Ostrołęka 26 maja 1831 - podziękowania

Iganie 1831, Ostrołęka 16 lutego 1807 i inne gry oparte na zasadach systemu
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Ostrołęka 26 maja 1831 - podziękowania

Post autor: Raleen »

Od premiery gry minęło już trochę czasu, tym niemniej do niedawna ciągnęły się jeszcze różne sprawy związane z jej wydaniem. Tak to już bywa w przypadku takich produkcji. W instrukcji wymieniłem wszystkich, którzy brali udział w pracach nad grą, zwłaszcza na ostatnim etapie. Dziękowałem już wielu osobom w rozmowach, ale chciałbym jeszcze podziękować na forum, ponieważ był to projekt, od którego tak naprawdę zaczęła się jego działalność, a przez lata współpracowałem tutaj z wieloma osobami.

W pierwszej kolejności chciałbym podziękować Wojtkowi Dąbrowskiemu (Wojpajkowi) za znakomitą mapę (planszę). W zgodnej opinii wielu odbiorców to najlepszy element gry – przy pierwszym kontakcie z grą zwraca się uwagę przede wszystkim na grafikę i wykonanie. Wojtek wiele się napracował ręcznie rysując szkic mapy. Przyznam, że przed paru laty, gdy zastanawiałem się nad tym czy jeszcze zajmować się projektem, czy po prostu nie wrzucić go do Internetu i udostępnić jako grę do wydrukowania zainteresowanym, to właśnie jego plansza powstrzymała mnie od tego i przesądziła o tym, że postanowiłem doprowadzić do normalnego wydania gry.

Chciałbym bardzo podziękować Szczepanowi Atroszko. Przede wszystkim za cierpliwość i zrozumienie, ponieważ zajęcie się tym projektem nie było dla niego sprawą prostą – nigdy do gier niczego nie rysował, nie znał dobrze epoki historycznej, w której jest osadzona gra. Wykazał natomiast duże zaangażowania i cierpliwość przy wielokrotnym modyfikowaniu, a czasem zupełnym przerabianiu ikonek na żetony. Podejrzewam, że z innym rysownikiem nie udałoby nam się to tak zrobić, a wiem z opowieści innych wydawców jak czasami układa się współpraca z ilustratorami gier.

Jak już jesteśmy przy grafice, dziękuję również Ani Andrzejewskiej-Godeckiej, że znalazła trochę czasu na narysowanie żetonów pomocniczych. Bardzo się nam przydały. Dla niej to też nie był temat, na którym sama dobrze się znała.

Dalej, pozostając przy grafice i sprawach pokrewnych, dziękuję również Dawidowi Walkowiakowi (Wizunowi), który pomagał mi przez długi czas przy modyfikowaniu planszy i jej przystosowaniu do druku, a także udzielił szeregu innych porad dotyczących poligrafii i drukarstwa. Bez wielu życzliwych porad z jego strony nieraz wpadłbym na różne rafy. Dawid jest też autorem okładki gry. W sprawach związanych z drukarniami cennej pomocy udzielił mi także SPIDIvonMARDER, któremu również serdecznie dziękuję.

Żetony zrobili w oparciu o dostarczone grafiki i przygotowane przeze mnie dane Marek Domański (FrankGiovanni) i Silver. Bez nich prawdopodobnie także nie dałbym rady. Osobną kwestią jest ich układ, który wspólnie opracowywaliśmy i który z początku się zmieniał. Potem pojawiały się różne modyfikacje, nie mówiąc o zmianach współczynników czy odcieni tła. Sporo, czasem żmudnej pracy. Tutaj przede wszystkim również podziękowania dla Was za cierpliwość. Do tej pory mam kolejne prototypowe wersje żetonów, które robiliśmy, począwszy od pierwszej, jeszcze z ikonkami z „Waterloo 1815”, tak że łezka się w oku kręci jak się na to spojrzy. Silverowi należą się osobne, szczególne podziękowania. Pomógł mi zarówno przy opracowywaniu żetonów, jak i innych elementów, a także testował ze mną grę. Te inne elementy graficzne to schematy i różne rysunki jakie znalazły się w instrukcji. Naprawdę był wtedy, kiedy najbardziej potrzebowałem pomocy i większość elementów grafiki, poza tymi wymagającymi umiejętności artystycznych, robiłem z nim. Inni dołożyli swoją cegiełkę albo tylko przy grafice, albo tylko przy testowaniu gry, on wniósł coś od siebie na niemal wszystkich polach, jako jedyny.

Jak już jesteśmy przy żetonach, bardzo dużo od strony merytorycznej pomógł mi Fromhold, przed którego wiedzą chylę czoła. Zawsze mogłem liczyć na jego zainteresowanie i zaangażowanie. Dotyczyło to szczególnie zagadnień dotyczących barwy i broni, chociaż rozmawialiśmy też o innych kwestiach i w niektórych przypadkach znalazło to przełożenie na zasady gry. Jednak o ile co do historii tego okresu, taktyki na szczeblu batalionów i kwestii z tym związanych miałem pojęcie i często własne, wyrobione już przez dłuższy czas zdanie, o tyle takie sprawy jak mundury, oporządzenie, różne detale dotyczące uzbrojenia – na tym nie znałem się, tak jak nie znają się na ogół nawet zawodowi historycy. Czego się nauczyłem na ten temat przy okazji prac nad grą, to moje, a mam poczucie, że w niektórych kwestiach nauczyłem się całkiem sporo. Dziękuję za wszystko.

Dziękuję również Leyasowi za zrobienie korekty instrukcji. Sam czytałem ją i poprawiałem kilkadziesiąt razy (nie przesadzam), ale nadal coś tam jeszcze można było znaleźć do poprawy. Z kolei Jackowi Domańskiemu (Andrzejowi) dziękuję za skład tekstu i pozostałych elementów. Po tym jak dostarczył mi wstępną wersję poskładanego tekstu, trzeba było jeszcze poprawić to i owo. Na koniec okazało się, że mamy bardzo mało czasu. Pamiętam ostatnie spotkanie w empiku przy rondzie de Gaulle’a, gdzie późnym wieczorem chcieli nas już wyrzucić, bo zamykali. Szczęśliwie udało nam się wszystko dopiąć w ostatniej chwili, ale wspomnienia z tych prac nad składem pozostaną nam chyba na długo.

Pora na liczną grupę osób, które były zaangażowane w opracowywanie gry i pomogły mi w jej testowaniu. W dawnych, zamierzchłych czasach pomagali mi głównie Michał Głowacki, czyli Itagaki (dawniej piszący na tym forum jako Grenadyer) oraz Łukasz Wrzeszcz (Czerwona Świnia). Wiele rozmawiałem z nimi o różnych aspektach gry i dyskusje te miały później przełożenie na zasady. Z dawniejszych czasów chciałbym wspomnieć ich dwóch.

W ostatnim okresie współpracowali ze mną: Silver, Czmielon, Khamul, Cadrach oraz Paweł Zatryb. Jako testerów liczyłem te osoby, które zagrały ze mną przynajmniej dwa razy bądź co prawda zagrały tylko raz, ale z mojego punktu widzenia wniosły istotny wkład w testowanie gry. Byli to: Silver, Czmielon, Szary, Cadrach, Saw11, Petru Rares, Miku, Leyas i Paweł Zatryb. Wszystkim Wam jestem bardzo wdzięczny i o Waszym zaangażowaniu w powstanie tej gry nie zapomnę. Spośród tego grona chciałbym jednak wyróżnić trzy osoby, które zagrały ze mną najwięcej razy i z tego względu wniosły szczególny wkład w powstanie gry:

Silver – przede wszystkim za przetestowanie długiego scenariusza II, na co nie wszyscy mieli czas i ochotę. Silver grał bardzo rozważnie i nawet jak nie pamiętał wszystkich zasad to szybko wyczuwał o co chodzi. Często długo myślał, ale jak porównuję rozgrywki z różnymi osobami, to dochodzę do wniosku, że z czasem znajdywał w wielu sytuacjach optymalne rozwiązania. Miał dar do wynajdywania sytuacji dziwnych i nietypowych, lubił sprawdzać te przepisy, które autor liczył, że pozostaną gdzieś tam na uboczu i mało kto będzie z nich korzystał. Tymczasem jego właśnie te rzadko używane przepisy najbardziej interesowały. Tak m.in. „wynalazł” w zasadach sposób na prowadzenie ognia pośredniego, który musiałem niestety zlikwidować, bo pole bitwy zaczęło przypominać I wojnę światową. Zawsze potrafił i lubił grać do końca, co w przypadku testów jest cenną zaletą. Nie zabrakło mu również przemyśleń praktycznych odnośnie zasad. Rozgrywkom sprzyjało także to, że choć nie znał zupełnie epoki, to bardzo mocno wczuł się w klimat gry i podobnie jak ja miał z tego wiele radości.

Paweł Zatryb – rozgrywka z nim i wymiana opinii to była prawdziwa przyjemność. Podobnie jak w przypadku Fromholda, okazał się dla mnie skarbnicą wiedzy. Przede wszystkim, jako znawca „Napoleonic Newbury Rules”, najbardziej zaawansowanego spośród granych w Polsce systemów bitewnych (figurkowych) dla epoki napoleońskiej często porównywał przyjęte przeze mnie rozwiązania do tego, co jest w tamtym systemie i rzekłbym, że ku mojemu zaskoczeniu, wychodziło mu, że to co gramy na planszy wytrzymuje w konkurencji z tamtym, dość legendarnym w niektórych kręgach systemem. Wiedza Pawła o epoce napoleońskiej, ale także np. na temat wojny krymskiej (o której popełnił kiedyś kilka artykułów) i ogólnie w zakresie historii wojskowości jest imponująca. Bogata biblioteczka, w której jest chyba większość tego co w ostatnich latach wydało wydawnictwo Napoleon V. Co tu dużo mówić… każdy chciałby mieć takiego testera. Bałem się na początku, że mu się nie spodoba, okazał się jednym z najbardziej przekonanych do tego co robiłem.

Petru Rares – przede wszystkim chciałem podziękować Petru za trudny okres początkowy, gdzie nie zawsze wszystkim chciało się pograć ze mną trochę dłużej, kilka razy, a przy testowaniu jest to ważne. Bo przy pierwszej rozgrywce nie wszystko widać, często ktoś zupełnie nowy jak zasiada do gry to mało widzi i wartość takich testów może być przez to różna. Petru był chyba pierwszym testerem, który grał ze mną bardziej intensywnie. Miał też od początku swoje przemyślenia i różne delikatne sugestie, do czego starałem się zastosować. Chciałem mu podziękować za to prawdziwe zaangażowanie na początku. Osobne podziękowania należą mu się za rozgrywki na konwentach, gdzie na ogół jest wokół graczy wiele atrakcji i czasem ciężko mi było namówić innych, bo mieli różne inne rzeczy do roboty, z kolei mi zależało na tym, by zaprezentować grę na imprezie. Za to także jestem Ci Piotrze bardzo wdzięczny.

Pozostając przy tych, którzy testowali i współpracowali ze mną przy opracowywaniu gry, chciałem na koniec serdecznie podziękować Cadrachowi, który choć z różnych przyczyn (braki czasu i przeciwników, przenosiny itp.) nie zdołał przeprowadzić tylu rozgrywek ile planował i zbyt dużo się nie nagrał, to ilość różnego rodzaju głębokich, wnikliwych przemyśleń, jakie od niego dostałem, przebija wszystko to co dostałem od innych (przynajmniej w formie pisemnej). Pieczołowicie zachowuję całą naszą obszerną korespondencję. Cadrachowi chciałem także podziękować za niezwykły zastrzyk pozytywnej energii, to że gra podobała mu się od początku jak mało komu. Cadrach był też jedną z nielicznych osób, które na bardzo zaawansowanym etapie prac potrafiły jeszcze dostrzec różne niuanse i nieścisłości, które umykały mi jako autorowi (po moim wielokrotnym sprawdzeniu coś jeszcze znajdywał, co mi umknęło). Przy zaawansowaniu niektórych rozwiązań mechaniki, do tego jak się nie miało zbyt dużo możliwości praktycznie tego przetestować, nie jest to rzeczą prostą (patrzę w tym momencie od strony twórcy gry, bo dla gracza to może być proste).

Poza testerami wspomnę, że okazjonalnie grali jeszcze przed wydaniem m.in. Paweł Główczyk (Dbj) i Piotr Haraszczak (Neurocide), którzy też podzielili się ze mną wrażeniami ze swoich rozgrywek, za co jestem im wdzięczny.

Gra nie ukazałaby się bez wsparcia dwóch Stowarzyszeń i jednego od dawna życzliwego mi człowieka. Pierwszą ze wspomnianych instytucji jest Stowarzyszenie Miłośników Historii Wojskowości „Pola Chwały” i jego prezes Robert Kowalski. Drugą jest Ostrołęckie Stowarzyszenie Historyczne „Czwartacy”, w którego imieniu działała będąca członkiem jego zarządu Joanna Kamińska.

Życzliwym mi od dawna człowiekiem, któremu chciałbym na koniec szczególnie podziękować, jest Mariusz Morawski (Monthion), który wsparł nas finansowo własnymi pieniędzmi. Rzadko spotyka się dziś takich ludzi, a przez wiele lat zajmując się grami i obracając w różnych środowiskach mogłem spotkać różne osoby i zetknąć się z różnymi sytuacjami. To pozwala mi jeszcze bardziej docenić zaangażowanie Mariusza.

Jak widać z moich powyższych podziękowań, ta gra, jak to często bywa z podobnymi produkcjami, jest efektem pracy i zaangażowania wielu osób. Bardzo się cieszę, że mogłem ich wszystkich spotkać, gdyż bez tego pewnie nie udałoby mi się doprowadzić projektu do końca. Jeszcze raz wszystkim Wam serdecznie dziękuję. Podziękowania kieruję również do tych, którzy kibicowali projektowi, jak i tych, którzy przez te lata udzielili mi różnego rodzaju wsparcia, najczęściej drobnych porad i podpowiedzi, pomocnych w pracach nad grą.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ostrołęka 26 maja 1831”