Wrzesień '39 - dywagacje

arushi
Appointé
Posty: 32
Rejestracja: poniedziałek, 15 grudnia 2008, 01:34
Lokalizacja: Mazowsze

Wrzesień '39 - dywagacje

Post autor: arushi »

Skoro Wakacje i mam trochę czasu to powracam do tematu tłuczonego tu i ówdzie. Czyli Co by było gdyby....

I tak mamy 2-3 IX roku pamiętnego. Patrzymy na północ..

Kutrzeba dostaje zgodę na atak na rzecz Armii Łódź. Zgrany schemat. Ale jednocześnie SGO Narew dostaje rozkaz ataku na rzecz Armii Modlin w bok natarcia na Mławę.

Niemcy mają 3 możliwości reakcji
1. Guderian ze swoim Korpusem i resztą sił 3Armii skręca na południe żeby zaatakować Armię Pomorze a dalej wejść na zaplecze Kutrzeby
2. 10-tą Armią robi zwrot większością sił by wspomóc ósemkę w jej boju.
3. Olewają temat zostawiają 8kę samą sobie i realizują swoje zadania

Wariant pierwszy spowoduje pobicie Armii Pomorze i Poznań ale sprawniejszy odwrót Armii Łódź. W Prusach zaś następuje pobicie sił Niemieckich na tyle że tracą na dłuższy czas swoja zdolność zaczepną

Wariant drugi: Armie Poznań i Łódź dostają bęcki ale mają szanse na odwrót na linie Wisły albo i nie. Ale wiążą gross sił Niemieckich co pozwala na organizację Armii Prusy która ma możliwość ruchu w trzech kierunkach na Północ, Południe lub za Wisłę.
Sytuacja w Prusach zmienna, do nadejścia Guderiana, ale uzyskany zysk terenowy i aktywny odwrót dałby dodatkowe kilka dni, nim wróg stanąłby u Bram Modlina i Grodna. A więc dodatkowe 2-3 jednostki Improwizowane

Najkorzystniej dla Polski by było jakby na Kutrzebę skierowano wojska 3 i 10 tej armii . Co dało by szansę na sukces w Prusach i czas na Mobilizację Armii Prusy. A więc Większe szansę na zajęcie Linii Wisły.

Choć finał byłby taki sam tylko później....
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez arushi, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Co do tego skupienia się na Kutrzebie, on był i tak najbardziej wysunięty, więc byłoby to niezbyt zgodne z ich doktryną Blitzkriegu (wiem, teraz różne rzeczy można wyczytać, m.in. że czegoś takiego jako określonej taktyki działań wtedy jeszcze nie było), ale jednak Niemcy dążyli podczas działań w Polsce do osiągnięcia szybkiego sukcesu. Najlepiej przez zdobycie stolicy, bo to łamało opór przeciwnika. Dlatego skupianie się na Kutrzebie w ich przypadku raczej nie wchodziło w grę.

Z innej beczki. Ze wszystkimi rachubami trzeba brać poprawkę na nieudolność w realizacji wyznaczonych zadań. Bo jak ocenić dowódcę Armii "Prusy" i to co się stało koło Piotrkowa? Czy to się tak musiało skończyć jak się skończyło, przedarciem się XVI KPanc. (głównie 1 DPanc.) prawie pod Warszawę? Raczej nie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Piskor
Podporucznik
Posty: 347
Rejestracja: czwartek, 31 grudnia 2009, 17:53
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: Piskor »

Widze tutaj pewne problemy...

Po pierwsze - SGO Narew nie mogłaby sobie pozwolić na uderzenie na zachód by wspomóc gen. Przedrzymirskiego. Raz że nie ma czym, dwa że czas nagli. Marsz pieszy zająłby 2-3 dni. A wówczas już nie byłoby czego wspomagać.

Po drugie - Zgrupowania gen. Przedrzymirskiego i Fijałkowskiego nie posiadały siły uderzeniowej. Nawet w stosunku do stosunkowo słabych jednostek niemieckich na ich odcinku, natarcie momentalnie załamałoby się.

Po trzecie - żadne uderzenia z wyżej wymienionych nie zmieniłyby losu Armii Prusy. Rozjechana gąsienicami zanim dobrze powstała. Do tego dochodzi wręcz ciemnota gen. Dęba - Biernackiego. Przy jego predyspozycjach nawet nieznacznie naciskana Armia Prusy nie stanowiłaby poważnego przeciwnika dla Niemców.

Już nie wspomnę, że na południu Niemcy również przedarli się przez nasze pozycje. Najwyżej południowy cios pierwszy dotarłby do Brześcia. Efekt bardzo podobny.
"Polska nie zna pojęcia pokoju za wszelką cenę!"
Awatar użytkownika
Przemos19
General der Panzertruppen
Posty: 4986
Rejestracja: sobota, 10 czerwca 2006, 22:46
Lokalizacja: Zawiercie/Katowice
Been thanked: 18 times
Kontakt:

Post autor: Przemos19 »

Tego rodzaju dywagacje rozpocząłbym od zmiany ustawienia wojsk polskich w momencie wybuchu wojny na lepszych pozycjach obronnych na linii Wisły, bez tego cokolwiek hipotetycznie by się nie działo, wynik w podobnym wymiarze czasu byłby ten sam, biorąc pod uwagę też mentalność dowódców wojsk polskich.
http://www.przemos85.blogspot.com/ - blog poświęcony OWW2 i wargamingowi

http://www.battlegroup.net.pl - strona poświęcona Operation World War 2 i wargamingowi
Awatar użytkownika
Piskor
Podporucznik
Posty: 347
Rejestracja: czwartek, 31 grudnia 2009, 17:53
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: Piskor »

Kolejna dywagacja:
Spotkałem się już z wielo a pomysłami rozpoczęcia wojny z pozycji tzw. wielkich rzek. W efekcie, nie jestem jej zwolennikiem.

Bez walki oddajemy cenniejszą przemysłowo część kraju, zaplecze siły ludzkiej, regiony o znaczeniu politycznym. Większość COP-u, Okręg Śląska... nieciekawa perspektywa.
Niemcy wkraczają, zajmują bez walki teren. Polska staje się politycznym słabeuszem. Reportaże i słabośc kraju itd. Wieści idą na cały świat. Wehrmacht dochodzi do Wisły, wbija słupy graniczne i DZIĘKUJEMY. I pytanie co wtedy?
Pośmiewisko na cały świat. Bez walki oddajemy niemal pół kraju, agresor sam zaprzestaje działań wojennych.
Nasza armia nie przedstawia tak wielkiej siły ofensywnej by wyjść zza linii rzek z uderzeniem. Zostajemy pokonani bez walki.

Sam pomysł nie byłby zły, gdyby Niemcy parli dalej naprzód. Ale jak wiadomo:
akcja --> reakcja
Zmiana naszego planu zmienia automatycznie strategię Niemców.

Zmiana ustawienia z pewnością byłaby potrzebna. Ale moim zdaniem przyjęcie doktryny obrony na Narwi - Wiśle - Sanie, nie ratuje nas.
"Polska nie zna pojęcia pokoju za wszelką cenę!"
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Odnośnie tych dwóch podstawowych wariantów uszykowania obrony, tzn. albo bronienia się blisko granic i dążenia do osłony możliwie większości terytorium i z drugim wariantem wycofania za linię wielkich rzecz, czy brany bywa w takich rozważaniach jakiś wariant pośredni, tzn. uszykowania pierwszej linii obrony głębiej, ale przed linią rzek i późniejszego cofania się z niej dalej w głąb terytorium, ale tak żeby do rzek było "bliżej"? Nie śledzę tego rodzaju dyskusji alternatywnych (a trafiają się na różnych forach), więc trudno mi powiedzieć na ile taka, być może potencjalna opcja, miałaby jakieś znamiona realności?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

Panowie zdają się zapominać o najważniejszym czynniku - ludzkim, a dokładnie dowództwie.
Smutna prawda poniżej:

http://niniwa2.cba.pl/wrzesien_1939.htm
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Świetny artykuł Profesora. Jak zwykle wyraziste oceny, łatwo przemawiające do czytelnika.

Poza kwestią, którą poruszyłeś, czyli jakości dowodzenia, zastanowiło mnie jeszcze jedno, o czym wspomina na początku - kolejna rozważana alternatywna metoda rozegrania kampanii wrześniowej z Niemcami - wykorzystanie na początku jedynie kawalerii i lekkich oddziałów osłonowych i prowadzenie działań opóźniających, a uszykowanie właściwej obrony na linii wielkich rzek. Przyznam, że wydawało mi się to mało realne, z uwagi na to, że pewnie wiele by te oddziały Niemców nie opóźniły, ale skoro sam Profesor o tym wspomina.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”