Rzymskie wojny domowe w I w. p.n.e. na morzu

Od czasów najdawniejszych do upadku starożytnego Rzymu.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Rzymskie wojny domowe w I w. p.n.e. na morzu

Post autor: Raleen »

Temat służyć ma do dyskusji i wymiany informacji na temat działań morskich i danych dot. flot w czasie rzymskich wojen domowych. Pomijam I wojnę domową, bo wtedy praktycznie nic się na morzu nie działo. Zajmiemy się za to II-gą wojną domową i w dalszej kolejności III-cią. Na początek dane dotyczące flot w II wojnie domowej, na której (także z innych, wargamingowych względów) się skupimy. Są to informacje dla pierwszego okresu wojny.

II wojna domowa, między Cezarem a Pompejuszem

Floty obu stron na początku konfliktu

Flota pompejańczyków w latach 49-48 p.n.e.
- eskadra egipska (dow. przez syna Pompejusza - Sekstusa)
- eskadra azjatycka (dow. przez Lucjusza Leliusza i Gajusza Triariusza)
- eskadra syryjska, wraz z okrętami Fenicji i Cylicji (dow. przez Gajusza Kasjusza)
- eskadra rodyjska (dow. przez Gajusza Marcellusa i Gajusza Konopiusza)
- eskadra liburnijsko-achajska (dow. przez Skryboniusza Libona i Marka Oktawiusza)
Naczelnym dowódcą całej floty był Marek Bibulus.
Autorzy antyczni podają liczebność floty na 600 okrętów, obecnie przyjmuje się jednak jej liczebność na około 350 okrętów.

Flota cezarian w latach 49-48 p.n.e.
- eskadra 40 okrętów na Adriatyku (dow. Dolabella)
- eskadra 75 okrętów na Morzu Tyrreńskim (dow. Hortensjusz)
- eskadra 12 okrętów na wodach przybrzeżnych Galii (dow. Decymus Brutus)
- eskadra 12 okrętów w okolicach Afryki (dow. Kurion)
- eskadra 12 okrętów samego Cezara, użytych podczas wyprawy do Epiru
Łącznie siły te szacowane są na około 150 okrętów. Na ogół okręty Cezara były mniejsze i gorzej wyposażone niż okręty Pompejusza.

Powyższe dane dotyczą wyłącznie dużych jednostek: polyer, penter i być może trier. Oprócz tego obie strony posiadały bliżej nieokreśloną liczbę lekkich jednostek: lembi, veloces, celeres. Wszystkie one były z zasady jednorzędowe.

Pierwszy okres wojny do bitwy pod Farsalos (48 r. p.n.e.): Cezar wobec dużej przewagi floty przeciwnika stara się za wszelką cenę unikać starcia z nią. Rozbudowuje natomiast jednostki transportowe, z pomocą których stara się dokonywać zaskakujących desantów na obszary kontrolowane przez przeciwnika. Ponieważ początkowo niemal cała flota pompejańczyków jest na wschodzie, okres ten nie przyniósł wielu starć na morzu.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 354-355.
Ostatnio zmieniony piątek, 17 lipca 2009, 08:33 przez Raleen, łącznie zmieniany 6 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dwie bitwy morskie pod Massylią

Massylia (wcześniej Massalia) sympatyzowała od początku z Pompejuszem. Tak więc pojawienie się w pobliżu miasta eskadry Domicjusza z 7 okrętami stało się dla jej mieszkańców sygnałem do zerwania toczących się negocjacji z Cezarem, oddając władzę w mieście dowódcy Pompejusza. Oburzony tym Cezar ściąga 3 legiony i każde zbudować 12 okrętów wojennych, postanawiając zdobyć miasto. Okręty miano zbudować w rekordowym czasie 30 dni od ścięcia drzew. Dowództwo nad swoimi siłami morskimi w tym rejonie powierzył Cezar Domicjuszowi Brutusowi, z zadaniem blokady miasta od strony morza. W tym czasie Massylczycy rozesłali swoją flotę po okolicy wyłapując wszystkie statki handlowe i starając się je przystosować do zadań bojowych. W sumie ich flota liczyła 17 okrętów, w tym 11 z krytymi pokładami, oraz szereg mniejszych jednostek. Wkrótce doszło do pierwszej bitwy z Decymusem Brutusem. Przed bitwą Decymus zwiększył siłę załóg, obsadzając je dodatkowo żołnierzami Cezara. Z kolei Massylczycy wzmacniali załogi góralami z pobliskiego miasta Alba. W czasie bitwy flota Cezara dysponowała więc wyraźnie większą siłą abordażową, natomiast Massylczycy mieli lepsze okręty, sterników i wioślarzy. Ostatecznie zwycięstwo odniósł niespodziewanie Decymus Brutus. Źródła podają, że zatopił 9, a wziął do niewoli 6 okrętów, co wydaje się liczbą dużą. Zwycięstwo to nie doprowadziło jednak do upadku Massylii.

Wkrótce w stronę broniącego się miasta wysłana została przez Pompejusza licząca 16 okrętów eskadra Lucjusza Nazydiusza. Część spośród tych okrętów miała tarany okute miedzią. Po tych wzmocnieniach, połączywszy się z Nazydiuszem, Massylczycy postanowili jeszcze raz stawić czoła Decymusowi Brutusowi. Doszło do drugiej bitwy morskiej pod Massylią. Siły floty Cezara wzmocnione przejętymi 6 okrętami wynosiły 18 okrętów. Jak wszystko na to wskazuje, połączona flota Massylczyków i Nazydiusza ponownie miała nad nimi przewagę.

Massylijczycy przyjęli bitwę z nieposzlakowanym męstwem. Pamiętali przestróg, z jakimi ich miasto żegnało, walczyli tak, jakby to była ostatnia godzina, i jeśli komu śmierć zaglądała w oczy, mniemał, że nie o wiele wyprzedza los reszty obywateli, których to samo spotka po upadku miasta. Skoro nasza flota powoli zaczęła rozluźniać swój szyk, ich sternicy mogli okazać swą zręczność, a okręty zwinność, ilekroć zaś naszym udało się żelaznymi osękami przyciągnąć jeden z ich okrętów, wnet ze wszystkich stron spieszyli mu z pomocą. Sprzymierzeni z nimi Albikowie dzielnie stawali w walce wręcz, niewiele naszym ustępując odwagą. Jednocześnie mniejsze okręty zasypywały nas pociskami, rażąc znienacka ludzi nie spodziewających się niebezpieczeństwa i niezdolnych do obrony (I. Caesar, De bello civile, II, 6., przekł. J. Parandowski).

Z tą nieugiętą postawą silnie kontrastowała postawa eskadry przysłanej przez Pompejusza.
Okręty Nazydiusza nie przyniosły żadnego pożytku i prędko wycofały się z bitwy, nie zmuszały ich do narażania życia ani przestrogi bliskich, ani widok ojczyzny. Żaden z nich nie zginął. Massylijczykom natomiast zatopiono pięć okrętów, cztery schwytano, jeden uciekł z flotą Nazydiusza do Hiszpanii (I. Caesar, De bello civile, II, 7., przekł. J. Parandowski).

Ostatecznie pompejańczycy ponieśli więc klęskę. Massylia broniła się jeszcze jakiś czas po czym skapitulowała. Obie bitwy nie odegrały wielkiej roli, podniosły jednak wyraźnie morale floty Cezara, której udało się odnieść pierwsze zwycięstwa i to nad przeważającym przeciwnikiem.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 355-358.
Ostatnio zmieniony piątek, 11 września 2009, 09:18 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

Podobna sytuacja jak pod Akcjum. Tu mniejsze okręty Cezara wymanewrowały i zasypały gradem pocisków wrogie ciężkie okręty.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Seba Fallus, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dobrze prawisz :) . Jak będzie Ci się chciało napisać coś więcej o Akcjum, możesz spróbować. Ja póki co chciałbym się jednak zająć II wojną domową, m.in. ze względu na projekt Teufla.

Posty o bitwie pod Akcjum zostały wydzielone w osobny temat:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.p ... 600#139600
Ostatnio zmieniony piątek, 17 lipca 2009, 12:25 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dalsze działania morskie w pierwszej fazie wojny

Wyprawa Kuriona do Afryki i lądowanie w Grecji
W 49 r. p.n.e. miała miejsce wyprawa Kuriona do Afryki przeciwko pompejańczykom. Przeprawa wojsk z Sycylii za pomocą transportowców, eskortowanych przez 12 okrętów wojennych udała się. Kurion poniósł jednak klęskę na lądzie, ginąć w bitwie. Na wieść o tym dowódcy floty rozpoczęli pospieszny odwrót, odmawiając wysłania łodzi po resztki rozbitych wojsk lądowych i odpływając na Sycylię. Operacja poniosła całkowitą klęskę.

W końcu 49 r. p.n.e. Cezar podejmuje przeprawę wojsk do Epiru, gdzie znajdowały się główne siły pompejańczyków. Silna flota przeciwnika blokuje wybrzeża wzdłuż Adriatyku. Cezarowi udaje się zmylić jej czujność i ląduje w miejscowości Paleste, między Korkyrą, gdzie stało 110 okrętów Bibulusa a Orikon, gdzie w porcie było 18 okrętów Lukrecjusza Wespilona i Minucjusza Rufusa. Eskorta Cezara liczyła tymczasem jedynie 12 okrętów, gdyby więc doszło do bitwy, losy desantu były przesądzone. Przeciwnicy obudzili się dopiero, gdy wojska przeciwnika wylądowały, a jego flota odpłynęła do Italii po drugi rzut. Bibulus zablokował całe wybrzeże, w tym wszystkie zatoki na Adriatyku i Morzu Jońskim, tak by uniemożliwić dalszy przerzut oddziałów Cezara. Z kolei Cezar, obsadzając wybrzeża na kontrolowanym przez siebie obszarze, usiłował utrudnić wrogiej flocie zaopatrzenie i kontakty z zapleczem. Udało mu się w tym czasie także opanować ważny port w Orikon.

Wkrótce jedna z eskadr Pompejusza, pod dowództwem Libona, podjęła działania zmierzające do zablokowania portu w Brundyzjum. Czatowała opodal niego na statki i okręty cezarian. Antoniuszowi udało się jednak zebrać około 60 łodzi i w oparciu o nie zorganizować przy brzegu zasadzkę. Wypuścił na morze trzy triery, na które szybko rzuciła się eskadra Libona. Ścigały ją one do brzegu, gdzie zaatakowały na nią zaczajone w zasadzce łodzie. Najbliższa stanowisk Antoniusza tetrera przeciwnika została zdobyta, inne uciekły. To zdarzenie sprawiło, że pompejańczycy poniechali dalszej blokady Brundyzjum.

Przez długi czas, wskutek kontynuowanej przez Bibulusa morskiej blokady wybrzeży i samej obecności jego okrętów na Adriatyku, Marek Antoniusz i dowodzący flotą w Brundyzjum Fufiusz Kalenus, nie mogli się zdecydować na przeprawę. Ponaglani przez Cezara, podjęli po pewnym czasie kolejną, równie ryzykowną jak pierwsza próbę, dostarczając mu ostatecznie 4 legiony i 800 jeźdźców.

Wyprawa sycylijska Kasjusza
W czasie trwania bitwy pod Farsalos i bezpośrednio po niej flota pompejańska próbowała podjąć akcje zaczepne. Jedną z nich była wyprawa Gajusza Kasjusza z eskadrą sycylijską, liczącą 70 okrętów, na wody Sycylii. Zwolennicy Cezara rozporządzali tu dwiema eskadrami, będącymi wcześniej częściami składowymi floty Hortensjusza, operującej na Morzu Tyrreńskim – eskadrą Publiusza Pomponiusza, liczącą 35 okrętów i stojącą w Messanie, oraz eskadrą Publiusza Sulpicjusza, liczącą 40 okrętów i stojącą w mieście Vibo, u południowo-wschodnich wybrzeży Italii.

Kasjuszowi udało się zaskoczyć eskadrę Publiusza Pomponiusza w porcie. Zaatakował ją za pomocą branderów i spalił wszystkie 35 okrętów, wywołując wielki popłoch. Następnie uderzył na drugą eskadrę, stojącą w Vibo, usiłując zastosować ten sam manewr. Udało mu się spalić w ten sposób jeden okręt Sulpicjusza. Widząc co się dzieje, obecni w mieście weterani Cezara wsiedli na okręty i wyruszyli na morze, by zetrzeć się z eskadrą Kasjusza. Udało im się zdobyć 2 pentery, w tym jedną zajmowaną przez samego Kasjusza, który uszedł, oraz 3 triery. Zaskoczona tym śmiałym atakiem flota Kasjusza, cofnęła się na morze. Gdy nadeszła wieść o klęsce pod Farsalos, Kasjusz odpłynął ze swoimi siłami na Korkyrę.

Działania morskie u brzegów Ilirii w 48-47 r. p.n.e.
Walki te miały miejsce po klęsce pod Frasalos. Jeden z dowódców Pompejusza, Marek Oktawiusz, zebrał po bitwie część żołnierzy i wyruszył z nimi na morze, by podbić Ilirię, którą usiłował opanować już we wcześniejszym okresie wojny. Jego przeciwnikiem był pozostawiony w tym rejonie przez Cezara Gajusz Kornifucjusz. Jak podają źródła, w początkowym okresie udało się Kornifucjuszowi odnieść jakiś sukces nad przeciwnikiem i opanować bliżej nieustaloną liczbę jego okrętów. Jego siły były jednak na tyle wątłe, że wkrótce musiał zwrócić się o pomoc do dowodzącego flotą w Brundyzjum Watyniusza. Jak wszystko na to wskazuje, w międzyczasie Oktawiuszowi udało się opanować szerokie połacie Ilirii.

Watyniusz nie posiadał wystarczających sił, by sprostać przeciwnikowi w bezpośredniej walce na morzu. Braki we własnej flocie postanowił jednak uzupełnić statkami transportowymi, które wyposażył w okute dzioby. Na pokłady wzięto doświadczonych żołnierzy, licząc na to, że uda się przechylić szalę na swoją korzyść w trakcie abordażu. Płynącą opodal wybrzeży Ilirii flotę Watyniusza obserwował Oktawiusz, któremu udało się zaskoczyć przeciwnika koło Taurydy. Okręty Watyniusza szły przez morze rozproszone, nie przyjmując żadnego szyku, więc gdy doszło do bitwy, jej początek nie wróżył cezarianom ostatecznego sukcesu. O wyniku zadecydował przypadek. Płynący na czele szyku okręt Oktawiusza sczepił się w trakcie walki dziobem z jedną z penter przeciwnika, tak że oba zostały unieruchomione. Inne, włączające się do bitwy starały się pomóc sczepionym w przechyleniu szali na swoją korzyść. W ten sposób powstało zamieszanie i walka zaczęła się koncentrować wokół miejsca, gdzie sczepiły się ze sobą dwie pierwsze jednostki. Okręty Oktawiusza złamały szyk, który zapewniał im przewagę i mógł przynieść zwycięstwo. W tych warunkach wynik starcia przesądziła większa bitność załóg floty Watyniusza, wzmocnionych weteranami Cezara. Ostatecznie Watyniusz odniósł zwycięstwo, zdobywając 1 penterę, 2 triery i 8 dwurzędowców oraz zatapiając kilka jednostek przeciwnika, w tym na pewno flagową tetrerę Oktawiusza. Ten ostatni uciekł z „kilkoma okrętami” do Issus, skąd „z niewielką liczbą małych okrętów” pożeglował do Afryki.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 359-364.
Ostatnio zmieniony piątek, 11 września 2009, 09:21 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Flota pompejańczyków po bitwie pod Farsalos

Po bitwie pod Farsalos okręty pompejańczyków w większości koncentrowały się przy Korkyrze, gdzie stała flota dowodzona przez Marka Katona, mająca liczyć 300 okrętów. Tutaj dokonano nowego jej podziału:
- Kasjusz z eskadrą azjatycką oraz okrętami fenickimi i cylicyjskimi popłynął do Pontu.
- Scypion z Katonem udali się do Afryki, która była głównym punktem zbornym sił lądowych pompejańczyków.
- Trzecia eskadra, dowodzona przez Pompejusza, miała popłynąć do Hiszpanii, jednak jak wszystko na to wskazuje, była to część drugiej grupy (Scypiona i Katona), wydzielona z niej po osiągnięciu Afryki.

Flota pompejańczyków została podzielona i rozproszona. Od tego czasu rozpoczął się jej stopniowy rozpad. Wiele kontyngentów dostarczonych przez miasta i państwa Wschodu wracało do swych rodzinnych stron. Niektóre załogi przechodziły na stronę Cezara.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 364.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Seba Fallus
Caporal-Fourrier
Posty: 80
Rejestracja: sobota, 13 czerwca 2009, 11:58
Lokalizacja: Zduny

Post autor: Seba Fallus »

Ciekawa książka , postaram się ją zdobyć. :>
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Owszem, bardzo dobra rzecz. Udało mi się złapać na Allegro jakoś w zeszłym roku, za nawet niezbyt duze pieniądze. Ale ciężko ją dostać - trza mieć fart...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Druga, końcowa faza wojny

Ekspedycja afrykańska Cezara w 46 r. p.n.e.
W okresie po bitwie pod Farsalos następuje stopniowe przesunięcie i koncentracja sił pomejańczyków w Afryce. Pompejusz zostaje zamordowany w Egipcie. Po drodze kilka eskadr poniosło poważne straty. Największe siły morskie przywiedli ze sobą Scypion i Katon. Znalazły się tu wkrótce i okręty rozbitej eskadry Oktawiusza. Pewną liczbą okrętów dysponował także zarządca Afryki – Warus. W sumie flota mogła liczyć kilkadziesiąt jednostek. Naczelne dowództwo nad nią sprawował wówczas prawdopodobnie Warus. Armia lądowa liczyła około 80 tys. żołnierzy i 30 słoni. Wspomagał ją dalszymi 70 słoniami król Numidii Juba.

W 46 r. p.n.e. Cezar postanowił przedsięwziąć wyprawę do Afryki dla zniszczenia zgromadzonych tu wojsk przeciwników. Dysponował już wtedy znacznymi siłami, znacznie przewyższającymi pompejańczyków, i liczebną flotą, szacowaną na kilkadziesiąt do stu okrętów, nie licząc statków transportowych.

Przeprawy wojsk do Afryki dokonano na raty, najpierw na Sycylię, a stamtąd do miejsca docelowego. Jak wszystko na to wskazuje, flota pompejańczyków nie przeszkadzała w lądowaniu, choć była to dla niej najbardziej dogodna okazja do napadu, gdyż siły przeciwnika był rozdzielone. Dopiero podczas lądowania trzeciego rzutu Warus podjął próbę zaatakowania przeciwnika. 55 pompejańskich okrętów ze wzmocnionymi załogami podpłynęło niedaleko obozu Cezara pod Ruspią. Usiłowały one wykorzystać chwilowy podział wrogiej floty, której wydzielona eskadra licząca 13 okrętów, pod dowództwem Gajusza Akwiliusza, zbliżyła się do portu w Hadrumentum. Gajusza doścignęła po drodze burza, tak że na noc musiał rzucić kotwicę koło Leptis Minor i to na otwartym morzu. Czekający w Hadrumentum Warus wypłynął ze swoją flotą wczesnym rankiem i zaskoczył Gajusza na otwartym morzu, zdobywając 2 pentery. Reszta okrętów i będących w okolicy statków transportowych ratowała się ucieczką. Widząc klęskę Akwiliusza, Cezar zebrał wszystkie posiadane okręty, w tym eskadry wysłane na patrole w inne strony, i popłynął w kierunku Warusa. Ten uszedł jednak przed nim do Małego Portu w Hadrumentum. Cezarowi udało się jedynie dopaść po drodze jedną ze zdobytych uprzednio przez przeciwnika penter i zmusić ją do kapitulacji. Jego flota rozwinęła się pod Hadrumentum do bitwy, ale przeciwnik nie podjął wyzwania, chowając się w porcie. Wskazywałoby to na przewagę liczebną floty Cezara na tym etapie działań. Po pewnym czasie flota Cezara odpłynęła do swoich baz. Kampanię w Afryce zakończyła bitwa pod Tapsus (46 r. p.n.e.), która przyniosła pogrom armii pompejańskiej. Po klęsce pompejańczyków ogarnął popłoch. Większość, którym udało się ocaleć, uszła do Hiszpanii.

Walki w Hiszpanii w 45 r. p.n.e.
Ostatnim bastionem pompejańczyków pozostawała Hiszpania. Udało im się tam zgromadzić poważne siły lądowe i morskie pod dowództwem syna Pompejusza – Gnejusza. W mieście Karteja zorganizowano bazę floty. Dotarły tu jednostki ocalałe z pogromu w Afryce. Źródła podają także, że na miejscu dokonywano rozbudowy floty o nowe okręty. Wiele z owych okrętów było jednak małymi jednostkami. Do ostatniej bitwy morskiej w tej wojnie dojść miało koło Słupów Herkulesa, czyli dzisiejszego Gibraltaru. Zgodnie z relacją Florusa, decydującą rolę odegrała w niej pogoda, która „karząc” obie strony za wlokącą się latami wojnę domową sprawiła, że większość okrętów potonęła w czasie sztormu, który rozszalał się w czasie toczącej się bitwy. Inne źródła również zdają się wskazywać, że do bitwy doszło, nie potwierdzają jednak tak tragicznego jej przebiegu. Wszystko wskazuje na to, że zwycięstwo odniosła flota Cezara, zmuszając pokonane siły przeciwnika do schowania się w porcie w Kartei (Kartejach). Obie strony straciły wiele okrętów. Kasjusz podaje, że spalonych zostało 20 okrętów pompejańskich. Losy walk w Hiszpanii rozstrzygnęło zwycięstwo Cezara pod Mundą (45 r. p.n.e.). Po nim, jak podaje Appian, pozostała w Kartei flota pompejańczyków poddała się. Sukces w Hiszpanii był tym samym ostatnim akordem trwającej przeszło 4 lata konfrontacji. Rozbici poplecznicy stronnictwa pompejańskiego rozpierzchli się, szukając ratunku w ucieczce.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 365-369.
Ostatnio zmieniony piątek, 11 września 2009, 09:23 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

III wojna domowa

Po śmierci Cezara (44 r. p.n.e.) zawiązał się drugi triumwirat (Antoniusz, Lepidus, Oktawian), który podjął wkrótce walkę z zabójcami Cezara i zwolennikami republiki. Wojny, które nastąpiły po śmierci Cezara, aż do zdobycia przez Oktawiana pełni władzy nad imperium, nazywane są III rzymską wojną domową.

Działania floty republikanów

Republikanie zgromadzili duże siły na Wschodzie i w Grecji. Flotę organizował Kasjusz. Dotarł on do Syrii. Będąc tam zaczął się domagać od miast Fenicji, Likii, a następnie także Rodos dostarczenia sobie jak największej liczby okrętów. Konfrontacja z wodzem triumwirów w tym regionie – Dolabellą początkowo przyniosła sukces temu ostatniemu, jednak później Kasjusz zniszczył jego flotę za pomocą branderów. Następnie postanowił on ukarać nadal nie spieszące mu z pomocą Rodos. Rodyjczycy uprzedzili jednak jego atak, wychodząc mu naprzeciw ze swoimi 33 okrętami. Kasjusz miał swoich 80. W bitwie morskiej koło Myndos flocie Kasjusza udało się niemal okrążyć przeciwnika, co doprowadziło do jego klęski. Następnie Kasjusz popłynął w kierunku Rodos i po krótkim oblężeniu zmusił je do kapitulacji, surowo karząc za opór, jaki mu stawiło. Tym sposobem, włączywszy do swoich sił okręty pobitych Rodyjczyków, Kasjusz miał już 100 okrętów.

Wówczas nadeszły wieści o zaangażowaniu się po stronie triumwirów Kleopatry, która ze 100 okrętami miała wyruszyć na Morze Jońskie. Jak się okazało, zatrzymała ją burza, wskutek której straciła sporo okrętów i wróciła do domu. Wysłany w jej stronę Murkus (z 60 okrętami) został następnie skierowany pod port w Brundyzjum, który blokował aż do czasu pojawienia się w okolicy idącej na pomoc przebywającemu w Brundyzjum Antoniuszowi floty Oktawiana. Murkus usiłował potem sprowokować przeciwnika do walki na otwartym morzu, jednak ten uchylał się, mimo że posiadał porównywalne siły. Sytuacja zmieniła się wraz z nadejściem z Azji kolejnej eskadry 50 okrętów pod Domicjuszem Ahenobarbusem, wskutek czego flota Murkusa wzrosła ostatecznie do 130 okrętów, w większości trier. Flota republikanów panowała niepodzielnie na Morzu Jońskim, przecinając komunikację triumwirów z Grecją. Tymczasem Kasjusz połączył się z Brutusem. Mając 80 tys. piechoty i 20 tys. jazdy przekroczyli Hellespont i ruszyli ku Macedonii, ku miastu Filippi. Rozstrzygająca bitwa pod Filippi w 42 r. p.n.e. stała się początkiem klęski republikanów. Jednak tego samego dnia na morzu udało im się odnieść oszałamiający sukces. Na Morzu Jońskim flota Murkusa i Ahenobarbusa osaczyła w czasie ciszy znaczną flotyllę transportowców, wiozących 2 legiony wojska (w tym jeden wyborowy, zwany „Marsowym”), 4 oddziały jazdy, 2000 żołnierzy „straży przybocznej wodzów” oraz znaczną liczbę nowozaciężnych. Eskortę transportu tworzyła niewielka liczba trójrzędowców. Na pełnym morzu drogę przeciwnikowi zastąpiła flota republikanów licząca 130 okrętów.

Kilka statków transportowych, które płynęły na czele pod pełnymi żaglami, zdołało im się wymknąć, ale pozostałe, ponieważ wiatr nagle przycichł, kołysały się na morzu przy trwałej ciszy, przez boga jakiegoś wydane na łup nieprzyjaciół. Bo ci bez jakiegokolwiek niebezpieczeństwa dla siebie uderzali na każdy z nich z osobna i rozbijali je, towarzyszące im zaś trójrzędowce nie mogły przyjść z pomocą, bo przy niewielkiej swej liczbie zostały okrążone. Zagrożeni takim niebezpieczeństwem czynili wiele różnych wysiłków; i tak przy pomocy liny pospiesznie skupili swe statki i sczepili je razem żerdziami, by nieprzyjacielskie nie mogły przedzierać się przez nie. Manewr ten udał się istotnie, ale Murkus począł wówczas rzucać na nie pociski ogniste, wobec czego szybko zerwali wiązadła i z powodu niebezpieczeństwa pożaru jeden statek uciekł daleko od drugiego. W ten sposób jednak ponownie stały się łatwym łupem dla trójrzędowców, które okrążały je i rozbijały (Appian, Bella civilia, IV, 71)

Ostatecznie większość transportu została zniszczona lub poddała się, niewielu statkom i okrętom udało się uciec. Nie mogło to jednak zmienić ogólnej sytuacji republikanów po klęsce pod Filippi. Mimo to nadal kontrolowali sytuację na morzu. Ich flota zgromadziła się ostatecznie na Morzu Jońskim. Znalazły się tutaj zarówno eskadry Murkusa i Ahenobarbusa, jak i jednostki Kasjusza zwanego „Parmeńskim” i inne okręty ze wschodniej części imperium. Łącznie siły te miały liczyć około 200 okrętów. Większa część tej floty z Murkusem na czele przeszła wkrótce pod rozkazy Sekstusa Pompejusza, natomiast Domicjusz Ahenobarbus wykonał (co prawda słabo potwierdzony w źródłach) atak na port w Brundyzjum – główną bazę floty Oktawiana. Podczas ataku zdołał zniszczyć niemal całą stłoczoną w porcie flotę, głównie za pomocą branderów. Nieco później Ahenobarbus nawiązał kontakt z Antoniuszem, przechodząc wraz z całą swoją eskadrą pod jego rozkazy. W ten sposób potężna flota republikanów przestała istnieć.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 370-374.
Ostatnio zmieniony piątek, 11 września 2009, 15:26 przez Raleen, łącznie zmieniany 3 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Działania floty Sekstusa Pompejusza

Po klęsce pompejańczyków pod Mundą z pogromu ocalał młodszy syn Pompejusza Wielkiego – Sekstus Pompejusz. Wkrótce udało mu się zgromadzić wokół siebie w Hiszpanii znaczne siły zbrojne. Po zabójstwie Cezara w 44 r. p.n.e. udał się z flotą i zgromadzonym wojskiem do Massilii, gdzie zatrzymał się na pewien czas. Usiłujący usunąć od władzy triumwirów senat, starał się go pozyskać, nadając mu zaszczytny tytuł „dowódcy floty i wybrzeży morskich”. Wkrótce górę w Rzymie wzięli jednak zwolennicy nowego triumwiratu. Na wszystkich przeciwników Cezara wydano wyroki śmierci. Sekstus opanował wówczas Sycylię, która stała się jego główną bazą, a wkrótce także sąsiednie wyspy: Sardynię i Korsykę. Ściągali do niego wszyscy prześladowani przez triumwirów, powiększając jego siły, a także zbiegli niewolnicy i różnego rodzaju męty społeczne oraz okoliczni piraci. Wkrótce flota Sekstusa Pompejusza opanowała szerokie połacie zachodniej części Morza Śródziemnego. Zawarł on też przymierze z republikanami. Po klęsce tych ostatnich część ich floty, będąca pod dowództwem Murkusa, dołączyła do Pompejusza. Mając takie siły był on w stanie zablokować dowóz żywności do Rzymu i sparaliżować handel morski w zachodniej części imperium. To musiało oczywiście spowodować reakcję triumwirów. Ci początkowo starali się „ugłaskać” Pompejusza, jednak po klęsce republikanów ostateczna konfrontacja była nieuchronna. Jako, że Sekstus Pompejusz rozporządzał głównie flotą, a znaczną część kontrolowanych przez niego ziem stanowiły wyspy, walki toczyły się w większości na morzu. Oktawianowi udało się tutaj osiągnąć zasadniczy sukces drogą dyplomatyczną. Przeciągnął mianowicie na swoją stronę Menodondrosa – wodza Sekstusa, sprawującego kontrolę nad Korsyką i Sardynią, wraz z częścią (większością) tamtejszych wojsk.

Podczas wojny triumwirów z Sekstusem Pompejuszem stoczono szereg bitew morskich, oto ich krótki wykaz:
- bitwa pod Kyme (38 r. p.n.e.)
- bitwa w Cieśninie Messyńskiej (38 r. p.n.e.)
- bitwa pod Mylae (36 r. p.n.e.)
- bitwa pod Tauromenium (36 r. p.n.e.)
- bitwa pod Naulochos (36 r. p.n.e.)
Wojna ta to okres najbardziej obfitujący w bitwy morskie. Potem jedyny ważniejszy okres aktywności morskiej w III wojnie domowej wiąże się z konfrontacją w 32-31 r. p.n.e. Oktawiana i Marka Antoniusza, zakończonej bitwą pod Akcjum (31 r. p.n.e.). O tej ostatniej bitwie i wojnie Oktawiana z Antoniuszem dyskutować będziemy w oddzielnym temacie tylko jej poświęconym.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 374-376.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wojna triumwirów z Sekstusem Pompejuszem (1)

Bitwa pod Kyme (38 r. p.n.e.)
Do bitwy doszło w okolicach Kyme. Flotą Pompejusza dowodził Menekrates, jego wyzwoleniec, flotą triumwirów dowodzili Menodoros i Kalwizjusz.

Już późnym wieczorem nieprzyjaciele spostrzegli na pełnym morzu Menekratesa. Na ten widok uciekli do zatoki, powyżej Kyme i tam odpoczywali przez noc, podczas gdy Menekrates przybił do wyspy Enarii. Gdy zaczynało świtać, tamci, aby się nieprzyjaciele nie przedarli przez ich front, płynęli wzdłuż zatoki, tuż przy samym lądzie, z flotą ustawioną w kształcie półksiężyca, kiedy znów zjawił się na horyzoncie Menekrates i natychmiast rzucił się ku nim z wielką gwałtownością i szybkością. Ponieważ jednak nie mógł osiągnąć żadnego poważnego sukcesu, wobec tego, że nieprzyjaciele nie wysuwali się na pełne morze, więc spychał ich gwałtownie naciskając ku lądowi, tak że osiedli na mieliźnie, a równocześnie musieli odpierać ataki nieprzyjaciół. Przeciwnicy ich mieli swobodę wycofywania się na pełne morze i ponownego uderzenia, ilekroć zechcieli, a nawet częściowej wymiany coraz to innych okrętów, podczas gdy oni znajdowali się w ciężkim położeniu skutkiem tego, że okręty osiadły na skałach i zostały unieruchomione, toteż niejako pieszo walczyć musieli z przeciwnikami atakującymi z okrętów i oni nie mogli ich ścigać, ani się przed ich ciosami uchylać (Appian, Bella civilia, V, 81).

Menekrates rozwinął więc znakomicie szyk swoich okrętów od strony pełnego morza, ścieśniając przeciwnika na pełnych mielizn i skał wodach przybrzeżnych. Podczas walki doszło do bezpośredniego starcia okrętów flagowych Menekratesa i Menodorosa. Okręty sczepiły się wkrótce w walce bezpośredniej. W trakcie walki Menodoros został ranny w ramię oszczepem, a Menekrates w udo żelaznym pociskiem zaopatrzonym w liczne kolce, używanym przez Iberów. Gdy walka przechylała się na stronę przeciwników, Menekrates, wcześniej pomimo ciężkiej rany zachęcający swoich ludzi do walki, rzucił się w morze. Ostatecznie Menedoros zdobył okręt Menekratesa i zaczął go odholowywać z pola bitwy.

Po śmierci Menekratesa dowództwo nad jego eskadrą objął inny wyzwoleniec Sekstusa Pompejusza – Demochares. Kalwizjusz, dowodzący prawym skrzydłem floty Oktaawiana, skierował część okrętów z prawego skrzydła na lewe, rozdzielając siły przeciwników. Democharesowi udało się jednak opanować sytuację. Uderzył na część sił Kalwizjusza, zmuszając je do wejścia na skały przybrzeżne, a gdy załogi wyskoczyły z okrętów, podpalił je. Wkrótce Kalwizjusz powrócił z inną częścią okrętów i pomagał swoim gasić pożary, a że zapadała noc, obie strony wróciły na te same miejsca, gdzie stały poprzednio.

Bitwa pod Kyme zakończyła się niezaprzeczalnym sukcesem floty Pompejusza, która zniszczyła w czasie walki wiele jednostek przeciwnika, sama ponosząc niewielkie straty. Z większych okrętów Pompejusza jako stracony wymieniany jest jedynie flagowiec Menekratesa.

Bitwa w Cieśninie Messyńskiej (38 r. p.n.e.)
Do bitwy doszło po tym, jak druga z eskadr Oktawiana, płynąc z Tarentu weszła do Cieśniny Messyńskiej. W porcie Messany stała tymczasem eskadra Sekstusa Pompejusza, licząca 40 okrętów, lecz Oktawian nie zaatakował jej, czekając na eskadrę Kalwizjusza i Menodorosa. Postanowił przepłynąć Cieśninę Messyńską i posuwać się dalej na północ, wzdłuż brzegów Italii. W tym czasie do Messany dotarły okręty Democharesa.

Gdy Oktawian ze swą flotą mijał już cieśninę i skręcał ku brzegom półwyspu, wypadł z Messany Pompejusz i zaczepił okręty ścigając z kolei płynące za nimi, a wreszcie zaatakował wszystkie, wzywając je do boju. Ale te mimo zaczepek nie stanęły do walki gdyż Cezar [Oktawian] nie pozwalał na to dlatego, że bał się podejmować bitwę morską w cieśninie, czy też że trwał przy swym początkowym postanowieniu nieprzyjmowania bitwy bez Kalwizjusza. Stosownie do jego rozkazu wszystkie okręty cofnęły się ku wybrzeżu i kołysały się na kotwicach, a z przodu odpierały nacierających. Gdy Demochares przeciw każdemu okrętowi wystawił dwa swoje, powstało już zamieszanie. Okręty Cezara rozbijały się o skały lub zderzały ze sobą i nabierały wody; ginęły więc i one bez walki, podobnie jak tamte pod Kyme; stojąc na kotwicy atakowane były przez wrogów to nacierających, to znów cofających się (Appian, Bella civilia, V, 85).

Następnie doszło do nieskoordynowanego ataku wodzów Oktawiana. Kornifucjusz uderzył na okręt dowódcy floty przeciwnej Democharesa i zdobył go. Demochares uszedł jednak na inny okręt. W toku tych zmagań pojawili się na morzu w oddali Kalwizjusz i Menodoros. Widząc, że przeciwnikowi napływają świeże siły, oraz w związku z tym, że dzień dobiegał końca, dowódcy floty Pompejusza wycofali swoje okręty z walki. Pojawienie się Kalwizjusza prawdopodobnie uratowało Oktawiana od całkowitej klęski, ale mimo to w dotychczasowej walce jego flota poniosła znaczne straty, porównywalne z tymi spod Kyme.

Po bitwie flota Pompejusza pożeglowała do Messany, tymczasem przeciwnicy pozostali na wodach cieśniny. Miało to brzemienne skutki, ponieważ niedługo po bitwie na morzu rozszalała się burza, w wyniku której Oktawian stracił ponad połowę pozostałych mu okrętów. Po tych klęskach jego flota nie była na razie zdolna do dalszych działań przeciwko Pompejuszowi.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 376-381.
Ostatnio zmieniony piątek, 11 września 2009, 09:27 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43341
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wojna triumwirów z Sekstusem Pompejuszem (2)

Wznowienie wojny
Wojna została wznowiona po dwóch latach – w 36 r. p.n.e. Triumwirowie podjęli zakrojone na szeroką skale przygotowania. Do walki włączyli się w większym stopniu „koledzy” Oktawiana – Marek Antoniusz i Lepidus. Do desantu na Sycylię szykowały się trzy wielkie armie i floty. Marek Antoniusz przysłał do walki z Sekstusem Pompejuszem 120 dużych okrętów i 10 mniejszych. Oktawian naprawiał i intensywnie rozbudowywał swoją flotę. Stworzono dla niej bezpieczną bazę na Jeziorze Lukryńskim, znajdującym się w głębi lądu, a połączonym z morzem specjalnym kanałem. Połączona flota triumwirów liczyć miała 550-600 okrętów oraz kilkakrotnie więcej statków transportowych.

Również Pomepejusz rozbudowywał swoje siły. W portach sycylijskich podjęto na dużą skalę budowę nowych okrętów. Szacuje się, że po tych wysiłkach rozporządzał 350-400 okrętami wojennymi. Większość z tego stanowiły jednak mniejsze jednostki. Na stronę Pompejusza przeszedł ponownie Menodoros, który znów zdradził, tym razem Oktawiana. Załogi dużej części floty Pompejusza tworzyli obeznani z żeglarskim fachem piraci.

Zgodnie z planem atak na Sycylię nastąpić miał z trzech stron. Od północy, wzdłuż zachodniego brzegu Italii płynęły główne siły Oktawiana, pod wodzą Agryppy. Od strony Tarentu ciągnęła eskadra okrętów Marka Antoniusza. Od południa ku zachodniemu krańcowi wyspy zmierzała eskadra 70 okrętów Lepidusa, eskortująca liczącą przeszło 1000 statków armadę przewożącą oddziały desantowe. W operacji wzięły udział siły morskie o liczebności porównywalnej z liczebnością flot z okresu wojen grecko-perskich. Planu operacji nie udało się jednak przeprowadzić bezproblemowo. Jako pierwszy na Sycylii lądował Lepidus, wysadzając swoje wojska w okolicach Lilybeum i od razu podejmując oblężenie miasta. Pozostałe dwie floty dopadła natomiast burza, tak że musiały zawrócić do portu, tracąc podczas sztormu około 60 okrętów. Lepidusowi także nie udało się przerzucić całości sił. Gdy do wyspy zbliżał się drugi rzut jego armii, niespodziewanie natknął się na wrogą eskadrę 40 okrętów pod wodzą Democharesa. Wódz Pompejusza szybko osaczył nieliczną eskortę i rozpoczął ataki na transportowce. W sumie zginęły lub trafiły do niewoli dwa pełne legiony wojska. Nielicznym udało się ujść do Afryki. Pompejusz czekał tymczasem na dalszy rozwój wypadków w Messanie, koncentrując tutaj pozostałe eskadry swojej floty.

Bitwa pod Mylae (36 r. p.n.e.)
Po powrocie z walki z eskadrą Lepidusa Demochares przebazował swoje okręty do Mylae. Jego siły wzmocniło 45 okrętów przysłanych przez Pompejusza, a wkrótce potem zjawił się i sam Pompejusz na czele dalszych 70 okrętów. W sumie ich flota pod Mylae liczyć miała 155 okrętów. Tymczasem Agryppa, żeglując ku południowi, zajął Wyspy Liparyjskie, gdzie w przystani Hiera zostawił połowę swojej floty. Z resztą 180-200 okrętów popłynął ku Mylae, by dopaść niewielką eskadrę Democharesa, nie wiedział bowiem, że w międzyczasie została ona wzmocniona. Tak doszło do bitwy. Widząc na początku, że przeciwnik jest liczniejszy, Agryppa posłał od razu po resztę floty, póki co postanowił jednak stawić czoła przeciwnikowi z tym co posiadał. Obie floty uformowały się w linię. Centrum ugrupowania floty Agryppy stanowiły ciężkie jednostki, skrzydła lżejsze. Flotą Pompejusza dowodził Demochares, sam Pompejusz obserwował natomiast bitwę z pobliskiego brzegu.

Po obu stronach przygotowano wszystko wspaniale. Na okrętach wznosiły się wieże, zarówno na przedzie, jak i na rufie. Kiedy wydano właściwe rozkazy i wzniesiono znaki na okrętach, ruszyli na siebie, jedni uderzając od czoła, drudzy zmierzając do okrążenia z krzykiem, pluskaniem wioseł i rozmaitymi groźbami. Pompejusz miał okręty mniejsze, lekkie i zwinne, zdatne i do ataku i do okrążeń. Cezara zaś okręty były większe, cięższe, a przez to powolniejsze, zarazem jednak miały większą siłę uderzenia i nie tak łatwo można je było uszkodzić. Ludzie z załogi Pompejusza górowali nad ludźmi Cezara doświadczeniem w walce morskiej, natomiast ci ostatni byli od nich silniejsi. W następstwie tego pierwsi odnosili sukcesy nie przez uderzenie, lecz tylko przez okrążanie, przy czym odłamywali wiosła lub stery większych okrętów, wytrącali z rąk wiosła, albo w ogóle odcinali poszczególne okręty i nie mniejsze wyrządzali szkody aniżeli przez uderzenie dziobem okrętu. Natomiast okręty Cezara przez uderzanie dziobem spychały okręty przeciwników jako mniejsze albo nimi wstrząsały, albo je rozbijały, ilekroć zaś zwarły się z nimi, żołnierze miotali na nie z wysoka, jako na niższe, pociski albo narzucali z większą łatwością „kruki” lub „ręce żelazne”, ale przeciwnicy, kiedy tamci brali górę, wyskakiwali do morza, a uwijające się wokół pomocnicze okręty Pompejusza wyławiały ich z wody (Appian, Bella civilia, V, 106).

„Kruki” były to lekkie pomosty przerzucane na pokład przeciwnika przez samych żołnierzy. Różniły się więc zasadniczo od „kruków” z okresu I wojny punickiej. Z kolei „żelazne ręce” to wynalazek Agryppy. Była to belka zakończona z jednej strony żelaznym hakiem, zaś z drugiej linami. Za pomocą katapulty wyrzucano to na pokład wroga. Tam belka zaczepiała się hakiem. Żołnierze przyciągali następnie wrogi okręt za pomocą lin i starali się przedostać na jego pokład, aby walczyć wręcz.

W dalszej fazie bitwy doszło do starcia okrętów flagowych Democharesa i Pompejusza. Ten ostatni staranował okręt przeciwnika, wskutek czego Demochares musiał się ewakuować na inną jednostkę. Widząc, że walka przynosi jego flocie coraz większe straty, Pompejusz nakazał swoim okrętom wycofanie się z bitwy. Mimo naporu Agryppy, dzięki temu, że flotę Pompejusza stanowiły lżejsze jednostki oraz dzięki wysokim umiejętnościom żeglarskim jego marynarzy, udało się tego dokonać. Bitwę wygrał więc Agryppa. Pompejusz stracił 30 okrętów, Agryppa zaś 5. Flota Oktawiana pozostała jakiś czas na polu bitwy, usiłując sprowokować kolejne starcie, jednak Pompejusz nie przejawiał na to większej ochoty. Niedługo po bitwie większość jego floty wymknęła się przeciwnikowi, powracając do Messany.

Bitwa pod Tauromenium (36 r. p.n.e.)
Taurus, dowódca Marka Antoniusza, z eskadrą jońską, wraz z którą znajdował się sam Oktawian, zbliżali się tymczasem do Tauromenium, gdzie wysadzili desant w sile 3 legionów, pod wodzą Kornifucjusza. Niestety nieszczęśliwie dokonali nieco wcześniej rozdziału floty, zostawiając część okrętów pod wodzą Messali w znacznym oddaleniu od miasta. Wykorzystał to Pompejusz, który niespodziewanie pojawił się koło Tauromenium. Oktawian sądził, że będzie dłużej zaangażowany pod Mylae, stąd jego nagłe nadejście było dla triumwira tym większym zaskoczeniem. Załogi Oktawiana ogarnął popłoch. Pierwszego dnia, z niezrozumiałych do dziś względów, Pompejusz nie zaatakował. W przypadku, gdyby się na to zdecydował, osiągnąłby prawdopodobnie decydujący sukces. Do bitwy doszło drugiego dnia, gdy Oktawian z Taurusem wypłynęli na morze spod Tauromenium, by połączyć się z Messalą.

Kiedy nadpłynęły okręty Pompejusza, dwukrotnie starli się ze sobą i walka przeciągnęła się aż do nocy. Część okrętów Cezara została ponownie podpalona, inne rozpięły krótkie żagle i popłynęły do Italii, nie oglądając się na rozkazy wodza; pompejanie ścigali je jakiś czas, po czym zawrócili ku pozostałym i jedne z nich również zajęli, drugie podpalili. Ludzi z ich załogi, którzy odpłynęli do lądu, jednych wycięli lub wzięli do niewoli jeźdźcy Pompejusza, inni pociągnęli w stronę obozu Kornifucjusza, który starał się dopomóc nadbiegającym, wysyłając tylko lekkozbrojnych (Appian, Bella civilia, V, 111).

Sam Oktawian znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie i cudem udało mu się przedostać do eskadry Messali. Wojska Kornifucjusza wysadzone pod Tauromenium, zostały odcięte, lecz dzięki podjęciu ryzykownego marszu ku Mylae udało im się połączyć desantem Agryppy i dotrzeć do północnego wybrzeża. Bitwę wygrał niewątpliwie Pompejusz, który tym samym wziął rewanż za klęskę pod Mylae.

Bitwa pod Naulochos (36 r. p.n.e.)
Dalsze walki toczyły się na samej wyspie. Gdy zaczynały one przybierać niekorzystny dla Pompejusza obrót, ten postanowił stoczyć bitwę morską. Appian podaje legendę, że miał on zaproponować Oktawianowi stoczenie bitwy przez floty liczące po każdej ze stron 300 okrętów, na co ten ostatni miał wyrazić zgodę. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, gdyż Oktawian miał już wówczas znaczną przewagę liczebną nad przeciwnikiem.

Do bitwy doszło koło Naulochos, miasta położonego na północno-wschodnim wybrzeżu Sycylii, nieco na wschód od Mylae. Dzięki prawdopodobnej przewadze liczebnej ciężkich okrętów flota Oktawiana ostatecznie przechyliła szalę zwycięstwa. Appian podaje, że zniszczono całość sił morskich Pompejusza i że uszło tylko 17 okrętów (z podawanych przez niego 300), jednak w bezpośredniej walce zniszczonych i zdobytych miało zostać niewiele jednostek. Skłania to do przypuszczeń, że po tym, gdy w kluczowym momencie bitwy flota Oktawiana zaczęła odnosić zwycięstwo, większość załóg Pompejusza poddała się nieprzyjaciołom. Sam Pompejusz po klęsce przedarł się do Messany i uciekł na Wschód, gdzie wkrótce został zamordowany. Po klęsce pod Naulochos wierne mu siły szybko poddały się Oktawianowi.

Na podstawie: T. Łoposzko, Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992, s. 381-389.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia starożytna”