The Great War in Europe: Deluxe Edition (GMT)
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Graliśmy przez cztery kolejnej piątki, we trzech-czterech. Grę oceniam na "czwórkę", nie wyżej. Ocena obniżona za - wg mnie - cokolwiek przestarzały system ruchu i walki.
Gdyby tak dodać do tego finezję jakw Clash of Giants... A tak: "czwórka".
Fajne są żetony wydarzeń, uzupełnienia i skala gry, umożliwiająca rozegranie CAŁEJ Wielkiej Wojny (no może poza von Lettow Vorbeckiem, straszącym w Afryce niczym niemiecki zombie).
Ale muszę zaznaczyć tytułem sprawozdawczej rzetelności, że jeden z naszych graczy (nie ma go na naszym forum) jest nią wręcz zachwycony.
Gdyby tak dodać do tego finezję jakw Clash of Giants... A tak: "czwórka".
Fajne są żetony wydarzeń, uzupełnienia i skala gry, umożliwiająca rozegranie CAŁEJ Wielkiej Wojny (no może poza von Lettow Vorbeckiem, straszącym w Afryce niczym niemiecki zombie).
Ale muszę zaznaczyć tytułem sprawozdawczej rzetelności, że jeden z naszych graczy (nie ma go na naszym forum) jest nią wręcz zachwycony.
Muss ich sterben, will ich fallen
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Mi się grało w nią nawet przyjemnie. Jeśli o minusach mowa to najbardziej przeszkadza mi fakt zrobienia gry w dywizjach (aż się prosi, aby przy tej skali mapy były to korpusy - gra by tylko na tym zyskała), pewien nadmiar żetonów (konsekwencja ww) - czasami na planszy jest naprawdę ciasno i stosiki się przesypują.
Plusem są niewątpliwie proste przepisy (wojna światowa w skali dywizyjnej kojarzy się raczej z niegrywalnym mololochem), a tu miłe zaskoczenie.
Plusem są niewątpliwie proste przepisy (wojna światowa w skali dywizyjnej kojarzy się raczej z niegrywalnym mololochem), a tu miłe zaskoczenie.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
A tu recenzja:
http://www.planszowki.gildia.pl/gry/great_war/great_war
http://www.planszowki.gildia.pl/gry/great_war/great_war
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Parę słów komentarza i pytań do recenzji...
Piszesz dalej o pomyłkach w rozpiskach z rozstawieniami. Widać i na zachodzie czasem to co u nas. Tyle, że ich usprawiedliwia chociaż duża liczba żetonów.
Dobrze też, że wspominasz w recenzji "Ostatnią wojnę cesarzy". Ciekawe jak wypadłyby porównania obu gier, choć różnią się skalą na tyle, że byłoby to trudne.
Dziwne te lapsusiki, o których piszesz na końcu z rozładowywaniem sztabów w takiej odległości od frontu.
Na koniec, ogólnie podzielam Twoje wrażenia co do gry - robi wrażenie kolosa i poważnej gry wojennej. Może to tak jest, że duża gra, niezależnie od poziomu komplikacji robi wrażenie ciężkiej i skomplikowanej. Przyznaję , że dało mi to do myślenia
Kompanie przeciwpancerne w Wielkiej Wojnie Co to za cudo Aldarusie? Poza tym ogólnie zgadzam się z Tobą, że to sztuczny zabieg, że są różne skale map przy takich samych skalach jednostek. Jak już wydawca poszedł na całość i zrobił grę dużych rozmiarów, to po co takie sztuczne zabiegi w dodatku połączone z zabiegami typu zwiększanie ruchliwości razy 2 na jednym froncie w stosunku do drugiego.Jednostki, to co do zasady dywizje piechoty, grupy kawalerii (powiedzmy odpowiednik korpusu, choć nie zawsze) oraz formacje, nazwijmy je specjalne (np. oddziały czołgów, kompanie przeciwpancerne itp.).
Zgadzam się, że to dobry pomysł. O czymś takim myśleliśmy ze słowikiem odnośnie DWSu. Z kolei w Quatre Bras jest jeszcze inny system, wydawniczo prostszy - rzuca się kostką co turę i sprawdza w tabelce jakie wydarzenie zaszło w danym etapie. Nie trzeba robić przy tym kart, które kosztują.Ciekawym elementem zastosowanym w grze są tzw. „znaczniki wydarzeń”. Każda ze stron ma możliwość (losowego) ciągnięcia owych „znaczników”, które odzwierciedlają wydarzenia zachodzące w tym czasie (włączenie się nowych państw do wojny, początek kampanii u-botów itp.). Ten prosty mechanizm zapewnia większą nieprzewidywalność i niepowtarzalność każdej rozgrywki, niż miałoby to miejsce w przypadku klasycznego rozwiązania, gdy wydarzenia zachodzą w konkretnych etapach.
Piszesz dalej o pomyłkach w rozpiskach z rozstawieniami. Widać i na zachodzie czasem to co u nas. Tyle, że ich usprawiedliwia chociaż duża liczba żetonów.
Świetne rozwiązanie, zgadzam się. Skraca czas gry o połowę i nikt nie stoi i się nie nudzi. Może jakaś alternatywa dla systemów LAMów itp. których głównym motywem jest chyba tak naprawdę to by uczynić ruch bardziej naprzemiennym.Całość gry została podzielona na etapy (operacyjne i strategiczne). W etapach operacyjnych dokonujemy ruchów i rozstrzygamy walki. W strategicznych odbudowujemy swoje siły, wprowadzamy posiłki. Ciekawie rozwiązano kwestię ruchu. A mianowicie opiera się ona na inicjatywie – gracz, który posiada inicjatywę może wybrać mapę, na którym rusza się jako pierwszy. Jednocześnie jednak przeciwnik posiada inicjatywę na drugiej mapie. Obaj gracze wykonują swoje posunięcia w tym samym czasie ! Następnie mamy rozstrzygnięcie walk i następuje kolejna faza ruchów (każdy gracz porusza się na mapie, na której w tym etapie się nie ruszał) – potem ponownie rozstrzygane są walki. Jest to z całą pewnością nowatorskie rozwiązanie, wyraźnie skracające czas rozgrywki, choć nie pozbawione pewnych wad (czasami tracimy kontrolę nad tym co dzieje się na drugim froncie – trudniej nam np. skorygować ewentualne pomyłki przeciwnika).
Dobrze też, że wspominasz w recenzji "Ostatnią wojnę cesarzy". Ciekawe jak wypadłyby porównania obu gier, choć różnią się skalą na tyle, że byłoby to trudne.
To akurat trafia się w wielu grach.Sprytnie uniknięto efektu końca skali – gdy przewaga atakującego jest większa, niż maksymalny poziom określony w tabelce, za każdy kolejny otrzymuje on + 1 do rzutu kostką. Generalnie sposób rozstrzygania walki sprawdza się – jest prosty, ale jednocześnie dość realistyczny.
Dziwne te lapsusiki, o których piszesz na końcu z rozładowywaniem sztabów w takiej odległości od frontu.
Na koniec, ogólnie podzielam Twoje wrażenia co do gry - robi wrażenie kolosa i poważnej gry wojennej. Może to tak jest, że duża gra, niezależnie od poziomu komplikacji robi wrażenie ciężkiej i skomplikowanej. Przyznaję , że dało mi to do myślenia
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Kompanie przeciwpancerne to taka odpowiedź na pojawiające się u aliantów czołgi (ot taki dodatek dla chromu).
Co do wrażenia ogromu gry to mimo jej rozmiarów jest w sumie prosta - zwłaszcza jak się porówna z Twiligh East
Co do wrażenia ogromu gry to mimo jej rozmiarów jest w sumie prosta - zwłaszcza jak się porówna z Twiligh East
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Ale mimo to prezentuje się jakoś tak poważnie Może dzięki temu ogromowi właśnie i mimo, że ma proste przepisy.Aldarus pisze:Co do wrażenia ogromu gry to mimo jej rozmiarów jest w sumie prosta - zwłaszcza jak się porówna z Twillight in the East
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Dzięki Jaszu
Bo to jest Raleenie poważna gra, ale jednocześnie łatwa do opanowania i nie zmuszająca do częstego sięgania do instrukcji, co jest jej wielką zaletą. Co do TE to ta jest równie wielka, ale komplikacja przepisów nieporównywalnie większa...
Bo to jest Raleenie poważna gra, ale jednocześnie łatwa do opanowania i nie zmuszająca do częstego sięgania do instrukcji, co jest jej wielką zaletą. Co do TE to ta jest równie wielka, ale komplikacja przepisów nieporównywalnie większa...
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Dostałem wczoraj zwykłą pocztą erratę do gry. W kopercie znalazłem ramkę z poprawionymi żetonami, podsumowanie poprawek oraz naklejki do skorygowania pewnych błędów na mapie. Można poczuć się jak stwórca i przesunąć o jeden heks miasto Tarnopol, a w jego miejscu utworzyć - deus ex machina - nieistniejące dotąd miasto Brody.
"Dla wygody graczy" wysyłają po dwa komplety naklejek. Przylepić jeszcze komuś Brody w sąsiedztwie Tarnopola?
"Dla wygody graczy" wysyłają po dwa komplety naklejek. Przylepić jeszcze komuś Brody w sąsiedztwie Tarnopola?
Ostatnio zmieniony wtorek, 25 marca 2008, 16:40 przez Andreas von Breslau, łącznie zmieniany 1 raz.
Muss ich sterben, will ich fallen
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa