U stóp wzgórza ozdobionego świeżo wyprodukowanymi polami spotkały się dwie wrogie brygady piechoty w składzie trzech pułków (Konfederacja) dodatkowo wspartych baterią dział (Unia). Wojska Północy zostały jeszcze wzmocnione pułkiem kawalerii (nieco od czapy, ale jakoś mi w tej scenie koni brakowało
).
Wszędzie unosił się waciany dym, przesłaniając pierwsze szeregi strzelców...
Widok ze wzgórza. Kawalerzyści Unii otrzymali do tej sceny swojego generała...
Natomiast obie brygady piechoty, zgodnie z zasadami, miały własnych dowódców. Oto dowód na to, że nawet z wałka da się zrobić pojedynczą figurkę
Generał Unii (przypadkiem wyszedł mi leworęczny):
I Konfederacji (praworęczny):
Dwa pułki ruszają na siebie, przez pola mknie kawaleria US...
Na koniec jeszcze raz generał Południa, w samym środku bitewnego zamętu.
