Dziekuje za odpowiedz ale chodziło mi zgoła o troche inna sytuacje. Opuszczam pole strategiczne wszystkimi jednostkami w celu ataku nowego pola niestrategicznego. Jednak po drodze wchodzimy na pole strategiczne i dokonujemy ataku na pole sasiednie do pola strategicznego. Czy w takim przypadku tracimy punkt morale i ma to wplyw na przebieg starcia?Islam Gerej III pisze:Jeśli w wyniku ruchu lub szturmu opuszczamy pole strategiczne wszystkimi jednostkami i przenosimy się na inne pole, o które toczymy bój, to natychmiast tracimy morale. Jeśli w wyniku tego ataku zajmiemy nowe pole strategiczne, to dopiero po jego rozstrzygnięciu i wprowadzeniu strat (przy uwzględnieniu dotychczasowego poziomu morale) zwiększymy poziom morale.
Nie tracimy natomiast morale gdy atakujemy z pola strategicznego pole sąsiednie. Stracimy dopiero wówczas gdy wszystkie jednostki zostaną zniszczone lub przeniesiemy ze "starego" pola wszystkie jednostki na "nowe", właśnie zdobyte.
1. Tak, nadal obrońca może posiadać tam tylko 5/6 jednostek.atak na pole okupowane. Czy limity atakujących jednostek są takie same, jakby to pole nie było atakowane?
Od kiedy, jeśli w ogóle, jest bonus za flankowanie? Od ataku z już 1 dodatkowego pola czy normalnie, dopiero od 2?
2. Atak z drugiej strony dostarcza już pierwszego bonusu "+1". W przypadku ataku z trzech stron będzie to "+2", itd.
Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
- Franek Strzała
- Sergent-Major
- Posty: 152
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 19:05
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek)
pozdrawiam
Franek
Franek
-
- Sergent-Major
- Posty: 194
- Rejestracja: środa, 24 maja 2006, 17:02
- Lokalizacja: Kraków - Stare Miasto
- Been thanked: 4 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek)
To zależy czy kończysz ruch na nowym polu strategicznym? Jeśli tak, to natychmiast tracisz morale po opuszczeniu starego pola strategicznego i zyskujesz po zajęciu nowego. Następnie wydajesz nowy punkt akcji by przeprowadzić atak na następne pole. Jeśli jednak tylko "przemieszczasz" się przez pole strategiczne nie zatrzymując się na nim (nie masz na to punktów akcji by dzielić planowany atak), to oczywiście nie masz z niego profitów (tak jak i nie możesz dokonać tam np aprowizacji).
-
- Général de Division
- Posty: 3945
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
- Has thanked: 120 times
- Been thanked: 409 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek)
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
-
- Sergent-Major
- Posty: 194
- Rejestracja: środa, 24 maja 2006, 17:02
- Lokalizacja: Kraków - Stare Miasto
- Been thanked: 4 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek)
https://www.youtube.com/watch?v=EyV4YAcMqoI&t=17s
Kolejna recenzja, tym razem wideo od GameTrolla. Zapraszam
Kolejna recenzja, tym razem wideo od GameTrolla. Zapraszam
- SPIDIvonMARDER
- Hauptmann
- Posty: 766
- Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 10:37
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 31 times
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Drobne uzupełnienia i zmiany niektórych zdjęć załączonych do recenzji na Portalu. Mam nadzieję, że teraz gra będzie się ładniej prezentować.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Jesteśmy po 3 partiach (2 4- etapowe i pełna gra). Gra się chyba przyjęła.
Czekam na Kijów.
Czekam na Kijów.
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
-
- Sergent-Major
- Posty: 194
- Rejestracja: środa, 24 maja 2006, 17:02
- Lokalizacja: Kraków - Stare Miasto
- Been thanked: 4 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Niedawno trafiłem na nieco upolitycznioną (na lewo) recenzję gry, która nie skupia się na mechanice i odczuciach z rozgrywki (poza wskazaniem na jej niemożliwość ze względu na instrukcję), ale na poglądach autora, czyli moich
http://www.herito.pl/aktualnosci/recenz ... -1918-1919
Osoby, które mnie troszkę znają (lub śledzą nasz profil na FB) wiedzą, że to opinia bardzo krzywdząca. Ale co tam, tekst musi być zgodny z linią instytucji
http://www.herito.pl/aktualnosci/recenz ... -1918-1919
Osoby, które mnie troszkę znają (lub śledzą nasz profil na FB) wiedzą, że to opinia bardzo krzywdząca. Ale co tam, tekst musi być zgodny z linią instytucji
-
- Général de Division
- Posty: 3945
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
- Has thanked: 120 times
- Been thanked: 409 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Nieco?
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Etam. Zwykła polska galopująca na ślepo tolerancja w stylu Gazety Wyborczej.
Jak zrobicie Kijów to będą wam na pewno truć, że nie doceniliście bolszewików
Jak zrobicie Kijów to będą wam na pewno truć, że nie doceniliście bolszewików
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Przeczytałem uważnie tą recenzję. Można oczywiście napisać w wielkim skrócie, że jest motywowana politycznie i będzie w tym wiele prawdy. Ja pozwolę sobie podjąć konkretniejszą polemikę, to znaczy wejść w obszar, w którym poruszają się recenzentki.
Oceniając grę recenzentki kierowały się określonymi założeniami ideologicznymi, których wcale nie ukrywają. Sprowadzają się one do tego, że najchętniej widziałyby grę pokazującą wielokulturowy charakter Lwowa, jego różnorodność narodowościową, etniczną, wyznaniową. Grę ukazującą wkład różnych narodowości w dzieje Lwowa. Marzy im się gra unikająca polskich wątków patriotycznych (w ich rozumieniu). Problem polega na tym, że wydarzenia historyczne, którym poświęcona jest gra "Semper Fidelis", nie za bardzo nadają się do przedstawienia ich w grze w taki sposób, jaki wymarzyły sobie recenzentki. Wynika to w pierwszej kolejności z tego, że mamy do czynienia z daleko idącym, ostrym konfliktem, gdzie każdy z graczy wciela się w jedną z dwóch głównych stron. Już sam ten podstawowy, konfrontacyjny układ gry sprawia, że ukazywanie wielokulturowego charakteru Lwowa i dobrodziejstw jego multi-kulti jest co najmniej mocno utrudnione. To samo dotyczy wątków patriotycznych, których w związku z tymi wydarzeniami i przy takim układzie gry trudno uniknąć. Pozbawienie ich gry byłoby bardzo nienaturalne. Zwłaszcza w świetle okrągłych rocznic, które aktualnie obchodzimy.
Autorki nie dostrzegły tego, że charakter przedstawianych wydarzeń bardzo utrudnia czy wręcz uniemożliwia ukazanie ich w grze w taki sposób, by było to zgodne z przyjmowanymi przez nie założeniami ideologicznymi (nie wartościując ich w tym momencie w żaden sposób). W KSIĄŻCE takie działania są możliwe, natomiast w GRZE PLANSZOWEJ, która jest GRĄ WOJENNĄ, z założenia trudno uniknąć schematu konfrontacji, który jest naturalny dla przedstawianych wydarzeń historycznych. To była wojna, walka o to kto przejmie panowanie nad miastem. Gdyby autorki były lepiej obeznane z grami planszowymi tego rodzaju, być może łatwiej byłoby im zrozumieć występujące tu zależności. Problem polega na tym, że kilkakrotnie w recenzji odżegnują się one od analizowania i komentowania mechaniki gry. To zostawiają graczom, uznając mechanikę za zagadnienie niszowe. W ich rozumieniu najważniejsza w grze jest jej warstwa historyczna i tylko o niej chcą pisać.
Rzecz w tym, że w bardziej zaawansowanych grach wojennych warstwa historyczna zazwyczaj splata się z mechaniką, więc analizowanie gry pod kątem historycznym w oderwaniu od mechaniki łatwo może prowadzić do błędnych wniosków. Jestem sobie w stanie wyobrazić grę, która byłaby spełnieniem marzeń autorek recenzji. To musiałaby być gra (z gatunku eurogier) poświęcona szeroko rozumianej pracy organicznej w okresie poprzedzającym I wojnę światową. Tam byłoby miejsce na promowanie w różnych formach wielokulturowości Lwowa czy innych miast, które miały ludność o bardzo wymieszanym składzie narodowościowym (mógłby tu pasować zwłaszcza Przemyśl). W takiej grze można by też z powodzeniem zagospodarować inne wątki historyczne, które wydają się recenzentkom takie ważne. Natomiast w grze tego typu jak "Semper Fidelis" jest to co najmniej utrudnione, przynajmniej w taki sposób, jak chcą to recenzentki.
Wniosek jaki z tego można wyciągnąć jest taki, że oceniając warstwę historyczną gry, jej walory edukacyjne, nie można abstrahować od mechaniki konkretnej gry i cech gier danego gatunku. Bardzo często te zagadnienia wiążą się z warstwą historyczną i bez ich zrozumienia nie da się w pełni rzetelnie oceniać i recenzować gier wojennych o tematyce historycznej.
Oceniając grę recenzentki kierowały się określonymi założeniami ideologicznymi, których wcale nie ukrywają. Sprowadzają się one do tego, że najchętniej widziałyby grę pokazującą wielokulturowy charakter Lwowa, jego różnorodność narodowościową, etniczną, wyznaniową. Grę ukazującą wkład różnych narodowości w dzieje Lwowa. Marzy im się gra unikająca polskich wątków patriotycznych (w ich rozumieniu). Problem polega na tym, że wydarzenia historyczne, którym poświęcona jest gra "Semper Fidelis", nie za bardzo nadają się do przedstawienia ich w grze w taki sposób, jaki wymarzyły sobie recenzentki. Wynika to w pierwszej kolejności z tego, że mamy do czynienia z daleko idącym, ostrym konfliktem, gdzie każdy z graczy wciela się w jedną z dwóch głównych stron. Już sam ten podstawowy, konfrontacyjny układ gry sprawia, że ukazywanie wielokulturowego charakteru Lwowa i dobrodziejstw jego multi-kulti jest co najmniej mocno utrudnione. To samo dotyczy wątków patriotycznych, których w związku z tymi wydarzeniami i przy takim układzie gry trudno uniknąć. Pozbawienie ich gry byłoby bardzo nienaturalne. Zwłaszcza w świetle okrągłych rocznic, które aktualnie obchodzimy.
Autorki nie dostrzegły tego, że charakter przedstawianych wydarzeń bardzo utrudnia czy wręcz uniemożliwia ukazanie ich w grze w taki sposób, by było to zgodne z przyjmowanymi przez nie założeniami ideologicznymi (nie wartościując ich w tym momencie w żaden sposób). W KSIĄŻCE takie działania są możliwe, natomiast w GRZE PLANSZOWEJ, która jest GRĄ WOJENNĄ, z założenia trudno uniknąć schematu konfrontacji, który jest naturalny dla przedstawianych wydarzeń historycznych. To była wojna, walka o to kto przejmie panowanie nad miastem. Gdyby autorki były lepiej obeznane z grami planszowymi tego rodzaju, być może łatwiej byłoby im zrozumieć występujące tu zależności. Problem polega na tym, że kilkakrotnie w recenzji odżegnują się one od analizowania i komentowania mechaniki gry. To zostawiają graczom, uznając mechanikę za zagadnienie niszowe. W ich rozumieniu najważniejsza w grze jest jej warstwa historyczna i tylko o niej chcą pisać.
Rzecz w tym, że w bardziej zaawansowanych grach wojennych warstwa historyczna zazwyczaj splata się z mechaniką, więc analizowanie gry pod kątem historycznym w oderwaniu od mechaniki łatwo może prowadzić do błędnych wniosków. Jestem sobie w stanie wyobrazić grę, która byłaby spełnieniem marzeń autorek recenzji. To musiałaby być gra (z gatunku eurogier) poświęcona szeroko rozumianej pracy organicznej w okresie poprzedzającym I wojnę światową. Tam byłoby miejsce na promowanie w różnych formach wielokulturowości Lwowa czy innych miast, które miały ludność o bardzo wymieszanym składzie narodowościowym (mógłby tu pasować zwłaszcza Przemyśl). W takiej grze można by też z powodzeniem zagospodarować inne wątki historyczne, które wydają się recenzentkom takie ważne. Natomiast w grze tego typu jak "Semper Fidelis" jest to co najmniej utrudnione, przynajmniej w taki sposób, jak chcą to recenzentki.
Wniosek jaki z tego można wyciągnąć jest taki, że oceniając warstwę historyczną gry, jej walory edukacyjne, nie można abstrahować od mechaniki konkretnej gry i cech gier danego gatunku. Bardzo często te zagadnienia wiążą się z warstwą historyczną i bez ich zrozumienia nie da się w pełni rzetelnie oceniać i recenzować gier wojennych o tematyce historycznej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Zagrałem w Semper Fidelis już ponad 20 razy. Nadal uważam, że to świetna gra i będę ją polecał każdemu. Ale nie ukrywam, że irytuje mnie w niej kilka rzeczy (mam nadzieję, że autor się nie obrazi):
1. Losowanie żetonów zaopatrzenia. Uważam, że ta zasada nie ma żadnego sensownego uzasadnienia (i kiedyś już chyba o tym pisałem). W końcu jeśli nasi żołnierze kontrolują jakiś magazyn z zasobami to chyba wiedzą co chcą z niego pobrać, czy np. jedzenie, czy granaty, a nie łapią wszystko jak leci. Przyznaję, że kompletnie ignoruję tę zasadę i gram z Kolegami w ten sposób, że jeśli kontrolujemy jakąś lokację, to możemy sobie najpierw podejrzeć żetony a potem (w akcji Aprowizacja) wybrać ten, który nas interesuje.
2. Karta "Batalion asystencyjny" - jedna z najmocniejszych w talii ukraińskiej ma wartość 1. Dlaczego? Inne mocne karty mają też dużą wartość "liczbową" - tutaj tak nie jest. Może nie powinna działać na Cytadelę?
3. Tak w ogóle układ kart jest mocno niekorzystny dla Polaków, szczególnie jeśli chodzi o wejście posiłków. Ukraińcy mają cztery karty opóźniające nadejście odsieczy, a Polacy tylko jedną, która może powyższe zanegować (w dodatku jest to mocna "3"). Balans rozgrywki częściowo równoważą lepsi polscy dowódcy (o ile oczywiście wylosujemy lepszego) i jakość wojska, ale w ostateczności najważniejsze są karty. A ich dobór jest czysto losowy. Nie lubię takich rozwiązań.
4. Wojska austro-węgierskie są tylko chromem. Przeciąganie ich na swoją stronę jest zupełnie nieopłacalne - zbyt dużo akcji to kosztuje i nie widziałem, żeby ktokolwiek to robił.
5. "Syndrom końca świata" - na to zwróciło uwagę już sporo graczy, nie tylko ja. Myślę, że prostym rozwiązaniem tego problemu byłoby wprowadzenie zasady, że na końcu gry trzeba mieć co najmniej dwa oddziały w danej lokacji, aby uzyskać za nią punkty.
Podsumowując - gra byłaby dużo lepsza gdyby ograniczyć jej losowość a zwiększyć decyzyjność. Może wprowadzić jakieś opcjonalne zasady dla bardziej doświadczonych graczy?
1. Losowanie żetonów zaopatrzenia. Uważam, że ta zasada nie ma żadnego sensownego uzasadnienia (i kiedyś już chyba o tym pisałem). W końcu jeśli nasi żołnierze kontrolują jakiś magazyn z zasobami to chyba wiedzą co chcą z niego pobrać, czy np. jedzenie, czy granaty, a nie łapią wszystko jak leci. Przyznaję, że kompletnie ignoruję tę zasadę i gram z Kolegami w ten sposób, że jeśli kontrolujemy jakąś lokację, to możemy sobie najpierw podejrzeć żetony a potem (w akcji Aprowizacja) wybrać ten, który nas interesuje.
2. Karta "Batalion asystencyjny" - jedna z najmocniejszych w talii ukraińskiej ma wartość 1. Dlaczego? Inne mocne karty mają też dużą wartość "liczbową" - tutaj tak nie jest. Może nie powinna działać na Cytadelę?
3. Tak w ogóle układ kart jest mocno niekorzystny dla Polaków, szczególnie jeśli chodzi o wejście posiłków. Ukraińcy mają cztery karty opóźniające nadejście odsieczy, a Polacy tylko jedną, która może powyższe zanegować (w dodatku jest to mocna "3"). Balans rozgrywki częściowo równoważą lepsi polscy dowódcy (o ile oczywiście wylosujemy lepszego) i jakość wojska, ale w ostateczności najważniejsze są karty. A ich dobór jest czysto losowy. Nie lubię takich rozwiązań.
4. Wojska austro-węgierskie są tylko chromem. Przeciąganie ich na swoją stronę jest zupełnie nieopłacalne - zbyt dużo akcji to kosztuje i nie widziałem, żeby ktokolwiek to robił.
5. "Syndrom końca świata" - na to zwróciło uwagę już sporo graczy, nie tylko ja. Myślę, że prostym rozwiązaniem tego problemu byłoby wprowadzenie zasady, że na końcu gry trzeba mieć co najmniej dwa oddziały w danej lokacji, aby uzyskać za nią punkty.
Podsumowując - gra byłaby dużo lepsza gdyby ograniczyć jej losowość a zwiększyć decyzyjność. Może wprowadzić jakieś opcjonalne zasady dla bardziej doświadczonych graczy?
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
-
- Sergent-Major
- Posty: 194
- Rejestracja: środa, 24 maja 2006, 17:02
- Lokalizacja: Kraków - Stare Miasto
- Been thanked: 4 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Czołem!
Ciesze się, że gra sprawia Wam przyjemność. Odniosę się do cennych uwag Kolegi Leo.
Natomiast zgodzę się, że dla wytrawnych graczy dobieranie konkretnego żetonu ma wielki wpływ na planowanie następnych posunięć.
Bardzo chciałbym rozwijać system i jeszcze coś stworzyć na jego bazie. Na razie jednak nie mam pomysłu na wydawcę czy instytucję. Ale jakby co, to na pewno uwzględnię wszystkie Wasze uwagi i spróbuję zorganizować otwarte testy.
Pozdrawiam
Ciesze się, że gra sprawia Wam przyjemność. Odniosę się do cennych uwag Kolegi Leo.
Merytorycznie ma to sens bo poza kilkoma przypadkami, w których wojujący wiedzieli, gdzie i czego można się spodziewać (artylerii w Rzęsnej Polskiej czy broni nieopodal kościoła św. Elżbiety), to pozostałe magazyny były prawdziwym Wallmartem1. Losowanie żetonów zaopatrzenia.
Natomiast zgodzę się, że dla wytrawnych graczy dobieranie konkretnego żetonu ma wielki wpływ na planowanie następnych posunięć.
To dlatego, że to Polacy grają przede wszystkim "na odsiecz". W przypadku Ukraińców (poza przyjazdem Siczowników) ich posiłki są tylko dodatkiem. Tak więc dysproporcja musi zostać zachowana.3. Tak w ogóle układ kart jest mocno niekorzystny dla Polaków, szczególnie jeśli chodzi o wejście posiłków. Ukraińcy mają cztery karty opóźniające nadejście odsieczy, a Polacy tylko jedną,
Najczęściej tak, chociaż byłem świadkiem (a nawet autorem) operacji, które zmieniały obraz na mapie po aktywacji czarno-żóltych.4. Wojska austro-węgierskie są tylko chromem
Podoba mi się pomysł z dwoma jednostkami. Pomyślę jeszcze nad dodatkowymi ograniczeniami, które zmuszałyby graczy do zachowania jako takiej ciągłości frontu na koniec a nie bazowaniu na pojedynczych, odciętych enklawach.. "Syndrom końca świata"
Bardzo chciałbym rozwijać system i jeszcze coś stworzyć na jego bazie. Na razie jednak nie mam pomysłu na wydawcę czy instytucję. Ale jakby co, to na pewno uwzględnię wszystkie Wasze uwagi i spróbuję zorganizować otwarte testy.
Pozdrawiam
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Cieszę się, że mój pomysł odnośnie zakończenia gry Ci się spodobał. I kibicuję pracom nad kolejnymi projektami.
A co do kart odsieczy, to napisałeś, że Polacy grają "przede wszystkim na odsiecz". Trudno tak grać jak się ma nikły wpływ na termin jej wejścia. To gracz ukraiński de facto steruje wejściem odsieczy, bo ma dużo więcej kart do dyspozycji sterującej jej wejściem. Myślę, że nierzadko zdarza się, że polska odsiecz dociera w ostatniej turze gry - wtedy gra jest nie tylko już nie do wygrania, ale i jest zwyczajnie nudna.
A co do kart odsieczy, to napisałeś, że Polacy grają "przede wszystkim na odsiecz". Trudno tak grać jak się ma nikły wpływ na termin jej wejścia. To gracz ukraiński de facto steruje wejściem odsieczy, bo ma dużo więcej kart do dyspozycji sterującej jej wejściem. Myślę, że nierzadko zdarza się, że polska odsiecz dociera w ostatniej turze gry - wtedy gra jest nie tylko już nie do wygrania, ale i jest zwyczajnie nudna.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Re: Semper Fidelis (Wysoki Zamek & IPN)
Grałem główny scenariusz trzy razy. Trzykrotnie odsiecz przyjechała ostatniego dnia walk... Raz wygrałem Polakami, raz było mniej więcej na remis, a dziś przegrałem ponad dwudziestoma punktami.Leo pisze:Cieszę się, że mój pomysł odnośnie zakończenia gry Ci się spodobał. I kibicuję pracom nad kolejnymi projektami.
A co do kart odsieczy, to napisałeś, że Polacy grają "przede wszystkim na odsiecz". Trudno tak grać jak się ma nikły wpływ na termin jej wejścia. To gracz ukraiński de facto steruje wejściem odsieczy, bo ma dużo więcej kart do dyspozycji sterującej jej wejściem. Myślę, że nierzadko zdarza się, że polska odsiecz dociera w ostatniej turze gry - wtedy gra jest nie tylko już nie do wygrania, ale i jest zwyczajnie nudna.
Karty opóźniające odsiecz są strasznie mocne, do tego bataliony wyłączające reduty w kluczowych bitwach. Wiem, że Ukraińcy historycznie powinni zniszczyć mosty i sabotować/pilnować linii kolejowych. Tyle, że historycznie tego nie zrobili .
Ogólnie podtrzymuję, że gra jest genialna, ale sprawa odsieczy irytuje niemiłosiernie.
Co do wydawnictwa to jest takie jedno, które teraz w zasadzie dystrybuuje Semper Fidelis i mogliby się zainteresować kolejnym takim projektem .