Najlepszy wyższy dowódca II wojny św.

Najlepszym dowódcą II wojny św. był:

1. G. Patton
8
11%
2. B. L. Montgomery
1
1%
3. G. Żukow
3
4%
4. D. Eisenhower
1
1%
5. E. Rommel
8
11%
6. H. Guderian
5
7%
7. K. Rokossowski
3
4%
8. J. Gavin
0
Brak głosów
9. St. Maczek
5
7%
10. W. Thommee
2
3%
11. T. Kutrzeba
4
5%
12. F. Kleeberg
4
5%
13. R. Urquhart
0
Brak głosów
14. E. von Manstein
13
18%
15. G. von Rundstedt
0
Brak głosów
16. O. Bradley
0
Brak głosów
17. A. Wasilewski
3
4%
18. K. Student
2
3%
19. S. Dietrich
0
Brak głosów
20. E. von Mannerheim
5
7%
21. W. Model
1
1%
22. H. von Manteuffel
0
Brak głosów
23. W. Kesselring
2
3%
24. W. Anders
4
5%
 
Liczba głosów: 74
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

Zgadza sie Raleen. Trochę im to zajeło. Niemcy byli szybsi ale mieli przed sobą chaos w postaci permanentnie reorganizującej si RKKA. Z tego chaosu wyoniła się póniejsza niezwyciężalna CA. ;D (nawet w Awganie nie została pobita :> ). Gdyby w 1941 niebyło RKKA tylko CA to Niemcy by doszli może na przedmieścia Brześcia XD . Dlatego ja wybrałem wodzów CA. :jupi:
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Moje typy:

Erich von Manstein - tutaj nie byłem oryginalny.

Wiktor Thommee - dowódca GO "Piotrków" a potem całej armii "Łódź" po porzuceniu jej de facto przez gen. Rómmla. Za wielki hart ducha i wyprowadzenie oddziałów z sytuacji wydawałoby się beznadziejnej. Za znakomite dowodzenie "z samochodu". Radził sobie mimo braku łączności, podobne metody jak później dowódcy niemieccy, którzy też, chociaż mieli radiostacje i cały ten osprzęt towarzyszyli bezpośrednio podległym im oddziałom np. Guderian.

Carl Gustaf Emil von Mannerheim - za odwagę przeciwstawienia się ZSRR mimo przegniatającej przewagi przeciwnika, za to, że był skuteczny, i za to, że nie wymachiwał potem szabelką, dzięki czemu po wojnie Finlandii udało się zachować niepodległość, czyli poza walorami dowódczymi, za realizm polityczny, którego wielu wyższym dowódcom niestety brakowało. Jeśli rozdzielamy wg szczebli dowodzenia, bez wątpienia zwycięża na szczeblu strategicznym, jako najlepszy wódz naczelny, tak jak Manstein na wyższym szczeblu operacyjnym, a Thommee na niższym szczeblu operacyjnym.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
arushi
Appointé
Posty: 32
Rejestracja: poniedziałek, 15 grudnia 2008, 01:34
Lokalizacja: Mazowsze

Post autor: arushi »

Mało oryginalny jestem

Fin co to Ruskich zakorkował

Niemiec co się tak cofać umiał że ścigający ciągle był bity

No i z Polaków wybrałem Jednak F.Kleeberga miałem tu trudny wybór miedzy nim a T. Kutrzebą ale przeważyło to że w Przeciwieństwie do niego on musiał sobie armię najpierw zorganizować a dopiero potem się bić.
Awatar użytkownika
DYZIO STW
Sierżant
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)

Post autor: DYZIO STW »

Rommel - dla mnie geniusz tej wojny - człowiek, który po 2 tysiącach kilometrów odwrotu przez pustynie potrafił ze zwierzyny łownej przemienic się w łowcę, którego czołgi przerywały sie przez przełęcz Kasserine omal nie doprowadzając w nie dalekiej przyuszłości do zagłady wojsk amerykańskich w Tunezji. A także za brawurowe prowadzenie wojny na pustynii :)

Kleeberg - za nieugietość i hart ducha. Za walkę do końca w sytuacji beznadziejnej - to mój wyraz szacunku dla tego człowieka ...

Mannerheim - wielkei uznanie dla człowieka, który uratował niepodległośc Finlandii przed zakusami ZSRR :) dokonał tego, czego wielu przywódcom się nie powiodło :(
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
Darth Stalin
Censor
Posty: 6594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 76 times
Been thanked: 179 times

Post autor: Darth Stalin »

Rommel - geniusz? ;D Jemu za każdym razem "prawie" wychodziło...
którego czołgi przerywały sie przez przełęcz Kasserine omal nie doprowadzając w nie dalekiej przyuszłości do zagłady wojsk amerykańskich w Tunezji.
Bez przesady... "omal" "w niedalekiej przyszłości" to trochę za mało, żeby tak go wynosić pod niebiosa.

Jeśli już - Patton i Rokossowski - dwóch wybitnych speców od wojny manewrowej.
Awatar użytkownika
DYZIO STW
Sierżant
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)

Post autor: DYZIO STW »

Darth Stalin pisze:Rommel - geniusz? ;D Jemu za każdym razem "prawie" wychodziło...
którego czołgi przerywały sie przez przełęcz Kasserine omal nie doprowadzając w nie dalekiej przyuszłości do zagłady wojsk amerykańskich w Tunezji.
Bez przesady... "omal" "w niedalekiej przyszłości" to trochę za mało, żeby tak go wynosić pod niebiosa.

Jeśli już - Patton i Rokossowski - dwóch wybitnych speców od wojny manewrowej.
słuchaj ten temat ne nazywa sie "dyskusja nad tym czy DYZIO słusznie uwaza Rommla za geniusza ??" ... więc jeżeli uważam Rommla za geniusza - to tak jest i powinieneś to uszanować. twierdzisz, że Rommlowi się prawie udawało - no fakt - prawi udało mu się dpjśc do El-Alamein, prawie zdobył Tobruk, prawie bił brytyjczyków przez2 lata, prawie zdołał wycofac Panzerarmee Afrika z Egiptu do Tunezji ... rzeczywiście - prawie mu sie to udawało przy wciąz skapych siłach, szwankującym zaopatrzeniu, a w 43 przy przeciwniku mającym przewage nad nim w stosunku 7:1 ...
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3942 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Spokojnie, nie ma się co denerwować :) . Co do tego stosunku, 7:1 to chyba dopiero pod sam koniec. Wcześniej aż tak źle nie było. I pewnie zależy jeszcze na które rodzaje wojsk popatrzymy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
DYZIO STW
Sierżant
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)

Post autor: DYZIO STW »

no już podczas drugiej bitwy pod El-Alamejn własnie taki stosunek przewagi uzyskał Monty nad wjskami Osi ( pamietając, że nie było tam wtedy Rommla ) głównie w czołgach ... a jak wiemy - w Afryce liczyły sie przede wszystkim czołgi i tak miażdżąca przewaga Monty'ego nad Niemcami i Włochami w sprzęcie poancernym gwarantowała mu zwycietswo nad siłami Osi.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
Darth Stalin
Censor
Posty: 6594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 76 times
Been thanked: 179 times

Post autor: Darth Stalin »

DYZIO STW pisze:słuchaj ten temat ne nazywa sie "dyskusja nad tym czy DYZIO słusznie uwaza Rommla za geniusza ??" ... więc jeżeli uważam Rommla za geniusza - to tak jest i powinieneś to uszanować.
Najpierw to udowodnij, najlepiej na konkretnych przykładach.
Nie jesteś pierwszym, który nwychwala Rommla pod niebiosa, ale jak przychodzi do konkretów... to jakoś jego "geniusz" mocno blednie.
Awatar użytkownika
DYZIO STW
Sierżant
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)

Post autor: DYZIO STW »

1. Mistrz manewru. Przykłądy - manewry Afrika Korps w Cyrenajce. Doskonale skąpymi siłami radził sobie z liczniejszym przeciwnikiem. Zdobywca Tobruku.
2. Drugi aspekt przebłysku jego geniuszu - wyprowadził swoją armię z Egiptu do Tunezji ... i to w takim stylu, że pozwoliło to podjąc mu działania ofensywne w Tunezji.
3. Swoje zwycięstwa odnosił przy ciągłych brakach zaopatrzenia. Tak więc skąpymi siłąmi potrafił na tyle skuteczmie manewrować, że pozwalało to mu odnosić sukcesy. Mając siły bardzo często słąbsze liczebnie od przeciwnika - nie licze tu jednostek włoskich, których wartośc bojowa była wątpliwa.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
Darth Stalin
Censor
Posty: 6594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 76 times
Been thanked: 179 times

Post autor: Darth Stalin »

1. Tak rewelacyjnie manewrował, że pozwolił na sukces "Compassu", najpierw zużywając swoje pancerne odwody, a potem znikając na dwa dni gdzieś na pustyni.
2. Jakiż to był styl i co on wyprowadził - raptem Niemców, którzy bez włoskiej piechoty trzymającej front nie byli w stanie niczego samodzielnie rozstrzygnąć... bo było ich za mało.
3. Mając za mało zaopatrzenia odnosił nie tyle "zwycięstwa" co chwilowe "sukcesy taktyczne", do tego nie będąc w stanie odnieść żadnego decydującego zwycięstwa poprzez zajęcie podstaw wrogiej siły - bo tak naprawdę to Rommel ganiał się po pustyni za Brytyjczykami zużywając siły i środki, ale niczego konkretnego nie dokonał. Brytyjczycy cały czas zachowali zdolnośc regeneracji i rozbudowy sił własnych, po czym w końcy Romla zjedli - bardzo klasycznie i bardzo skutecznie.
Racz zauważyć, że Rommel próbował "marszu na Egipt" dwu-jeśli nie trzykrotnie. Brytyjczycy przeprowadzili "marsz na Libię" raz - po El Alamejn - i wystarczyło. Ba, gdyby nie ekspedycja do Grecji to Rommel nawet nie zdążyłby "zabłysnąć", bo nie miałby gdzie.
Awatar użytkownika
DYZIO STW
Sierżant
Posty: 125
Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)

Post autor: DYZIO STW »

A ja myślałem, że Brytyjczycy marsz na Libie pierwszy raz podjęli w 1940 roku ... no ale dobra :faja:

Co do ich "sukcesów" po pierwszej bitwie pod El-Alamejn - mając taką przewagę nad Rommlem nie mogli przegrać drugiej bitwy pod El-Alamejn. Zresztą klęskę Rommla Afryce przypieczętowałą Operacja "Torch". Twierdzisz, że Rommel zabłysnął bo część wojsk brytyjskich jako BKE trafiło do Grecji. OK, ale weź pod uwagę, że Rommel miał za to Włochów ... a o ich wątpliwym walorze bojowym, a szczególnie ofensywnym nie trzeba chyba zbyt dużo pisać. A więc siły były wyrównane, a notoryczne braki w zaopatrzeniu przemawiają za geniuszem Rommla jako dowódcy polowego.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
Darth Stalin
Censor
Posty: 6594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 76 times
Been thanked: 179 times

Post autor: Darth Stalin »

1. "Geniusz" walczący przy permanentnym kryzysie zaopatrzeniowym , do którego sam się przyczynił, to jednak pojęcie wewnętrznie sprzeczne. Podstawą skutecznego działania współczesnej armii jest odpowiednia logistyka, czyli coś, z czym Niemcy ine radzili sobie przez cała wojnę, a Rommel w szczególności.
2. Czy mógłbys wskazać chociaż jeden konkretny sukces Rommla, mający znaczenie czy to dla wojny w Afryce, czy to wojny w ogóle? Bo dociągnięcie na resztkach paliwa do kolejnego brytyjskiego składu, dzięki czemu mógł przejechać kolejne paręset kilometrów piachu to raczej wątpliwy "sukces".
3. O walorach Włochów to jednak można pisac sporo, bowiem wbrew pozorom walczyli całkiem dobrze - przynajmniej na tyle, na ile pozwalała im sypipąca się logistyka i tragicznie słaby sprzęt - poczytaj sobie o El Alamejn, jak to było z tymi Włochami, którzy osłaniali odwrót Rommla.
Zresztą klęskę Rommla Afryce przypieczętowałą Operacja "Torch"
I bez "Pochodni" Rommel był skończony.
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

Co do talentów Rommla to nie sposób nie zgodzić się z Darthem.Jego gwiazda rozbłysła najjaśniej w brytyjskich mediach, a jak chodzi o konkrety to mizeria, a we Francji w 1944 gorzej niż mizeria, bo w ogóle nie zrozumiał istoty przyszłej kampanii.na jego tle dobrze wypad Montgomery, bo nieskomplikowany ten strateg wiedział, że w grze należy zagrywać swoje karty atutowe.No i jeśli wierzyć P.Carelowi, to w Normandii swym prostym rozumowanie przechytrzył Rommla : lądujemy przy odpływie, bo mamy przewagę ognia, musi być miejsce na wyładowanie sprzętu.A Rommel zapewniał, że alianci będą lądowali na zalanej plaże, żeby uniknąć ognia na szerokiej plaży.Doliczając El-Alamein 2:0 dla Montyego :lol: .
Ale to argumenty przeciwko Rommlowi, a nie za Montym.
Ja obstawiam niestety nazistów : Manstein i Model (bez punktu przed moim głosowaniem przy 4 głosach Kutrzeby :wall: ).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”