Stalingrad - czy klęska Niemców była nieunikniona?

Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2425
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 54 times

Post autor: Teufel »

Rumunom brakowało przede wszystkim dobrej broni plot i ppanc i sprzętu transportowego. Ponadto stosunki w armii nie należały do najciekawszych, na porządku dziennym było "lanie po pysku" młodszych stopniem, co było metodą rodem z XIX w. Wielu Rumunów, gdy nadarzyła się okazja, zapisała się do Waffen-SS od 1943 r. i walczyła jako volksdeutsche, choć często z cienkimi papierami.
Rumuni to był zarazem powód do wyśmiewania osi w sowieckiej propagandzie oraz doskonałe wytłumaczenie wielu niepowodzeń dla Niemców. Obopólna korzyść ;)
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Andrzej
Kapitan
Posty: 758
Rejestracja: wtorek, 24 stycznia 2006, 20:41
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 3 times

Post autor: Andrzej »

Sama operacja "Fall Blau" mogła by zakończyć się sukcesem gdyby nie niezdecydowanie Hitlera który chciał zdobyć Kaukaz i Stalingrad jednocześnie. Oczywiście dalej mogło by być inaczej ale to inna historia.
Awatar użytkownika
Jarek
Général en Chef
Posty: 4621
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 10:48
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Has thanked: 9 times
Been thanked: 85 times

Post autor: Jarek »

Właśnie skończyłem czytać "Stalingrad" Antony Beevora i w tej książce też jasno da się wyczytać, że główną odpowiedzialność ponosi Hitler, który na mapach widział dywizje pancerne, które w polu w rzeczywistości miały już tylko po kilkanaście sprawnych czołgów w zasadzie pozbawione zapasów paliwa umożliwiających nie tylko atak, ale nawet utrzymanie dotychczasowych pozycji.

Druga sprawa jaka jest podkreślana to postawa Paulusa, który nie był zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji i nie podjął próby wyrwania się z kotła. Chyba jakieś szanse na to były, gdyby wcześniej utworzył jakieś mobilne siły rezerwowe, w końcu czołgi w walkach o miasto nie były aż tak potrzebne.

A w temacie Rumunów, autor przytacza kilka relacji niemieckich, w których z uznaniem wspomina się o postawie zwykłych żołnierzy długo opierających się w odosobnionych pkt oporu bez broni p-panc. Mieli po kilka szt. na spore odcinki frontu jaki Niemcy im wyznaczyli do obrony. Jedynym rumuńskim oficerem, o którym wypowiadają się z uznaniem to gen. Mihail Lascar, który dość długo stawiał zacięty opór.

Ogólnie bardzo ciekawa książka, przyjemnie się czyta, a autor zwraca też uwagę na sprawy często pomijane. Analizuje np. sprawy związane z psychologią pola walki (analizuje dokumenty i podejście do tych spraw po obu stronach frontu) - załamanie nerwowe, dezercje i losy ludności cywilnej.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Jarek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2425
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 54 times

Post autor: Teufel »

O Stalingradzie zadecydowały następujące czynniki:
- przestój 4 Pz Armee z braku paliwa we wrześniu 1942
- niezdecydowanie Paulusa, to jeszcze nie był okres w którym generałów Hitler stawiał przed sądem, tym bardziej, że sam zobaczył, że przesadził ze Sponeck'iem i sprawą na Krymie.
- zatrzymanie 29 DZmot do obrony linearnej po przełamaniu Rosjan w listopadzie 1942, ogólnie rozkaz obrony okrężnej zamiast ruchomej
- skierowanie przez STAWKĘ ogromnych rezerw (armie gwardii) do walki w okolicach Stalingradu
- cofnięcie się z rozkazu von Seydlitza przez z północnej linii obronnej (jedynych umocnień niemieckich w rejonie) a przy okazji Rosjanie wybili całą 94 ID przy odwrocie
- to jak OHW ustawiło Węgrów, Włochów i Rumunów w 1942 to chyba ostateczny dowód na to jak skutecznie działał Stirlitz w Kętrzynie, zdrada musiała zatoczyć poważne kręgi :lol:
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tak źle oceniasz Paulusa Teufel? Myślałem, że on jednak był w tym wszystkim postacią pozytywną. W końcu dążył do tego, by wydostać swoje siły z worka, wysłał do OKH propozycję wycofania, ale nie dostał odpowiedzi. A gdyby zaczął działać samowolnie, kto wie jak by się skończyło. Ale nawet jak kleszcze się zamknęły to przez pewien czas były chyba dość słabe, bo Jacek pisze, że transporty z zaopatrzeniem przebijały się jeszcze w pierwszych dniach do Stalingradu przez pierścień. Tak, że chyba można było.

Co do Węgrów, Rumunów i Włochów - z ciekawości, są jakieś teorie spiskowe? :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Darth Stalin
Censor
Posty: 6598
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 79 times
Been thanked: 180 times

Post autor: Darth Stalin »

Paweł Sulich pisze:No ale wtedy ropy z tego rejonu nie miałby i Stalin.
W realu wydobycie i przerób ropy kaspijskiej i tak zostało ograniczone; a zawsze było źródło dostępne i nieprzerwane - dostawy od aliantów, głównie przez Persję (i tak stanowiło główny komponent np. paliwa lotniczego).
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Darth Stalin, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Przemos19
General der Panzertruppen
Posty: 4986
Rejestracja: sobota, 10 czerwca 2006, 22:46
Lokalizacja: Zawiercie/Katowice
Been thanked: 18 times
Kontakt:

Post autor: Przemos19 »

Nie była nieunikniona, gdyby trzymano się pierwotnych planów i nie rozdzielano sił dla zdobycia bezwartościowego miasta Stalingrad. Ewentualnie najpierw zdobyć Stalingrad a potem dopiero iść dalej na południe, a była przecież szansa na zdobycie z marszu (tyle, że siły były zdecydowanie za słabe na to).
http://www.przemos85.blogspot.com/ - blog poświęcony OWW2 i wargamingowi

http://www.battlegroup.net.pl - strona poświęcona Operation World War 2 i wargamingowi
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dwa fragmenty z książki Jacka Domańskiego „Stalingrad 1942-1943 vol. II” o tym jak to z walkami Rumunów było. Pierwszy, z początkowego okresu ofensywy:

„Nacierające lewe skrzydło 1. Armii Gwardii nie osiągnęło tego dnia zbyt imponujących sukcesów. 278. i 203 Dywizje Strzeleckie, pomimo wsparcia artylerii, uderzając w kierunku Gorbatowski, nie potrafiły złamać oporu dobrze umocnionej rumuńskiej 11. Dywizji Piechoty i do wieczora nie wykonały postawionego przed nimi zadania. Na odcinku 5. Amii Pancernej z chwilą, gdy ucichły działa do natarcia ruszyły pierwszorzutowe dywizje sowieckie (47. Dywizja Strzelecka Gwardii, 119. i 124. Dywizje Strzeleckie). W drugim rzucie armii znajdowała się 159. Dywizja Strzelecka, zaś w przypadku powodzenia do akcji miały wejść 1. i 26. Korpus Pancerny, 8. Korpus Kawalerii, 8. Pułk Motocyklistów, wsparte przez 14. Dywizję Strzelecką Gwardii oraz 1166. Pułk Strzelecki z 346. Dywizji Strzeleckiej. W odwodzie znajdowała się pozostała część 346. Dywizji Strzeleckiej. Mimo silnego wsparcia artyleryjskiego oddziały sowieckie napotkały zaskakująco silny opór wojsk rumuńskich. 47. Dywizja Strzelecka Gwardii przełamała po krótkiej, lecz zaciętej walce pozycje rumuńskiej 9. Dywizji Piechoty i przed południem posunęła się o 2-3 km wgłąb pozycji przeciwnika. Atak prawoflankowej 14. Dywizji Strzeleckiej Gwardii na wzgórze 228.0 zaległ już na przedpolu pozycji bronionej przez rumuńską 9. Dywizję Piechoty. Po kilkugodzinnych walkach główne siły armii nie były w stanie przełamać pozycji rumuńskich na całej głębokości. W obawie przed zatrzymaniem natarcia już pierwszego dnia, dowódca 5. Armii Pancernej postanowił wprowadzić do walki oba korpusy pancerne. O godz. 13.00 korpusy pancerne podeszły do miejscowości Kałmykowski i dalej ruszyły w kierunku pozycji rumuńskich.” (s. 55)

Można porównać jakie są siły rumuńskie i sowieckie. I jak idzie przełamywanie pozycji bez czołgów. Dopiero rzucenie dwóch korpusów pancernych, ze wsparciem kolejnych dywizji, niezależnie od sił pierwszego rzutu, przynosi efekty. Jednak gdy Sowieci dotarli głębiej też natarcie zaczęło grzęznąć.

Inny fragment:

„O godz. 7.00 huk artylerii obwieścił początek natarcia wojsk 21. Armii. Po 50-minutowym ostrzale do ataku poszły dywizje strzeleckie. Mimo silnego wsparcia artyleryjskiego nacierające dywizje posuwały się bardzo wolno. 96. i 63. Dywizja Strzelecka do wieczora nie przełamały rumuńskich pozycji obronnych, posunęły się jedynie od 500 do 1000 m ponosząc przy tym znaczne straty. Nieco lepiej poszło 293. i 76. Dywizji Strzeleckiej (w ataku strzelcom towarzyszyła orkiestra!), które zdołały do wieczora przełamać główny pas pozycji obronnych i wtargnąć w szyki obronne przeciwnika na głębokość 5-6 km. Aby przyśpieszyć tempo natarcia, dowództwo armii o godz. 12.00 wprowadziło do walki 4. Korpus Pancerny. Korpus rozpoczął natarcie na odcinku 8 km poruszając się w dwóch kolumnach. W skład prawej kolumny wchodziły 69. i 45. Brygada Pancerna, lewą zaś tworzyły 102. Brygada Pancerna i 4. Brygada Zmotoryzowana. Prawa kolumna wsparta artylerią po południu przełamała rumuńskiej 15 Dywizji Piechoty.” (s. 57)

Znów podobna sytuacja. Przełom przynosi dopiero wprowadzenie do walki korpusów pancernych. Sowieci owszem przebijają się i posuwają do przodu, hamuje ich (czasowo) dopiero wejście odwodów niemieckich.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
olek
Appointé
Posty: 45
Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 13:03

Post autor: olek »

Czy klęska Niemców pod Stalingradem była nieunikniona?
Myślę , że tak.
Cała koncepcja operacji „Blau” mimo, że opierała się na rozsądnej idei opanowania sowieckich pól naftowych, była ze względu na słabość sił i możliwości logistycznych Wehrmachtu „ciosem w próżnię”. Główną role odegrała tutaj kwestia zgromadzonych rezerw operacyjnych paliw do przeprowadzenia całej operacji.
Gdy wiosną 1942r. Halder opracował plan operacji, zakładała ona wykonanie postawionych zadań w czterech kolejno po sobie następujących skokach:
Blau I – opanowanie Donu w rejonie Woroneża
Blau II – opanowanie Woroszyłowgradu i Rostowa
Blau III – marsz głównych sił dwoma klinami w głąb łuku Donu i zamknięcie kleszczy w rejonie Stalingradu.
Blau IV – marsz na Kaukaz.
Jednak w czerwcu, tuż przed rozpoczęciem operacji Halder zauważył, że zgromadzonych do działań rezerw paliw nie wystarczy dla jej przeprowadzenia. Już dla fazy Blau III czyli marszu gros wojsk w rejon Stalingradu stwierdził, że perspektywy zaopatrzenia w mps-y są trudne do przewidzenia. Zauważył więc, że już w trzeciej fazie działań zbiornik zgromadzonych paliw zacznie wysychać. Tymczasem potrzebny był jeszcze decydujący cios, uderzenie na Kaukaz (faza Blau IV).
Myślę, że ta informacja Haldera była głównym problemem z którym borykał się Hitler. Fazy operacji Blau nie przystawały do zgromadzonych rezerw paliw. Gdy więc tylko ruszyła cała maszyna, Hitler kombinował jak ją przyspieszyć. Walczył z czasem. Wszelkie opóźnienia wytrącały go z równowagi (Woroneż). Tylko w ten sposób można zrozumieć jego decyzje o rozdzieleniu operacji na dwie części. Cele operacji zamierzał zrealizować już w fazie Blau III, bo tylko w ten sposób na początku września na ostatnich oparach mógł dojechać do Baku. Dlatego też starał się ignorować informacje o ciągle znacznych siłach sowieckich na południu frontu wschodniego. Zagrał vabank mimo, że wiedział o niezbyt zachęcających zdobyczach pierwszych dwóch faz operacji. Sukcesy uznał za zadowalające i przyspieszył operacje (połowa lipca).
Halder cały czas wspominał mu o zagrożeniu, o coraz większej przestrzeni frontu do obsadzenia i coraz większych masach wojsk sowieckich przed frontem i na mocno zawiniętych skrzydłach, ale jednak sam nie przedstawił wojskowego rozwiązania dylematu stosunku czasu operacji do wysychających zbiorników paliw. Myślę, że obaj zdawali sobie sprawę, że z biegiem czasu popadają w coraz większe kłopoty na tym teatrze operacyjnym. Czas ucieka, sowietów coraz więcej, paliw coraz mniej. W lipcu i sierpniu Hitler wierzył jeszcze w swoją „szczęśliwą gwiazdę”, gdy jednak we wrześniu zbiornik rezerw paliwowych wysechł obaj „schowali głowę w piasek” jeden składając dymisje, drugi uciekając w nieistotne problemy taktyczne (zdobycie Stalingradu).
A skutek?
W październiku od rejonu Woroneża po przełecze Kaukazu, Niemcy rozciągnęli na lini frontu, bez wydzielenie większych rezerw i bez swobody operacyjnej 1700 tys. ludzi (950 tys. Niemców w armiach i sam. korpusach + Luftwaffe ???+ 650 tys. Wegrów, Włochów i Rumunów). Na przeciwko Sowieci zgromadzili 2100 tys. (większość F. Zakaukaskiego około 800 tys., F. Stalingradzki 316 tys., F. Doński – 516 tys., F. Woroneski – 340 tys. + około połowy F. Brianskiego liczącego 359 tys.).
Sowieci uzyskali swobodę operacyjną, przeciwnik wszędzie się zatrzymał.
Manewrując wojskami i zaopatrzeniem można było wbrać miejsce i czas przeprowadzenia operacji. Ostatecznie padło na rejon Stalingradu w miejscach obsadzonych przez wojska rumuńskie, wyposażone wyraźnie gorzej od Niemców.
Skutek jest znany.
Do Hitlera można mieć pretensje, że gdy we wrześniu okazało się, że cele operacji Blau nie zostaną zrealizowane, nie wstrzymał szturmów na Stalingrad. Mógł wycofać 6 armię z przewężenia między Wołgą a Donem i rozdzielić jej wojska pomiędzy szyki Włochów i Rumunów a następnie w tej pozycji przeczekać zimę. Jednak lini frontu w jakiś znaczący sposób nie zostałaby zmniejszona (wycofano by się tylko z przewężenia Wołga – Don). Skrzydła całego ugrupowania od Woroneża po Kaukaz caly czas byłyby narażone na uderzenia. Sowieci natomiast mieliby czas aby przeprowadzić zamiast np. „małego Saturna” jego wiekszą wersję sprowadzając do tego niezbędne środki. Przy takm rozciągnięciu sił jakie sobie Niemcy zafundowali, kwestią czasu byłby kocioł np. w łuku Donu lub kocioł kaukaski.

Na razie.
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2425
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 54 times

Post autor: Teufel »

Olek 100% racji. Brak paliwa uwidocznił się już na początku września w rejonie środkowego Donu, gdzie Niemcy nie mogli ruszyć na Stalingrad, właśnie z powodu braku paliwa.
Już zimą 1941/2 okazało się, że front wydłużył się za bardzo, jesienią 1942 był dłuższy prawie dwukrotnie (nie licząc Finlandii). Musiało dojść do pęknięcia, a Sowieci oczywiście wybrali świetną lokację ku temu.
Dla Niemców o wiele korzystniejszym rozwiązaniem byłoby uderzenie latem 1942 r. na Moskwę z wielu powodów.
1. Siła żywa. Rosjanie musieliby się bronić, więc była szans na rozbicie grosu sił sowieckich w kampanii letniej. Na południu mieli gdzie się cofać bo za nimi nie wiele było. Moskwa to inna bajka.
2. Zajęcie stolicy wraz z jej przemysłem oraz komunikacją. W Moskwie były ogromne fabryki, cały okręg moskiewski był już mocno zurbanizowany i uprzemysłowiony, byłoby to większym ciosem dla Sowietów niż brak ropy z kaukazu (uczynni Amerykanie i tak by im ją przewieźli). Ponadto zajęcie torów moskiewskich powoduje ogromne problemy z transpoertem dóbr z Murmańska/Archangielska oraz przewozu sił na północ. Były to arcywazne arterie komunikacyjne.
3. Krótszy front. Zajęcie obszaru Moskwy zapewne nie doprowadziłoby do klęski w skali Stalingradzkiej, tym bardziej, że wojska sojusznicze obstawiałyby zapewne południową flankę. Ponadto zaopatrzenie szłoby o wiele krócej do atakujących Niemców.
4. Hitler wielokrotnie podnosił o ważności kubańskiego zboża oraz kaukaskiej ropy. To Ukraina, nie jakiś Kubań produkowała najwięcej zboża w ZSRR, a ostatecznie silniki niemieckie nie zaznały energodajnego paliwa z Majkopu, a wojna trwała jeszcze 3 lata i Niemcy prawie do końca radzili sobie bez tej ropy ;) Zresztą w razie upadku ZSRR w 1942 można byłoby stosunkowo szybko zając ten obszar.

Raleen co do Paulusa, to powinien nie oglądać się na wrzaski fuhrera tylko wycofać armię jak szybko się da, nawet gdy właściwie już okrążono 6 armię, dałoby się ją wycofać, a na pewno uratować większość ludzi.
Gen. Hausser mimo, że był pretorianinem z SS, wycofał się w lutym 1943 r. z Charkowa, mimo, że wiedział, co mu za to grozi. Hitler nie zdążył go zdegradować, a już okazało się jak trafna była ta decyzja. Ostatecznie Hausser nie utracił łask u swego wodza. Nie wiemy, co by było z Paulusem, ale jeżeli cenił sobie swoją armię ponad siebie i generalską pozycję, powinien się był bezwzględnie cofnąć.
Legiony i ja mamy się dobrze.
olek
Appointé
Posty: 45
Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 13:03

Post autor: olek »

Olek 100% racji. Brak paliwa uwidocznił się już na początku września w rejonie środkowego Donu, gdzie Niemcy nie mogli ruszyć na Stalingrad, właśnie z powodu braku paliwa.
??? Przecież na początku września to oni już byli pod Stalingradem.
Problemy z paliwem to miała 6 armia w 2 połowie lipca w czasie bitwy pancernej w Łuku Donu, co było związane z przekazaniem jej zapasów dla 4 armii panc. stojącej pod Cymlańską
Dla Niemców o wiele korzystniejszym rozwiązaniem byłoby uderzenie latem 1942 r. na Moskwę z wielu powodów.
1. Siła żywa. Rosjanie musieliby się bronić, więc była szans na rozbicie grosu sił sowieckich w kampanii letniej. Na południu mieli gdzie się cofać bo za nimi nie wiele było. Moskwa to inna bajka.
Niemcom powiodło się początkowo na południu, bo Sowietów było tam relatywnie mniej i można było przebić się przez tą masę wojsk:
W końcu czerwca atakowało tam 975 tys. Niemców + Węgrzy. Broniło się 1300 tys. Sowietów od wybrzeża M. Azowskiego po prawe skrzydło Frontu Brianskiego.
Na kierunku Moskiewskim siły te atakować by musiały:
F. Kaliniński – 601 tys.
F. Zachodni – 823 tys.
F. Briański – 426 tys.
Moskiewski Rejon Obrony (116 tys.),
Rezerwa Stawki (161 tys.),
Woj. Pow. Des.(80 tys.).
RAZEM – 2200 tys. (dane z maja 1942)
Przewaga sowiecka 2/1. Czyli nie ma szans na przebicie się do Moskwy.
2. Zajęcie stolicy wraz z jej przemysłem oraz komunikacją. W Moskwie były ogromne fabryki, cały okręg moskiewski był już mocno zurbanizowany i uprzemysłowiony, byłoby to większym ciosem dla Sowietów niż brak ropy z kaukazu (uczynni Amerykanie i tak by im ją przewieźli).
Co do przemysłu. Sowieci poczynili odpowiednie kroki jesienią 1941r. Wywieźli z Moskwy i obwodu moskiewskiego 496 dużych zakładów przemysłowych.
Co do ropy. Nie jestem pewien czy Amerykanie byliby w stanie dostarczań Sowietom 1 mln. ton ropy miesięcznie skoro ich dostawy w najlepszym okresie nie przekroczyły nigdy 6 mln. ton różnych materiałów i sprzętu rocznie (III, IV protokół). Roczne dostawy obciążyłyby Amerykanów o 200% (trzykrotny wzrost wolumenu).
Ponadto zajęcie torów moskiewskich powoduje ogromne problemy z transpoertem dóbr z Murmańska/Archangielska oraz przewozu sił na północ. Były to arcywazne arterie komunikacyjne.
Ja jednak widzę połączenie Murmańska i Archangielska z Kujbyszewem po przez linie kolejowe: kirowską, pólnocną, pólnocno – peczorską, jarosławską, gorkowską i kazańską. Jest tam tego całkiem sporo. Przepustowość rzędu 200-300 par pociągów dziennie.
3. Krótszy front. Zajęcie obszaru Moskwy zapewne nie doprowadziłoby do klęski w skali Stalingradzkiej, tym bardziej, że wojska sojusznicze obstawiałyby zapewne południową flankę. Ponadto zaopatrzenie szłoby o wiele krócej do atakujących Niemców.

Fakt jest to ewidentna korzyść w porównianiu z południem.
4. Hitler wielokrotnie podnosił o ważności kubańskiego zboża oraz kaukaskiej ropy. To Ukraina, nie jakiś Kubań produkowała najwięcej zboża w ZSRR,
Co do zboża. W pokojowym 1940r. z ogólnych zbiorów w ZSRR rzędu 95 mln. ton, Ukraina dała 26 mln. W tym czaise cała Rep. Rosyjska to 55 mln. ton. W 1941r. zbiory w Republice Rosyjskiej spadły do 45 mln. ton. Po tym jak Niemcy podeszli pod Stalingrad i na Kubań Rep. Rosyjska zebrała 24 ton. mln. Wyglada na to, że stepy Donu i Kubania dawały całkiem sporo zbóż.
a ostatecznie silniki niemieckie nie zaznały energodajnego paliwa z Majkopu, a wojna trwała jeszcze 3 lata i Niemcy prawie do końca radzili sobie bez tej ropy
Ale w późniejszym okresie nie byli w stanie wykonać większych operacji zaczepnych. Nie byli bowiem w stanie zebrać odpowiednich rezerw operacyjnych paliwa. Nawet Kursk jest tego przykładem – regionalna operacja na ścięcie sowieckiego występu, w której uruchomić można maksymalnie 50 dywizji, bez rzadnych większych ambicji.

Na razie.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

olek pisze:Do Hitlera można mieć pretensje, że gdy we wrześniu okazało się, że cele operacji Blau nie zostaną zrealizowane, nie wstrzymał szturmów na Stalingrad.
Ja tam do Hitlera mam pretensje o zupełnie coś innego.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Odnośnie ataku na Moskwę, z tego co mi wiadomo, Stalin mocno się przygotowywał na tym kierunku, uważając, że właśnie tutaj Niemcy uderzą. Ściągał tam wszystkie siły, nawet kosztem innych kierunków. Z kolei niemieckiemu wywiadowi skutecznie udało się zmylić Sowietów co do tego, że celem letniej ofensywy Wehrmachtu w 1942 r. będzie Moskwa. Zaletą operacji "Fall Blau" było to, że Sowieci długo byli przekonani, że działania na południu mają charakter drugorzędny i chodzi jedynie o odwrócenie uwagi od kierunku moskiewskiego. Jak dołożyć do tego to co pisał olek, czyli te dane dotyczące składu wojsk na kierunku moskiewskim, szanse tam Niemców były jeszcze mniejsze.

Cóż, można z tego wyciągnąć wniosek, że w 1942 klęska Niemców była nieuchronna. Ale przecież w operacji pod Charkowem też wydawało się, że zaraz kocioł się zamknie i 6 Armia (ta sama, którą później okrążono pod Stalingradem) zostanie zniszczona. Tymczasem skończyło się zupełnie inaczej - 6 Armia nie dość, że przeżyła, to jeszcze odegrała ważną rolę w okrążeniu zgrupowania marszałka Timoszenki.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Post autor: Anomander Rake »

Rok później niż Fall Blau Niemcy przeprowadzili operację "siła przeciwko sile" i poszło im nie najgorzej. Pytanie czy rok wcześnie poszłoby im lepiej? Jest mocno prawdopodobne, że tak. W 1942 różnica pomiędzy Wehrmachtem a Armią Czerwoną była większa niż w 1943. Czyli Moskwa w 1942 to chyba byłby lepszy wybór niż Kaukaz, tym bardziej, że w 1942 zabrakło Niemcom planowanych sukcesów w postaci niszczenia sił ACz.
Oczywiście gdy Niemcy zdecydowali się na wariant południowy błędem było skupiać się na trzeciorzędnym celu (Stalingrad). Czyli Fall Blau również miało szansę zakończyć się zdecydowanie lepiej.
olek
Appointé
Posty: 45
Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 13:03

Post autor: olek »

Jak dołożyć do tego to co pisał olek, czyli te dane dotyczące składu wojsk na kierunku moskiewskim, szanse tam Niemców były jeszcze mniejsze.
Aby nie było że dane wojsk sowieckich wziąłem z kapelusza
http://teatrskazka.com/Raznoe/PostanovGKO/194205/gko_1704.html
Tymczasem skończyło się zupełnie inaczej - 6 Armia nie dość, że przeżyła, to jeszcze odegrała ważną rolę w okrążeniu zgrupowania marszałka Timoszenki.
Wojska niemieckie w maju 1942r. nie były jednak tak rozciągnięte jak od września 1942r. Można było więc stworzyć odpowiednie zgrupowania uderzeniowe. A i tak było nerwowo.
Rok później niż Fall Blau Niemcy przeprowadzili operację "siła przeciwko sile" i poszło im nie najgorzej. Pytanie czy rok wcześnie poszłoby im lepiej? Jest mocno prawdopodobne, że tak. W 1942 różnica pomiędzy Wehrmachtem a Armią Czerwoną była większa niż w 1943. Czyli Moskwa w 1942 to chyba byłby lepszy wybór niż Kaukaz, tym bardziej, że w 1942 zabrakło Niemcom planowanych sukcesów w postaci niszczenia sił ACz.
Oczywiście gdy Niemcy zdecydowali się na wariant południowy błędem było skupiać się na trzeciorzędnym celu (Stalingrad). Czyli Fall Blau również miało szansę zakończyć się zdecydowanie lepiej.
Przewaga sowiecka 2 do 1 na linii frontu w skali wielusettysięcznych armii wyklucza taką możliwość. W tej wojnie Niemcom nigdy się coś takiego nie udało. Sukcesy w operacjach zaczepnych odnosili, gdy mieli przewagę (np. początek Barbarossy), równowagę (np. Wiaźma - Briańsk 1941) lub sowiecką przewagę max 1,3 do 1 (Blau I i II). Zwycięstwa w stosunku sił 2 do 1 na korzyść npla są zresztą w całej historii wojen bardzo rzadkie (szczególnie w ostatnich 300 latach).
Oczywiście gdy Niemcy zdecydowali się na wariant południowy błędem było skupiać się na trzeciorzędnym celu (Stalingrad). Czyli Fall Blau również miało szansę zakończyć się zdecydowanie lepiej.
Fall Blau jako warunek marszu na Kaukaz zakładała przedtem opanowanie rejonu Stalingradu. To tutaj miały się zamknąć kleszcze za rezerwami sowieckimi, które Niemcy spodziewali się zastać w rejonie łuk Donu - Stalingrad po zniszczeniu frontów sowieckich w lipcu. Chodziło o to aby zneutralizować to zgrupowanie sowieckie, aby czasami nie wykonało ono z rejonu Stalingradu uderzenia w bok wojsk maszerujących później na Kaukaz. Stalingrad albo raczej jego rejon (czyli bez konieczności wchodzenia do samego miasta) należało zdobyć aby pozbawić sowiecki Front Stalingradzki szerszego przyczółka na prawym brzegu Wołgi.

Na razie.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez olek, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”