9 marca 1974r. student z Japonii, Norio Suzuki, odnalazł ostatniego japońskiego żołnierza na wyspie Lubang w pobliżu Luzonu. Ostatni żołnierz cesarskiej armii złożył broń - był to porucznik Onoda Hiroo. Nie chciał uwierzyć w zakończenie wojny, przekonał go dopiero jego d-ca przywieziony z Japonii. Po powrocie por. Hiro Onoda swoje wspomnienia opisał w książce. Oczywiście za lata ukrywania się w dżungli wypłacono mu żołd. 10 marca oficjalnie poddał się przed gen Rancudo z Filipińskich Sił Powietrznych.
http://en.wikipedia.org/wiki/Hiroo_Onoda
Dla niego wojna skończyła się 30 lat później
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43397
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Takich przypadków jest więcej, I trafiają się dużo świeższe. Parę lat temu dosłownie, już po 2000 roku także znaleźli w dżungli jakiegoś dziadka, żołnierza armii japońskiej, który do tej pory również myślał, że wojna się jeszcze nie skończyła.
Ciekawi mnie, poza samym faktem, że takie przypadki występują, kondycja psychiczna takich ludzi.
Ciekawi mnie, poza samym faktem, że takie przypadki występują, kondycja psychiczna takich ludzi.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)