Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

XVII-wieczna Europa na planszy.
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Anomander Rake »

Husaria przez uzbrojenie (kopie, uzbrojenie ochronne, specjalnie dobierane i szkolone konie) i taktykę chyba tak. Nawet jeszcze pod Wiedniem uchodziła za elitę i była przydzielona do innych wojsk koalicji. Pancerni niekoniecznie. Konie mieli znacznie tańsze i gorsze, a uzbrojenie słabsze.
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Orzeł, Lew i Lilie - ogólna dyskusja

Post autor: kadrinazi »

Samuel pisze: Dziękuję bardzo. Kilka usprawiedliwień:
we wszystkich czytanych przeze mnie opracowaniach (nie twierdzę, że bardzo wielu) opinia o jeździe fińskiej jako formacji elitarnej (i dodatkowo pełniącej funkcje jazdy lekkiej) powtarza się konsekwentnie, głos Kadrinaziego jako specjalisty muszę oczywiście też wziąć pod uwagę
Moja dotychczasowa wizja reform jazdy GA była taka: chciał on mieć szybko i tanio jazdę, która by odpowiadała zachodnim kirasjerom, zamienił więc arkebuzerom arkebuzy na pistolety, a potem zdecydował, że jemu wystarczy ta jedna, lekkozbrojna formacja.
Tymczasem w armii cesarskiej ewolucja (przynajmniej do Luetzen) była odwrotna - kiedy regiment arkebuzerów nabrał doświadczenia, dawano mu cięższe uzbrojenie ochronne i pistolety i przemianowywano na kirasjerów. Pod Luetzen jazda cesarska wykazała swoją wyższość nad szwedzką i protestancką.
Najpierw co do reform Gustawa Adolfa - całą praktycznie szwedzką i fińską jazdę krajową sprowadził on do poziomu demi-kirasjerów (szyszak, napierśnik, naplecznik), faktycznie bez długiej broni palnej. Nie było to jednak nic nowego, 'na papierze' jazda szwedzka i fińska wyglądała tak już za panowania Karola IX. Z nazwy była to jazda lekka ;) (jeżeli bawimy się w tłumaczenie ze szwedzkiego), ale de facto była to jazda średnia. Oprócz tego w armii szwedzkiej tej doby występowali także kirasjerzy (w zbrojach 3/4), acz w najlepszym momencie było tego raptem 3 regimenty (z tego dwa aspirujące do miana elitarnych - kurlandzki i inflancki). Zdarzały się także nieliczne oddziały arkebuzerów (najemnych). Generalnie jednak już ok. 1631-1632 roku praktycznie cała jazda szwedzka (tak regimenty krajowe jak i najemne) to demi-kirasjerzy. Szwedzi nie mieli żadnej jazdy lekkiej (odpowiednika naszych chorągwi lisowskich, tatarskich czy cesarskich Chorwatów), wbrew temu co twierdzą niektórzy współcześnie badacze (np. Brzeziński w swoim Ospreyu) Finowie nie byli jazdą lekką. Wystarczy spojrzeć gdzie i przeciw jakiemu przeciwnikowi walczyła jazda fińska pod Lutzen, żeby zrozumieć o czym mówię ;)
Co do jazdy cesarskiej - to nie tak, że wszystkie regimenty arkebuzerskie próbowano przeformowywać w kirasjerskie, byłoby to po prostu zbyt drogie. Sam Wallenstein dopiero po Lutzen i niesławnym 'Fahnenflucht' zajął się dozbrajaniem swoich arkebuzerów, nakazując wyposażenie regimentów w napierśniki i napleczniki. Często było tak, że regiment kirasjerów był takim tylko z nazwy, gdyż zamiast zbroi 3/4 miał napierśnik + naplecznik. Oczywiście były też sytuacje odwrotne (generalnie nieliczne) - gdzie regiment zwał się arkebuzerami ale tak naprawdę byli to kirasjerzy. Częste były też regimenty mieszane (i to nie tylko w armii cesarskiej, ale też np. duńskiej). Przykładowo w 1632 roku armia cesarska miała 28 regimentów kirasjerów i 19 regimentów arkebuzerów. Różnica pomiędzy regimentami zaczęła się zacierać po 1634 roku, kiedy jazda obydwu stron zaczęła się upodabniać do siebie, rezygnując z większości lub nawet całości uzbrojenia ochronnego, na rzecz koletów skórzanych.
Stwierdzenie, że jazda cesarska pod Lutzen wykazał wyższość nad protestancką jest nieco na wyrost ;) Niektóre regimenty stawały bardzo dobrze - przede wszystkim arkebuzerzy (acz tylko z nazwy) Piccolominiego, tracąc jednak 40 % stanu i praktycznie wszystkich dowódców kompanii; także regimenty kirasjerów które wsparły piechotę cesarską dziesiątkując elitarne brygady piechoty szwedzkiej. Wiele regimentów dało jednak dyla z pola bitwy, te które walczyły przeciw jeździe szwedzkiej i fińskiej utrzymały pozycję tylko dlatego, że S/F zawrócili do własnych linii na wieść o śmierci króla.
Kontakt tylko na maila
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Samuel »

Dziękuję raz jeszcze,
to wszystko każe mi przemyśleć sprawę. Oczywiście, w mojej grze stopień uogólnienia jest taki, że w ogóle dyskusyjne jest różnicowanie jazdy i piechoty. Jeśli się na to zdecydowałem, to bardziej ze względu na efekt nazwany tu chyba "zabawowym", tj. że fajnie jest sobie powojować nie jakąś tam piechotą szwedzką, a starymi kolorowymi regimentami itp. Właściwie tylko polska armia dzieli się na kilka rodzajów kawalerii i piechoty, co znowu jakoś ma oddawać rozróżnienia autoramentu cudzoziemskiego i polskiego, ponadto chcę to wprowadzić ze względu na balans gry, bo gdy cała polska jazda jest elitarną husarią, to roznosi na planszy każdego wroga.
Chciałbym się dopytać jeszcze o tą jakość jazdy szwedzkiej - czy jednak nie można powiedzieć o niej, że w porównaniu do jazdy zachodniej, przynajmniej do Nordlingen, jest ona gorzej opancerzona, a jednocześnie tańsza?
W ocenie jazdy cesarskiej kierowałem się może pochopnie opinią Brzezińskiego. Aczkolwiek akurat balans gry wymaga, żeby cesarscy mieli trochę lepszą jazdę niż reszta zachodniej Europy, i z drugiej strony wszystkie dotychczas usłyszane przeze mnie opinie to potwierdzały.
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: kadrinazi »

Samuel pisze: Chciałbym się dopytać jeszcze o tą jakość jazdy szwedzkiej - czy jednak nie można powiedzieć o niej, że w porównaniu do jazdy zachodniej, przynajmniej do Nordlingen, jest ona gorzej opancerzona, a jednocześnie tańsza?
W ocenie jazdy cesarskiej kierowałem się może pochopnie opinią Brzezińskiego. Aczkolwiek akurat balans gry wymaga, żeby cesarscy mieli trochę lepszą jazdę niż reszta zachodniej Europy, i z drugiej strony wszystkie dotychczas usłyszane przeze mnie opinie to potwierdzały.
Jazda szwedzka (krajowa) była wyposażona nieźle, król zadbał by przed wyprawą do Niemiec regimenty krajowe uzupełniły wyposażenie. Dużo większy problem był z regimentami najemnymi, które często miał uzbrojenia ochronnego tylko dla pierwszego szeregu w kompanii. Upraszczając na potrzeby gry - można założyć że jazda szwedzka jest gorzej opancerzona (jeżeli rezygnujesz z podziału jazdy cesarskiej na kirasjerów i arkebuzerów), niezbyt jednak bym się zgodził z ową 'tańszą', co wynikało przede wszystkim z problemów jakie Szwedzi mieli ze znalezieniem odpowiednich koni.
Jako całość jazda cesarska na pewno nie była lepsza niż szwedzka, za to generalnie górowała nad pozostałymi krajami walczącymi w Wojnie Trzydziestoletniej. Także Tilly miał pod swoją komendą kilka niezwykle zacnych regimentów LK, ale Breitenfeld i Lech skutecznie przerzedziły ich szeregi ;) Zaletą Szwedów (przynajmniej w 1630 roku) było za to dobre wyszkolenie, doświadczenie z wojny w Polsce i na Litwie a także zastosowanie nowinek taktycznych (spłycenie szyku, wsparcie komenderowanymi muszkieterami).
Kontakt tylko na maila
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Samuel »

Bardzo dziękuję, teraz wszystko jest dla mnie o wiele jaśniejsze.
Muszę się tu przyznać, że zawodowo zajmuję się heretykami w starożytności, więc militarystyka, tym bardziej nowożytna, jest dla mnie wciąż dziedziną niezgłębionych tajemnic :)
Z Twojej strony wnioskowałem, że zajmujesz się raczej kawalerią. Jeśli jednak byłbyś skłonny skorygować moje rozwiązania w piechocie, będę wdzięczny za uwagi. Zasadniczo podzieliłem piechotę na typu zachodniego (muszkiet i pika) o większej cenie i wytrzymałości i wschodniego (janczarzy, strzelcy, piechota węgierska) o mniejszej. Wśród zachodnich jednostek wyróżniłem jako elitarne gwardię francuską, tertios viejos i stare kolorowe regimenty szwedzkie, wśród wschodnich część janczarów, stacjonującą w Stambule. Ponadto wyróżniłem osobne żetony pomocnicze garnizonów twierdz, które są nieruchome, mają dużą siłę i przeciętną wytrzymałość, a więc są zarazem stosunkowo tanie. Powołałem też formację "piechoty morskiej", która w zasadzie jest po prostu mniejszym oddziałem piechoty do ładowania na okręty.
Flotę podzieliłem na galeony i galery, walczące tylko na Morzu Śródziemnym. "Galeony" to zasadniczo jednostki handlowe, mobilizowane i uzbrajane do celów wojennych, choć jestem świadomy, że to raczej system holenderski, Anglia budowała raczej okręty od razu z przeznaczeniem wojennym.
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: kadrinazi »

Co do piechoty nie widzę tu większych problemów, w sumie tylko cesarskim brakuje jakieś elitarnej piechoty.
Kontakt tylko na maila
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Samuel »

A jaką byś widział cesarską czy bawarską elitarną piechotę? Ja może za bardzo kierowałem się tu książką Biernackiego o początkach wojny, kiedy "elitarne" były w armii cesarskiej raczej tercios wypożyczone od Hiszpanów. Czy one później przyschnęły do wojsk Tillyego, czy też po prostu sama bawarska piechota się tak podszkoliła?
I jeszcze parę pytań ściśle z Twojej specjalności, choć już niekoniecznie w ścisłym związku z grą, po prostu przez ciekawość. Jeśli polska husaria była tak genialna, jak to by wynikało choćby z jej wysokich współczynników w mojej i innych grach to:
1) czemu sukcesywnie maleje jej odsetek w kolejnych kampaniach? (czy tylko kwestia kosztów?)
2) czemu w ogóle wprowadzano jazdę cudzoziemskiego autoramentu?
Jeśli znowu armia moskiewska była beznadziejna, to:
3) czemu po roku 1660 JKR gromadząc siły do 60 tysięcy żołnierzy nie zdołał powtórzyć sukcesów sprzed pół wieku, a granica rozejmu andruszowskiego była, jaka była (wiem, że rokosz itd., ale może jakość walki Moskali też miała tu trochę wkładu).
Może to pytania bardzo naiwne, ale jestem bardzo ciekawy odpowiedzi.
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: kadrinazi »

Tak w armii cesarskiej jak i bawarskiej było kilka regimentów które możemy nazwać doborowymi, to jednostki które zaczynały służbę w latach 1618-1620 i w czasie walk 10-12 lat później miały jeszcze sporo doświadczonych żołnierzy i (przede wszystkim) kadry. Zresztą to takich właśnie katolickich weteranów wcielano po Breitenfeld do najemnych regimentów szwedzkich, włącznie z gwardią pieszą ;)
Co do Twoich pytań:
1) spore znaczenie mają duże straty w materiale ludzkim i ekwipunku, przede wszystkim w bitwie pod Batohem. Koszt oczywiście robił swoje, ale jak widzimy w 1683 roku przy sporym wysiłku udawało się wystawić całkiem sporo husarii
2) depczesz teraz mój odcisk, bo ja uwielbiam naszą rajtarią ;) Była ona popularna przede wszystkim w armii litewskiej, gdzie z racji specyfiki teatru działań ( w Inflantach) i przeciwnika (Szwedzi) uzbrojeni obficie w broń palną rajtarzy, którzy nadawali się zarówno do służby w polu jak i w garnizonach, świetnie uzupełniali nieliczną piechotę litewską. Rajtaria zapewniała także skuteczne wsparcie ogniowe dla husarii (np. regiment Abramowicza pod Gniewem w 1626 roku, rajtaria pod Smoleńskiem w 1633-1634), nadawała się także do walki przeciw taborom kozackim (chwalebny przykład regimentu Lubomirskiego w 1660 roku). Była to imho jazda bardzo uniwersalna, z przeciwników przeciw którym walczyły nasze armie właściwie tylko nieprzydatna przeciw Tatarom (chociaż chorągiew Denhoffa zapisała piękną acz tragiczną kartę w kampanii cecorskiej 1620 roku)
3) tutaj dotykasz specyficznego tematu. Armia moskiewska w 1660 to już jest jednak po sporych reformach i ma znaczny odsetek wojska 'nowego stroja', a te dawały się naszym wojskom (zwłaszcza Litwinom) mocno we znaki. Z kolei armie koronna i litewska mimo że dobrze wyglądające na papierze w rzeczywistości była niezwykle znużone trwającymi praktycznie nieprzerwanie od 1648 roku konfliktami; wojsko było niepłatne, skłonne do buntów i przemocy wobec własnej ludności. Do tego mamy niesnaski w łonie armii litewskiej (nieszczęsny podział na dwie dywizje), powołanie Związku Święconego i konfederacji wojsk litewskich, etc.
Kontakt tylko na maila
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Samuel »

Dzięki wielkie. Jeśli chodzi o drugie pytanie, to moją intencją nie było deptanie odcisków, raczej przeciwnie :) tzn. uważam, że jeśli inwestowano w takich pancernych "arkabuzerów" czy "rajtarów", to byli oni warci swych pieniędzy, a to z kolei trochę komplikuje tezę o absolutnej i pod każdym względem wyższości husarii nad jazdą typu zachodnioeuropejskiego :)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Raleen »

A ja Wam dorzucę jeszcze pogląd Radka Sikory, który podkreślał rolę dowodzenia po stronie polskiej. Jak wódz był dobry i dbano w wojsku o morale - husaria i ogólnie nasza jazda walczyły świetnie. Jak wódz był do niczego, to i cała armia bywało, że była do niczego. To w kwestii poszukiwania jakichś innych czynników, od których pewne rzeczy można by uzależnić w grze i próba wyjaśnienia jak to się działo, że "nie zawsze husaria była taka dobra".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: kadrinazi »

Raleenie, ale tak to można o każdej armii i każdej formacji powiedzieć ;)
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Raleen »

To prawda, ale podobno w przypadku naszej armii różnice we wpływie tego czynnika na efektywność bojową bywały szczególnie uderzające.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
kadrinazi
Tat-Aluf
Posty: 3578
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
Lokalizacja: Karak Edinburgh
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: kadrinazi »

Czy ja wiem? Zdarzały się przypadki że nawet dobrym wodzom wojsko się burzyło, głównie z powodu braku żołdu - problemy miewali Krzysztof II Radziwiłł, Koniecpolski, Chodkiewicz, Sobieski. Naprawdę trudno mi się zgodzić z ową tezą.
Kontakt tylko na maila
Awatar użytkownika
Fromhold
Général de Division
Posty: 3383
Rejestracja: poniedziałek, 1 marca 2010, 21:38
Lokalizacja: obóz warowny
Has thanked: 20 times
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Re: Orzeł, Lew i Lilie - ogólna dyskusja

Post autor: Fromhold »

Raleen pisze:Dzięki, to jeszcze tylko dopytam o jedno - domyślam się, że husaria też stosowała podobne siodła i dosiad, czy jednak nie? Oczywiście, dopóki jeździec walczył kopią czy koncerzem, to walczył inaczej. Odnośnie kirasjerów w tej chwili przypomniałem sobie jeszcze inną, dość istotną rzecz odnośnie znanego mi sposobu walki przez nich z późniejszych epok (np. napoleońskiej) - to szarżowanie z wyciągniętym pałaszem. Czy wtedy to wyglądało tak samo? W XVIII wieku, na ile się orientuję, też w ten sposób szarżowali. Dla gry nie ma to wprost znaczenia, ale jak już zaczęliśmy temat...
.
kadrinazi pisze:Specem od husarii nie jestem, jednak nie sądzę by husarz - objuczony zupełnie innym ekwipunkiem - miał pożytek ze skróconych strzemion jak kozak ;)
Co do sposobu walki kirasjerów/rajtarów w XVII wieku - czasami stosowano karakol, czasami zaś oddawano strzał z pistoletu z najbliższej odległości i przechodzono do walki wręcz (za pomocą pałasza właśnie), przy czym kolejne szeregi oddziału z reguł zachowywały pistolet 'na później'.
W kwestii siodeł: husaria, kozacy/lisowczycy Tatarzy polscy używali siodeł polskich przy czym strzemiona husarzy nie były tak skrócone jak jazdy lekkiej typu wschodniego np Tatarów krymskich, ale na pewno były krótsze niż w siodłach typu zachodniego. W jeździe kozackiej zapewne stosowano strzemiona w zależności od potrzeb i upodobań. Krótkie strzemiona pozwalają jeźdźcowi na długą jazdę w galopie/cwale vide dżokeje na wyścigach konnych ;) . Wydaje mi się że jednak zbyt krótkie strzemiona nie pozwalają na oddawanie cięć szablą/pałaszem z większej wysokości, do tego potrzeba strzemion średniej długości , pozwalającej stanąć w strzemionach ale nie za wysoko, bo grozi to łatwiejszą utratą równowagi w walce. Jazda polska polska generalnie używała obu typów długości strzemion. Krótkie strzemiona możemy zaobserwować m.in na obrazie jeźdźca polskiego(krąg Rembrandta)
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 0914042851
Co do jazdy typu zachodniego -każda z nich(kirasjerzy, rajtaria, arkebuzeria) używała siodeł innych niż siodła wschodnie, polskie. Składały się na nie wysokie łęki przedni i tylni.Mój ulubiony przykład siodło Gustawa Adolfa -prezent od królowej Marii Eleonory
http://www.singielwpodrozy.pl/wp-conten ... 86x192.jpg
http://lh6.ggpht.com/-uAPMyEQwuMU/S0iRo ... 000263.JPG
Zarówno czaprak jak i łęki stanowią tu całość czyli inaczej niż w siodle polskim.

Łęk tylni był nawet niżej opuszczony na boki konia tak aby jeździec mógł oprzeć o niego uda. Przedni łęk także był nieco opuszczony. Kawalerzysta zachodni siedział w takim siodle z wyprostowanymi nogami skierowanymi nieco ku przodowi. Strzemiona były dłuższe i nie pozwalały unieść się i zadać cięcie z większej wysokości. Przy tym na zachodzie popularniejsze było pchnięcie-rany zadane w ten sposób były głębsze i poważniejsze i nie potrzeba było do tego krótkich strzemion.
Co do porównań naszej jazdy do zachodniej np do szwedzkiej- u nas dominowało indywidualne wyszkolenie kawalerzystów, posługiwanie się bronią białą, łukiem czy bronią palną przy dużej ruchliwości wykorzystującej dobrą jakość koni-czyli wszystko to co leżało u podstaw tradycji szlacheckiej. Kładziono też duży nacisk na manewrowanie poszczególnymi chorągwiami-z pułkami bywało już gorzej.
Z kolei w jeździe szwedzkiej stawiano na dyscyplinę w szeregach i manewrowość nawet dużymi oddziałami co znakomicie pokazały starcia choćby w czasie Potopu, w których jazda szwedzka potrafiła sobie poradzić z polską, pomimo oczywistej indywidualnej przewagi polskich rębajłów nad szwedzkimi rajtarami.
Co do późniejszych czasów:
Rzeczywiście kirasjerzy w XVIII w np pruscy szarżowali z impetem z dobytymi pałaszami -pruska wizja starcia kawaleryjskiego, które wcale nie było czymś nowym. Fryderyk Wielki czy Seydlitz postawili na połączenie dobrej jakości koni(czego brakło np Szwedom, ale i ówczesne konie z Niemiec ustępowały swoim XVIII w następcom), dynamicznej, agresywnej taktyki dążącej do zwarcia i przełamania oraz wysokiej dyscypliny i manewrowości zespołowej. Przyszłość pokazała, że to właśnie ta droga prowadziła szybciej do sukcesu, niż indywidualne wyszkolenie każdego jeźdźca. Fryderyk mawiał czasem o polskiej jeździe że ta potrafi walczyć jedynie z Tatarami. ;)
W czasie wojen napoleońskich znów odpowiednia taktyka, dyscyplina i manewrowanie pozwalały osiągać kawalerii francuskiej sukcesy, czego brakło jeździe angielskiej pomimo dobrej jakości koni i umiejętności jeździeckich.
Są doskonałe figurki i modele. Są też doskonałe plany i materiały źródłowe, ale nigdy nie idzie to w parze.
http://fromholdblog.blogspot.com/
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Jednostki jazdy i ocena ich wartości bojowej

Post autor: Samuel »

Bardzo interesująca wypowiedź. Nie jestem tylko pewien, czy ocenę polskiej jazdy w wieku XVIII jest słuszna także dla wieku XVII. Ciekaw byłbym zdania Kadrinaziego :)
Jeśli chodzi o grę, wydaje mi się racjonalne zastosowanie dość prostych rozwiązań.
A) Kawaleria w bitwie polowej - jeśli jakaś strona zwycięża w bitwie, sprawdza się "przewagę kawalerii", za każdą nadliczbową jednostkę kawalerii zwycięzca zadaje przegranemu 2 straty więcej. Każdy oddział kawalerii liczyłby się tak samo, a więc i kawaleria lekka, i kirasjerzy, i husaria (ale nie dragoni!)
B) Jeśli chodzi o rodzaje kawalerii, to kawaleria typu zachodniego (arkebuzerzy + kirasjerzy) byłaby oczywiście gorsza od husarii w bitwie polowej (to raczej jeszcze nie czasy Fryca ;) ) natomiast lepsza w ewentualnym zastosowaniu w oblężeniach (kirasjerzy, arkebuzerzy, rajtarzy siła 1, pancerni, spahisi, husaria i kawaleria lekka siła 0).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Orzeł, Lew i Lilie”