Alexander Wielki kontra ufo
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Alexander Wielki kontra ufo
"The first recorded incident regarding Alexander the Great and UFO's was recorded in 329BC. Alexander decided to invade India and was attempting to cross the river Indus to engage the Indian army when "gleaming silver shields" swooped down and made several passes over the battle.
These "gleaming silver shields" had the effect of startling his cavalry horses, causing them to stampede. They also had a similar effect on the enemies' horses and elephants so it was difficult to ascertain whose side these "gleaming silver shields" were on. Nevertheless, after exiting the battle victoriously Alexander decided to not proceed any further into India.
Seven years later Alexander was confronted with the greatest challenge of his military career. In his attempt to conquer the Persian Empire he realized that the city of Tyre needed to be captured in order to prevent the Persians from using that port to land an army behind him.
The original coastal city of Tyre had been destroyed before and had been rebuilt some distance offshore from its original site. Having no navy, Alexander decided to use the remains of the old city to build a causeway to the new one.
It took Alexander six full months to do this and when the task was completed and his troops staged their assault they were easily rebuffed because the walls were too high to quickly scale and too thick to batter down. Not only that but the causeway was too narrow to allow sufficient troops to launch a massive enough attack to overwhelm the enemy in order to scale the walls.
Not only was this a problem for Alexander but apparently a problem for God as well. Both the prophets Ezekiel and Isaiah had spoken of Gods' curse and eventual destruction of Tyre. (Ezekiel Chapters 27 & 28 and Isaiah Chapter 23). How was Alexander going to achieve his goal? How was God going to ensure that His prophecy would be fulfilled?
The historical account, recorded by Alexander?s chief historian, states that, during an attack of the island city, one of two 'gleaming silver shields' attacked a section of the wall with a 'beam of light' which subsequently caused that section of the wall to fall! Alexander?s' men poured through the opening and captured the city.
What is so noteworthy about this encounter is the fact that the historians for the defeated people of Tyre reported the exact same reason for the loss of their city! Usually, the reason given by a defeated people is different than that given by the victors, but in this instance their accounts read the same.
Before he started his major offensive against Persia Alexander sought the advice of an oracle in a temple located in the desert. He set off, with a small party of men, but miscalculated the logistics and found himself hopelessly out of water and dying of thirst.
Almost miraculously, a rare, but unusually strong rain cloud burst overhead and gave him and his men sufficient water to safely complete their journey. No one reported seeing any 'gleaming silver shields' but here again is a case of a wondrous "cloud" that we see so many occurrences of in the Bible."
http://ufo.whipnet.org/xdocs/alexander. ... index.html
Oni tak na powaznie...
These "gleaming silver shields" had the effect of startling his cavalry horses, causing them to stampede. They also had a similar effect on the enemies' horses and elephants so it was difficult to ascertain whose side these "gleaming silver shields" were on. Nevertheless, after exiting the battle victoriously Alexander decided to not proceed any further into India.
Seven years later Alexander was confronted with the greatest challenge of his military career. In his attempt to conquer the Persian Empire he realized that the city of Tyre needed to be captured in order to prevent the Persians from using that port to land an army behind him.
The original coastal city of Tyre had been destroyed before and had been rebuilt some distance offshore from its original site. Having no navy, Alexander decided to use the remains of the old city to build a causeway to the new one.
It took Alexander six full months to do this and when the task was completed and his troops staged their assault they were easily rebuffed because the walls were too high to quickly scale and too thick to batter down. Not only that but the causeway was too narrow to allow sufficient troops to launch a massive enough attack to overwhelm the enemy in order to scale the walls.
Not only was this a problem for Alexander but apparently a problem for God as well. Both the prophets Ezekiel and Isaiah had spoken of Gods' curse and eventual destruction of Tyre. (Ezekiel Chapters 27 & 28 and Isaiah Chapter 23). How was Alexander going to achieve his goal? How was God going to ensure that His prophecy would be fulfilled?
The historical account, recorded by Alexander?s chief historian, states that, during an attack of the island city, one of two 'gleaming silver shields' attacked a section of the wall with a 'beam of light' which subsequently caused that section of the wall to fall! Alexander?s' men poured through the opening and captured the city.
What is so noteworthy about this encounter is the fact that the historians for the defeated people of Tyre reported the exact same reason for the loss of their city! Usually, the reason given by a defeated people is different than that given by the victors, but in this instance their accounts read the same.
Before he started his major offensive against Persia Alexander sought the advice of an oracle in a temple located in the desert. He set off, with a small party of men, but miscalculated the logistics and found himself hopelessly out of water and dying of thirst.
Almost miraculously, a rare, but unusually strong rain cloud burst overhead and gave him and his men sufficient water to safely complete their journey. No one reported seeing any 'gleaming silver shields' but here again is a case of a wondrous "cloud" that we see so many occurrences of in the Bible."
http://ufo.whipnet.org/xdocs/alexander. ... index.html
Oni tak na powaznie...
Ostatnio zmieniony niedziela, 30 marca 2008, 16:27 przez AWu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Gilgamesh44
- Adjudant
- Posty: 254
- Rejestracja: środa, 10 października 2007, 17:02
- Lokalizacja: s komputra
Jako moderator winienem zabrać głos w tej dyskusji. Od razu wypadałoby napomnieć Ryśka, który wykazał się niezmierną ignorancją. RyTo nic nie rozumiesz! Z tymi datami jest dobrze! Wiedzę amerykanów dzielimy, bowiem wg,. trzech stopni:
1) primary school: Amerykanin myśli, że datacja na świecie została wprowadzona w dniu proklamacji amerykańskiej niepodległości.
2) college: Amerykanin wie, że lata liczmy wg. datacji przed naszą Erą i po naszej erze. Nie potrafi jednak pojąć, że można je odejmować. Twierdzi, że ludzie liczyli lata 1-2-3... 5600... 5391918 po tej dacie nie wiedzieli, co ma być dalej dlatego proklamowali nową erę i zaczęli liczyć od nowa. Należy przy tym pamiętać, że Amerykanie wierzą w to, że nowa era potrwa nieco dużej z racji tego, że człowieka w liczeniu zastąpił komputer.
3) Dobre uniwersyteckie wykształcenie: Amerykanin robi wszystko dobrze. Odejmuje lata przesuwając się na osi czasu między erami. Nie potrafi jednak pojąć jednej rzeczy: NIE MA ROKU 0!!! Uważa, że logicznie pomiędzy rokiem 1 p.n.e., a rokiem 1 n.e. nie ma roku 0 niczego więcej – tak jak więcej matematyce. Co więcej uważa, że to właśnie w roku zero miały miejsce najdonioślejsze wydarzenia w historii ludzkości: wynalezienie youtube, google, założenie pierwszego McDonalda itp.
Co do znajomości geografii. Dla Amerykanina nie ma znaczenia jak Aleksander Wielki zaatakował Porosa nim uderzył na Tyr. Macedonia nie musiała przecież graniczyć z rzeką Indus. Ameryka nie graniczy (to wiedzą 3 osoby w USA) z Irakiem, a do inwazji doszło.
W załączniku zamieszczam też oficjalną mapę używaną, w co lepszych amerykańskich szkołach. Dzięki niej zrozumiecie skąd autor zaczerpnął swoją skrajnie abstrakcyjną wizję inwazji Aleksandra:
TEKST NIE MIAŁ NA CELU OBRAZIĆ UCZUĆ ŻADNEGO AMERYKANINA. JEST PO PROSTU SATYRĄ ZAMIESZCZONEGO POWYŻEJ ARTYKULIKU.
1) primary school: Amerykanin myśli, że datacja na świecie została wprowadzona w dniu proklamacji amerykańskiej niepodległości.
2) college: Amerykanin wie, że lata liczmy wg. datacji przed naszą Erą i po naszej erze. Nie potrafi jednak pojąć, że można je odejmować. Twierdzi, że ludzie liczyli lata 1-2-3... 5600... 5391918 po tej dacie nie wiedzieli, co ma być dalej dlatego proklamowali nową erę i zaczęli liczyć od nowa. Należy przy tym pamiętać, że Amerykanie wierzą w to, że nowa era potrwa nieco dużej z racji tego, że człowieka w liczeniu zastąpił komputer.
3) Dobre uniwersyteckie wykształcenie: Amerykanin robi wszystko dobrze. Odejmuje lata przesuwając się na osi czasu między erami. Nie potrafi jednak pojąć jednej rzeczy: NIE MA ROKU 0!!! Uważa, że logicznie pomiędzy rokiem 1 p.n.e., a rokiem 1 n.e. nie ma roku 0 niczego więcej – tak jak więcej matematyce. Co więcej uważa, że to właśnie w roku zero miały miejsce najdonioślejsze wydarzenia w historii ludzkości: wynalezienie youtube, google, założenie pierwszego McDonalda itp.
Co do znajomości geografii. Dla Amerykanina nie ma znaczenia jak Aleksander Wielki zaatakował Porosa nim uderzył na Tyr. Macedonia nie musiała przecież graniczyć z rzeką Indus. Ameryka nie graniczy (to wiedzą 3 osoby w USA) z Irakiem, a do inwazji doszło.
W załączniku zamieszczam też oficjalną mapę używaną, w co lepszych amerykańskich szkołach. Dzięki niej zrozumiecie skąd autor zaczerpnął swoją skrajnie abstrakcyjną wizję inwazji Aleksandra:
TEKST NIE MIAŁ NA CELU OBRAZIĆ UCZUĆ ŻADNEGO AMERYKANINA. JEST PO PROSTU SATYRĄ ZAMIESZCZONEGO POWYŻEJ ARTYKULIKU.
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Można się z Amerykanów pośmiać ale czy naprawdę uważasz, że przeciętny poziom Polaka lub Europejczyka jest wiele lepszy ? Oni mieszkają na innym kontynencie, mają inne problemy i nie rozumiem po co mają mieć orientację gdzie jest Luksemburg lub kto to jest Spinoza, skoro sami nie mamy (w masie) o tym pojęcia, a to, że istnieje coś takiego jak Illinois mające stolicę w Springfield jest całkowitą abstrakcją.
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi.
Józef Piłsudski (24 września 1895 r.)
Józef Piłsudski (24 września 1895 r.)
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
no inteligenciki przyznac sie gdzie lezy Wermont i jaka stolica
tak ? :>
nie nie zgadzam sie niestety
Amerykanskie wykstalcenie nastawione na rozwiazywanie problemow a nie na wiedze sie msci
napedzaja innowacyjnosc w ich gospodarce praktycznie tylko elementy naplywowe, no i Bill gates ;>
Amerykanie swietnie robia interesy ale w wiedochlonnych dziedzinach zastapili ich kiedys Polacy i Rosjanie, teraz Chindusi i Chinczycy, niby super, ale sie okazuje ze jakis supervchinczyk z NASA 30 lat szpiegowal dla Chin ;>
Niestety Polski system po reformie zmierza do tego samego wzoru ;/
tak ? :>
nie nie zgadzam sie niestety
Amerykanskie wykstalcenie nastawione na rozwiazywanie problemow a nie na wiedze sie msci
napedzaja innowacyjnosc w ich gospodarce praktycznie tylko elementy naplywowe, no i Bill gates ;>
Amerykanie swietnie robia interesy ale w wiedochlonnych dziedzinach zastapili ich kiedys Polacy i Rosjanie, teraz Chindusi i Chinczycy, niby super, ale sie okazuje ze jakis supervchinczyk z NASA 30 lat szpiegowal dla Chin ;>
Niestety Polski system po reformie zmierza do tego samego wzoru ;/
Moi drodzy po co te nerwy? Nie ma sensu spierać się o kwestie, których poruszenie nie było celem owego topicu. To dział starożytności nie zaś nauk politycznych/społecznych.
Jak zaznaczyłem pisząc swój tekst: NIE MIAŁEM NA CELU OBRAZIĆ MIESZKAŃCÓW USA. Gdyby każdą kąśliwą uwagę, dowcip traktować poważnie, wówczas zapewne nikt nie dzwoniłby na policję, ani nie żenił się z blondynkami. Chodziło raczej o wyśmianie pewnych stereotypów oraz postawy człowieka, który mimo braku elementarnej wiedzy z zakresu historii/geografii zabiera się w sposób dość absurdalny za wyjaśnianie masom pewnych procesów dziejowych.
Znam kilku Amerykanów, wiem też że w kwestiach geograficzno-politycznych ich wiedza znacznie odbiega od mojej. Wynika to jak zauważył AWu z zupełnie innego systemu edukacji. Rozsądzenie czy jest on lepszy od naszego, czy też nie pozostawiam wam. Nasz naród mimo lepszego ogólnego wykształcenia, także nie grzeszy wiedzą. Przeciętny Kowalski nawet jeśli w szkole średniej doskonale wiedział, gdzie leży Korea dość szybko po zdaniu matury zapomina te i tym podobne fakty.
Apeluję raz jeszcze: Nie kruszcie proszę kopii w tym niepotrzebnym konflikcie.
Pozdrawiam!
Jak zaznaczyłem pisząc swój tekst: NIE MIAŁEM NA CELU OBRAZIĆ MIESZKAŃCÓW USA. Gdyby każdą kąśliwą uwagę, dowcip traktować poważnie, wówczas zapewne nikt nie dzwoniłby na policję, ani nie żenił się z blondynkami. Chodziło raczej o wyśmianie pewnych stereotypów oraz postawy człowieka, który mimo braku elementarnej wiedzy z zakresu historii/geografii zabiera się w sposób dość absurdalny za wyjaśnianie masom pewnych procesów dziejowych.
Znam kilku Amerykanów, wiem też że w kwestiach geograficzno-politycznych ich wiedza znacznie odbiega od mojej. Wynika to jak zauważył AWu z zupełnie innego systemu edukacji. Rozsądzenie czy jest on lepszy od naszego, czy też nie pozostawiam wam. Nasz naród mimo lepszego ogólnego wykształcenia, także nie grzeszy wiedzą. Przeciętny Kowalski nawet jeśli w szkole średniej doskonale wiedział, gdzie leży Korea dość szybko po zdaniu matury zapomina te i tym podobne fakty.
Apeluję raz jeszcze: Nie kruszcie proszę kopii w tym niepotrzebnym konflikcie.
Pozdrawiam!
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Na początku - troszkę ironizowałem w swoim poprzednim poście... Nie uważam, że Amerykanie są społecznością samych niezbyt rozgarniętych osób, ale czasami popełniają dosyć interesujące błędy (które budzą także zaniepokojenie w USA). Oczywiście, jeżeli już kogoś należy winić za taki stan rzeczy, to raczej system edukacyjny nastawiony na wąską specjalizację, niż jednostki.
Inna sprawa, że uważam iż Ameryka w pewnych kwestiach stoi wyżej, niż niektóre państwa naszego kontynentu...
Inna sprawa, że uważam iż Ameryka w pewnych kwestiach stoi wyżej, niż niektóre państwa naszego kontynentu...
- kadrinazi
- Tat-Aluf
- Posty: 3578
- Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 12:09
- Lokalizacja: Karak Edinburgh
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Oj tam, nie ma co się denerwować niepotrzebnie, Amerykanie to po prostu bardzo specyficzna nacja. Pamiętam sytuacje gdy wszedłem na kopiec Kościuszki, za mną wtarabaniła się para Amerykanów - jegomość zapytał się na górze czy ktoś mówi po angielsku. Odpowiedziałem że tak, a na to on zapytał kim był ten król dla którego zbudowano kopiec ;D Para była bardzo zdziwiona gdy im opowiedziałem o amerykańskim bohaterze Kościuszce :>
Ot taki to już śmieszny naród i tyle...
Ot taki to już śmieszny naród i tyle...
Kontakt tylko na maila