13 Days: The Cuban Missile Crisis (Jolly Roger Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące okresu po II wojnie światowej.
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

13 Days: The Cuban Missile Crisis (Jolly Roger Games)

Post autor: clown »

Miałem okazję zagrać wczoraj w samoróbkę tego tytułu:
https://www.boardgamegeek.com/boardgame ... ile-crisis
I pierwsze wrażenia są pozytywne. Dość ciekawy, "sprasowany" (czasowo i obszarowo) mechanizm podobny nieco do Twilight Struggle, ograniczony do 9 obszarów, w których rywalizują gracze. Rywalizujemy w czasie 3 etapów o ukryte cele (wybieramy jeden spośród trzech wylosowanych) zagrywając karty na punkty lub wydarzenia. Punkty oznaczają dołożenie lub usunięcie kostek z jednego obszaru. Kluczem w grze jest także umiejętne manipulowanie suwakami Defcon, gdyż przy punktacji na koniec danego etapu może się okazać, że przeholowaliśmy z ciśnięciem na wygraną i wywołaliśmy wojnę nuklearną. W każdym etapie mamy 5 kart na ręce, gramy 4 i jedną zachowujemy na tzw. 13 dzień. 13 dzień polega na odsłonięciu kart i zsumowaniu ilości kostek na kartach z flagą naszej nacji (ZSRR lub USA, UN nie uwzględnia się). Zwycięzca dostaje punkty prestiżu, które w przypadku braku wojny nuklearnej decydują o wygranej. Prestiż może być także na poziomie 0, wtedy o wygranej decyduje gracz posiadający kartę osobistego listu do przeciwnika.
Oprócz wrażeń z TS miałem też odczucie podobne do gry w CIA vs KGB. Jest trochę blefowania, bo przeciwnik nie wie dokładnie w co celujemy w danym etapie, gdyż wszystkie trzy karty celów wylosowane w danym etapie przez danego gracza są zaznaczone na planszy, a rozstrzygany będzie tylko jeden. Czyli jednocześnie gramy swoje, mylimy przeciwnika a jednocześnie próbujemy rozgryźć, w co gra rywal. Dodatkowo zagrywane przez nas karty wpływają lub nie na Defcon. Im więcej kości kładziemy, tym szybciej suwak zmierza do wojny nuklearnej.
Gra szybka (graliśmy ok. 40 minut) i niezła w swojej klasie. Jeśli będzie wydana w rozsądnej cenie w Polsce, może okazać się solidnym przerywnikiem od cięższych tytułów.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Herman
Lieutenant
Posty: 593
Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Been thanked: 3 times

13 Days: The Cuban Missile Crisis (Jolly Roger Games)

Post autor: Herman »

Grał ktoś? Ktoś coś wie?
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: 13 Days: The Cuban Missile Crisis (Jolly Roger Games)

Post autor: clown »

"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Miku
Sergent-Major
Posty: 194
Rejestracja: poniedziałek, 30 grudnia 2013, 17:16
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 13 times

Re: 13 Days: The Cuban Missile Crisis (Jolly Roger Games)

Post autor: Miku »

Gra już jest dostępna w Polsce. Zastanawiam się czy ją sobie kupić. Moje wątpliwości wynikają z faktu, iż cena jest dość wysoka w stosunku do czasu rozgrywki jaki oferuje gra. Czy mimo to warto sięgnąć po ten tytuł?
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: 13 Days: The Cuban Missile Crisis (Jolly Roger Games)

Post autor: clown »

Dobre pytanie. Ja grałem w samoróbkę, więc się nie wypowiem ;]
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po II wojnie światowej”