Sarmor pisze:Tu się nie zgodzę. Lektury z kanonu są przesunięte do listy nieobowiązkowych, ale nie są niczym zastępowane - nowe teksty dochodzą co najwyżej jako pozycje nieobowiązkowe. Efekt jest taki, że lista lektur do omówienia staje się bardziej elastyczna. Niewątpliwym plusem tego możliwość skupienia się na kilku sensownych tekstach, zamiast galopować przez polską literaturę. Ewentualnie można omówić więcej z tekstów kanonicznych, ale np. we fragmentach.
Nie wyobrażam sobie, żeby nauczyciele, którym dano wybór (wybór! nakaz jest bodaj na 6 książek i wśród nich też są opcje), nagle wszyscy dobrowolnie zrezygnowali z kanonu. Zwłaszcza, że pewnie nadal będą wymagane na egzaminach.
Nie chciałbym w tej dyskusji wyjść na zagorzałego miłośnika polskiej poezji. Nie jestem nim. Nie jestem też zwolennikiem przeładowywania programu szkolnego. Ale przecież od lat ten program jest stopniowo "odchudzany" i ograniczany. Powstaje pytanie, gdzie jest granica "przesuwania", "uelastyczniania" - jak to bywa eufemistycznie nazywane.
Piszesz o tekstach kanonicznych. To "Pan Tadeusz" nie jest takim tekstem? Jeśli ta książka nie jest kanonem polskiej literatury, to co nim jest? Bo dla mnie ta pozycja plasuje się wśród najbardziej kanonicznych lektur. Rozumiem, że np. "Dziady" mogą być dziś mało przystępne i trudne w odbiorze, rozumiem, że "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej może przyprawiać o senność. Nie mówię już o takich pozycjach jak "Dzieje narodu i pielgrzymstwa polskiego" Adama Mickiewicza (ja o tym wiem, bo musiałem je przeczytać w liceum i były u nas przerabiane).
I wracając do tego "uelastyczniania" i "odchudzania". Tak się składa, że jestem trochę starszy od Ciebie i np. Matcha więc mimowolnie obserwuję ten proces dłużej (cdc9 jako zdecydowanie bardziej wiekowy od nas ma tu nad nami jeszcze większą przewagę
). Widać na przestrzeni lat kolejne fazy. Stopniowo coraz mniej, coraz bardziej "elastycznie", coraz więcej "przesuwania". Jak ja byłem to też "uelastyczniano" i wydawało nam się to jako uczniom ok, po nas też "uelastyczniano", potem znowu, i to chyba nie raz. Jakiś czas temu Umpapa pisał o tym jak przygotowuje się pytania na egzaminy maturalne - dopasowując ich poziom tak, żeby statystyki odpowiednio dobrze wypadały. Pytanie jak daleko ten proces można doprowadzić. Wy jak już byliście w szkole, to ten proces był bardziej zaawansowany, stąd może tego jeszcze tak nie wyczuwacie.
Sarmor pisze:Ja ten wiec postrzegam jako działanie polityczne grupy, która uważa, że patriotyzm i polskość trzeba młodzieży wcisnąć państwowo, inaczej młodzież nie będzie dobrymi patriotami i dobrymi Polakami.
Podobnie jak lekcje religii zrobią z nich dobrych katolików.
No ale ja jestem pod tym względem paskudnym liberałem uważającym, że wychowanie dzieci to sprawa rodziców.
Co innego wychowanie, a co innego edukacja. Ja, jeszcze jak byłem uczniem, także nie przepadałem za tym by mnie jakoś szczególnie szkoła wychowywała i szczęśliwie miałem w większości takich nauczycieli, którzy nie mieli w tym kierunku szczególnych zapędów.
Sarmor pisze:Raleen pisze:Gombrowicza też już zdaje się nie ma, więc niestety za jakiś czas jak będziecie młodszym kolegom pisać o "Edziach", to Was nie zrozumieją.
A teraz myślisz, że rozumieją? Jak dla mnie i starsi nie, tylko użytkownicy tego forum nie są przekrojem całego społeczeństwa.
Tyle, że jak weźmiemy reprezentatywną próbkę wśród osób wyedukowanych na tym samym poziomie sprzed powiedzmy 20 lat i kolejną za powiedzmy 10 lat, to raczej nie mam wątpliwości, w której grupie rozumiejących o co chodzi będzie więcej. A to, że są tacy co nie rozumieją, to jest oczywiste. Zawsze byli i będą - nie o to chodzi.
Sarmor pisze:Swoją drogą wiec nie jest tylko przeciwko "usunięciu" Mickiewicza. Na plakacie widnieje list nazwisk, z czego kilka jest już chyba od dawna na liście lektur opcjonalnych - ja przynajmniej nie czytałem w szkole Gajcego, Grochowiaka czy Hemara. Zdaje się, że organizatorzy nie są (lub nie chcą być) zbyt dobrze poinformowani.
Tak jak wspominałem już na początku - jest to jedno z haseł, domyślam się, że najbardziej nośne. Natomiast co do tego, że organizatorzy nie są zbyt dobrze poinformowani, to niestety nie wykazujesz minimum dobrej woli by zrozumieć podejście drugiej strony: oni uważają, że jak coś jest nieobowiązkowe to de facto tego nie ma, w związku z tym traktują przesunięcie książki do lektur nieobowiązkowych jako jej faktyczne usunięcie.