Najskuteczniejsze siły zbrojne II wojny światowej

Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Najskuteczniejsze siły zbrojne II wojny światowej

Post autor: Seba Fallus »

Chciał bym poznać wasze opinie na ten temat . Osobiście stawiam na Wermacht bo mimo niekompetencji Hitlera niewielkiej liczby żołnierzy i sprzętu ( 1939-1940 oraz cały front wschodni ) potrafili podbić całą Europe i mimo krytycznej sytuacji w latach 1944-1945 stawiali zażarty i skuteczny opór. Do tego gdyby Hitler dał swoim dowódcą pełną swobodę i nie wtrącał się Niemcy mogli by wygrać te wojnę (na szczęście naziści przegrali). :P
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Seba Fallus, łącznie zmieniany 1 raz.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Siły zbrojne USA, bez dwóch zdań.
Startując z poziomu zdecydowanie gorszego niż ich przeciwnicy, były w stanie w ciągu niecałych 4 lat wojny pokonac obu wrogów głównych plus jednego "mniejszego", zachowując potężne rezewrwy ludzkie i wprost niewyobrażalne - sprzętowe.

BTW: niemiecki opór moze i był zażarty, ale nie można go nazwać "skutecznym" - wystarczy zobaczyć, w jakich okolicznościach się skończył... :>
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

Co do tego oporu morze przesadziłem ale chodziło oto że mimo krytycznej ssytuacji sprawiali aliantom problemy.
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

USA miały dobrą pozycję geograficzną mieli dużo czasu na rozwój sił zbrojnych a siły do wojny w Europie przystąpili późno ,a Japonia miała jedynie silną flotę (tak samo ja USA). Do wojny w Europie 1941-1943 wniosły głównie sprzęt ,a wtedy trwały najcięższe walki . Zwycięstwa Stanów były uwarunkowane szczęściem i przewagą liczebną (Midway).Rzadko zdarzało się że byli w gorszej sytuacji(Bastogne).
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

WH miał niewielką liczbę żołnierzy i sprzętu? Kolega chyba raczy żartować.
1939 Polska - dwukrotna przewaga w ludziach, 6 w pojazdach pancernych , 5 w samolotach.
1940 Dania - DP plus desanty w portach przeciwko kilku pogranicznikom.
1940 Norwegia - panowanie w powietrzu, miażdząca przewaga w schwerpunktach. Tylko w Narwiku dali ciała bo tam nie mieli przewagi
1940 Holandia - przewaga w większości dziedziedzin
1940 Belgia przewaga w większości dziedziń
1940 Flandria - przewaga we wszystkich dziedzinach
1940 Francja - znowu przewaga
Już na początku kampanii na zachodzie mieli dywizji w tym jednostek szybkich, artylerii, samolotów i czołgów.
1941 Jugosławia/ Grecja przewaga
1941 - Barbarossa - dopiero tu WH przystępje do działań z przeciwnikiem który w dokumentach ma przewagę ilościową, jednak będącym niezmobilizowanym, bez osłony mobilizacji i w armii będącej w przebudowie i rozbudowie od 1938. To był wymożany termin na cios.

Jak widać WH to nie grupa skautów dysponujących niewielką liczbą żołnierzy i sprzętu. Dopiero w 1940 tracą tą przewagę.
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

Ale we Francji mieli mniej i gorszy sprzęt (poza Luftwaffe) a największe zwycięstwa odnosili walcząc z silniejszym przeciwnikiem.

Niemcy też nie mieli różowo ,silniejszy przeciwnik, debilne pomysły Hitlera które muszą być wykonane inaczej dymisja.Armia czerwona też miała trudną sytuacje ale nie odnosiła takich zwycięstw.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Seba Fallus, łącznie zmieniany 1 raz.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Seba Fallus pisze:Zwycięstwa Stanów były uwarunkowane szczęściem i przewagą liczebną (Midway).Rzadko zdarzało się że byli w gorszej sytuacji(Bastogne).
Amerykanie mieli wszystko, co potrzeba, żeby szczęściu pomóc. I wszystkie okoliczności sukcesu potrafili sobie wypracować.
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

We Francji nie mieli mniej i gorszego sprzętu. Mieli nad Francuzami przewagę w liczbie DP 135 przeciwko ok 60 na północno-wschodnim francuskim TDW. Mieli absolutna przewagę w artylerii, w lotnictwie i czołgach oraz w piechocie. Co ciekawe BEF wystawił do boju początkowo 6 brygad czyli 2 przeliczeniowe dywizje a reszta stala sobie pod Lille i się doszkalała.
Po za tym kultywuwowali wypracowaną przez Becka koncepcje schwerpunktu. tzn punktu ciężkości. Zakładali go tam gdzie npl był najsłabszy a tam osiagli kilkukrotną przewagę. I tak w Ardenach trzy DLC o rozmiarach raczej brygady niż dywizje i 2 belgisjkie dywizje strzelców ardeńskich miały przed sobą 1800 czołgów z pięcioma DPanc i dwoma zmotoryzowanymi w trzech korpusach szybkich za którymi stał 60 dywizji odwodowych. I kto tu miał przewagę?

Pomijam fakt że autorzy często ze sobą zestawiają liczby wszystkich wyprodukowanych nowych czołgów francuskich (łącznie w ośrodkach zapasowych i będących jeszcze nie odebranych w fabrykach :rotfl:) z niemieckimi w polu (bez kompanii zapasowych w mp). Oczywiście ręka im nie zadrży jak doliczą do francuskiej puli 600 FT-17. ;D z doformowanych BCC wsparcia piechoty. O brytyjskiej broni pancernej nie ma co się rozpisywać bo w maju były tylko zmech pułki kaw (rozp) a 1 DPanc miała dopiero dopłynąć.

Przewaga niemieckich jednostek pancernych polegała na tym że każdy czołg posiadał radio a sieć radiowa była dobrze przygotowana. Jak się pojawił francuski jeżdżący bunkier to ściągano artylerię pplot. W końcu z Grupą Panc Kleista szedł cały KAPlot LW który miał kilkadziesiąt "acht koma acht" pod ręką.

Dlatego nadal nie wiem dlaczego się upierasz że WH nie miał przewagi w Flandrii i Francji nad AdT i BEFem?

Atakowanie npla silniejszego od siebie jest wbrew niemieckiej sztuce wojennej i dorobkowi naukowemu Grosser General Stab.
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

Francja ,Belgia Holandia i Brytyjski korpus ekspedycyjny dysponował ok. 3600 czołgów (w tym potężne czołgi Matylda) 3 mln żołnierzy (pomijam artylerie bo tu liczby były zbliżone) siły niemieckie posiadały 3,6 mln żołnierzy i 2800 czołgów w tym ok. 60% czołgi Panzer 1 i 2.

Niemcy osiągnęli dzięki zwycięstwo Blizkrieg-owi w którym podstawą są wojska pancerne współpracujące z resztą jednostek!
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Seba Fallus, łącznie zmieniany 1 raz.
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

Po pierwsze czy istniało dla tych państw wspólne dowództwo?

Odpowiedź brzmi nie. Więc zestawienie tych sił tych państw jest nieuzasadnione gdyż były bite osobno.

Po drugie czy 3 mln alianckich żołnierzy przebywało na francuskim północno-wsch TDW który dowodził gen Georges? Czy raczej to globalna liczba wojsk w metropoli i w koloniach?

Po trzecie Dowódcy północno wsch TDW podlegało 2218 czołgów średnich, lekkich i rozpoznowczych oraz samochodów pancernych. Dowództwom obu grup armii WH podlegało 2638. Z tym że powyżej luksemburga było 1453/2683. ;D Jeśli chodzi o BEF to posiadał on 7 rozp p kaw zmech z 28 MK VI i 44 transporterami Bren Carier. oraz 2 tak DWA PUŁKI PANCERNE 4 i 7 RTR z 1 Brygady Czołgów Armii. Pułki te dysponowały 22 czołgami Matilda II powtarzam DWADZIEŚCIA DWA czołgi. I były to jedyne czołgi wyposażone w armaty. (40mm). Pozostałe czołgi obu pułków to 77 Matilda I i 5 MK VI dysponowało kaemami. Łącznie BEF dysponował 308 czołgami z tego 22 miało uzbrojenie ppanc :ban: :rotfl: . Faktycznie przewaga jak cholera. :faja:
O belgijskiej i holenderskiej broni pancernej można się długo rozpisywać pisząc o numerach seryjnych poszczególnych czy nazwach kompanii. Bo to to skala tych skromnych sił pancernych.

Po czwarte Czy Niemcy jako strona atakująca wybrała miejsce ataku uzyskując w nim miażdżącą przewagę?
Oczywiście - Niemcy wybrali Ardeny gdzie osłona była słaba i w tym rejonie zamierzali wtłoczyć swój walec parowy w postaci Grupy Kleista jak i swoją pięść około 40 dywizji piechoty. Ze 155 dywizji jakimi dysponowali użyli na zachodzie 136. Alianci dysponowali 83 francuskimi i 13 brytyjskimi dywizjami. Do tego dochodziły 10 holenderkie i 22 belgijskie (właściwie to brygady). Jednak zanim 1 DLM dotarła do Holandii armia tego kraju przestała istnieć 14 maja po 4 dniach walki. Również armia belgijska w wiekszości poszła w rozsypkę. Plan Dyle był inicjatywą francuską. Belgowie do 10 maja nie chcieli słyszeć o współdziałaniu, byli wręcz wrogo nastawieni do współpracy. Przypłacili to szybkim rozbiciem ich armii Od 16 maja mówimy już o jej niedobitkach. BEF po kilku dniowym odwrocie od 21 maja już myślał tylko o operacji Dynamo. Tak naprawdę to Francuzi walczyli tylko z Polakami sami przeciwko Niemcom.
Z 136 niemieckich dywizji przeciwko 1 GA skoncentrowali 118 z czego 42 w rezerwie.. Francuzi mieli naprzeciwko nim tylko 30 dywizji 1 GA. 2 GA miała bez wojsk fortecznych 28 dywizji, ale stała na przeciw GA "C" z 18 DP.
Ogółem w dyspozycji dowódcy północno wsch TDW podlegało 66 DPiech 3 DPanc, 3 LDZmech i 5 DKaw. Razem 77 dywizje mobilne. Do tego dochodziły wojska forteczne o wartości 10 dywizji. Formowały się 5 DP.

Konkludując jeśli by liczyć GA A i B (bez rezerw) kontra 1 GA. To mamy 76 kontra 30.
Jeśli to nawet liczyć z BEFem który nie walczył i armiami Low Cantries to mamy 76 kontra 75. Ale że WH bił je częściami a armia holenderska się nie liczyła a belgijska się nie podporządkowała to mamy 76 kontra 43. Czyli 2:1 na korzyść Niemców.
Jeśli by popatrzeć na stosunek wszystkich alianckich sił na pólnocno wsch TDW i niemieckich to mamy 136 niemieckich kontra 90 alianckich. A na głównym kierunku natarcia 118 kontra 62 czyli dwukrotną przewagę. Niemcy byli wierni nauko Seeckta i Becka.

Czyli Niemcy na terenie rozstrzygających walk osiągneli dwukrotną przewagę. Przewaga ta się zwielokrotnia na punktach ciężkości np Ardeny gdzie 7 DPanc z 1800 czołgów oraz 3 DPzmot przełamują wątły ale bohaterski opór dwóch DLC i dwóch DStrzArdeń. Przybyła nad Mozę DIM nie co się spóźniła.

Jesli chodzi o to co wyprawiał Korpus Kawalerii gen Priouxa z XVI KMot Hoepnera gdzie 2 i 3 LDZmech które miały łącznie 320 czołgów kontra 4 i 5 DPanc z 650 czołgami skutecznie przez dwa dni prały Niemców to widać co by był gdyby w Ardenach Francuzom udało się rzucić 3 takie korpusy przeciw 3 niemieckich oj to by się działo!!!!! :devil:

Francuzom zabrakło pół roku aby upancernić 5 pozozostałych DLC. Ten czas mógł by być przeznaczony na uzupełnienie etatów 4 DRC które nie osiągneły 10 maja 1940 stanu etatowego. Wtedy mogli by stwożyć 4 korpusy kawalerii zmechanizowanej i dołaczjąc do nich 8 DIM-ów oraz Korpus Rezerwowy (tu jako odwodowy) Kirasjerów z 4 DCR do przełamiania na głównym kierunku. Ech zabrakło im czasu.
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

Po pierwsze dowódctwo też należy do sił zbrojnych.

Po drugie 3 miliony stacjonowały we francji.(A.Czubiński "Historia Drugiej Wojny Światowej")

Po trzecie siły pancerne aliantów w tej kampani posiadały więcej czołgów które były lepsze niż czołgi pz 1 i 2 które stanowiły ponad 60% sił nmiemieckich reszte stanowiły pierwsze wersje pz 3 i pz4 który strzelał krótko lufowym działkiem strzelającym amunicją burzącą i odłamkową więc nie nadają do zwalczania czołgów.

Po czwarte to oznacza że mieli dobrych dowódców którzy należą do sił zbrojnych czyli mieli skuteczniejsze siły zbrojne.
Darth Stalin pisze:
Seba Fallus pisze:Zwycięstwa Stanów były uwarunkowane szczęściem i przewagą liczebną (Midway).Rzadko zdarzało się że byli w gorszej sytuacji(Bastogne).
Amerykanie mieli wszystko, co potrzeba, żeby szczęściu pomóc. I wszystkie okoliczności sukcesu potrafili sobie wypracować.
Amerykanie nie wykorzystywali szczęścia tak skutecznie jak Rosjanie (Stalingrad)Brytyjczycy (Al-Alamajn) czy Niemcy (operacja "Barbarossa").
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

Po pierwsze Gratuluje odkrycia :pom: tylko po co mi one? Skoro Supreme Command nie istniało to Niemcy tłukli po kolei oddzielnie Holendrów Belgów i Francuzów którym pomagaliśmy. BEF oprócz tych 6 brygad (czyli pułków) nie walczył.
Skoro takiego ponadnarodowego dowództwa nie było to trudno je do czegokolwiek zaliczać. To skutkowało tym że przez pierwsze kilka dni nie było ŻADNEJ współpracy między bitymi po kolei armiami. Czyli musimy je liczyć osobno: Holendrzy, Belgowie i Alianci.

Po drugie Pan Czubiński pisał o całej Francji a nie o Północno-wschodnim TDW. Odlicz sobie od tego Marine Nationale, Armię Pirenejów, Południowo-wsch TDW oraz wspierające je jednostki marszowe i zapasowe oraz wspierające je Strefy AdA to już ci zostanie nie całe 2 mln. ;D

Po czwarte
Przejdźmy do konkretów:
1) Rozumiem, że pomijamy po niemieckiej:
523 PzKpfw I
2) liczymy natomiast:
349 PzKpfw III z armatą kal. 37 mm
278 PzKpfw IV z krótkolufową armatą kal. 75 mm
oraz lekkie
106 PzKpfw 35(t) z armatą kal. 37 mm
228 PzKpfw 38(t) z armatą kal. 37 mm nie wiem dlaczego ceskie konstrukcje pomijasz?
955 PzKpfw II z armatą 20mm
i niszczyciele czołgów
192 PzJgr I
oraz artyleria szturmowa
10 Stug III

Jeśli chodzi o Pz II jest wiele przykładów gdy obchodziły one pozycje francuskich czołgów które rozstrzeliwały z działka automatycznego 20mm tylnie pancerze. Więc były skuteczną bronią ppanc a ich pancerz po modernizacjiw wzrósł do 35mm.

Razem Niemcy mieli 2118 pojazdów bojowych mogących zwalczać francuskie czołgi

Francuzi ogółem w maju
Lekkie
400 H35 z beznadziejną SA 18
511 H39 częściowo z lepszą SA-38
1475 FT-17 z km lub SA18
1188 R-35 w całości z beznadziejną SA18
120 R-40 SA-38
100 FCM 36 jw
12 AMC 33
15 AMC 35
Średnie
150 D1
97 D2
396 S-35/S-40
332 B1
Cięzkie
10 FCM2C
Rozpoznawcze:
123 AMR 33 z km
157 AMR 35 z km

Mi wychodzi z tego 2177 z bronią ppanc. Faktycznie miaźdżąca przewaga 70 czołgów. :lol2:

Odejmijmy od tego wozy w jednostkach szkolnych, zapasowych i na innych TDW to zostanie nam góra 1600.

Dlaczego nie wliczam tu wozów SA-18. Bo to działko nie nadawało się do ognia ppanc. Skoro przebijało pancerz Pz I z 350m, Pz II z 250 (przed dopancerzeniem) a Pz III i IV z 50 m to to żadna broń ppanc. Po za tym powolne nośniki uniemożliwiały oskrzydlenie czołgu npla i zniszczenie go od tyłu.

Niemcom należy też dopisać kilkanaście dyonów z acht koma acht wzywanych wszędzie tam gdzie pojawiały się czołgi średnie aliantów.

Pz IV miał największe szanse na zniszczenie B1 z pośród niemieckich panzerów i jak najbardziej używał amunicji ppanc.

Ergo alianci nie posiadali przewagi w broni pancernej jakościowej jak i ilościowej na Północno-wschodnim TDW.

Po czwarte Dobry dowódca nie wystarczy do uznania za skuteczne sił zbrojnych. To bardziej złożone kryteria. Co z tego że Alianci mieli wielu dobrych dowódców którzy błyszczeli później skoro plan ich nieuwzględnił bo niemógł uwzględnić ryzykownego ale śmiałego "prawego sierpowego Mansteina"? Po za tym przez tydzień po przełamaniu pozycji pod Sedanem Francuzi nie mieli Szefa Obrony. Dow pół-wsch TDW własnymi siłami nie mógł zaryglować niemieckiego klina
Niemcy mieli dużo szczęścia a Aliantom "przysłużyli" się paraliżowi dowództwa. Rommel ze swoją 7 PzDiv jechał w kierunku Kanału jak na majówce (to samo reszta DPanc z PzGr Kleist).
Tam gdzie siły 1:1 nie zawsze niemieccy dowódcy wykazywali się polotem i dostawali baty.

Reasumując nie jest prawdą że WH na północno wsch TDW miał przewagę nad aliantami. Jesli chodzi o stosunek dywizji na froncie na tym TDW to wynosił on 118 do 62 na korzyść Niemców. W czołgach też mieli przewagę i liczebną jak i organizacyjną. Jakościową też bo trudno jest przecenic sprawność 3 niemców w wieży czołgu w porównaniu z 1 francuzem w wierzy APX wykonującym ich czynności.

Taka moja dobra rada mniej Discovery i HC ich programów ku pokrzepieniu anglossaskich serc. Zalecam więcej rzetelnych książek i głębszej analizy warunków i przebiego Flandrii 1940.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 15 czerwca 2009, 22:31 przez orkan, łącznie zmieniany 5 razy.
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Seba Fallus pisze:Amerykanie nie wykorzystywali szczęścia tak skutecznie jak Rosjanie (Stalingrad)Brytyjczycy (Al-Alamajn) czy Niemcy (operacja "Barbarossa").
Bzdury.
Na "szczęściu" i błędach przeciwnika jechali WYŁACZNIE Niemcy.
Amerykanie, Brytyjczycy i Sowieci robili wszystko, co możliwe, zeby wpływ owego "szczęścia" zmniejszyć do minimum.
Stalingrad to bardzo dobrze przygotowana operacja, która nie miała nic wspólnego ze "szczęściem", za to wiele z wojenną logistyką i rozpoznaniem.
Podobnie El Alamejn - tam szczęścia w ogółe nie widać - jest odpowiednie przygotowanie logistyczne, przewaga na wszystkich możliwych polach, łącznie z informacją o przeciwniku - Rommel nie miał szans, choćby zużył zapas szczęścia z całego swojego życia.
Działania Amerykanów to już szczyt minimalizowania wpływu "szczęścia" na cokolwiek - to gigantyczne zaplecze + wiedza o przeciwniku pozwalające na prowadzenie operacji praktycznie niezależnie od wrogiego przeciwdziałania. Co widac na przykładzie Normandii i operacji "Cobra" - nie bez powodu Alianci wyprzedzili początkowy harmonogram ofensywy we Francji o jakiś kwartał...
W przypadku Aliantów "szczęście" widac w operacji Market-Garden - za bardzo liczyli na "szczęście" i się na tym przejechali, tak samo, jak Niemcy w "Barbarossie".
Mongoł
Sergent
Posty: 148
Rejestracja: sobota, 30 sierpnia 2008, 14:54
Lokalizacja: Hajnówka

Post autor: Mongoł »

Co do Aliantów zachodnich nie zapominając o takich drobiazgach, jak całkowita motoryzacja artylerii i służb zaopatrzeniowych oraz spora rezerwa środków transportu na doraźną motoryzację części piechoty.

Mówiąc wprost genialny Wehrmacht do końca wojny artylerię polowa w dywizjach piechoty holował konisiami, artyleria aliancka była całkowicie zmotoryzowana.
Sowieci mieli całkowicie zmotoryzowaną przede wszystkim artylerię ciężką odwodu Stawki - artyleria dywizji strzelców dalej miała ciąg konny.
Niemcy, którzy mieli szczęście być wziętymi do niewoli i oglądać potęgę materiałową Aliantów, niemieli z zachwytu rozumiejąc dopiero wtedy, że nie są w stanie wojny wygrać.
Przy czym nie zawsze aliancka ilośc nie szła w parze z jakością - to jest spore uproszczenie.
Polecam lekturę danych dotyczących szkolenia pilotów US Navy - po odbyciu regulaminowego szkolenia na lądzie i potem z pokładów w warunkach zbliżonych do bojowych pilotowi myśliwca brakowało jedynie doświadczenia bojowego.
W tym czasie niemieccy młodzi piloci ledwie latali, bo Japońscy to nieledwie.

Przypomina się taki passus z "Obywateli w mundurach" Ambrose'a, gdy przez niemieckie miasteczko przetaczała się kolumna czołgów amerykańskich.
przy drodze stał dziaduś - weteran tej pierwszej Wielkiej Wojny i jego 11-12 letni wnusio.
Niedaleko nich stał sierżant US Army.

Wnuczek na cały głos do dziadzia:
Unsere Panzer siind besser!!!

Dziaduś ucisza, bo okupant blisko, bo mogą być problemy...

Ale wnusio nei daje za wygraną:
Unsere Panzer sind besser!!!

Na co wkurzony amerykański sierżant:

To skoro sa lepsze, to gdzie teraz są?

Niemcy Fall Weiss, Fall Gelb, Fall Rot i kampanię na Bałkanach wygrali blaszankami, których przewagą był manewr (mysl taktyczna) i dowodzenie. QW Polsce dodatkowo ilość. Tam, gdzie te blaszanki trafiały na równego, fajczyły się aż miło (patrz Mokra).

Niemcy nie wygrywali doskonałością sprzętu, bo częściowo czołgi francuskie były olepsze, a część czołgów sowieckich to sprzęt z wyższej półki od niemieckich blaszanek.

Swoją drogą najpopularniejszy niemiecki Panzer, czyli IV w wersjach późnych był solidnym wozem, ale gorszym od T 34 w wersji z działem 85, czy od Shermana z działem 17-funtowym, a nawet 76,2 mm amerykańską armatą.
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

Gdyby nie debilna decyzja Hitlera "ani kroku w tył" 6 armia nie została by otoczona , czyli mieli szczęście,Al-Alamajn przewaga pod każdym aspektem (brak dostaw nowych niemieckich czołgów których Hitler nie chciał przekazać Rommlowi)i choroba Rommla,Midway gdyby nie łud szczęścia (chmury zasłoniły nadlatujących amerykanów) Japończycy wygrali by niszcząc trzon floty pacyficznej USA , a w Europie walczyli w momencie w którym niemiecka armia była w fatalnym stanie .Do tego operacja "Cobra", gdyby nie Hitler większość sił niemieckich wydostała by się z okrążenia.

Zapomniał bym Niemcy zawsze mieli problemy z zaopatrzeniem 50% ich zaopatrzenia transportowano konno bądź na pojazdach zdobycznych.Alianci mieli olbrzymie zaplecze zaopatrzeniowe i rezerwy ludzkie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”