Skuteczność lotnictwa bombowego w II wojnie św.

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Skuteczność lotnictwa bombowego w II wojnie św.

Post autor: Raleen »

Ostatnio, czytając o walkach na Krecie i wokół niej w 1941 r. zwróciła moją uwagę duża skuteczność Luftwaffe w tej kampanii, szczególnie jak patrzę na działania morskie, czyli w stosunku do brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej. W sumie straty Brytyjczyków w tym rejonie wyniosły w tym czasie: 3 zatopione krążowniki i 6 niszczycieli oraz uszkodzone: 3 pancerniki, 6 krążowników i 7 niszczycieli. Jednym z najlepszych dni niemieckiego lotnictwa był 22 maja 1941 r. kiedy to udało mu się zatopić niszczyciel GREYHOUND, a następnie dwa nowoczesne krążowniki: GLOUCESTER i FIJI. Po trafieniu GLOUCESTERA dowodzący przepływającym obok krążownikiem FIJI kmdr Powlett obawiał się nawet na chwilę zatrzymywać, by nie ułatwiać zadania nieprzyjacielskim samolotom. Tego dnia uszkodzone zostały jeszcze 3 brytyjskie jednostki. Następnego dnia Niemcom udało się zatopić niszczyciele KASHMIR i KELLY. Jednym z uszkodzonych 22 maja był pancernik WARSPITE - po godz. 14 tego dnia zaatakowały go zaledwie 3 niemieckie szturmowce - i to wystarczyło. Mimo intensywnego ognia przeciwlotniczego, wszystkim trzem samolotom udało się zrzucić bomby. Jedna z nich trafiła prawoburtową wieżę dział p-lot., przebiła pokład i zniszczyła znajdujące się niżej działa kal. 152 mm, zabijając 38 i raniąc 31 ludzi załogi.

To walki morskie. Pamiętam z kolei obszerne wywody Marka Sołonina o niskiej skuteczności lotnictwa w tym okresie. Dotyczyły one rzecz jasna w zasadzie działań lądowych - jego trzy pierwsze, wydane u nas książki zajmowały się operacją "Barbarossa". Z jednej strony, w okręt łatwiej trafić, bo jest większy, ale porusza się podobnie jak czołg czy inny pojazd. Z drugiej strony w działaniach morskich trzeba uzyskać bezpośrednie albo bardzo bliskie celu trafienie bombą. W działaniach lądowych można jeszcze liczyć, że jak bomba spadnie w pewnej odległości od celu, to mimo wszystko on także wystarczająco ucierpi (tutaj dużo zależy oczywiści od rodzaju celu, jego ewentualnego opancerzenia itd.). Ciekaw jestem Waszego zdania na temat skuteczności lotnictwa bombowego podczas II wojny św. Można sięgnąć zarówno do działań lądowych, jak i morskich. Może się mylę, ale wydaje mi się, że kampania na Krecie i ten okres działań był jednym z najlepszych okresów Luftwaffe. Jak to wyglądało w innych fazach wojny?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Bełkot
Enfant de troupe
Posty: 4
Rejestracja: czwartek, 4 czerwca 2009, 13:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Skuteczność lotnictwa bombowego w II wojnie św.

Post autor: Bełkot »

Raleen pisze:Ostatnio, czytając o walkach na Krecie i wokół niej w 1941 r. zwróciła moją uwagę duża skuteczność Luftwaffe w tej kampanii, szczególnie jak patrzę na działania morskie, czyli w stosunku do brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej.
Zwróć uwagę, że były do bardzo wyjątkowe wyniki na tle poczynań Luftwaffe vs. flota. Nałożyło się jak przypuszczam kilka korzystnych dla Niemców czynników - pogoda, odległość od baz (pojedyncze kwadranse lotu z prędkością przelotową), duże nasycenie obszaru własnymi samolotami (a więc znakomite rozpoznanie), brak przeciwdziałania lotnictwa przeciwnika oraz, jako wisienka na torcie, niedobory amunicji plot we flocie Cunninghama, spowodowane intensywnymi atakami lotnictwa.
Generał Frederick dowiedział się, że ma dowodzić desantem spadochronowym.
- Kiedy ma się on odbyć?
- Za pięć tygodni.
- Jakie oddziały wezmą w nim udział?
- Na razie mamy tylko pana.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Generalnie walki w okolicy Krety pokazały, że okręty brytyjskie mają niewystarczające uzbrojenie p-lot. Trudno uogólniać przykład Krety na inne akweny, bo w późniejszych bitwach użyteczność Ju-87 była ograniczona (również ze względu na myśliwce Aliantów).

Na pewno sprawiło się użycie bombowców nurkujących, bo Ju-88 były groźne dla okrętów również później. Tyle, że gdy Alianci nauczyli się osłaniać flotę przy pomocy lekkich lotniskowców i myśliwców bazowania lądowego, łatwe zwycięstwa Ju-88 przeszły do historii.

Mam wrażenie, że zbyt szeroko definiujesz temat - wrzucenie do jednego worka lotnictwa szturmowego, taktycznego i strategicznego na kilku frontach to zbyt szeroki zakres aby stawiać jakiekolwiek ogólne tezy.
Pamiętam z kolei obszerne wywody Marka Sołonina o niskiej skuteczności lotnictwa w tym okresie. Dotyczyły one rzecz jasna w zasadzie działań lądowych - jego trzy pierwsze, wydane u nas książki zajmowały się operacją "Barbarossa"
Uważaj z wywodami Sołonina. W kilku miejscach jego tezy są dość śmiałe, zwłaszcza, gdy opisuje front zachodni.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Skuteczność lotnictwa bombowego w II wojnie św.

Post autor: Raleen »

Bełkot pisze:
Raleen pisze:Ostatnio, czytając o walkach na Krecie i wokół niej w 1941 r. zwróciła moją uwagę duża skuteczność Luftwaffe w tej kampanii, szczególnie jak patrzę na działania morskie, czyli w stosunku do brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej.
Zwróć uwagę, że były do bardzo wyjątkowe wyniki na tle poczynań Luftwaffe vs. flota. Nałożyło się jak przypuszczam kilka korzystnych dla Niemców czynników - pogoda, odległość od baz (pojedyncze kwadranse lotu z prędkością przelotową), duże nasycenie obszaru własnymi samolotami (a więc znakomite rozpoznanie), brak przeciwdziałania lotnictwa przeciwnika oraz, jako wisienka na torcie, niedobory amunicji plot we flocie Cunninghama, spowodowane intensywnymi atakami lotnictwa.
Zdaję sobie sprawę, o brakach amunicji znalazłem aż nadto wyraźne informacje. Co do pozostałych wspomnianych faktów również. Nie wiem tylko jak było z przebazowywaniem lotnictwa niemieckiego w ten rejon - wydaje mi się bardzo szybko się z tym uwinęli.
Ezechiel pisze:Generalnie walki w okolicy Krety pokazały, że okręty brytyjskie mają niewystarczające uzbrojenie p-lot. Trudno uogólniać przykład Krety na inne akweny, bo w późniejszych bitwach użyteczność Ju-87 była ograniczona (również ze względu na myśliwce Aliantów).

A te krążowniki przeciwlotnicze, które mieli w tym rejonie np. CALCUTTA?
Ezechiel pisze:Mam wrażenie, że zbyt szeroko definiujesz temat - wrzucenie do jednego worka lotnictwa szturmowego, taktycznego i strategicznego na kilku frontach to zbyt szeroki zakres aby stawiać jakiekolwiek ogólne tezy.

Szerokie zakreślenie tematu powodowane było raczej troską, by dyskusja się rozwinęła. Zawęźmy zatem do lotnictwa szturmowego, skupiając się na działaniach w skali taktycznej.

Szczerze powiedziawszy, ciekaw byłem (i jestem) danych dot. innych operacji i jak tam wyglądała skuteczność lotnictwa. To by stworzyło także szersze pole do dyskusji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

Hehe, w życiu każdego zainteresowanego konfliktem samolot-okręt w drugiej wojnie pojawia się w końcu fascynujące zagadnienie Krety oraz Japończyków na Malajach i Oceanie Spokojnym ;)
Co ciekawe piloci niemieccy wcześniej raczej nie mieli do czynienia z atakami celów nadmorskich (X Korpus Lotniczy, doświadczony w kampanii norweskiej, działał na Sycylii).
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 marca 2011, 14:04 przez Teufel, łącznie zmieniany 1 raz.
Legiony i ja mamy się dobrze.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

A te krążowniki przeciwlotnicze, które mieli w tym rejonie np. CALCUTTA?
Lekki krążownik z końcówki PWŚ po drobnych przeróbkach. Raczej środek prowizoryczny niż rozwiązanie problemu.

Ja bym tylko zwrócił uwagę na casus PQ-18. Ścisłe utrzymanie szyku, sprawność oplot pozwoliły na zakończenie operacji sukcesem. Royal Navy musiała dopiero nauczyć się obrony przed samolotami.

Dla porównania dodam, że sukcesy w atakach na Morzu Śródziemnym zupełnie nie przełożyły się na Normandię. Kiedy przyszło walczyć z silniejszym przeciwnikiem, "na cudzych warunkach" Luftwaffe okazała się zadziwiająco bezradna. Ani Normandia, ani Ardeny ani Bodenplatte nie zakończyły się sukcesami lotnictwa niemieckiego.
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 marca 2011, 16:16 przez Ezechiel, łącznie zmieniany 1 raz.
Umpapa
Général en Chef
Posty: 4159
Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 535 times
Been thanked: 255 times
Kontakt:

Post autor: Umpapa »

Uważaj z wywodami Sołonina. W kilku miejscach jego tezy są dość śmiałe, zwłaszcza, gdy opisuje front zachodni.
Mógłbyś to rozwinąć? Bo jestem świeżo po lekturze i ciekaw....
http://umpapas.blogspot.com/

Choć słońce skrył bojowy gaz / Choć żołdak pławi się w rozbojach
Wciąż przed upadkiem chroni nas / Zbroja
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Post autor: Anomander Rake »

Ani Normandia, ani Ardeny ani Bodenplatte nie zakończyły się sukcesami lotnictwa niemieckiego.
W Normandii Luftwaffe w istocie nie istniało, w szczególności w porównaniu z użytymi przez przeciwnika środkami. W Ardenach Luftwaffe działało na miarę swoich możliwości, zaś niepowodzenie Bodenplatte spowodowane było kilkoma czynnikami, jak niska jakość wyszkolenia pilotów i, co może nawet ważniejsze, złe zaplanowanie operacji. Może nawet nie tyle złe co nadmiernie ryzykowne, co spowodowało, że operację w istocie rozbił FLAK, a nie alianci. Tę ryzykowność można wszakże usprawiedliwiać, że w tym okresie tylko nadzwyczaj ryzykowne działania mogły przynieść Rzeszy jakiś skutek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”