The First World War (Phalanx Games)
Po prostu zdradzieccy politycy wbili nam noże w plecy, podczas gdy nasze niezwyciężone armie, w nieprzerwanym pochodzie itd.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
Wczoraj kolejne dwie partie HariMata-Andy miały miejsce. I obie nawiązały do tradycji naszych blitzkriegów.
Andy (PC) - HariMata (Ententa). Na koniec pierwszego etapu Austro-Węgry miały jedną sprawną armię (w Galicji. W Serbii pustki). Szansa kapitulacji 1/6 - wykorzystana!
HariMata (PC) - Andy (Ententa), rozstawienie początkowe historyczne. Test kapitulacji Niemców po pierwszym etapie (szansa 1/6): "nieudany" . Test kapitulacji Niemiec po drugim etapie (szansa 2/6, dwa puste fronty we Francji) - pełen sukces!
A pomyśleć, że w Klubie przy Smolnej bez wysiłku i regularnie dogrywamy do 1917 albo i 1918 roku! Genius loci?
Andy (PC) - HariMata (Ententa). Na koniec pierwszego etapu Austro-Węgry miały jedną sprawną armię (w Galicji. W Serbii pustki). Szansa kapitulacji 1/6 - wykorzystana!
HariMata (PC) - Andy (Ententa), rozstawienie początkowe historyczne. Test kapitulacji Niemców po pierwszym etapie (szansa 1/6): "nieudany" . Test kapitulacji Niemiec po drugim etapie (szansa 2/6, dwa puste fronty we Francji) - pełen sukces!
A pomyśleć, że w Klubie przy Smolnej bez wysiłku i regularnie dogrywamy do 1917 albo i 1918 roku! Genius loci?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43397
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Aż strach grac z HariMatą
Nie znam niestety gry, więc trudno mi ocenic...
Może pokusilibyście się o jakieś porównania do Tannenbergu?
Nie znam niestety gry, więc trudno mi ocenic...
Może pokusilibyście się o jakieś porównania do Tannenbergu?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ten strach da się przełamać.Raleen pisze:Aż strach grac z HariMatą
Za rzadko bywasz w Klubie przy Smolnej, jak widać. Odbyło się tam już kilkanaście partii, i to czteroosobowych. Zapraszamy przy najbliższej okazji.Nie znam niestety gry, więc trudno mi ocenic...
Nie da się ulec takiej pokusie. Nawet ze Ścieżkami Chwały nie da się robić porównań. No bo popatrz: dowodzenie wyłącznie armiami, przepisy do opanowania w 10 minut, rozstawienie gry w 5 minut, czas rozgrywki od pół godziny do maksymalnie dwóch godzin (cała wojna!). Innymi słowy: lekko, łatwo i przyjemnie.Może pokusilibyście się o jakieś porównania do Tannenbergu?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43397
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Oj, ostatnio byłem, ale Was jakoś nie było. Mijamy się chyba.Za rzadko bywasz w Klubie przy Smolnej, jak widać. Odbyło się tam już kilkanaście partii, i to czteroosobowych. Zapraszamy przy najbliższej okazji.
Jeśli taka szybka jak piszesz to rzeczywiście. Nam z Robertem Sypkiem "Crusader Rex" więcej zajął..
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Aż tak źle nie jest: byliśmy już parę razy w 1915 i raz w 1916.HariMata pisze:W warunkach domowych jakoś nie jesteśmy w stanie przekroczyć roku 1914
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Nie. Wojna definitywnie kończy się w 1918 roku. Trwa maksymalnie 6 etapów, z czego dwa przypadają na rok 1914.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- HariMata
- Rodzynek
- Posty: 93
- Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 17:46
- Lokalizacja: Piastów/Warszawa
No dobrze - powinnam raczej powiedzieć "w warunkach domowych na ogół nie jesteśmy w stanie przekroczyć roku 1914"Andy pisze:Aż tak źle nie jest: byliśmy już parę razy w 1915 i raz w 1916.
Plener domowy, acz mniej oficjalny, nie ma żadnego wpływu na zapał do gry i nie umniejsza chrapki na długą i wyczerpującą rozgrywkę, przynajmniej w moim przypadku
Myślę, że diabeł tkwi w liczbie graczy - jeśli ktoś kieruje dwiema frakcjami, to bywa bardziej skłonny 'odpuścić' sobie któryś front, co zwiększa prawdopodobieństwo złapania punktu kapitulacji. A dalej już wiadomo...kostki bywają okrutne
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez HariMata, łącznie zmieniany 1 raz.
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Po testowych rozgrywkach zakupiłem byłem TFWW. Pewnie jutro rozegram pierwszą partię. Mam jednak takie pytanie: Czy nie powinno być tak, że jeśli się nie poniosło strat i pozostają niewykorzystanie uzupełnienia, to gracz dostaje za to punkty zwycięstwa? Czy coś takiego było dyskutowane?
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.
W tej grze raczej nie ma "niewykorzystanych uzupełnień". Mechanizm działa w drugą stronę: jeśli ponosisz duże straty, to musisz je uzupełniać żeby uzupełniać straty, musisz dysponować "ośrodkami uzupełnień" jeśli straciłeś ich zbyt wiele, to nie jesteś w stanie w pełni uzupełnić strat.
Ergo: "ośrodki uzupełnień" nie generują tychże do momentu gdy nie zajdzie taka potrzeba. I to by się zgadzało: nikt nie będzie mobilizował dodatkowych roczników, jeśli wojowanie idzie mu dobrze i zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki.
Opisanej przez Ciebie modyfikacji przepisów nie dyskutowaliśmy jak dotąd.
Ergo: "ośrodki uzupełnień" nie generują tychże do momentu gdy nie zajdzie taka potrzeba. I to by się zgadzało: nikt nie będzie mobilizował dodatkowych roczników, jeśli wojowanie idzie mu dobrze i zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki.
Opisanej przez Ciebie modyfikacji przepisów nie dyskutowaliśmy jak dotąd.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Legun
- Chef d'escadron
- Posty: 1026
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 15 times
Wydaje mi się jednak, że fakt, że się nie poniosło strat i nie musi ich uzupełniać, jest jednym z elementów wpływających na poczucie sukcesu w wojnie.
Tym niemnej, tę propozycję zmiany przepisów anauluje inna, która przyszła mi do głowy po pierwszym testowaniu gry i haniebnej klęsce zadaniej Rosjo-Serbii już w 1914 roku. Polega ona na zmianie przepisów o kapitulacji w ten oto sposób:
- likwiduje się rzucanie kostką o kapitulację oraz zerowanie się poziomu kapitulacji na koniec tury,
- nie ma ograniczeń w zdobywaniu punktów kapitulacji na jednym froncie w jednej turze,
- jeśli poziom kapitulacji dojdzie do 4 gra się kończy klęską tej strony,
- poziom kapitulacji można zbić w fazie uzupełnień - kosztem jednego uzupełnienia obniżając poziom kapitulacji o 1.
Wydaje mi się, że to zmusza do pilnowania ciągłości frontów bardziej, niż losowa szansa kapitulacji (Andrzej relacjonował mi strategię Raja, by odpuścić Niemcami front we Flandrii i liczyć na szczęście). Likwiduje też jedyny naprawdę sztuczny mechanizm w tej grze - jeśli jestem na jakimś froncie przyparty do ściany - przeciwnik ma przewagę i zdobył już punkt kapitulacji - to opłaca mi się nie tyle przysłać tam więcej wojska, ile zabrać stamtąd wszystkie armie (mieliśmy dwa takie przypadki w ciągu dwóch tur ). Ciekawym wielce, co p takiej propozycji sądzą bardziej doświadczeni gracze (na pewno trzeba to testować, choć przecież lepiej poszukać dziur "na sucho").
Tym niemnej, tę propozycję zmiany przepisów anauluje inna, która przyszła mi do głowy po pierwszym testowaniu gry i haniebnej klęsce zadaniej Rosjo-Serbii już w 1914 roku. Polega ona na zmianie przepisów o kapitulacji w ten oto sposób:
- likwiduje się rzucanie kostką o kapitulację oraz zerowanie się poziomu kapitulacji na koniec tury,
- nie ma ograniczeń w zdobywaniu punktów kapitulacji na jednym froncie w jednej turze,
- jeśli poziom kapitulacji dojdzie do 4 gra się kończy klęską tej strony,
- poziom kapitulacji można zbić w fazie uzupełnień - kosztem jednego uzupełnienia obniżając poziom kapitulacji o 1.
Wydaje mi się, że to zmusza do pilnowania ciągłości frontów bardziej, niż losowa szansa kapitulacji (Andrzej relacjonował mi strategię Raja, by odpuścić Niemcami front we Flandrii i liczyć na szczęście). Likwiduje też jedyny naprawdę sztuczny mechanizm w tej grze - jeśli jestem na jakimś froncie przyparty do ściany - przeciwnik ma przewagę i zdobył już punkt kapitulacji - to opłaca mi się nie tyle przysłać tam więcej wojska, ile zabrać stamtąd wszystkie armie (mieliśmy dwa takie przypadki w ciągu dwóch tur ). Ciekawym wielce, co p takiej propozycji sądzą bardziej doświadczeni gracze (na pewno trzeba to testować, choć przecież lepiej poszukać dziur "na sucho").
Autorze! Nie zmuszaj gracza do powtarzania historycznych błędów - pozwól mu robić własne.