Kobiety w armiach podczas II wojny światowej

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Kobiety w armiach podczas II wojny światowej

Post autor: Raleen »

Kobiety w armiach podczas II wojny światowej

Temat będzie o całej wojnie, ale najciekawiej, jak nietrudno się domyślić, było w ZSRR, gdzie postępy równouprawnienia były najszybsze. Na początku warto wspomnieć ustawę z 1 września 1939 roku (jakże znamienna data) „O powszechnym obowiązku służby wojskowej”. Ustawa przewidywała, że powszechnej służbie wojskowej podlegają wszyscy obywatele ZSRR, niezależnie od płci, a więc także kobiety. Ludowy Komisariat Obrony i Marynarki Wojennej miał prawo wciągać kobiety do ewidencji i przyjmować je do służby w armii i flocie, a także kierować na szkolenia wojskowe. W imieniu kobiet radzieckich na IV posiedzeniu Rady Najwyższej posłanka J.M. Kożuszyna podziękowała partii komunistycznej oraz radzieckiemu rządowi: „Jako młode patriotki zawsze jesteśmy gotowe stanąć do obrony naszej wspaniałej Ojczyzny. My, kobiety, jesteśmy dumne z tego, że dano nam prawo bronić naszego kraju na równi z mężczyznami.”

Z możliwości mobilizacji kobiet władza radziecka skorzystała już w pierwszych dniach wojny. Początkowo kobiety kierowano głównie do służby w obronie przeciwlotniczej, oddziałach łączności, ochrony wewnętrznej, na trasach wojskowych. W ramach Komsomołu przeprowadzono kilka specjalnych mobilizacji, które wcieliły w szeregi armii kilkaset tysięcy kobiet. I tak np. w ramach mobilizacji na mocy uchwały podjętej 28 marca 1942 roku zmobilizowano ponad 100 tys. komsomołek w wieku od 19 do 25 lat. Kolejne mobilizacje przynosiły większe liczby. Pod koniec wojny w obronie przeciwlotniczej kobiety stanowiły około 24 procent stanu osobowego. W sumie służyło ich w ramach tej formacji ponad 300 tysięcy. W niektórych pułkach i dywizjach stanowiły 80-100 procent. W sumie komsomolska mobilizacja dała 550 tys., ale nie była to rzecz jasna jedyna forma mobilizacji kobiet do służby w siłach zbrojnych ZSRR. Ponadto w armii służyło 186 tys. kobiet – członkiń KPZR i osobna grupa bezpartyjnych, nienależących ani do KPZR ani do Komsomołu.

W ramach powszechnego szkolenia wojskowego Komisariatu Ludowego Obrony ZSRR 222 tys. kobiet wyszkolono na „żołnierzy-specjalistów” – moździerzystów, snajperów, żołnierzy ręcznej obsługi ckm, fizylierów, łącznościowców. W 1943 Riazańska Szkoła Piechoty wykształciła 1388 kobiet na dowódców piechoty. Wyszkolono 2484 snajperki. Istniała żeńska szkoła snajperów, która wyszkoliła na potrzeby frontu 1061 snajperek i 407 instruktorek. Do tego wszystkiego dochodzą służby działające na zapleczu armii. I tak np. wśród lekarzy frontowych kobiety stanowiły 43 procent, wśród felczerów 43 procent, wśród pielęgniarek 100 procent, wśród sanitariuszek 40 procent. W czasie wojny przeszkolono 300 tys. pielęgniarek i 900 tys. członkiń drużyn sanitarnych.

Jesienią 1941 roku z inicjatywy m. Raskowej zaczęły powstawać pierwsze radzieckie jednostki lotnicze kobiet – pułki myśliwski, bombowy oraz pułk nocnych bombowców. Były to 586 pułk myśliwski (latał na Jakach-1), 588 pułk „podniebnych cicho chodów” czyli nocne bombowce bliskiego zasięgu (latał na U-2 „przerobionych na bombowce”) oraz 587 pułk bombowy – ten zaczął działać w grudniu 1942 roku i walczył pod Stalingradem, latał na Su-2, a potem na Pe-2. Później ten ostatni przemianowany został na 125 Borisowski Gwardyjski Pułk Lotniczy Bombowców Dziennych imienia M. Raskowej, odznaczony Orderami Suworowa oraz Kutuzowa. Pułk nocnych bombowców z czasem przemianowany został na 46 Tamański Gwardyjski Kobiecy Pułk Lotniczy, odznaczony Orderem Czerwonego Sztandaru oraz Orderem Suworowa.

W czasie wojny, w ramach NKWD powstał ochotniczy kobiecy oddział do zadań specjalnych.

86 kobiet otrzymało w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej tytuł Bohatera Związku Radzieckiego, z czego 47 pośmiertnie. Za zasługi bojowe 150 tys. kobiet zostało odznaczonych medalami i orderami.

Na podstawie: W. Bieszanow, 1942. Poligon czerwonych generałów, Gdańsk – Warszawa 2009.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Albert Warszawa
Adjoint
Posty: 717
Rejestracja: poniedziałek, 12 listopada 2007, 18:54
Lokalizacja: Warszawa Bemowo
Has thanked: 4 times
Been thanked: 4 times
Kontakt:

Post autor: Albert Warszawa »

Dla zainteresowanych tym zagadnieniem - w księgarni prowadzonej przez Jabu www.wojenna.pl w wyszukiwarce wpiszcie słowa "women" i "female" - jest kilka książek na ten temat.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

ZSRR jest oczywiście na tle innych państw biorących udział w wojnie specyficzny.

Bieszanow trochę porównuje go do Niemiec, USA i Wlk. Brytanii.

Co do Niemiec, służba kobiet w armii ograniczyła się do „kobiecej pomocy sztabowej”. Organizacji powołanej w styczniu 1942. Zapewne przesuwały żetoniki na mapach sztabowych generałom itp.

W odniesieniu do USA jest ciekawy przypadek, powołania, podobnie jak w ZSRR kobiecych jednostek lotniczych: program szkolenia został zatwierdzony latem 1942 roku. Pierwsze 25 kobiet, które przeszło wstępną selekcję utworzyło jednostkę eksperymentalną. Szkolono je do pilotażu myśliwców i bombowców B-17. Wcielono je do wojsk lotniczych w 1943 roku. W 1944 r. jednostkę rozwiązano, uznając, że od takich spraw jak wojna są w USA mężczyźni.

Najbardziej konserwatywna była Wielka Brytania, gdzie powoływania kobiet do armii w jakiejkolwiek formie, jak pisze Bieszanow, także zaniechano. Chociaż tutaj też występowały one, z tego co kojarzę (nie potrafię w tej chwili podać źródła) w ramach "pomocy sztabowej".

Podsumowując, można więc powiedzieć, że także pod tym względem ZSRR był na swój sposób wyjątkowy.

Na podstawie: W. Bieszanow, 1942. Poligon czerwonych generałów, Gdańsk – Warszawa 2009.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Raleen pisze:Najbardziej konserwatywna była Wielka Brytania, gdzie powoływania kobiet do armii w jakiejkolwiek formie, jak pisze Bieszanow, także zaniechano. Chociaż tutaj też występowały one, z tego co kojarzę (nie potrafię w tej chwili podać źródła) w ramach "pomocy sztabowej".
No przecież! Tłumy umundurowanych waafek służyły w RAF-ie, w centrach dowodzenia, pilotowały samoloty dostarczane z wytwórni do jednostek itp.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Najbardziej konserwatywna była Wielka Brytania, gdzie powoływania kobiet do armii w jakiejkolwiek formie, jak pisze Bieszanow, także zaniechano. Chociaż tutaj też występowały one, z tego co kojarzę (nie potrafię w tej chwili podać źródła) w ramach "pomocy sztabowej".
WAAF i WRNS pracowały jako podoficerowie i oficerowie sztabowi, piloci transportowi oraz kontrolerzy lotniczy. Nie wiem co to jest armia, ale umundurowane formacje mające stopniowe wojskowe i łańcuch dowodzenia to całkiem niezłe przybliżenie.
WRNS w 1944 roku liczyło ponad 70. tys. kobiet. W Western Approaches Command, kobiety prowadziły szkolenia dla komodorów. Pisał o tym Monsarrat.

WRAC (Women's Royal Army Corps) miały brzydkie mundury i kiepski skrót ("wreac" brzmi jak "wrak"). Ale i tak bywały oddelegowane do artylerii, kodów i inżynierów.

W Bomber Command, kobiety oficerowie WAAF pełniły m.in. funkcję oficerów wywiadowczych, szyfrujących lub naprowadzających. Jest o tym w "Chłopcach z Bombowców" i u Price'a. W 1944, w szczycie, korpus WAAF liczył 250 tys. kobiet. W ramach ciekawostki powiem, że wafki walczyły nawet w SOE. Wafki latały też jako personel medyczny w samolotach sanitarnych w trakcie kampanii w Normandii.

IMHO pod tym względem polityka WB była rozsądniejsza. Nikt nie wcielał kobiet do oddziałów frontowych, ale wykorzystywał je do stanowisk wymagających umiejętności społecznych (sztabowe), logistycznych (stanowiska na dispersalu) czy medycznych.

Pod względem pracy kobiet w fabrykach, WB było bliżej do ZSRR niż Niemcom. Ci ostatni aż do końca wojny nie użyli obywatelek w tej roli.

No i oczywiście mundury Brytyjek były ładniejsze. Same Brytyjki niekoniecznie.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dzięki Ezechielu za rozwinięcie tematu. Faktycznie, trochę nieściśle napisałem. W rzeczywistości Bieszanow tylko ogólnikowo o tym wspominał, powołując się na opinię jakiegoś Anglika, który był w ZSRR.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Dane wziąłem w Wiki, ale wyglądają na oparte na dokumentach angielskich. Jeśli WAAF miało około 200 tys osób, WRNS koło 80 tys to już mamy 280 tys.

Ciężko oszacować WRAC, ale liczmy je jak WRNS (chociaż armia jest większa niż marynarka). Do tego doliczmy korpusy pielęgniarek (istniejące osobno) i kobiece jednostki transportowe. Okazuje się, że w stosunku do całkowitej ilości żołnierzy, to, proporcjonalnie, w WB kobiety były większą grupą niż w ZSRR.

Na stronach stowarzyszenia WAAF znalazłem informację o tym, że najmłodsza WAAFka miała 14. lat. Jeśli chodzi o okłamywanie komisji rekrutacyjnych, to bije to nawet wyczyny nastoletnich marines.

No i oczywiście należy doliczyć WAAFki jako operatorki radarów. Te mówiące po niemiecku zapisały piękną kartę w 1943 roku kiedy to naśladowały niemieckie koleżanki, doprowadzając "nadludzi" z Luftwaffe do bladej rozpaczy.
Ostatnio zmieniony czwartek, 8 lipca 2010, 20:33 przez Ezechiel, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tzn. w ZSRR ja wszystkich nie wymieniłem, oczywiście można różnie liczyć. Gdyby doliczać jednostki transportowe itp. to też pewnie wyjdzie więcej, ale liczby nie muszą być najważniejsze.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Ezechiel pisze:No i oczywiście należy doliczyć WAAFki jako operatorki radarów. Te mówiące po niemiecku zapisały piękną kartę w 1943 roku kiedy to naśladowały niemieckie koleżanki, doprowadzając "nadludzi" z Luftwaffe do bladej rozpaczy.
To mnie zaciekawiło. Możesz podać namiary na jakiś artykuł może ? ;)
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)

https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Podstawowe informacje masz w linku w archiwach powyżej (rubryczka historia).

Jednym ze sposobów wykorzystania nocnych myśliwców Luftwaffe była metoda Zahme Sau (Oswojona Świnia). W skrócie polegała ona na naprowadzaniu myśliwców nocnych przez kontrolerów naziemnych i grupowaniu ich przy znacznikach świetlnych przy trasie nalotu. Oczywiście łączność w ramach tej sieci bywała zakłócana (m.in. przez urządzenia Special Tinsel).

Potem operatorzy angielscy, przy pomocy nadajników BBC i dodatkowych członków załogi odpowiedzialnych za zagłuszarki, zaczęli się wpinać w łączność Zahme Sau, podszywając się pod kontrolerów niemieckich (zima 1943). Metoda ta miała kryptonim "Corona".

W zasadzie wtedy narodził się pierwszy spam. Bo mieszanka fragmentów Biblii i przemówień Hitlera blokująca łącza mogła być irytująca.Najwięcej strat wywoływały fałszywe komunikaty o mgle, bo piloci niemieccy zaczęli ignorować te prawdziwe.

Aby temu zapobiec Niemcy użyli kobiet. Aby dalej mylić Niemców, Anglicy użyli wafek mówiących po niemiecku (spora część z nich była nauczycielkami).

Tutaj dochodzimy do zabawnego punktu, bo Niemcy wierzyli, że transmisje są nadawane z pokładu samolotów. Niemcy użyli kobiet kontrolerów, bo wierzyli, że Brytyjczycy nie wsadzą swoich kobiet do bombowców. Słyszałem też plotę o korzystaniu z sopranistek, ale nie umiem jej potwierdzić.

A Brytyjczycy, zamiast wpakować dziewczyny do maszyn, wpakowali je do placówek naukowych i wymyślili po drodze krótkofalarstwo.W rzeczywistości w paśmie 3-6 MHz RAF używał odbicia od jonosfery.

Trwało to krótko (kilka nalotów na przełomie 1943 / 1944), potem Niemcy kombinowali dalej (sygnalizacja przy pomocy alfabetu Morse'a, muzyki. Tym niemniej straty Bomber Command w trakcie tego okresu nieco się zmniejszyły. Straty Niemców nie były przesadne (nie więcej niż kilkanaście maszyn), ale zaufanie pilotów do kontrolerów zostało podważone. Obecność Corony wymusiła stosowania mniej efektywnych środków naprowadzania.

Jeśli działania wafek z Corony obniżyły straty choćby o ćwierć punktu procentowego w trakcie pięciu kolejnych nalotów, to oznacza, że dziewczyny ocaliły jakieś kilkanaście maszyn.

Najwięcej na ten temat jest w Narzędziach mroku A. Price'a (świetna książka, polecam). Ale podstawowe informacje na ten temat znajdziesz też w materiałach promujących Bomber Command.
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Dzięki :pom:
Umpapa
Général en Chef
Posty: 4159
Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 535 times
Been thanked: 255 times
Kontakt:

Post autor: Umpapa »

Większość analityków zdjęć lotniczych w Wielkiej Brytanii to były kobiety.
http://umpapas.blogspot.com/

Choć słońce skrył bojowy gaz / Choć żołdak pławi się w rozbojach
Wciąż przed upadkiem chroni nas / Zbroja
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

To sobie trochę powiedzieliśmy o kobietach w armiach podczas II wojny światowej od strony co by nie było pozytywnej, zostaje jeszcze druga strona medalu, czyli sprawy damsko-męskie ;) . Nie zamierzam za bardzo rozwijać tematu, może tylko jeden cytat jak wyglądało czasami dowodzenie w armii radzieckiej, z uwzględnieniem tego czynnika.

Z notatki Żukowa z 1 lutego 1945 roku: „Dysponuję meldunkami (...) o tym, że tow. Katukow kompletnie nic nie robi, nie dowodzi swoją armią, przesiaduje w chałupie z babą, i że współżyjąca z nim dziewka przeszkadza mu w pracy. Żądam natychmiastowego odesłania kobiety (...). Katukow ma natychmiast zabrać się do roboty (...)”.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
DT
Divisní generál
Posty: 3698
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:41
Lokalizacja: Kowary
Been thanked: 18 times

Post autor: DT »

Szanowni dyskutanci zapomnieli o naszych PeSTkach i Platerówkach, że o łączniczkach i sanitariuszkach z PW nie wspomnę...
Obrazek
A nasza Aniela Krzywoń była jedyną Bohaterką ZSRS, która nie miała obywatelstwa tegoż państwa
Obrazek
Ezechiel pisze:No i oczywiście mundury Brytyjek były ładniejsze. Same Brytyjki niekoniecznie.
Co do mundurów to chyba amerykańskie ładniejsze :>
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Czesi również bronili Polski w 1939 roku
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Brytyjskie WRNS miały ładniejsze kapelutki niż Amerykanki.

PS - Chyba po raz pierwszy w historii tego forum będziemy dyskutować o kroju kiecek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”