Walki na Krymie 1941-1942

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Walki na Krymie 1941-1942

Post autor: Raleen »

Walki na Krymie 1941-1942

Początek działań wojsk niemieckich przypadł na wrzesień 1941 roku. Zadanie zdobycia półwyspu powierzono wówczas 11 Armii, na której czele od 17 września 1941 r. stanął gen. Erich von Manstein. Początkowo wydawało się ono niemal niewykonalne. Niemcy dysponowali przejściowo jedynie dwoma dywizjami: 46 i 73 DP, wzmocnionymi artylerią armijną i jednostkami inżynieryjnymi. Tymczasem przeciwnik – sowiecka 51 Armia gen. Fiodora I. Kuzniecowa – miał na półwyspie 4 dywizje strzeleckie i 4 dywizje kawalerii. Mimo, że na morzu panowała Flota Czarnomorska, a w rejonie tym Rosjanie posiadali znaczne siły lotnicze, sowieckie dowództwo panicznie obawiało się desantów morskich i powietrznych. Wskutek tego większość sił rozmieszczono na obwodzie półwyspu.

Tymczasem jedyna droga lądowa wiedzie na półwysep przez Przesmyk Perekopski o szerokości 8 kilometrów i długości 30 km. Widoczność na tym terenie dochodziła do 15-20 km. Wskutek zastosowania wcześniej omawianej strategii kordonowej, odcinek ten po stronie sowieckiej obsadzało początkowo zaledwie 5 batalionów 156 Dywizji Strzeleckiej gen. P.W. Czerniajewa. Wskutek tego swoimi skromnymi siłami Niemcy uzyskali na tym odcinku przewagę, co umożliwiło im, po ciężkich walkach, przedarcie się przez Przesmyk, mimo umocnień przeciwnika i mimo że nacierające wojska przez cały czas musiały atakować wąskim korytarzem na otwartej przestrzeni. Walki były wyjątkowo ciężkie, a Rosjanie pod dowództwem gen. Pawła I. Batowa, po ściągnięciu w ten rejon dalszych dwóch dywizji strzeleckich i dywizji kawalerii, czterokrotnie z sukcesami atakowali, odrzucając Niemców z przesmyku. Ostatecznie musieli jednak dać za wygraną.

Przedarcie się przez Przesmyk Perekopski nie oznaczało jeszcze wyjścia na półwysep, za nim bowiem znajdował się kolejny przesmyk – Iszuński. Był on szerszy, ale znajdujące się na tym odcinku liczne słone jeziora ograniczały front natarcia do 3-4 kilometrów. Jeszcze dalej na południe biegła rzeka Czatyrłyk, posiadająca silnie zabagnione brzegi, która stanowić mogła dla strony sowieckiej kolejną, znakomitą rubież obronną. Ponadto na tyłach stworzono pozycję umocnioną wokół miejscowości Armiańsk. Przesmyk Iszuński, podobnie jak Perekopski, był umocniony, m.in. wykopano tam, jeszcze w lipcu 1941, dwa rowy przeciwpancerne, okopy, stanowiska pozorowane, zastosowano też słupy przeciwpancerne i miny morskie, które rozmieszczono na przedpolu pozycji głównej (z braku min lądowych, których nie dostarczono).

Siły Niemców wzrosły (jednostki 11 Armii, które wcześniej uczestniczyły w działaniach na południowym odcinku frontu, zostały zwrócone Mansteinowi) i składały się z: 73, 46 i 22 DP (LIV Korpus Armijny) oraz 50, 72 i 170 DP (XXX Korpus Armijny). Z czasem siły niemieckie zostały jeszcze wzmocnione o 132 Dywizję Piechoty. Tymczasem siły sowieckie na pozycji iszuńskiej składały się z pięciu dywizji strzeleckich, dwóch dywizji kawalerii oraz 7 Brygady Morskiej. Wkrótce, 22 października siły powyższe zasilone zostały jednostkami Armii Nadmorskiej: 25 i 95 Dywizją Strzelecką oraz 2 Dywizją Kawalerii. Na tym odcinku rosyjską piechotę wspierała dodatkowo artyleria: 31 dział artylerii nadbrzeżnej, rozmieszczonych wzdłuż północno-zachodniego wybrzeża Krymu i na południowym brzegu Siwaszu oraz pociąg pancerny „Ordżonikidze”.

Niemcy rozpoczęli natarcie 18 października. 20 października Niemcy sforsowali Iszuń i ujście rzeki Czatyrłyk, kierując się dalej, wzdłuż wybrzeża Zatoki Karknickiej, w głąb półwyspu. 24-26 października nastąpił sowiecki kontratak, który nie przyniósł jednak spodziewanych efektów, gdyż poszczególne dywizje atakowały samodzielnie, bez wsparcia i w sposób nieskoordynowany z działaniami sąsiednich jednostek. Trzeba natomiast wspomnieć, że w pierwszej fazie natarcia, na przesmyku, strona niemiecka była w stanie rozwinąć maksymalnie 3 dywizje piechoty, reszta wojsk weszła do działań dopiero po przełamaniu tej pozycji i wyjściu na półwysep.

W ten to, wydawałoby się przedziwny sposób, Niemcy przedarli się na półwysep i rozpoczęli działania, których ostatecznym celem było zdobycie twierdzy sewastopolskiej i opanowanie całego Krymu. W dalszej części tematu proponuję podyskutować o przebiegu poszczególnych operacji i na temat różnych epizodów związanych z walkami w tym rejonie. Będąca częścią tych działań operacja kerczeńsko-teodozjańska została swego czasu opisana przez Andrzeja, którego artykuł jej poświęcony znajdziecie na stronie Strategie i Stratedzy:

http://piotradamiak.info/sis2/?p=405
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dyrektywa Stawki z 4.VI.1942 r. (fragmenty)

Za główną przyczynę klęski operacji kerczeńskiej należy uznać fakt, że dowództwo frontu, między innymi Kozłow, Szamanin, Wieczny, przedstawiciel Stawki Mechlis, a także dowódcy armii frontu, w szczególności zaś dowódca 47. Armii generał major Kołganow, wykazali się całkowitym niezrozumieniem istoty prowadzenia nowoczesnej wojny. Próbowali odpierać ataki zgrupowań szturmowych przeciwnika, wyposażonych w dużą liczbę czołgów i wspieranych przez potężne lotnictwo, tworząc liniowy system obrony, zagęszczając wojska pierwszej linii kosztem zmniejszenia głębokości ugrupowań bojowych obrony. Z powodu błędnej organizacji szyku bojowego dowódca frontu oraz dowódcy armii nie potrafili oprzeć się atakującemu w głębi naszej obrony nieprzyjacielowi i kontratakować. Dowództwo oraz sztaby frontów i grup wojsk nie wzięły pod uwagę doświadczeń wojennych, potwierdzających konieczność zapewnienia stałego i pewnego dowodzenia wojskami w trakcie walki bądź operacji. Nie podjęli żadnych środków, by zamaskować punkty dowodzenia i zapewnić utrzymanie stałej łączności z jednostkami. W rezultacie już w pierwszych godzinach ofensywy wroga dowództwo Frontu Krymskiego utraciło możliwość kierowania wojskami i do końca operacji nie było w stanie jej odzyskać. Dowództwo frontu zlekceważyło kwestię współdziałania wojsk. Nie potrafiło zorganizować wycofania swoich jednostek i nie odgadło manewru przeciwnika. Nie wykonało na czas rozkazu o wycofaniu wojsk na linię Wału Tureckiego. Kozłow rozpoczął odwrót wojsk z dwudniowym opóźnieniem i przeprowadzał go w sposób niezorganizowany, doprowadzając do klęski operacji.

[…]

Kozłow i Mechlis uważali, że wraz z wydaniem rozkazu kończą się ich obowiązki związane z dowodzeniem. Nie rozumieli, że to dopiero początek pracy i że głównym zadaniem dowództwa jest doprowadzenie do wykonania rozkazu, a także zapewnienie wszelkiej pomocy w tym zakresie. Jak wykazała analiza operacji, dowództwo wydawało rozkazy bez uwzględnienia sytuacji na froncie, nie znając prawdziwego położenia wojsk. W krytycznych dniach operacji dowództwo Frontu Krymskiego wraz z tow. Mechlisem, zamiast bezpośredniego kontaktu z dowódcami armii i osobistego wpływania na przebieg działań, traciło czas na wielogodzinne bezsensowne zebrania Rady Wojennej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”