A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Dla mnie jest to na dzień dzisiejszy najbardziej udana gra z serii. Wietnam jest dobry, natomiast trochę nierówny i tutaj jeszcze moja ocena podlega wahaniom z każdą rozgrywką.
Co do "kingmakingowego" zakończenia w Krakowie - pełna zgoda - rzekłbym nawet, że takie zakończenie było zgodne z duchem gry, bo to właśnie Talibowie są głównym przeciwnikiem Koalicji
Natomiast podkreślę jeszcze raz, że te gry wymagają na pewno doświadczenia, kilkukrotnego ogrania jednej frakcji, potem kolejnej i następnej. Wtedy wyłapujemy niuanse i zależności między graczami. Z doświadczenia wiem, że istotny jest element negocjacyjny - często trzeba umieć przekonać innych graczy do jakiegoś działania, czasem ktoś komuś da się podpuścić a co ciekawe, wszystko odbywa się "nad" planszą, bo wszelkie negocjacje są jawne. Interesująco zatem wyglądają oferty "handlowe" zasobami za określone akcje.
Jest to także gra czystej interakcji i szkodzenia przeciwnikom, więc nie odnajdą się tutaj gracze lubiący mniej inwazyjne rozgrywki. Nie można także dopuścić do emocjonalnego rozchwiania i działać tylko na podstawie tego, że ktoś nam zrobił krzywdę.
Co do "kingmakingowego" zakończenia w Krakowie - pełna zgoda - rzekłbym nawet, że takie zakończenie było zgodne z duchem gry, bo to właśnie Talibowie są głównym przeciwnikiem Koalicji
Natomiast podkreślę jeszcze raz, że te gry wymagają na pewno doświadczenia, kilkukrotnego ogrania jednej frakcji, potem kolejnej i następnej. Wtedy wyłapujemy niuanse i zależności między graczami. Z doświadczenia wiem, że istotny jest element negocjacyjny - często trzeba umieć przekonać innych graczy do jakiegoś działania, czasem ktoś komuś da się podpuścić a co ciekawe, wszystko odbywa się "nad" planszą, bo wszelkie negocjacje są jawne. Interesująco zatem wyglądają oferty "handlowe" zasobami za określone akcje.
Jest to także gra czystej interakcji i szkodzenia przeciwnikom, więc nie odnajdą się tutaj gracze lubiący mniej inwazyjne rozgrywki. Nie można także dopuścić do emocjonalnego rozchwiania i działać tylko na podstawie tego, że ktoś nam zrobił krzywdę.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Bambrough
- Adjoint
- Posty: 738
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 14:45
- Lokalizacja: Ortelsburg/Warszawa
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 26 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
https://lh3.googleusercontent.com/-K6z1 ... 00-h900-no
Zdjęcie po zakończonej rozgrywce na Strategosie.
Po tej partii uważam, że za mało grałem dotychczas w ADP. Gra ma bardzo duży potencjał, ale niestety bez zrozumienia i dostrzeżenia niuansów i odwołań do realiów Afganistanu może sprowadzić się do przesuwania po omacku drewnianych elementów z modleniem się o łut szczęścia. Przy okazji podział na strony jest bardzo naturalny, a cele do osiągnięcia dla każdej z nich nie są dziełem wyobraźni tylko pokrywają się z rzeczywistością. Specyficzna pula akcji do wykorzystania dla danej frakcji tylko podkreśla jej charakterystykę. Myślę, że W.Z. zamiast z Bitwami XXI wieku, powinien do Pentagonu pojechać z ADP.
Przy okazji coś o "kumplach" Samuela: http://edition.cnn.com/2015/12/21/middl ... l-helmand/ Nawet pokrywa się z widokiem na planszy.
Zdjęcie po zakończonej rozgrywce na Strategosie.
Po tej partii uważam, że za mało grałem dotychczas w ADP. Gra ma bardzo duży potencjał, ale niestety bez zrozumienia i dostrzeżenia niuansów i odwołań do realiów Afganistanu może sprowadzić się do przesuwania po omacku drewnianych elementów z modleniem się o łut szczęścia. Przy okazji podział na strony jest bardzo naturalny, a cele do osiągnięcia dla każdej z nich nie są dziełem wyobraźni tylko pokrywają się z rzeczywistością. Specyficzna pula akcji do wykorzystania dla danej frakcji tylko podkreśla jej charakterystykę. Myślę, że W.Z. zamiast z Bitwami XXI wieku, powinien do Pentagonu pojechać z ADP.
Przy okazji coś o "kumplach" Samuela: http://edition.cnn.com/2015/12/21/middl ... l-helmand/ Nawet pokrywa się z widokiem na planszy.
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Cieszę się, że gra przypadła do gustu. Dla mnie to numer 1 w całej serii właśnie ze względu na niuanse i interakcję między frakcjami (plus tematyka) - sojusze nie są tak oczywiste, a układ kart/Capabilities, czy przyjęta strategia wnoszą sporo do gry. Praktycznie żadna z moich rozgrywek nie była taka sama i to zdecydowany plus.
Warto nadmienić, że w tej rozgrywce Rząd miał cały czas dużo zasobów. Mnie nie zależało na ataku na LOC'i, bo było to również dla mnie źródło utrzymania a Talibowie nie musieli ich atakować, bo z kolei mieli silne poparcie Islamabadu. Widziałem jednak takie rozgrywki, gdzie Talibowie musieli prosić o zasoby watażków, a Rząd musiał skąpo wydzielać racje na własne działania.
Ba, pamiętam kiedyś rozgrywkę, gdzie Rząd opłacił watażków, żeby mogli terrorem zmniejszyć opozycję Talibów i uniemożliwić im wygraną dużo się dzieje, dużo
Warto nadmienić, że w tej rozgrywce Rząd miał cały czas dużo zasobów. Mnie nie zależało na ataku na LOC'i, bo było to również dla mnie źródło utrzymania a Talibowie nie musieli ich atakować, bo z kolei mieli silne poparcie Islamabadu. Widziałem jednak takie rozgrywki, gdzie Talibowie musieli prosić o zasoby watażków, a Rząd musiał skąpo wydzielać racje na własne działania.
Ba, pamiętam kiedyś rozgrywkę, gdzie Rząd opłacił watażków, żeby mogli terrorem zmniejszyć opozycję Talibów i uniemożliwić im wygraną dużo się dzieje, dużo
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Koalicja zagrała mocno po bandzie, utrzymywanie minimalnej obecności na planszy sprzyjało bardzo Talibom i Watażkom, a mimo to ci drudzy od ok. 3-ciej propagandy nie mieli szansy na zwycięstwo. To pokazuje, że wygranie gry zielonymi jest przy wyrównanym poziomie graczy praktycznie niemożliwe. Tym bardziej, że Talibowie zabrali Warlordsom przez całą grę tylko dwa zasoby - czyli miałeś Czarku idealne warunki lęgowe. No i to ucieranie punktów w końcówce tez mnie trochę zniesmaczyło. Wiem, występuje to w innych COINach, tu walnęło akurat we mnie, ale gra robi się przez to zbyt policzalna i w całej okazałości wychodzi jej ciemna strona czyli ciągłe przeliczanie znaczników. Może moją ocenę zmieni użycie opcji Victory Deception.clown pisze:Warto nadmienić, że w tej rozgrywce Rząd miał cały czas dużo zasobów. Mnie nie zależało na ataku na LOC'i, bo było to również dla mnie źródło utrzymania a Talibowie nie musieli ich atakować, bo z kolei mieli silne poparcie Islamabadu. Widziałem jednak takie rozgrywki, gdzie Talibowie musieli prosić o zasoby watażków, a Rząd musiał skąpo wydzielać racje na własne działania.
Ba, pamiętam kiedyś rozgrywkę, gdzie Rząd opłacił watażków, żeby mogli terrorem zmniejszyć opozycję Talibów i uniemożliwić im wygraną dużo się dzieje, dużo
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
A ja ci mówię, ze jesteś beksa i bardzo nie fair gracz
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Beksę moge zrozumieć, ale dlaczego nie fair?clown pisze:A ja ci mówię, ze jesteś beksa i bardzo nie fair gracz
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Bo grając z dwoma "świeżakami" nie wskazywałeś co komu jaki efekt przynosi, czemu popełnia błąd, myśląc tylko o swojej wygranej.
Można tak grać w towarzystwie starych wyjadaczy, ale nie kogoś, kto niuansów rozgrywki nie poznał do końca. Nowi gracze nie nauczą się w ten sposób nigdy prowadzenia rozgrywki, bo nie oszukujmy się, ale COIN'y ze względu na wielopłaszczyznowość frakcji mają duży próg wejścia.
Można tak grać w towarzystwie starych wyjadaczy, ale nie kogoś, kto niuansów rozgrywki nie poznał do końca. Nowi gracze nie nauczą się w ten sposób nigdy prowadzenia rozgrywki, bo nie oszukujmy się, ale COIN'y ze względu na wielopłaszczyznowość frakcji mają duży próg wejścia.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Przestań Czarek, chciałbym mieć w każdej rozgrywce takich "świeżaków" A w czym Ty chłopakom pomogłeś, może jakieś nagrania lub stenogramy? Liczyłem na coś mądrzejszego z Twojej strony. EOTclown pisze:Bo grając z dwoma "świeżakami" nie wskazywałeś co komu jaki efekt przynosi, czemu popełnia błąd, myśląc tylko o swojej wygranej.
Można tak grać w towarzystwie starych wyjadaczy, ale nie kogoś, kto niuansów rozgrywki nie poznał do końca. Nowi gracze nie nauczą się w ten sposób nigdy prowadzenia rozgrywki, bo nie oszukujmy się, ale COIN'y ze względu na wielopłaszczyznowość frakcji mają duży próg wejścia.
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Następnym razem zrobię Ci zdjęcie, bo mina, którą miałeś jak wskazywałem Bambroughowi w jaki sposób pomaga Ci wygrywać swoimi akcjami była bezcenna
A Twoja reakcja pokazuje tylko jaki żal ścisnął ci 4 litery, że nie wygrałeś
A Twoja reakcja pokazuje tylko jaki żal ścisnął ci 4 litery, że nie wygrałeś
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Bambrough
- Adjoint
- Posty: 738
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 14:45
- Lokalizacja: Ortelsburg/Warszawa
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 26 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Zagrałem tak trochę z duchem polityki USA, które zakłada mocne otwarcie (które wydarzyło się przed czasem scenariusza w który graliśmy), a potem stabilizację jak najmniejszym nakładem sił. Łzy i krzyk po kilku Afgańczykach walczących dla rządu w Kabulu nie przełożą się na głosy w wyborach do Kongresu lub Białego Domu. Krew Amerykanów natomiast tak. Fajne określenie miał na to Barnes w Plutonie: "Elias is a water-walker, like them politicians in Washington trying to fight this war with one hand tied around their balls". Tym razem się udało, a przy okazji ubiłem trochę Talibów.maciunia pisze:Koalicja zagrała mocno po bandzie, utrzymywanie minimalnej obecności na planszy sprzyjało bardzo Talibom i Watażkom, a mimo to ci drudzy od ok. 3-ciej propagandy nie mieli szansy na zwycięstwo.
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Dokładnie tak - szersze zaangażowanie USA jest tylko na rękę Karzaiowi (zajmowanie obszarów) i Talibom (więcej celów do ewentualnego ubicia). Nic dodać, nic ująć, skoro ta taktyka przyniosła zwycięstwo jednym i płacz drugim
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Dodam jeszcze, że inny punkt widzenia reprezentuje scenariusz Extended, w którym na planszy jest bardzo mało oddziałów/baz i wtedy sytuacja może rozwinąć się jeszcze inaczej (Koalicja na pewno musi zrobić jeden Surge do Afganistanu, kwestia kiedy, gdzie i czy zrobi Surge z powrotem), tylko że ceną jest nieco dłuższa rozgrywka. Scenariusz główny, w który graliśmy jest moim zdaniem w sam raz.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Szersze zaangażowanie USA jest na rękę Talibom? To ty chyba byłeś ostro wczorajszy w tamtą sobotę... Rozgrywającym w tej grze są Amerykanie, taka minimalistyczna postawa Koalicji daje właśnie olbrzymie pole do popisu Talibom. Na załączonej fotografii widać tego efekt - pełna mobilizacja i >25 resourców. Plan Piotra na granie 1 bazą i 6 oddziałami był bardzo ciekawy, ale jeszcze bardziej ryzykowny. Równie dobrze mógł wygrać Samuel, w olbrzymiej mierze przez to, że koalicji było tak mało i od połowy gry biła stosunkowo niewiele, np. jakby mu co runda talibowie nie dezerterowali. Nie mniej, nie więcej z rozważań tych wychodzi, że Warlordsi jako frakcja się nie liczą.clown pisze:Dokładnie tak - szersze zaangażowanie USA jest tylko na rękę Karzaiowi (zajmowanie obszarów) i Talibom (więcej celów do ewentualnego ubicia). Nic dodać, nic ująć, skoro ta taktyka przyniosła zwycięstwo jednym i płacz drugim
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
I po co zaraz taki ton Maćku? Nadal nie możesz się pogodzić z przegraną?
Talibowie mieli korzystną sytuację dzięki wsparciu ze strony Pakistanu (darmowe Rally plus, co niezwykle istotne, zamiast LimOp pełna operacja bez akcji specjalnej). Nawiasem mówiąc, sam o to zadbałeś, nie biorąc dwóch eventów dotyczących Islamabadu
Więcej Amerykanów powoduje, że bardziej opłacalne są Ambushe i tyle. Załatwianie samych Karzaiowców jest nieopłacalne, skoro sami zdezerterują, albo zostaną przekupieni przez watażków.
A co do Warlordsów - na pewno mają najtrudniej, bo muszą lawirować między trzema rekinami. Ich wygrana jest możliwa, ale bardzo trudna.
A, i jeszcze jedno - tak mało baz Koalicji powoduje, że prosi się ona o akcję Govern ze strony Rządu, więc zamiast teraz płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba było robić tę akcję w cholerę i zmusić Koalicję do Surge'a. Taki jest właśnie COIN. Nie dla miękkich fajek
Talibowie mieli korzystną sytuację dzięki wsparciu ze strony Pakistanu (darmowe Rally plus, co niezwykle istotne, zamiast LimOp pełna operacja bez akcji specjalnej). Nawiasem mówiąc, sam o to zadbałeś, nie biorąc dwóch eventów dotyczących Islamabadu
Więcej Amerykanów powoduje, że bardziej opłacalne są Ambushe i tyle. Załatwianie samych Karzaiowców jest nieopłacalne, skoro sami zdezerterują, albo zostaną przekupieni przez watażków.
A co do Warlordsów - na pewno mają najtrudniej, bo muszą lawirować między trzema rekinami. Ich wygrana jest możliwa, ale bardzo trudna.
A, i jeszcze jedno - tak mało baz Koalicji powoduje, że prosi się ona o akcję Govern ze strony Rządu, więc zamiast teraz płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba było robić tę akcję w cholerę i zmusić Koalicję do Surge'a. Taki jest właśnie COIN. Nie dla miękkich fajek
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: A Distant Plain (COIN#3) (GMT)
Jak sobie ładnie i sympatycznie rozmawiacie Ja tylko w kwestii Warlordów. Zwracam uwagę, że nasza rozgrywka na Strategosie wykazała, jak trudno nimi wygrać. Igor-Warlord miał idealne warunki w tej połowie gry, którą udało nam się rozegrać. Dzięki optymalnemu układowi kart Warlordowie wykonali chyba więcej dużych operacji razem z akcją specjalną niż my wszyscy razem wzięci, do tego Igor nie popełnił żadnych krytycznych błędów, wcale nie był wyłącznym celem Koalicji i Rządu (bo sporo uwagi poświęciliście moim Talibom) i mimo to przez cały czas był bardzo daleko od zwycięstwa. Można odnieść wrażenie, że Warlordowie mają szanse tylko przeciw botom, a i to wcale nie na pewno
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?