona to markery celu, druga to symbole ataków bombowych na niemieckie lotniska i środki obrony przeciwlotniczej. Gracz może użyć tych sześciu żetonów, dzieląc je na dwie kategorie w dowolnych proporcjach. Instrukcja nie wyjaśniała, czy gracz ma obowiązek dokonać tego podziału przed rozpoczęciem nalotu, czy w jego trakcie, przy czym pierwsza opcja byłaby znacznie bardziej realistyczna. Autor zgodził się ze mną, ale stwierdził, że obowiązuje druga interpretacja (decyzja podejmowana już w czasie nalotu) dla zapewnienia większej elastyczności w grze. Natomiast moją propozycję obiecał umieścić wśród „advanced expert rules“. :wink:

: niedziela, 29 lipca 2007, 23:28
autor: slowik
Wciąż wydaje mi się, że taka zmiana nie była możliwa i decyzję o bombardowaniu celu zastępczego podejmowała każda załoga indywidualnie.
Hmm, wiesz zem nie ekspert w sprawach lonitczych ale czy decyzje nie podejmowal dowodca wyprawy/zespolu/formacji? Moge sie tez oczywiscie mylic.

: niedziela, 29 lipca 2007, 23:32
autor: kadrinazi
Chyba u Brytyjczyków raczej nie - czy oni czasem nie mieli nakazanej ciszy radiowej podczas lotu? W końcu ich naloty miały miejsce w nocy.

: niedziela, 29 lipca 2007, 23:37
autor: Andy
To byłoby możliwe, gdyby takowy istniał. A istniał w dziennych wyprawach Amerykanów. W czasie nocnych nalotów Bomber Command nie było kogoś takiego. Istniał natomiast od pewnego momentu - o czym wspominałem wyżej - tzw. Mistrz Ceremonii, czyli w pewnym sensie dowódca Pathfinderów, odnajdujących i oznakowujących cel. Ten krążył wokól celu, obserwując miejsca upadku markerów, nakazując czasem zrzucenie nowych, w innym kolorze, jeśli poprzednie zostały źle umieszczone, albo nie były widoczne z powodu np. zadymienia. Mógł też wydać przez radio rozkaz zrzucania bomb na oznaczniki konkretnego koloru, jeśli wcześniejsze, zrzucone w złym miejscu, jeszcze nie zgasły. Ale nie słyszałem, żeby kiedykolwiek nakazał ZMIANĘ CELU (w rozumieniu skierowania całości sił nad inne miasto).

Jeśli natrafię gdzieś na informację o takim przypadku, to się nią podzielę.

: niedziela, 29 lipca 2007, 23:39
autor: kadrinazi
A tak trochę z innej beczki -czytał ktoś "Nalot' Lena Deightona? Pamietam, że kiedyś się zaczytywałem :D fajny obraz nalotów nocnych, spojrzenie z obydwu stron barykady. Tam nic nie wspominano o 'zmianie celu', stąd fatalny nalot opisany w powieści.