Warhammer: Total War

Oczywiście najbardziej lubimy strategie i gry historyczne.
Awatar użytkownika
Torgill
General of the Army
Posty: 6209
Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 917 times
Been thanked: 435 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Torgill »

Zakupiłem sobie edycję starego świata.

Bardzo mi się podoba. Uważam, że to najlepszy Total War od czasów Shoguna 2. Lepszy od Rome 2.
Zmorą Total Warów była nudna druga połowa gry - po osiągnięciu pewnego etapu naprawdę nic nie mogło nam już zaszkodzić. W Shogunie 2 tego nie było, w drugim etapie gry robiło się jeszcze ciekawiej. Jak na razie gram Bretonnią i jest podobnie jak w Shogunie. Inwazja Chaosu daje naprawdę w kość. Walczę na gruzach wielu państw Imperium, połowa tego kraju jest całkowicie splądrowana i nie jest łatwo. Resztki samego Imperium, do tego Marienburg i Talabecland na wschodzie ledwo się trzymają, te dwie frakcje głównie dzięki mnie. Ale komputer gra sprytnie i unika moich silniejszych armii, a atakuje izolowane.
Do tego jakieś inwazje Zwierzoludzi w podbitej przeze mnie Estalii - trzeba bić się na dwa fronty.

Bardzo ciężka była wojna z elfami leśnymi. Zaliczyłem jedną bardzo ciężką porażkę pod drzewem i trzeba było odbudować całe dwie armie. Wyczerpanie w Loren też daje w kość, a jeszcze od razu potem musiałem rzucić się na Zwierzoludzi, którzy w górach za Loren niszczyli krasnoludów.

Naprawdę ciężka kampania i to na normalnym poziomie. Kawał dobrej gry.
Awatar użytkownika
WarHammster
Général de Division
Posty: 3211
Rejestracja: czwartek, 8 marca 2012, 22:56
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 9 times
Been thanked: 7 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: WarHammster »

W mojej ocenie TW:WH ulega Attyli i jej modyfikacjom, takim jak Medieval Kingdoms 1212/1295.
http://warhammster.blogspot.com/
W żywocie Herborda - starszyzna nie może podjąć żadnej decyzji bez konsultacji z ludem.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Ufff..

Gdyby po przeczytaniu powyższego posta kogoś naszła ochota na zabawę w Warhammera... Odradzam. Mimo okazyjnego zakupu - żałuję. To samo co w Rome II. Coś wycięto, coś dodano, bezsensownie namnożono dlc i podano graczom.
Pozostawiono największe idiotyzmy - komputer dalej nie potrafi budować armii w tej części. Tylko te jednostki dostępne na najniższym poziomie koszarów. Jeżeli są dobre to komputer sobie z nimi poradzi. Jeżeli nie...
Dajmy na to Bretonnia, która jednoznacznie kojarzy się z rycerstwem.... Ta, w WFB. Tutaj opiera swe armie na chłopstwie, które prezentuje się wyjątkowo słabo na polu bitwy. Aby było "zabawniej" to rolnicza gospodarka owej frakcji opiera się na chłopach więc gdy komputer wysysa rekrutów z folwarków to tym samym skazuje się na gospodarczą wegetacje.

Bezsens goni bezsens. W Rome II cieszył mnie klimat etruskiej Italii i możliwość poznania historii tego regionu z microperspektywy. Tutaj nawet tego nie ma. Nie mam już nawet ochoty na współczesne total wary narzekać... Skopiuję moją opinię z gier-online.


Zasadniczo mógłbym po prostu skopiować moją opinię spod strony gry--online poświęconej Rome II i moim doświadczeniom z Rise of the Republic. Gry się między sobą wiele nie różnią... Warhammer II Total War to najgorsza gra, którą nabyłem od lat. Gdyby nie to iż zakupiłem produkt na innej stronie niż steam... niezwłocznie zwróciłbym go, a następnie cieszyłbym się z odzyskanych pieniędzy. Taki już urok dzisiejszych czasów... dawniej wrzuciłbym pudełko z płytą na allegro, a dzisiaj moje pieniądze przepadają bezpowrotnie.

Taka radosna "siepanina". Pograłem 100 tur Imperium na medium , podporządkowałem Reikland, Marienburg, Hochland. Stoczyłem przy tym kilkanaście bitew.

Na polu bitwy komputer sobie nie radzi. Na ten przykład stoczyłem bitwę w polu z podobną armią imperium (Marienburg). Miała ona nieco mniej ludzi, brakowało jej jazdy ALE posiadała dwie baterie moździerzy. Ja artylerii nie posiadałem.

Co zrobił komputer? Ustawił się na środku planszy, w szczerym polu. Gdy się do niego zbliżyłem i zacząłem okrążać go kawalerią (nie zaatakowałem) to genialne AI zmieszało swój szyk bo nie wiedziało w którym kierunku ma się ustawić. AI od biedy sobie radzi z potężnymi oddziałami bo nimi po prostu się szarżuje od czoła.
Wykorzystanie jazdy stoi na marnym poziomie, flankowanie, "zadaniowanie" (włócznie na kawe, miecze na włócznie itp) oddziałów wykracza poza jego możliwości. Czyli jest gorzej niż we wspomnianym dodatku Republikańskim do Rome II. Tam komputer potrafił w bolesny sposób wykorzystać zagony swej kawalerii, a np. konni łucznicy pacyfikowali me skrzydła w celu ich zmiękczenia pod uderzenie ciężkiej jazdy.
Tutaj taktyki nie widziałem. Tak jak pisałem oddziały nie zachowują się jak klocki lecz zbiór ludzików. Nie ma przepychania, żołnierze giną tam gdzie stoją. Nie ma też nawet specjalnych cech. Tzn. oddziały pozbawiono zdolności tworzenia formacji choć mamy tutaj do czynienia ze starym silnikiem na którym taka mechanika działała. W Rome II była falanga, mur z tarcz, testudo, klin i w Warhammerze też to będzie działać... Ba, wiem iż mody "przywracają" te cechy.
Zamiast "muru z tarcz" mamy natomiast bohaterów i umiejętności magiczne. Bohaterzy to po prostu pojedynczy ludzie posiadający siłę całego oddziału dobrej piechoty. Magia wygląda interesująco...choć tylko wygląda. Jedyną wartą uwagi jest nekromancja, która pozwala przywoływać dodatkowe odziały na pole bitwy. Reszta zadaje obrażenia bądź wspiera nasze oddziały. Po prawdzie nie chciało mi nawet zgłębiać w temat. Nie magii oczekuję od Total Wara.

Na mapie kampanii jest jako tako ale skoro grałem na poziomie średnim to oceniać nie będę. Nie widzę jakiegoś wielkiego postępu w stosunku do "Republic" (który chyba dostał część elementów z Warhammera). Muszę sprawdzić czy istnieje mechanika wojen domowych (stary element z Medievala, który przywrócono w Rome II)... chyba jednak nie. Jedyna istotną różnicą, która nasuwa mi się na oczy są cechy frakcji. Niektóre z nich mogą przemieszczać się pod ziemią przez co nie przejmują się granicami... a gracz jest zmuszony do obwarowywania każdej osady. Poza tym różnice kulturowe - Imperium nie zajmie osad Orków co nie jest w sumie takie złe.

Graficznie... stary silnik, który wywodzi się chyba jeszcze od Empire Total War. Mody do medievala II prezentują się ładniej . Obniżono liczbę animacji przez co gra chodzi bardzo płynnie. Na minus udźwiękowienie.... ale ostatnie fajne utwory grano w Shogunie II. Tutaj muzyka w ogóle nie wpada w ucho, nie jest zauważalna.

Bardzo szkoda mi tej stówy. Mogłem za nią kupić z 4-5 fajnych gier z 2014-2016. Są jakieś fajne mody do tych Warhammerów?

Nawet te same błędy z Rome powielono. Typu mechanizm budowania armii. Komputer tak jak w Rome II nie radzi sobie z tym elementem i rekrutuje jednostki z najniższych poziomów koszarowych. Jeżeli te są dość dobre to armia komputera stanowi wyzwanie. Jeżeli nie... właśnie podziwiam bretońskie armie w całości oparte na marnie wyszkolonym chłopstwie. Armie Imperium to włócznicy, kusznicy i może jakiś moździerz...

Tragedia. Kupiłem dwie części za 100 zł i nawet tego nie uważam za korzystną ofertę. Ba - uważam iż obecnymi total warami warto się interesować jedynie gdy absolutnie nie ma się nic lepszego do grania. Lepiej skosić trawę, umyć okna... nawet spanie jest lepszą opcją niż zabawa z warhammerową częścią odsłony. To produkt dla fanatyków Starego Świata i to tej części mocno zdziwaczałej.

Sega jeszcze próbuje nagabywać ludzi na DLC... Nabyłem wariant z Chaosem i Norską ale po mych 10 godzinnych przeżyciach z tą częścią absolutnie nie mam ochoty na pozyskanie owych frakcji.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

PS.

Aktualnie nie ma chyba takiego moda, który połatałby większe bolączki. Do Rome II wyszedł mod "Divide et Impera", a Warhammery nic się takiego ciągle nie doczekały. Wszystko sprowadza się do kosmetycznych zabiegów jak dopisanie jakiejś cechy bądź retusz wyglądu jednostek. Nawet muzyki nie da się wymienić w tej części toteż gracz jest skazany na "generyczny zlepek dźwięków".
Nie przeboleję tego zakupu. Wszystko przez te podkoloryzowane recenzje na YT. :P

Gdyby ktoś chciał dobrej rozrywki na podobnej mechanice to polecam DLC do Rome II o podboju Italii. Nie ma magii i bohaterów ale dalej działa bardzo fajna mechanika wojen domowych. Ta wymusza na nas balansowanie pomiędzy różnymi rodami i wymusza działania na dwa fronty. Fajna dyplomacja. Zadania i "eventy" jak w Warhammerze. Oddziały mogące stosować różne formacje bądź "wspomagacze" (typu ołowiane pociski dla procarzy). Bitwy morskie będące miłym urozmaiceniem. W Warhammerze "trudność" polega głównie na zalaniu gracza kolejnymi falami wrogów. Z północy pakują się Norsmeni, którzy lądują wzdłuż imperialnego wybrzeża. Ze wschodu wampiry, trzy frakcje, rozwalają poszczególne landy. Orków nie widziałem przez 100 tur ale respawnujące się w armie zwierzoludzi już tak. Na końcu idzie inwazja Chaosu - to wszystko gracz musi "ogarnąć" czyli mówiąc krótko zatłuc w niezbyt interesujących bataliach. Ja złapałem się na tym iż wolę stosować tryb auto zamiast męczyć się na planszy.

IMO jeżeli będę miał czas na strategię to zapewne sięgnę po Europe Barbarorum II. Podobny poziom AI, ładniejsze modele jednostek (w Warhammerze zbywano), dobrze odwzorowane realia i problemy (można się łatwo nauczyć z czym się musieli zmagać Seleukidzi w swym państwie).
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Korekta:

1. Komputer jednak nauczył się tworzenia armii choć nie są one zbyt wymyślne. Zbieranina rozmaitych jednostek od elity po pospolite ruszenie. Dzięki sztucznemu dofinansowaniu AI buduje w swoich kraikach najlepsze budynki wojskowe kosztem gospodarczych i utrzymuje armie ponad stan skarbca. Przez to jesteśmy zmuszeni do remanentu i przebudowy w przypadku pokojowej aneksji poszczególnych księstw.

2. Bardzo spłycono aspekt cywilny serii Total War. W Rome II cieszyłem się z każdej opracowanej technologii, traktatu handlowego, wybudowanego budynku, nowych szlaków handlowych itp. Tutaj praktycznie tego nie ma. Budowli gospodarczych jest bardzo mało, a technologii praktycznie nie widać (w Imperium są 2-3 przy kilkunastu militarnych).

W kwestii sposobów na pozyskiwanie gotówki - rasy bardzo się od siebie różnią. Przemysłowe Krasnoludy i Imperium budują go w sposób klasyczny, podobnie robią chyba Wampiry. Bretonia musi szukać balansu między przemysłem, a rolnictwem. Reszta opiera się głównie na plądrowaniu. Ba, frakcje są do niego uwarunkowane - jeżeli wojownicy chaosu bądź orkowie zrobią sobie zbyt długą przerwę w podbojach to ich armie zaczną topnieć na skutek wewnętrznych sporów.
Ten tytuł wyraźnie poszedł w bitwy.

3. Poziom trudności bitew. Nie jest łatwo choć akurat ja buduję klimatyczne imperialne armie. Bez demigryfów, oparte w dużej mierze na lekkich halabardnikach, strzelcach i ze wsparciem klasycznych rycerzy. Gram na poziomie średnim i kilka razy się nieźle zmęczyłem kombinując nad tym jak się ustawić aby przetrwać. Często tracę połowę armii, czasami przeżywa co trzeci żołnierz. Opancerzona piechota Chaosu to drobna niedogodność przy ogromnych bestiach. Komputer potrafi przytachać ze sobą kilka mamutów, olbrzymów, stada trolli, wilkołaków, pomiotach chaosu. Te istoty na poziomie średnim robią rzeźnie w szeregach halabardników, a nawet gwardii elektorskiej. Artyleria nie pomaga zbyt wiele przy stadzie liczącym 4-5 sztuk. Trudno jest nawet wykończyć uciekające olbrzymy - trzeba im zbić pasek życia, a nie da się ich zatrzymać w miejscu... przez to komputer się z nimi wycofuje i odnawia armie w swoich prowincjach.

W tej części istnieje limit jednostek na polu bitwy. 40 oddziałów na stronę pod warunkiem, że połowa będzie stanowiła posiłki. Nie jest to zbyt dobre rozwiązanie gdy nie mamy wyboru jaki konkretnie oddział ma się pojawić. Komputer może uznać iż oddział halabardników jest bardziej oczekiwany na polu bitwy niż - dajmy na to - czołg parowy. Boli to szczególnie podczas odsieczy, gdy jedna armia przybywa aby odblokować jakąś siedzącą w mieście. Miasta mają swój własny stały garnizon, który wchodzi przez dużymi armiami.

4. Komputer całkiem dobrze radzi sobie z automatycznymi bitwami. Często nawet lepiej niż ja. Nie jest też ograniczony limitami.

5. Dyplomacja nie zawodzi. Komputer dotrzymuje sojusze, zawiera pokój, podpisuje z sobą umowy konfederacyjne. Jeżeli nie ma konfliktu interesów to komputer mnie nie najedzie. Plus obecnego systemu kolonizacyjnego - skoro Krasnoludy nie mogą się osiedlać w ludzkich miastach to karły nie widzą powodu aby podpalać Imperium. Chyba, że pojawi się to w księdze zniewag... Zresztą długobrodzi świetnie sobie radzą w tej grze. Chaos ich nie najechał, wampiry skupiły się na wojnach z księstwami, a Krasnoludy eksterminowały Orków. Wychodzi na to iż AI nie radzi sobie z rasą nastawioną na plądrowanie, a zarazem pozbawioną własnej gospodarki oraz respawnujących się armii.

Jeżeli chodzi o mapę strategiczną to na poziomie średnim poziom wyzwania... jest faktycznie średni. :P Bez większych przeszkód rozgromiłem drugą falę Chaosu (po filmiku z Archaonem), która składała się z czterech armii. Komputer wykrwawiał się w konflikcie z landami oraz Wampirami dzięki czemu mogłem dość szybko rekrutować i podciągać na front kolejne armie. W żadnym Total Waru nie musiałem ich mieć aż tyle (w stosunku do budżetu). Budżet nie pęka od gotówki ale na rozbudowę zawsze jest. Dzięki dyplomacji anektowałem pokojowo kolejne landy, a spalone prowincje stopniowo kolonizuję - osiągnąłem granicę Kislevu. Muszę utrzymywać pod bronią 100 oddziałów, które są podzielone na pięć armii - jedna broni zachodu przed norskimi najazdami. Druga to samo robi w Nordlandzie. Trzecia stoi na granicy ze spalonym Kislevem i osłania budowę nowych fortyfikacji w osadach. Tylko dwie armie mam w tej chwili mobilne i prawdopodobnie użyję ich do rozprawy z Wampirami.

Wampiry przez 180 tur w ogóle się nie interesowały Reiklandem. Ignorowały jego istnienie woląc bić się z południowymi landami. Skoro anektowałem ich resztki to jestem ciekaw jak się zachowa AI - rzuci się na mnie z pięściami czy też będzie tkwić w swoich twierdzach....
unicorn
Capitaine
Posty: 843
Rejestracja: sobota, 22 lipca 2006, 10:15
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 307 times
Been thanked: 164 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: unicorn »

Mi tam WH:TW nawet się podoba, bardziej niż Rome 2 i być może nawet niż Shogun 2. Attyli nie miałem, ale mod średniowieczny brzmi ciekawie (może jak będzie jakaś promocja to kupię Atyllę). Bardzo dobrze wspominam Medieval 2 i Rome 1 - ale to może być bardziej sentyment niż sama jakość gry (wtedy to była nowość jeżeli chodzi o rodzaj gry).
Co jest ciekawe w WH:TW to to, że każdą frakcją gra się zdecydowanie inaczej i nie jest to różnica w kilku jednostkach specyficznych dla frakcji ale totalnie inna taktyka/koncept gry. Dość dobrze funkcjonująca dyplomacja. A to, że AI ma bonusy to normalne - inaczej za łatwo by było :)
Zaś przewaga walki nad gospodarką i potężni herosi to specyfika uniwersum - w sumie dobrze to uchwycili.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

To nie jest w sumie zła gra choć też nie okazała się być przełomowym Total Warem. Raczej innym niż tytuły, które widzieliśmy do tej pory.
Zróżnicowanie frakcji, które przekłada się na styl gry jest największym plusem Warhammera. Gdyby nie ceny dlc zapewne chętnie bym się skusił na zwierzoludzi, leśne elfy, a nawet jednego z goblińskich wodzów. Ten ostatni stawia na bardzo tanie i liczne jednostki oraz potwory zatem dla mnie byłoby to coś całkowicie odmiennego od dotychczasowych przygód z TW.
Ai w bitwach stosuje podstawowe taktyki. Widać, że się stara. W polu nigdy się nie broni, kawalerie wysyła na flanki, latającymi istotami uderza w strzelców oraz działa. Na mapie kampanii posuwa się dość logicznie, unika beznadziejnych bitew poprzez przejście w tryb marszowy.
Bitwy "historyczne" pojawiły się w nowym wydaniu, bardziej w stylu gry "Warhammer: Dark Omen". Fabularyzowane tło, stopniowe wprowadzenie, oskryptowane starcia. Są fajnym przerywnikiem.

Tylko... że w pewnym stopniu to wszystko, a nawet więcej jest w dodatku do Rome II. Rise of The Republic. Pozostawiono to co było fajne w podstawce (wielopoziomowy rozwój technologiczny, polityka wewnętrzna, rody, wojny domowe, bitwy morskie), a dodano np. zadania, pewne zróżnicowanie frakcji (np. Galowie żyją z łupów, Samnici co jakiś czas przywołują darmową armię górali itp).
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Myślę, że byłem trochę zbyt surowy dla tej gry. To dobry, niezbyt skomplikowany, który stawia na różnorodność oraz szybkość rozgrywki. AI naprawdę się stara dorównać człowiekowi. Chciałem przekonać się jak ta gra wygląda na najwyższym poziomie trudności więc rozpocząłem kampanie krasnoludzką (najłatwiejsza z dostępnych). AI sprawnie manewruje, używa agentów, kumuluje siły. Poprzez dyplomacje zawiera sojusze, konfederacje (Orkowie, Imperium, Krasnoludy, Bretonia, Elfy). Nie walczy na wielu frontach gdy nie ma na to sił - w takich sytuacjach prosi o pokój.
Dzięki mocno statycznej armii krasnoludów mogłem obserwować jak AI działa w bitwach. Byłem miło zaskoczony na widok manewróww armii. Kawaleria zawsze stara się uderzyć na flanki. Gdy komputer ma więcej zastępów jazdy to wolną częścią stara się okrążyć piechotę aby uderzyć na strzelców oraz działa (wzorem jednostek latających). Poza tym rycerstwo nie tkwi biernie w szeregach krasnoludzkich wojów. Po chwili odrywa się od brodaczy i cofa się aby uporządkować swe szyki i ponownie zaszarżować. Dzięki temu wykorzystują spory bonus za posiadanie kopii. Zdarza się iż na danym odcinku komputer sobie nie radzi... więc AI przerzuca swoją kawalerię w inne, bardziej osłabione miejsce.
Można natknąć się też na inne smaczki. Krasnoludy mają śmigłowce, które świetnie sobie radzą w niszczeniu baterii artyleryjskich wroga. Co robi w takich sytuacjach AI? Usiłuje swe baterie rozdzielać aby mogły wzajemnie się osłaniać ogniem. W jednym przypadku komputer porzucił swą bombardowaną armatę tylko po to aby obsadzić inną, która mogła ostrzelać żyrokoptery.

Zerknąłem też na Warhammera II... prawdopodobnie od niego powinienem zacząć przygodę z tym tytułem. Mapę znacznie powiększono, dodano o wiele więcej frakcji. Te mają swe odłamy w różnych miejscach planszy dzięki czemu dyplomacja i konflikty stają się jeszcze bardziej skomplikowane. Nawet w późniejszych fazach gry człowiek będzie miał co robić gdy np. Skaveny utworzą swe Imperium w Tilei... o ile uprzedzą piratów z Sartosy bądź nieumarłych z Arabii. Co więcej stare frakcje zostały nieco zróżnicowane "wewnętrznie". Takie Krasnoludy mogą w swych kuźniach wykuwać magiczne przedmioty ale największe zmiany zaszły w Imperium. To właśnie w tej frakcji wprowadzono szczątkowy element polityki wewnętrznej i systemu wielkich rodów jaki znamy z Rome II. Imperator musi znaleźć nić porozumienia z hrabiami-elektorami będącymi władcami poszczególnych landów. Zadowalając jednych zrazi do siebie innych toteż musimy balansować. Elektorzy mogą się zbuntować, dojdzie do wojny domowej, a my zostaniemy zmuszeni zająć dany land i posadzić na tronie nowego hrabiego. Tyle teorii.

Ps. Nie podoba mi się jak rozwiązano kwestie Chaosu. Pierwsza faza inwazji rozpoczyna się w okolicach setnej tury ALBO po osiągnięciu przez gracza większej ilości prowincji. Armie Chaosu raczej się nie rozpraszają po Imperium lecz kierują się prosto na stolicę owego gracza. Trochę komicznie to wyglądało gdy pięć pełnych armii w dwóch rzutach zawitało pod wielką krasnoludzką twierdzą... a wcześniej przedreptały przez prowincje kilku innych państw. Z reguły odpierając jedynie ataki ich armii, a miasta pozostawiając nietknięte. Nieco lepiej wygląda sprawa z drugą fazą należącą do Archaona - przynajmniej jedna armia poleciała plądrować Imperium ale trzy pozostałe nadal maszerowały ku dalekiemu południu. Niestety sama inwazja nie prezentuje się zbyt zajmująco - po odparciu armii Chaos wraca na Północ aby uzupełnić szeregi i kolejny razy podjąć swoją wędrówkę. Z odradzającym się Archaonem trzeba walczyć kilka razy, najlepiej samemu maszerując ku Północy. Dość to monotonne...

Ps. II. Z Warhammera II usunięto restrykcje odnośnie okupowania osad. Czyli cofnięto się w rozwoju bo zapewne teraz wszyscy walczą ze wszystkimi, a niektóre zagrożenia można z łatwością zdusić w zarodku. Niezmiernie nudny powrót do przeszłości...
runnersan
Capitaine-Adjudant-Major
Posty: 998
Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 18:16
Has thanked: 2 times
Been thanked: 10 times

Re: Warhammer: Total War

Post autor: runnersan »

Telamon pisze: niedziela, 3 listopada 2019, 11:33

Ps. II. Z Warhammera II usunięto restrykcje odnośnie okupowania osad. Czyli cofnięto się w rozwoju bo zapewne teraz wszyscy walczą ze wszystkimi, a niektóre zagrożenia można z łatwością zdusić w zarodku. Niezmiernie nudny powrót do przeszłości...
Wydaje mi się, że tak zupełnie ich nie cofnięto. Wprowadzono róże poziomy "akceptacji". Niestety nie pamiętam, jak negatywnie oddziałuje na gracza zajmowanie osady z "czerwonym" poziomem osadnictwa.

Generalnie dwójka dzięki swojej kampanii Mortal Empires wydaje się jednak krokiem naprzód. Choć jej podstawowa kampania skupia się wokół walki o Vortex, to jednak postęp jest i jest w miarę ciekawie.

PS:) Natomiast Trzy królestwa to jest wynalazek. Optymalizacja lepsza niż Warhammer, dużo fajnych ciekawych pomysłów, tylko potrafiący zauroczyć na początku klimat Chin jest na dłuższą metę męczący, głównie przez moje ograniczenie ludzkie, które za diabła nie pozwala zapamiętać imion tych wszystkich generałów/bohaterów oraz nazw miast.
Zapraszam do przeglądania...

http://wirtualnygeneral.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Zgadza się. Poczytałem o tym systemie. Teoretycznie każdy może podbić każdego ale będzie otrzymywać kary za niewłaściwy dla frakcji klima i może nie utrzymać prowincji.
Tyle teorii. To co obciąża gracza nie musi się tyczyć AI bowiem komputer otrzymuje wielkie bonusy. Rozplenia się na każdy możliwy kierunek i dochodzi do różnych dziwnych sytuacji jak np. elfia kolonizacja w Norsce. Dyplomacja przestaje być ważna - komputer wraca do swych nawyków z dawnych serii i bije się ze wszystkimi. Dajmy na to krasnoludy najeżdżają na Bretonie, eksterminują ludzi i osiedlają się w ich miasteczkach.
AI po prostu takie kwestie przerastają, a raczej przyswaja je na swój unikalny sposób. Z drugiej strony gracze też pozostają przy starych nawykach - mogą podbić co chcą więc podbijają wszystko, a przy uszkodzonej dyplomacji zazwyczaj jest to i tak najlepsza opcja.

W Warhammerze I te ograniczenia bardzo mi się podobają. Nie tylko gwarantują pewną polityczną stabilizacje (krasnoludy nie prowadzą długich wojen z ludźmi, zawierają z nimi sojusz przeciwko Chaosowi) ale sprawiają iż gra każdą rasą jest na swój sposób unikalnym doświadczeniem. Inaczej rozwija się Imperium podbijające landy i odpierające Chaos / Norsmenów z bardzo niegościnnego półwyspu. Inaczej Krasnoludami, które mogą ignorować ludzkie spory terytorialne i jedynie skupiają się na odbijaniu kolejnych twierdz. Bretonia w ogóle nie musi wychodzić poza swą część mapy, a jedynie zbiera punkty rycerstwa. Wampiry są podobne do Imperium (różnią się szczegółami) więc je pominę. Norsmeni są w stanie jedynie stawiać małe osady na wybrzeżu więc stawiają na rajdy, Orkowie są nieco podobni. Leśne elfy poza swą domeną jedynie budują posterunki więc nie są zainteresowane światową dominacją. Beatmeni i Chaos działają w trybie hordy - każda ich armia jest zarazem ruchomym miastem. Żaden Total War nie daje tyle zabawy przy wielokrotnym jego przechodzeniu.

W Warhammerze Krasnoludy nie biją się z Wampirami, a te nie ruszają ich twierdz. W WII Carsteinowie budują w pobliskich górach Imperium... Wielka szkoda. Zobaczyłem iż istnieje ich odłam, który preferuje górski klimat toteż liczyłem na odmienne doświadczenie z gry. Niestety nie, jest podobnie. Człowiek rozegra jedną bądź dwie kampanie nastawione na podbój mapy i się nudzi (tak miałem ze wszystkimi innymi TW, choćby z Rome II).

Najgorsze iż jak dotąd nie powstał żaden mod, który przywróciłby pierwotny koncept. Łatwiej było zdjąć ograniczenia niż je wprowadzić. :( Chcąc pograć Bretonią musiałbym zmagać się z inwazją Krasnoludów i Elfów z Ulthuanu co nijak nie pasuje do Starego Świata. Te mody, które mogłyby uporządkować sprawę w jakimś stopniu zostały niestety porzucone przez autorów. Przy takim tempie dodawania zmian trzeba było ciągle wprowadzać korekty toteż ludzie tracili zapał do pracy. :(

Chiński total war ma dla mnie tą wadę iż jest chiński. W ogóle nie czuję tamtego klimatu, a rozległa historia ich regionu jest mi praktycznie obca.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Skończyłem kampanie krasnoludzką. Wraz z ostatnim zabitym zwierzoludziem chaosu toteż nie musiałem zmagać się z całym późniejszym bałaganem i tym samym oszczędziłem sobie sporo czasu.
Fajnie było choć głównie ze względu na klimat niż bitwy czy kampanie wojenną. Wypowiedzi krasnoludów ("zabij każdego kto nie ma brody!"), księga uraz (np. zemsta za uwięzienie halflingskiego kucharza albo plądrowanie imperium z powodu jakiejś śmiesznej finansowej drobnostki). Nawet fajne misje fabularne.

Ale przede wszystkim humor. Jak krasnolud zabija Archaona, pomazańca Chaosu? Częstuje go salwą torped! Jak sobie radzi z hordą zwierzoludzi? Wysyła na nią swe żyrobombowce! Skoro o nich mowa to w TW nie widziałem jednostki, która aż tak bardzo (w pozytywnym sensie) angażuje gracza (może poza ręczną obsługą dział). Jednostka nie atakuje samodzielnie swą główną bronią. Trzeba wytyczyć trasę lotu i w odpowiednim momencie klikać w przycisk zrzutu, a do tego wybierać takie kłębowiska ludzików aby maksymalizować liczbę ofiar. Cholernie relaksujące i odświeżające.

Teraz rozpocząłem kampanie Bretonią w Warhammerze II aby zobaczyć jak wygląda tamtejsza mechanika. Z braku czasu będę ją sobie rozgrywał baaardzo powoli ale wybrałem taką nację, która nie wymaga większego zaangażowania i chyba daje najwięcej relaksu. Wystarczy zająć (poprzez Konfederacje) bretońską część mapy i odpierać najazdy wroga. Tego w TW (seria stawiająca na podbój) jeszcze nie było. :)
Awatar użytkownika
Vandal
Sergent
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 6 marca 2014, 16:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Vandal »

Hmm nie do końca. Z tego co pamiętam trzeba jeszcze na koniec pojechać na jeden z dwóch krańców świata żeby stoczyć finalną bitwę. Bitwa była prosta, ale drogą męczyła z powodu strat przechodzenia przez teren chaosu.
Sama kampania Bretonii była krótka i fajna dzięki temu skupieniu się na mniejszej skali i ograniczeniu głównie do ich zakątka świata.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Zgadza się. To tzw. "błędna wojna". Zastanawiam się czy przypadkiem nie przebiega ona w takim samym trybie co bitwy generałów (Król Leoncoeur ma do rozegrania 3-4). W takim przypadku wystarczyło wysłać agenta, a potem "teleportować" armie za pomocą przycisku.
Jeżeli trzeba będzie maszerować... na szczęście do wielu punktów mogę po prostu dopłynąć (mapa jest duuuuża). Do samej Norski z Bretonni jest rzut kamieniem. Nawet pierwsi turbowikingowie już przypłynęli na grabież...
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Zresztą à propos humoru. "Predator":

https://www.youtube.com/watch?v=Yi2eHPKjW9k

Ta gra ma go w sobie mnóstwo więc trailery nie mogą być gorsze. :)

"Park Jurajski" / "Godzilla":

https://www.youtube.com/watch?v=FnKhFaijBBI
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Warhammer: Total War

Post autor: Telamon »

Zarżnęli grę. Pograłem Bretonnią. Very hard / very hard. Przytłaczającą część oblężeń rozegrałem automatycznie. Z góry zakładałem tkwienie w lokalnym izolacjonizmie.

1. Faza pierwsza, do 30 tury. Było ciężko, a każde działanie wymagało zaplanowania w celu maksymalnego wykorzystania zasobów. Zniszczyłem armię polową Marienburga, podpisałem z tym miastem pokój. Anihilowałem orki w górach dzięki czemu odzyskałem poparcie w miastach. Następnie ruszyłem na bretońskie Wampiry, które zostały pokonane dzięki armiom pozyskanym poprzez technologie "konfederacyjną". Potem wykończyłem resztę lokalnych zielonoskórych oraz zwierzoludzi. Jednocześnie opracowałem "polepszenie stosunków dyplomatycznych" z leśnymi elfami dzięki czemu nie miałem z nimi wojny. Skończyłem jednoczyć Bretonnie.

2. Fazą drugą, do 80-tury, była wojna ze Skavenami z Tilei. Długa, krwawa i męcząca. Musiałem odbijać Estalię. W Tilei ograniczyłem się jedynie do zrównania z ziemią dwóch miast. Swoją ekspansję rozpoczęły leśne elfy (sojusznik), Wyjątkowo agresywne, rozplenił się na całym południu i wciągały mnie w kolejne bezsensowne wojny. Zawierałem pokój... ale w jednym wypadku nie udało się. Zieloni najechali Ulthuan. Połamali sobie na jego obronie zęby ale Bretończycy zyskali niebezpiecznego przeciwnika.

3. Do tury 120 nic nie robiłem czekając na rozwinięcie kwestii Chaosu. Elfy mnie nie najeżdżały toteż musiałem sobie znaleźć jakiś nowy cel. Padło na Arabię, w której swe placówki mieli błędni rycerze. W ciągu 15-20 tur (z przemieszczaniem wojsk) zaprowadziłem tam względny porządek. Wysokie Elfy jednak w końcu się ruszyły i przeprowadziły pierwszą inwazję w skromnej sile dwudziestu doborowych jednostek. Dzięki pośpiesznemu poborowi chłopstwa udało mi się ich odeprzeć w fajnej bitwie. Przerzuciłem siły królewskie z Arabii do Bretonni... dzięki temu mogłem stoczyć najfajniejszą jak dotąd bitwę w Warhammerze. 60 vs 60 oddziałów. Po stronie elfiej elitarna piechota, jazda, feniksy i balisty. Po mojej armia na gryfach, armia chłopsko-rycerska z trebuszetami... i chłopscy halabardnicy (20 oddziałów). Bretońska piechota jest uważana za marną przez graczy. 2,5 tysiąca chłopa, którzy stali w 12 szeregach dało jednak radę ustać w polu. Dłuuuuga bitwa jednak widowiskowa i emocjonująca choćby ze względu na starcie Tyriona i bretońskiego Króla na swym gryfie. Udało się wygrać - 4 tysiące elfów do ziemi. :P

4. Musiałem kontratakować toteż przeniosłem konflikt na Ulthuan. Czego w ogóle na początku nie zakładałem.


Dobrze - gdzie jednak w tym wszystkim Chaos?

W Kislevie. Chaos nie wyszedł ze swego terytorium. Pierwsza fala nadeszła dopiero po setnej turze i trwała 5-6 tur. Kislev się nieco ugiął jednak samodzielnie wybił wojowników i zwierzoludzi. Archaon - niszczyciel, plugawiciel, zwiastun apokalipsy i sługa Wielkiej Czwórki - rozpoczął drugą fazę w 150 turze. Teoretycznie o wiele bardziej niszczycielską.

Cztery tury. Tyle zajęło koalicji Kislevsko-Krasnoludzko-elfiej wybicie jego wojska. Na jego terytorium. Gra, która miała opowiadać o starciu "dobra" ze złem... nie zawiera tego ostatniego. Na arenie międzynarodowej beznadzieja goni beznadzieję. Z racji tego iż każdy może podbijać każdego wynikały głównie problemy. Ba - idiotyzmy.

- Imperium znikło z mapy po 60 turach. Wdało się w konflikt z Albionem (chaos, wikingowie). Przeprawiło tam większość swoich wojsk, podbiła wyspę, wykrwawiła się. Sytuację wykorzystał Middenland, który szybko zaprowadził porządek. Resztę wycieli Norsmeni. Na terenie Imperium trwała mało intensywna wojna domowa.
- Wampiry. Te frakcje błyskawicznie znikły z mapy. Krasnoludy i Imperium podbiły ich ziemie.
- Krasnoludy były już silne w części pierwsze. Z racji tego iż w drugiej nie są de facto niczym ograniczone... podbiły ziemie Imperium (oraz Orków). Najsilniejsze państwo w grze. Moja Bretonnia jest dopiero szósta (120 oddziałów w linii ponieważ marna gospodarka nie pozwala na więcej). Krasnoludom na takie sukcesy pozwala nie tylko mocna gospodarka ale też wypaczenia w automatycznych bitwach. Ich działa organkowe zabijają 300-400 ludzi w jednej bitwie choć w "klasycznych" nie są zbyt imponujące.
- Dobre elfy wybiły złe efy, a potem podbiły także Norskę.
- Skaveni w ogóle się nie rozwinęli. Nie mogli tego zrobić z racji braku ruin, które ukrywałyby ich przed światem. W Warhammerze II ruin nie ma bo AI okupuje każde wolne miasto.

Więc jak wygląda aktualna sytuacja polityczna? Krasnoludy rzuciły się na szczątki Imperium (m.in. Marienburg) oraz blok elfi. Ja się musiałem pod nich podczepić aby w ogóle móc istnieć. Zamiast klimatycznego odpierania Chaosu / Orków / Piratów na mych ziemiach mam wyprawy wojenne na dziwne krainy. Konflikt globalny "dobra" z "dobrem".

Najgorsze - z każdym kolejnym sojusznikiem zwiększał się mój zasięg widzenia. Teoretycznie tury powinny stawać się coraz krótsze z racji odpadania kolejnych frakcji. W praktyce jednak gra pokazuje każde posunięcie na planszy. Wystarczy iż mgła wojny zostanie z niego usunięta (poprzez sojusz). Tury zaczęły trwać dziesięć minut. Mam do pozyskania jeszcze 500 punktów rycerstwa. W abstrakcyjnym konflikcie, gdy moje posunięcia na mapie kampanii trwają może 30 sekund (nie mam już czego budować). Na tą chwilę muszę czekać 10 minut i tak za każdym razem.

Straciłem ochotę na grę. Co odebrało mi zupełnie nadzieję i chęć do Warhammera II? Przejrzałem internet i fora toteż wiem iż przytłaczająca większość sesji właśnie tak wygląda. Chaos nie robi nic, Krasnoludy podbijają swój kontynent i idą na wojnę z Elfami. Prawie za każdym razem. Czyli Warhammer się cofnął i wrócił do etapu wcześniejszych części, w których przebieg wydarzeń był z góry znany. Gra straciła swój urok wynikający z unikatowości oraz różnorodności.

Jedynie rozwiązanie jakie aktualnie widzę? Granie złymi rasami. Dobrych do wybijania nie zabraknie. Prawdopodobnie tylko gracz jest w stanie przeprowadzić "prawidłową" inwazję Chaosu bądź Orków. Mimo wszystko szkoda iż w tej części nie można zobaczyć walki zła ze złem. :(
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 listopada 2019, 23:25 przez Telamon, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gry komputerowe”