Marsjanin
- Torgill
- General of the Army
- Posty: 6210
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 917 times
- Been thanked: 438 times
- Kontakt:
Marsjanin
Nagromadziło mi się filmowych zaległości, ale dzisiaj zacząłem ich nadrabianie. Muszę się spieszyć, bo kalendarz jesienny jest bardzo wypełniony: nowy Bond, Kosogłos, Gwiezdne Wojny, Steve Jobs, Most szpiegów, Makbet. Zapowiada się dobra filmowa jesień.
Wracając do Marsjanina - uwaga na tzw. "spoilery".
Uwaga ogólna na początek - jak Ridley Scott nie stara się filozofować i epatować ateizmem to wychodzą mu dobre filmy. Marsjanin nie jest na pewno dziełem wybitnym, nie przejdzie do historii ani kina, ani twórczości samego Ridley'a jako szczególne wydarzenie, ale to naprawdę solidne kino. Kto lubi kosmiczne klimaty ten się nie zawiedzie, więc polecam, bo to jedna z ostatnich szans zobaczyć go na dużym ekranie.
Porównując Marsjanina z poprzednimi filmami o Marsie, trzeba powiedzieć, że ten jest zdecydowanie najlepszy, nie tylko ze względu na efekty specjalne, ale także dosyć solidne oparcie w nauce, realiach NASA i przede wszystkim dobre aktorstwo. Zarówno Mat Damon, Jeff Daniels jak i Sean Bean robią dobry kawałek roboty, nie wspominając o pozostałych członkach ekipy.
To także pierwszy dobry film, w którym Sean Bean nie ginie, tylko przechodzi na emeryturę i gra wesoło w golfa. Brawo Ridley - przełamałeś klątwę Seana!
(wiem, że w Jupiter Ascending też przeżywa, ale to nie był dobry film - nie liczy się).
Oczywiście historia jest bardzo hollywoodzka, pierwsze minuty to kryzys, potem nauka bohatera i walka, potem znowu duży kryzys, nawet kilka, potem ich przezwyciężenie, ostateczne starcie (z losem, z przeciwnościami) i zwycięstwo. Potrawa hollywoodzka do bólu, ale zrobiona tak dobrze, że ja takie potrawy lubię konsumować i mogę to robić bardzo często. Trzeba dużej sprawności, żeby z takiej historii zrobić dobre kino i to zasługa Ridley'a i całej ekipy.
Tak - kosmos był straszniejszy w Grawitacji, tak samotność była ciekawiej pokazana w doskonałym "Moon", wreszcie więcej o nauce mówiło się w Interstellar, ale wszystko tutaj połączono bardzo sprawnie, na tyle sprawnie, że po prostu oglądając film ciągle zadajemy sobie pytanie: czy mu się uda? Co jeszcze się zdarzy?
Dobrym porównaniem niech będzie muzyka. W takim Interstellar Hans Zimmer potrafił zaszarżować. Niektórzy nawet wyśmiewali się z jego długi organowych partii, które brzmiały jakby zasnął na klawiaturze. Mimo wszystko muzyka sięgała prawie poziomu Odysei Kosmicznej. Harry Gregson Williams szarżował znacznie mniej, jego muzyka nie jest taka pompatyczna, nie stanowi sama w sobie wartości, ot doskonale towarzyszy obrazowi, budując klimat, napięcie. I cały film jest jak muzyka Gregsona - to po prostu całkiem przyzwoite dzieło, dla fanów kosmosu pozycja obowiązkowa. Inni mogą sobie podarować.
To teraz pora czekać na kolejnego Prometeusza.
PS. Jeszcze jedna uwaga - film jest też dużą pochwałą nauki i naukowców, nie robiąc tego w nachalny sposób. Bardzo wymowny jest ostatni monolog Damona przed studentami o matematyce i rozwiązywaniu problemów.
PS2. Najlepszym filmem o kosmosie i tak dalej zostaje Apollo 13, zaraz potem Grawitacja. Myślę, że Marsjanin trafi jednak do mojego prywatnego "top 10". Zakładając jednak, że SF w stylu Star Trek, Independence Day, Star Wars itd, to jednak zupełnie inna kategoria
Wracając do Marsjanina - uwaga na tzw. "spoilery".
Uwaga ogólna na początek - jak Ridley Scott nie stara się filozofować i epatować ateizmem to wychodzą mu dobre filmy. Marsjanin nie jest na pewno dziełem wybitnym, nie przejdzie do historii ani kina, ani twórczości samego Ridley'a jako szczególne wydarzenie, ale to naprawdę solidne kino. Kto lubi kosmiczne klimaty ten się nie zawiedzie, więc polecam, bo to jedna z ostatnich szans zobaczyć go na dużym ekranie.
Porównując Marsjanina z poprzednimi filmami o Marsie, trzeba powiedzieć, że ten jest zdecydowanie najlepszy, nie tylko ze względu na efekty specjalne, ale także dosyć solidne oparcie w nauce, realiach NASA i przede wszystkim dobre aktorstwo. Zarówno Mat Damon, Jeff Daniels jak i Sean Bean robią dobry kawałek roboty, nie wspominając o pozostałych członkach ekipy.
To także pierwszy dobry film, w którym Sean Bean nie ginie, tylko przechodzi na emeryturę i gra wesoło w golfa. Brawo Ridley - przełamałeś klątwę Seana!
(wiem, że w Jupiter Ascending też przeżywa, ale to nie był dobry film - nie liczy się).
Oczywiście historia jest bardzo hollywoodzka, pierwsze minuty to kryzys, potem nauka bohatera i walka, potem znowu duży kryzys, nawet kilka, potem ich przezwyciężenie, ostateczne starcie (z losem, z przeciwnościami) i zwycięstwo. Potrawa hollywoodzka do bólu, ale zrobiona tak dobrze, że ja takie potrawy lubię konsumować i mogę to robić bardzo często. Trzeba dużej sprawności, żeby z takiej historii zrobić dobre kino i to zasługa Ridley'a i całej ekipy.
Tak - kosmos był straszniejszy w Grawitacji, tak samotność była ciekawiej pokazana w doskonałym "Moon", wreszcie więcej o nauce mówiło się w Interstellar, ale wszystko tutaj połączono bardzo sprawnie, na tyle sprawnie, że po prostu oglądając film ciągle zadajemy sobie pytanie: czy mu się uda? Co jeszcze się zdarzy?
Dobrym porównaniem niech będzie muzyka. W takim Interstellar Hans Zimmer potrafił zaszarżować. Niektórzy nawet wyśmiewali się z jego długi organowych partii, które brzmiały jakby zasnął na klawiaturze. Mimo wszystko muzyka sięgała prawie poziomu Odysei Kosmicznej. Harry Gregson Williams szarżował znacznie mniej, jego muzyka nie jest taka pompatyczna, nie stanowi sama w sobie wartości, ot doskonale towarzyszy obrazowi, budując klimat, napięcie. I cały film jest jak muzyka Gregsona - to po prostu całkiem przyzwoite dzieło, dla fanów kosmosu pozycja obowiązkowa. Inni mogą sobie podarować.
To teraz pora czekać na kolejnego Prometeusza.
PS. Jeszcze jedna uwaga - film jest też dużą pochwałą nauki i naukowców, nie robiąc tego w nachalny sposób. Bardzo wymowny jest ostatni monolog Damona przed studentami o matematyce i rozwiązywaniu problemów.
PS2. Najlepszym filmem o kosmosie i tak dalej zostaje Apollo 13, zaraz potem Grawitacja. Myślę, że Marsjanin trafi jednak do mojego prywatnego "top 10". Zakładając jednak, że SF w stylu Star Trek, Independence Day, Star Wars itd, to jednak zupełnie inna kategoria
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
- WarHammster
- Général de Division
- Posty: 3211
- Rejestracja: czwartek, 8 marca 2012, 22:56
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 7 times
- Kontakt:
Re: Marsjanin
Koniecznie muszę obejrzeć. Pewnie w ciągu najbliższych dni.
http://warhammster.blogspot.com/
W żywocie Herborda - starszyzna nie może podjąć żadnej decyzji bez konsultacji z ludem.
W żywocie Herborda - starszyzna nie może podjąć żadnej decyzji bez konsultacji z ludem.
Re: Marsjanin
Byłem wczoraj - polecam.
Mógłbym się czepiać szczegółów w rodzaju - jakim cudem jeden MAV szybko odlatuje z powierzchni z uwagi na szalejącą burzę piaskową, a drugi stoi sobie przez długi czas mając w nosie wszelkie rzeczy dziejące się na Marsie? No dobra, powiedzmy że bohater miał szczęście że wszelkie wielkie burze itd ominęły "tamtego".
Albo czy faktycznie szara taśma i folia jest rozwiązaniem na wszystkie problemy?
Mógłbym, ale mi się nie chce bo Marsjanin to w/g mnie kawał solidnego kina.
Mógłbym się czepiać szczegółów w rodzaju - jakim cudem jeden MAV szybko odlatuje z powierzchni z uwagi na szalejącą burzę piaskową, a drugi stoi sobie przez długi czas mając w nosie wszelkie rzeczy dziejące się na Marsie? No dobra, powiedzmy że bohater miał szczęście że wszelkie wielkie burze itd ominęły "tamtego".
Albo czy faktycznie szara taśma i folia jest rozwiązaniem na wszystkie problemy?
Mógłbym, ale mi się nie chce bo Marsjanin to w/g mnie kawał solidnego kina.
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
- brathac
- Colonel en second
- Posty: 1469
- Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 12:19
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 113 times
- Kontakt:
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 350
- Rejestracja: wtorek, 11 czerwca 2013, 00:09
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Marsjanin
Byłem. Może być jak dla mnie. Tak przy okazji, przetarg na te marsjańskie namioty/domki wygrała firma ze Szczecina.
- nexus6
- Lieutenant
- Posty: 586
- Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 14:52
- Lokalizacja: Szczecin
- Been thanked: 1 time
Re: Marsjanin
Jest od kilku dni na blu-rayu więc w końcu sobie obejrzałem (od Ridleya Scotta i tak wszystko biorę w ciemno). Trochę jestem zawiedziony, spodziewałem się czegoś ciut lepszego, ale nie jest źle. Ode mnie 7/10 (bardziej podobał mi się Prometeusz czy choćby nawet Exodus)