Operacja "Barbarossa"

olek
Appointé
Posty: 45
Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 13:03

Post autor: olek »

Czy te cyfry miały nas porazić? Co to jest 273 000 samochodów w pięciomilionowej armii, tym bardziej wszystkich pojazdów samochodowych tj. lekkich sztabowych, dla oficerów itd, a nie samych ciężarówek.
Dla 9 mln. armii sowieci przewidzieli w planie mobilizacyjnym:
- 42454 lekkie samochody i pikapy.
- 423356 ciężarówek.
- 129211 samochódów specjalnego przeznaczenia (sztabowe, sanitarne oraz innych służb tyłowych)
Razem: 595021 pojazdów
oraz 90847 traktorów.
Razem - 685868 sztuk

Stan na 22.06.41 to 272190 sztuk
Do 01.07.41 zmobilizowano jak już podawałem 234 tys. samochodów i 31,5 tys. traktorów, Razem - 265,5 tys. pojazdów.
Łącznie wraz ze stanem na 22 czerwca mamy w 9 milionowej Armii Czerwonej z dnia 01.07.41 - 537 tys. pojazdów.
Brakowało do założeń mobilizacyjnych 148 tys. pojazdów.

Tak więc jeśli chodzi o pojazdy mechaniczne plan nie został zrealizowany i rzeczywiści operowanie sloganami w stylu 1700 pojazdów na dywizje jest mocnym naciąganiem faktów aczkolwiek nie można powiedzieć że RKKA nie miała na czym jeździć.

Narazie.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Teufel pisze:Ten tekst to niezła manipulacja autora. Policzył sobie ilość dywizji sprzed wojny do totalnej mobilizacji wojennej (Rosjanie do końca 1941r., utworzyli około 300 nowych Dywizji tj. 2x więcej niż mieli przed wojną! ).
Więc nie 1700 samochodów na Dywizję a jakieś 1000 po mobilizacji dodatkowych dywizji i samochodów z sektora przemysłowego, ponadto chyba lwia cześć szła by do 29 KZmech, więc piechocie zostawały koniki.
Co do land lease to Sołonin tego w ogóle nie rozpatruje. Tak, że jeśli chodzi o to, to trochę obok tematu dyskutujesz. Ale w sumie co do tego jestem w stanie się z Tobą zgodzić.

Co do problemu braku ciężarówek, sądzę, że on go po prostu trochę marginalizuje. W obronie dywizji piechoty ciężarówki nie były najważniejsze. A już na pewno brak pełnego wyposażenia w nie nie obniżał siły dywizji aż tak, że nic się nie dało zrobić.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
cdc9
Generał Broni
Posty: 5618
Rejestracja: czwartek, 23 marca 2006, 09:23
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: cdc9 »

Czytam sobie tego Sołonina i mam pytanie. Jakiej szerokości były tory kolejowe w II Rzeczpospolitej ? Kto czytał ten wie po co mi odpowiedź na to pytanie.
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi.

Józef Piłsudski (24 września 1895 r.)
Awatar użytkownika
cdc9
Generał Broni
Posty: 5618
Rejestracja: czwartek, 23 marca 2006, 09:23
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: cdc9 »

Może coś pokręciłem. Chodzi mi o to jaki był rozstaw torów kolejowych w Polsce przed 1939 rokiem. Przeczytałem coś we wzmiankowanym dziele i zmartwiałem. :?
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi.

Józef Piłsudski (24 września 1895 r.)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Niedawno w „Przeglądzie Historyczno-Wojskowym” znalazłem ciekawą polemikę dotyczącą bitwy pod Stalingradem, ale dla mnie okazała się ona ciekawa w kontekście naszej dyskusji o książce Sołonina „22 czerwca 1941 roku”. Podaję dokładne namiary: Aleksandr Gogun (tłum. z jęz. ros. dr Zbigniew Palski), Stalingrad: początek czy koniec?, „Przegląd Historyczno-Wojskowy” rok VIII (LIX), nr 4 (219), Warszawa 2007, s. 230-233.

Autor polemizuje z twierdzeniami traktującymi bitwę pod Stalingradem jako przełom, i stawia tezę, że był to tak naprawdę koniec przełomu. Jego zdaniem kluczowe dla niepowodzenia Niemców na wschodzie było to, że w ciągu pierwszego roku od napaści na ZSRR swoim brutalnym postępowaniem zrazili do siebie ludność okupowanych terenów, która początkowo była im w niektórych rejonach bardzo przychylna. Rosjanie i narody ZSRR z początku wcale nie chcieli walczyć za Stalina i gdyby się tylko dało, chętnie zamieniliby jego władzę na jakąś inną. Jednak zachowanie się Niemców na podbitych obszarach sprawiło, że ludność ZSRR odwróciła się od nich, a złożona w większości z chłopów Armia Czerwona stawiła Niemcom opór, jakiego po doświadczeniach 1941 roku nikt się po niej nie spodziewał.

Na początku autor cytuje opisujący ten okres fragment pamiętników radzieckiego partyzanta Tarasa Bulby: Od Nadbałtyki do Morza Czarnego trwa widowisko nieznane do tej pory w historii ludzkości (...) Całe dywizje, korpusy, armie, całe fronty maszerują naprzód z podniesionymi rękoma.
Opowiadają dowcip o nowej broni Stalina – „Ręce do góry!”
Tylko cząstka (...) – frontowi czekiści i komisarze – jeśli ich nie zamęczył, nie zastrzelił sowiecki żołnierz – ku swojej radości samochodami albo na zrabowanych koniach dniami i nocami pędzą przez lasy i bagna na wschód. Za nimi lezie chmara pomniejszych enkawudzistów, milicjantów, wszelkich sekretarzy i przewodniczących rejonowych czy obwodowych, którzy do tej pory jak meszki i pijawki pili żywą krew naszego ludu. I tak lezą, przestraszeni na śmierć, wraz ze swoimi rodzinami...
W ślad za nimi podążają niemieckie jednostki szturmowe SS i Wehrmachtu z podniesionymi po łokcie rękawami sukiennych szarozielonych mundurów
(T. Bulba-Borowec, Armija bez derżawy. Sława i trahedija ukrajińskoho powstańskoho ruchu. Spohady, Kijów-Toronto-Nowy Jork 1996, s. 65-66). Jak ulał pasuje do interpretacji wydarzeń 1941 roku w wydaniu Sołonina.

Autor podaje szereg danych. I tak, w 1941 r. Armia Czerwona straciła 3,5 mln wziętych do niewoli, kiedy cała skadrowana liczyła 5,5 mln, z których 3/4 służyło w zachodnich okręgach wojskowych. W ciągu pierwszych 6 miesięcy wojny z Niemcami NKWD zatrzymało 711 tys. dezerterów i 72 tys. uchylających się od służby.

Dalej autor wskazuje, że podobnie było podczas I wojny św. W latach 1914-1915 armia rosyjska straciła 300 tys. zabitych i aż 1,5 mln jeńców i zaginionych. Rosyjscy chłopi podczas Wielkiej Wojny nie chcieli walczyć za cara, w związku z tym częstokroć poddawali się Niemcom całymi oddziałami. 21 stycznia 1915 r. dowódca Frontu Północno-Zachodniego, gen. piech. Nikołaj Ruzskij pisał do szefa Sztabu Naczelnego Wodza, gen. piech. Nikołaja Januszkiewicza: Ku wielkiemu żalowi (...), przypadki dobrowolnego oddawania się w niewolę były i są, przy czym nie tylko grupkami, jak zauważacie, ale i całymi kompaniami. Na to zjawisko już dawno zwracaliśmy uwagę i poleciliśmy obwieścić wszystkim, że tacy żołnierze będą po wojnie oddawani pod sąd wojskowy (...) (M. K. Lemke, 250 dniej w carskiej stawkie. 1914-1915, Mińsk 2003, s. 238). Świadectw na to, że Rosjanie niejednokrotnie masowo oddawali się już w początkowym okresie wojny w niewolę jest więcej. Ja cytuję tutaj tylko jeden tekst.

W latach 1915-1918 niewolę niemiecką przeżyło 95% jeńców ze wschodu i to mimo, że państwa centralne miały w tym czasie poważne problemy żywnościowe. 2,5 mln tych jeńców wróciło z niewoli do Rosji w latach 1918-1920. Niemcom podczas I wojny św., m. in. poprzez w miarę dobre traktowanie jeńców rosyjskich, udało się metodami politycznymi doprowadzić do niemal całkowitego rozkładu armii rosyjskiej. Pamięć prostego ludu, że u Niemców da się jakoś przeżyć – i to jest główny argument autora – przetrwała w opowieściach rodzinnych, które dla niepiśmiennej większości Rosjan były ważnym źródłem wiedzy o świecie, a przy tym bardzo wiarygodnym, bo była to wiedza przekazywana im przez ich bliskich.

Aleksandr Gogun podsumowuje: Z tego właśnie powodu oficjalne wieści z lat 1920-1930, że za granicami ZSRR rozpoczyna się „imperium ciemności”, ani wojenna propaganda z 1941 r. głosząca najazd „dzikich zwierząt, ludożerców i sadystów” nie mogły przezwyciężyć u żołnierzy zakorzenionej „rodzinnej pamięci” i związanej z nią nadziei przeżycia w niemieckiej niewoli. Chłopi w żołnierskich mundurach, masowo podnoszący ręce w drugiej połowie 1941 r. nie wiedzieli przecież, jak duże zmiany zaszły w niemieckim państwie w poprzednich latach. Przekonali się jednak o tym bardzo szybko...
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43394
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ostatnio trafił w moje łapki numer marcowo-kwietniowy "Militariów XX wieku". Ze względu na niedawną lekturę książki Sołonina najbardziej zainteresował mnie artykuł o sowieckich 6 Korpusie Zmechanizowanym na Białostocczyźnie. Co ciekawe, jak zajrzałem do bibliografii, autor książki Sołonina w niej nie wymienia. W artykule można sporo przeczytać o niedostatkach organizacyjnych i w wyszkoleniu czołgistów tego w 1941 r. jednego z najlepiej wyposażonych związków pacernych Armii Czerwonej. Podaje szereg danych dotyczących jego stanu przed rozpoczęciem inwazji sowieckiej na ZSRR, jak i opisuje pierwsze dni walk.

Pisze sporo o niskim wyszkoleniu czołgistów i ich braku obeznania z najnowszymi czołgami T-34 i KW, które do końca ukrywane były w tajemnicy, do tego stopnia, że czołgistów 6 Korpusu Zmech., którzy mieli nimi jeździć, nie szkolono na T-34 ani KW, ale na starszych typach czołgów. Jako przykład braku obycia z nowym sprzętem i w ogóle niskiego poziomu wykształcenia technicznego, autor podaje zdarzenie, które miało miejsce 23 maja 1941 roku, kiedy to uszkodzono 5 nowiutkich T-34, bo zamiast ropą zatankowano je benzyną. Wskutek takich zdarzeń, w przeddzień operacji „Barbarossa” mogło być niesprawnych do 30% czołgów.

Z innych danych, autor podaje, że w przeddzień rozpoczęcia planowanych działań zaczepnych występowały poważne braki w amunicji – jej zapasy wynosiły tylko 12% przewidywanych, oraz podobnie w przypadku paliwa. Za to wyposażenie w środki transportu określa jako zaspokojone w stosunku do przewidzianego etatu w 80,4%. 6 Korpus Zmechanizowany posiadał w przeddzień operacji „Barbarossa”:
- 4779 samochodów,
- 1042 motocykle,
- 294 ciągniki.
Około 29% czołgów w tej jednostce stanowiły czołgi T-34 i KW.

Walka z 256 DP niemiecką, którą atakował 6 KZmech. w pierwszych dniach operacji. Autor podaje, że miała ona silną obronę przeciwpancerną: działa 88 mm i baterię 3 dział szturmowych StuG III. Bateria ta, jak podaje, miała zniszczyć 36 sowieckich czołgów. Wsparcie powietrzne niemieckiej dywizji miały też zapewniać bombowce nurkujące Ju-87 z 8 Korpusu Bombowców Nurkujących.

Jako przyczyny klęski autor wskazuje przede wszystkim niskie wyszkolenie i brak obeznania załóg ze sprzętem, braki paliwowe i w amunicji oraz kłopoty techniczne. Niską „kulturą techniczną” czołgistów tłumaczy też straty ponoszone przez jednostki pancerne w czasie marszu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”