Pierwsza potyczka
: niedziela, 3 grudnia 2017, 18:37
Ot, taka krótka relacja z mojej pierwszej potyczki (dla mojego przeciwnika też). Udało się rozegrać jedynie 4 tury. 550 punktów, barbarossa - ja grałem ruskimi. Wylosowany scenariusz :flanking attack (zdjęcia przedstawiają sytuację po 4 turze).
Tura 1. Przeciwnikowi na starcie pojawiły się dwa pz.IV, pz.II i 88mm ciągnięte przez sdkfz.7. Mi tylko jedna (wybrałem KV-1) i z rekonesansu BA-10. Ja zaczynałem. Z marszu zostały zajęte dwa cale. Niestety na dzień dobry przeciwnik wyciągnał znacznik z 1. Awaria w KV okazała się na tyle poważna, że załoga musiała porzucić pojazd. Przeciwnik rozlokował swoją 88 na wprost drogi wiodącej przez wieś po mojej stronie. Poruszanie po tej drodze stało się niebezpieczne.
Tura 2. Przybyły posiłki : T-26, KV-1 i 2x T-34L42, te ostatnie przystępując od razu do walki. Jeden za cel obrał sobie pz.IV, ale okazało się pudło, a drugi zniszczył pz.II. Jak po grze okazało się, było to forward HQ, jedyna jednostka w całej grupie, która miała zdolność obserwatora artyleryjskiego. Przeciwnikowi przybyła prawie cała reszta wojska. Swoimi dwoma najbardziej wysuniętymi pz.IV schował się za budynkiem na skraju wioski (pod drugiej stronie budynku schowany był z kolei mój BA-10).
Tura 3. 88 przeciwnika ostrzelała jeepa, który pojawił się na drodze przez wioskę. Bezkutecznie. Z jeepa wysiadł team obserwatorów artyleryjskich i schował się za pobliską chatą. Na drodze tej pojawiła się tez ciężarówka z działkiem 45mm. Rozstawione na skraju wioski otworzyło ogień do 88. Bez skutku. (do końca gry trwał pojedynek między 88 i 45mm - każda ze stron oddał po jednym celnym strzale, ale też były udane rzuty na obronę, więc obyło się bez strat po obu stronach). Ba-10 postanowił wyjechać za budynku i ostrzelać chowającego się po drugiej stronie pz.IV. Nie udał się test na obserwację . T-34 ruszyły do przodu i na celownik także wzieły te dwa pz.IV. Bez trafień. W posiłkach przybyły mi dwie drużyny piechoty. Ruszyły w kierunku pobliskich zabudowań. Przeciwnik swoimi dwoma pz.IV zaatakował BA-10, ale także bez skutecznie Albo nie było udanego testu na obserwację, albo było pudło.
Tura 4. T-34 niszczy kolejny pz.IV, który nadciagnał z resztą czołgów (a tak dokładniej to dwa razy był spinowany, za drugim razem przy rzucie na morale i wyniku 1 czołg musiał być porzucony) . Został zniszczony w pobliżu wraku pz.II. Dalsza wymiana ognia pomiędzy czołgami nie przyniosła efektu.
Takze próba zniszczenia przez dwa wysunięte pz.IV mojego BA-10 też nie przyniosła skutek Reszta niemieckich czołgów, która nadciągała drogą obierała sobie za cel takze BA-10, ale ten pozostał nietknięty.
Po podliczeniu znaczników sowieci okazali się ciut lepsi.
Moje spostrzeżenia po pierwszej potyczce, są takie, że 90% oddanych strzałów była niecelna - walki odbywały się głównie na dystansach 30-50 cali, co w praktyce oznaczało trafienie na 6 (albo cel się ruszał, albo strzelajacy). Kuriozalnie też wyglądał pojedynek dwóch pz.IV z BA-10 przez płotek. Być może coś źle liczyliśmy (wliczaliśmy płotek za którym był BA-10 jako obscured vehicle i -1 do rzutu - z tego też powodu przeciwnik na koniec postanowił staranować płotek i podjechać bliżej do BA-10 - chyba z tym płotkiem jako przysłonięcie przesadziliśmy - musimy sobie to przemyśleć).
Tura 1. Przeciwnikowi na starcie pojawiły się dwa pz.IV, pz.II i 88mm ciągnięte przez sdkfz.7. Mi tylko jedna (wybrałem KV-1) i z rekonesansu BA-10. Ja zaczynałem. Z marszu zostały zajęte dwa cale. Niestety na dzień dobry przeciwnik wyciągnał znacznik z 1. Awaria w KV okazała się na tyle poważna, że załoga musiała porzucić pojazd. Przeciwnik rozlokował swoją 88 na wprost drogi wiodącej przez wieś po mojej stronie. Poruszanie po tej drodze stało się niebezpieczne.
Tura 2. Przybyły posiłki : T-26, KV-1 i 2x T-34L42, te ostatnie przystępując od razu do walki. Jeden za cel obrał sobie pz.IV, ale okazało się pudło, a drugi zniszczył pz.II. Jak po grze okazało się, było to forward HQ, jedyna jednostka w całej grupie, która miała zdolność obserwatora artyleryjskiego. Przeciwnikowi przybyła prawie cała reszta wojska. Swoimi dwoma najbardziej wysuniętymi pz.IV schował się za budynkiem na skraju wioski (pod drugiej stronie budynku schowany był z kolei mój BA-10).
Tura 3. 88 przeciwnika ostrzelała jeepa, który pojawił się na drodze przez wioskę. Bezkutecznie. Z jeepa wysiadł team obserwatorów artyleryjskich i schował się za pobliską chatą. Na drodze tej pojawiła się tez ciężarówka z działkiem 45mm. Rozstawione na skraju wioski otworzyło ogień do 88. Bez skutku. (do końca gry trwał pojedynek między 88 i 45mm - każda ze stron oddał po jednym celnym strzale, ale też były udane rzuty na obronę, więc obyło się bez strat po obu stronach). Ba-10 postanowił wyjechać za budynku i ostrzelać chowającego się po drugiej stronie pz.IV. Nie udał się test na obserwację . T-34 ruszyły do przodu i na celownik także wzieły te dwa pz.IV. Bez trafień. W posiłkach przybyły mi dwie drużyny piechoty. Ruszyły w kierunku pobliskich zabudowań. Przeciwnik swoimi dwoma pz.IV zaatakował BA-10, ale także bez skutecznie Albo nie było udanego testu na obserwację, albo było pudło.
Tura 4. T-34 niszczy kolejny pz.IV, który nadciagnał z resztą czołgów (a tak dokładniej to dwa razy był spinowany, za drugim razem przy rzucie na morale i wyniku 1 czołg musiał być porzucony) . Został zniszczony w pobliżu wraku pz.II. Dalsza wymiana ognia pomiędzy czołgami nie przyniosła efektu.
Takze próba zniszczenia przez dwa wysunięte pz.IV mojego BA-10 też nie przyniosła skutek Reszta niemieckich czołgów, która nadciągała drogą obierała sobie za cel takze BA-10, ale ten pozostał nietknięty.
Po podliczeniu znaczników sowieci okazali się ciut lepsi.
Moje spostrzeżenia po pierwszej potyczce, są takie, że 90% oddanych strzałów była niecelna - walki odbywały się głównie na dystansach 30-50 cali, co w praktyce oznaczało trafienie na 6 (albo cel się ruszał, albo strzelajacy). Kuriozalnie też wyglądał pojedynek dwóch pz.IV z BA-10 przez płotek. Być może coś źle liczyliśmy (wliczaliśmy płotek za którym był BA-10 jako obscured vehicle i -1 do rzutu - z tego też powodu przeciwnik na koniec postanowił staranować płotek i podjechać bliżej do BA-10 - chyba z tym płotkiem jako przysłonięcie przesadziliśmy - musimy sobie to przemyśleć).