The Kaiser's Pirates (StrikeNet Games/GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące I wojny światowej i okresu międzywojennego.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Zagralismy w tę grę w piątek w klubie, we czterech. Dała nam sporo radochy. To nic wielkiego, ale w dobrym gronie daje zabawę.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Jak z grywalnością i ile czasu zajmuje? Czytałem głosy, że to gra lekka, ale grywalna. Coś jak Maneouvre.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

I jak z zarzucanym grze podobieństwem do Monopoly, bo nie brzmi to dobrze?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Gra jest nieco trywialna. Grywalność wysoka, natomiast sposób napisania instrukcji woła o pomstę do nieba. Czas rozgrywki - jak to zwykle bywa - dłuższy niż podano na pudełku.

Zasadniczo polecam, ale jako grę rozrywkową, a nie strategię przez duże "s'.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

Dawno tu nie pisano. Czyżby nikt poza Andreasem nie zdecydował się na zakup tej gry?

Ciekaw jestem opinii innych, bo ja, Andreas i Feldmarszałek Czupur polubiliśmy Kaiser's Pirates.
To lekka, ale klimatyczna gra. Po kilku rozgrywkach doceniliśmy jej mechanizmy. Nie są one takie niedopracowane i prostackie jak się początkowo wydawało. Przeciwnie - gra jest przemyślana i daje dużo frajdy... Szczególnie jak się zbierze ekipa wilków morskich z odpowiednim poczuciem humoru ;)
Mechanizm tego, że gra się jednocześnie oboma stronami walczącymi wydaje się na poczatku dziwaczny, ale DZIAŁA. Ma się w ten sposób zarówno satysfakcję z zatapiania jak i udanych ucieczek przed wrednymi piratami. A radocha z udanego postawienia min albo złapania U-boota przez statek-pułapkę - bezcenna... ;D

No i na pewno gra urzeka też swoją szatą graficzną - sylwetki statków i okrętów na tle nocnego nieba są przeładne...
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Grać można we czterech (próbowaliśmy) i nawet w takim układzie całość idzie sprawnie i szybko. Radości jest co niemiara, głownie wtedy, kiedy jakaś rachityczna krypa albo inny żaglowiec zmieni kurs i umknie wrednemu korsarzowi. Polecam.

Kolejny raz wyruszamy w morze w piątek, mając za kapitanów dwóch szczurów lądowych. Mamy nadzieję wciągnąć ich w otmęty mórz i oceanów.

P.S. Nie zatapiać mi więcej wszystkich korsarzy na samym początku etapu, bo się pożalę Neptunowi i zobaczysz!
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Feldmarszałek Czupur
Lieutenant
Posty: 551
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Feldmarszałek Czupur »

Co najwyżej złożysz hołd Netpunowi... :)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Leo pisze: Mechanizm tego, że gra się jednocześnie oboma stronami walczącymi wydaje się na poczatku dziwaczny, ale DZIAŁA.
A jak całość ma się do gry Pacific Typhoon, bo ten element jest chyba taki sam.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

Nie mam pojęcia, nie grałem w Pacific Typhoon.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ostatnio miałem okazję zagrać w tę grę z Niedziakiem. Rozegraliśmy trzy rundy (czyli trzy partie - składa się to na jedną dużą rozgrywkę). Nie znałem zasad, zostały mi wytłumaczone przed grą, a mimo to udało mi się wygrać (i to aż trzy razy ;) ). Gra jest prosta, chociaż wydaje mi się, że jak na tego typu karcianki, trochę bardziej skomplikowana. Mimo to ma klimat.

Początkowo rzeczywiście może to wyglądać prostacko, ale gra ma to "coś" co sprawia, że ma się ochotę w nią zagrać ponownie. Dodam, że nie jestem ani fanem ani żadnym znawcą I wojny światowej na morzu, a mimo to dobrze się bawiłem. Tak jak pisaliście wcześniej, bardziej jest to jednak gra do precelków, nie żadna wielka, jak to mawiają eurogracze, "mózgożerna" strategia.

Co do tego co było wcześniej pisane, nie wiem na czym miałoby polegać podobieństwo tej gry do "Monopoly", natomiast mogę ją porównać do "Pacific Typhoon", w który wcześniej grałem i w tym porównaniu wypada zdecydowanie lepiej, i pod względem klimatu i mechaniki.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Raleen pisze: natomiast mogę ją porównać do "Pacific Typhoon", w który wcześniej grałem i w tym porównaniu wypada zdecydowanie lepiej, i pod względem klimatu i mechaniki.
Ale nie ceny... ;)
A tak na poważnie to napisz coś więcej, bo zastanawiam się nad kupnem.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

A co chcesz wiedzieć? :) Bo prawdę mówiąc miałem ochotę się rozpisać, ale w przypadku tej gry idzie mi jakoś wyjątkowo opornie :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Obecnie szczególnie mnie interesuje wariant na jedną osobę.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nie grałem, ale Niedziak próbował i podobno wychodzi bardzo dobrze.

Są karty symulujące zachowania drugiej strony, dobrze zorganizowane. Przepraszam, że póki co lakonicznie, ale nie jestem z tym jeszcze obeznany.

Z kolei kolega romm_el narzekał na rozgrywkę wieloosobową, niedrużynową, że często jak ktoś uszkodzi okręt, to później następny gracz go zatapia i zgarnia całość punktów. I pod tym względem funkcjonuje to nie za dobrze. Natomiast drużynowo gra się parami i wtedy ten mankament znika.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

Gra drużynowa rzeczywiście daje najwięcej frajdy, natomiast w wariant solowy nie grałem, tak więc się nie wypowiem.

Co by tu jeszcze napisać? Jeśli ktoś nie czuje klimatów marynistycznych, to lepiej niech sobie grę daruje. W takiej sytuacji sprowadzałaby się ona dla takiego gracza do monotonnego przerzucania się kolorowymi kostkami.
Natomiast jeśli wiesz co to zęza, pryz, statek-pułapka, znasz marynarskie dowcipy i wiesz jak ma na imię tresowana foka latarnika z Plymouth - to jest to gra dla Ciebie. XD
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
ODPOWIEDZ

Wróć do „I wojna światowa i dwudziestolecie międzywojenne”