Bitwa sam ze sobą
Bitwa sam ze sobą
Witam Szanownych Forumowiczów,
Szybko się przedstawię, Maciej lat 39 z Bydgoszczy. Od niedawna zafascynowany historycznymi grami bitewnymi z okresu wojen napoleońskich.
Zaczęło się od tego, że wpadło mi w ręce pudełko z figurkami w skali 28mm firmy Perry z piechotą liniową Francuzów.
Narodził się pomysł żeby zacząć zbierać dla celów kolekcjonerskich i malarskich poszczególne jednostki z tego okresu.
I tak na dzień dzisiejszy uzbierało się tego dość spora ilość wojsk francuskich i brytyjskich, że postanowiłem wykorzystać je do celów gier bitewnych.
Przeglądnąłem fora, opisy i dyskusję w sieci. Jaki system/przepisy wybrać, co będzie najlepsze dla mnie?
Nie ukrywam, że założenie określało rozgrywkę typowo na weekend, ma dać dużo zabawy i zadowolenia.
Padło na podręcznik 8 ed. WFB z którego wykorzystałem 90% zasad podstawowych. Jak ruch, walka wręcz, zdolności strzeleckie itd. Oczywiście bez tych dodatkowych współczynników określonych z światem fantasy
Dodatkowo jako że okres wojen napoleońskich i sama epoka muszą zawierać w takiej rozgrywce zasady jakie panowały na polu bitwy, zwroty, szyki itp. Te elementy krótko mówiąc zapożyczyłem z innych systemów.
Ogarnąłem to do tak zwanego stolca i powstało coś co testuję. Oczywiście jest to prosty i nieskomplikowany, bo taki miał być. Ma dawać dużo radochy z zachowaniem podstawowych "prawideł" jakie panowały w tym okresie. Zaznaczam że naprawdę jest to prosty autorski system człowieka, który nie ma doświadczenia, czyli mój.
Zresztą słowo autorski za dużo powiedziane
Pewnie z czasem niektóre elementy będą się modyfikowały i ewoluowały.
Jak wspominałem potyczki/bitewki z racji że nie znam środowiska ludzi o podobnych zainteresowaniach z moich okolic, zmusiły mnie do zainteresowania tym tematem mojego syna i ojca. Jedyni potencjalni współgracze którzy chcą no i są pod ręką.
Ale nie zawsze mają czas lub ochotę.
I tu moje pytanie do Was. Wiem że rozegranie bitwy sam ze sobą jest straszną koniecznością. Ale czasami mam 1-2h wolne i korci mnie, więc buduję prowizoryczne pole bitwy (blat, mata lub kawałek dywanu), stawiam zabudowy, murki, drzewa i rozstawiam swoje dwie armię
I gram sam ze sobą, na razie fajnie bo testuję i modyfikują współczynniki. Ale jak wiecie brakuję tej drugiej osoby, jej nieprzewidywalności itp.
JAK UROZMAICIĆ rozgrywkę grając samemu ???
Może jakieś ukryte karty rozkazów, żetony na polu bitwy z dodatkowymi elementami wprowadzające choć ciut elementu zaskoczenia, na którego ja i mój przeciwnik czyli ponownie ja nie mamy wpływu.
Jakieś sugestie, pomysły jak to zrobić?
Dziękuję.
Szybko się przedstawię, Maciej lat 39 z Bydgoszczy. Od niedawna zafascynowany historycznymi grami bitewnymi z okresu wojen napoleońskich.
Zaczęło się od tego, że wpadło mi w ręce pudełko z figurkami w skali 28mm firmy Perry z piechotą liniową Francuzów.
Narodził się pomysł żeby zacząć zbierać dla celów kolekcjonerskich i malarskich poszczególne jednostki z tego okresu.
I tak na dzień dzisiejszy uzbierało się tego dość spora ilość wojsk francuskich i brytyjskich, że postanowiłem wykorzystać je do celów gier bitewnych.
Przeglądnąłem fora, opisy i dyskusję w sieci. Jaki system/przepisy wybrać, co będzie najlepsze dla mnie?
Nie ukrywam, że założenie określało rozgrywkę typowo na weekend, ma dać dużo zabawy i zadowolenia.
Padło na podręcznik 8 ed. WFB z którego wykorzystałem 90% zasad podstawowych. Jak ruch, walka wręcz, zdolności strzeleckie itd. Oczywiście bez tych dodatkowych współczynników określonych z światem fantasy
Dodatkowo jako że okres wojen napoleońskich i sama epoka muszą zawierać w takiej rozgrywce zasady jakie panowały na polu bitwy, zwroty, szyki itp. Te elementy krótko mówiąc zapożyczyłem z innych systemów.
Ogarnąłem to do tak zwanego stolca i powstało coś co testuję. Oczywiście jest to prosty i nieskomplikowany, bo taki miał być. Ma dawać dużo radochy z zachowaniem podstawowych "prawideł" jakie panowały w tym okresie. Zaznaczam że naprawdę jest to prosty autorski system człowieka, który nie ma doświadczenia, czyli mój.
Zresztą słowo autorski za dużo powiedziane
Pewnie z czasem niektóre elementy będą się modyfikowały i ewoluowały.
Jak wspominałem potyczki/bitewki z racji że nie znam środowiska ludzi o podobnych zainteresowaniach z moich okolic, zmusiły mnie do zainteresowania tym tematem mojego syna i ojca. Jedyni potencjalni współgracze którzy chcą no i są pod ręką.
Ale nie zawsze mają czas lub ochotę.
I tu moje pytanie do Was. Wiem że rozegranie bitwy sam ze sobą jest straszną koniecznością. Ale czasami mam 1-2h wolne i korci mnie, więc buduję prowizoryczne pole bitwy (blat, mata lub kawałek dywanu), stawiam zabudowy, murki, drzewa i rozstawiam swoje dwie armię
I gram sam ze sobą, na razie fajnie bo testuję i modyfikują współczynniki. Ale jak wiecie brakuję tej drugiej osoby, jej nieprzewidywalności itp.
JAK UROZMAICIĆ rozgrywkę grając samemu ???
Może jakieś ukryte karty rozkazów, żetony na polu bitwy z dodatkowymi elementami wprowadzające choć ciut elementu zaskoczenia, na którego ja i mój przeciwnik czyli ponownie ja nie mamy wpływu.
Jakieś sugestie, pomysły jak to zrobić?
Dziękuję.
- SPIDIvonMARDER
- Hauptmann
- Posty: 766
- Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 10:37
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 31 times
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Hmmm... jeśli jestem zmuszony grać sam ze sobą w gry TiSu, Dragona itd., to stosuję trzy rozwiązania losowe:
- jeśli mam np. zdecydować, którą jednostkę przeciwnika zaatakować, podczas gdy wiem, że jedna jest słabsza, druga silniejsza, czego nie powinienem wiedzieć grając we dwóch... to rzucam kostką za to, kogo atakuję. Ewentualnie stosuję jakieś modyfikatory, które mogłyby wynikać z mojego logicznego domyślania się, kogo lepiej zaatakować;
- karty rozkazów są niezłe. Wybieram dla każdej strony rozsądne zagrania i losuję z nich jedno. Jeśli dana jednostka powinna bronić się lub kontratakować (obie opcje są atrakcyjne), to losuję co robi;
- zakrywanie parawanikiem jednostek, których w grze na dwóch nie widziałbym, albo nie widziałbym jakie to są. W większych bitwach nie ma siły, by dobrze wszystko pamiętać i po zakryciu i np. odejściu od stołu na minutkę (WC), to po powrocie często nie pamiętam, co gdzie stało u przeciwnika.
- jeśli mam np. zdecydować, którą jednostkę przeciwnika zaatakować, podczas gdy wiem, że jedna jest słabsza, druga silniejsza, czego nie powinienem wiedzieć grając we dwóch... to rzucam kostką za to, kogo atakuję. Ewentualnie stosuję jakieś modyfikatory, które mogłyby wynikać z mojego logicznego domyślania się, kogo lepiej zaatakować;
- karty rozkazów są niezłe. Wybieram dla każdej strony rozsądne zagrania i losuję z nich jedno. Jeśli dana jednostka powinna bronić się lub kontratakować (obie opcje są atrakcyjne), to losuję co robi;
- zakrywanie parawanikiem jednostek, których w grze na dwóch nie widziałbym, albo nie widziałbym jakie to są. W większych bitwach nie ma siły, by dobrze wszystko pamiętać i po zakryciu i np. odejściu od stołu na minutkę (WC), to po powrocie często nie pamiętam, co gdzie stało u przeciwnika.
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Jest kilka sposobów, aczkolwiek akurat zasady które wybrałeś są IMHO słabe i nie sprzyjają.
Przede wszystkim grać scenariusze niesymetryczne, gdzie Ty atakujesz i manewrujesz, a przeciwnik broni np. reduty i opracować jakiś algorytm losowego wprowadzania uzupełnień dla strony pasywnej.
Po drugie, pre planowane ataki, które można by losowo generować (metoda a la Spearhead - gdzie rysuje się na mapce strzałki i po nich musi się poruszać batalion z minimum połowa prędkości najwolniejszej jednostki, a zmiana rozkazu nie jest łatwa )
Można zamiast oddziałów ustawiać losowe karty, które by się odwracało w chwili rozpoznania, kontaktu i nie wiedzieć przeciwko czemu dokładnie się manewruje i atakuje.
Najlepiej oczywiście znaleźć kogoś z Bydgoszczy.
Przede wszystkim grać scenariusze niesymetryczne, gdzie Ty atakujesz i manewrujesz, a przeciwnik broni np. reduty i opracować jakiś algorytm losowego wprowadzania uzupełnień dla strony pasywnej.
Po drugie, pre planowane ataki, które można by losowo generować (metoda a la Spearhead - gdzie rysuje się na mapce strzałki i po nich musi się poruszać batalion z minimum połowa prędkości najwolniejszej jednostki, a zmiana rozkazu nie jest łatwa )
Można zamiast oddziałów ustawiać losowe karty, które by się odwracało w chwili rozpoznania, kontaktu i nie wiedzieć przeciwko czemu dokładnie się manewruje i atakuje.
Najlepiej oczywiście znaleźć kogoś z Bydgoszczy.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Myślę, że to co AWu podał na końcu jest najlepszym rozwiązaniem. Grasz jedną stroną, a druga pojawia się przed Tobą dopiero de facto w trakcie bitwy i rozkazy tych oddziałów także. Jakiś generator zagrań i losowych wydarzeń. Do tego na pewno opóźnienie wykonania rozkazów w stosunku do momentu ich wydania.
Tak jak AWu pisał, systemy warhammerowe raczej nie są chyba zbyt dobre do tej epoki. Gdybyś szukał czegoś w miarę prostego, a zarazem oddającego realia epoki (autor upraszczał w ten sposób, żeby zachować istotne rzeczy), jest u nas system "Szwadron":
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=218
A tu do obejrzenia pierwsza wersja:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=134
Możesz też spróbować się zapoznać z systemem "Napoleonic Battleboard":
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=218
To z tego co jest u nas i do tego po polsku.
Ogólnie witamy też na forum, mamy nadzieję, że rozwiniesz u nas skrzydła. Graczy z Bydgoszczy znam co najmniej dwóch, ale do planszówek wojennych.
Tak jak AWu pisał, systemy warhammerowe raczej nie są chyba zbyt dobre do tej epoki. Gdybyś szukał czegoś w miarę prostego, a zarazem oddającego realia epoki (autor upraszczał w ten sposób, żeby zachować istotne rzeczy), jest u nas system "Szwadron":
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=218
A tu do obejrzenia pierwsza wersja:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=134
Możesz też spróbować się zapoznać z systemem "Napoleonic Battleboard":
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=218
To z tego co jest u nas i do tego po polsku.
Ogólnie witamy też na forum, mamy nadzieję, że rozwiniesz u nas skrzydła. Graczy z Bydgoszczy znam co najmniej dwóch, ale do planszówek wojennych.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Dziękuję wszystkim za sugestie i porady.
Wydrukowałem sobie do wglądu "Bogowie Wojny - Napoleon" v0.86 beta i Newbury rules. Ta pierwsza super, do ogarnięcia i bardzo zrozumiałe. Zbliżone do tego co próbuję tworzyć, tylko o wiele bogatszy. Natomiast Newbury Rules niestety na tym etapie wiedzy i znajomości tematu za trudne.
Raleen nie oglądałem jeszcze linków podanych za które dziękuje, nie omieszkam zapoznać się z tym.
Trochę mi piórka opadły bo dopiero widzę jaka jest różnica. Ja kopię dół łopatą bez trzonka, a te rozbudowane zasady to nowoczesny ciągnik wielozadaniowy New Holland
Daleka droga do bycia zaawansowanym graczem historycznych systemów.
Ale kiedyś trzeba zacząć, oby zapał nie zmalał.
Widzę jeszcze jeden błąd który popełniłem. Ja wszystkie figurki ( Perry, Victrix, Front Rank ) które mam, usadowiłem na podstawkach 20x20 piechota, 25x50 kawaleria. Takie jakie stosuje się choćby w WFB.
Czy to problem przy stosowaniu ich w rożnych systemach/zasadach?
Zaznaczę że poszczególne regimenty czy bataliony są stawiane na dużych podstawkach które sam wykonałem: na 10,20 figur.
http://moreswargaming.blogspot.com/
Wracając do tematu, pomysły Wasze fajne. Warte przeanalizowania i umieszczenia ich na stałe w rozgrywce.
Jeśli chodzi o gracza/y z Bydgoszczy, no byłoby najlepiej mieć takich współgraczy. Środowisko WFB owszem istnieje, choćby 13 Kohorta. Są dwa sklepy jak Pegaz, ale tam planszówki rządzą. No i jest sklep Wargamer-a. Ale i tam OiM i WFB, plus jakieś inne bitewniaki. Rozeznałem temat z napoleonką jeśli chodzi o graczy jest kłopot.
Wydrukowałem sobie do wglądu "Bogowie Wojny - Napoleon" v0.86 beta i Newbury rules. Ta pierwsza super, do ogarnięcia i bardzo zrozumiałe. Zbliżone do tego co próbuję tworzyć, tylko o wiele bogatszy. Natomiast Newbury Rules niestety na tym etapie wiedzy i znajomości tematu za trudne.
Raleen nie oglądałem jeszcze linków podanych za które dziękuje, nie omieszkam zapoznać się z tym.
Trochę mi piórka opadły bo dopiero widzę jaka jest różnica. Ja kopię dół łopatą bez trzonka, a te rozbudowane zasady to nowoczesny ciągnik wielozadaniowy New Holland
Daleka droga do bycia zaawansowanym graczem historycznych systemów.
Ale kiedyś trzeba zacząć, oby zapał nie zmalał.
Widzę jeszcze jeden błąd który popełniłem. Ja wszystkie figurki ( Perry, Victrix, Front Rank ) które mam, usadowiłem na podstawkach 20x20 piechota, 25x50 kawaleria. Takie jakie stosuje się choćby w WFB.
Czy to problem przy stosowaniu ich w rożnych systemach/zasadach?
Zaznaczę że poszczególne regimenty czy bataliony są stawiane na dużych podstawkach które sam wykonałem: na 10,20 figur.
http://moreswargaming.blogspot.com/
Wracając do tematu, pomysły Wasze fajne. Warte przeanalizowania i umieszczenia ich na stałe w rozgrywce.
Jeśli chodzi o gracza/y z Bydgoszczy, no byłoby najlepiej mieć takich współgraczy. Środowisko WFB owszem istnieje, choćby 13 Kohorta. Są dwa sklepy jak Pegaz, ale tam planszówki rządzą. No i jest sklep Wargamer-a. Ale i tam OiM i WFB, plus jakieś inne bitewniaki. Rozeznałem temat z napoleonką jeśli chodzi o graczy jest kłopot.
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Z takimi podstawkami spokojnie zagrasz w Black Powder (pokrywają okres od 1700 do 1900): http://www.warlordgames.com/home/black-powder/Mores pisze:usadowiłem na podstawkach 20x20 piechota, 25x50 kawaleria.
Toruń może być? Wprawdzie moje figurki do okresu napoleońskiego są raczej mikroskopijne, niemniej piękne . Planuję również złożyć kilka armii do wyżej podlinkowanego systemu; jeżeli chodzi o okres napoleoński byłaby to armia rosyjska w skali 1/72.Najlepiej oczywiście znaleźć kogoś z Bydgoszczy.
Ostatnio zmieniony piątek, 6 kwietnia 2012, 22:19 przez Zeka, łącznie zmieniany 2 razy.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Bitwa sam ze sobą :)
I jak się okazuje, jakaś dusza się znalazła w okolicy, na dodatek znana mi dobrze osobiście . Polecam Zekę, zarówno jako speca od historii, jak i od figurek.
Co do skomplikowania, te zasady, które Ci zlinkowałem są raczej proste, nie jest to na pewno Newbury Rules.
Co do skomplikowania, te zasady, które Ci zlinkowałem są raczej proste, nie jest to na pewno Newbury Rules.
To z początku groźnie wygląda, z czasem, zwłaszcza jak u nas trochę dłużej posiedzisz, zobaczysz, że nie taki diabeł straszny. Grunt to odpowiednie podejście i odpowiedni ludzie do takiej zabawy.Mores pisze:Daleka droga do bycia zaawansowanym graczem historycznych systemów.
Ale kiedyś trzeba zacząć, oby zapał nie zmalał.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Ten Black Powder z opisu mnie nie powalił (mam jakaś pokazową bitwę w otrzymanym od Jabu przy okazji drogich zakupów księgarskich Wargames Iliustrated), ale wszyscy mówią o nim w superlatywach..
- Torgill
- General of the Army
- Posty: 6210
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 917 times
- Been thanked: 438 times
- Kontakt:
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Dziękuję za miłe słowaMores pisze: Wydrukowałem sobie do wglądu "Bogowie Wojny - Napoleon" v0.86 beta i Newbury rules. Ta pierwsza super, do ogarnięcia i bardzo zrozumiałe. Zbliżone do tego co próbuję tworzyć, tylko o wiele bogatszy.
Zobacz na najnowszą wersję systemu: http://www.strategie.net.pl/viewtopic.p ... 94#p206694
Co prawda dedykowana jest do innej skali i podstawek, ale w rozdziale 12.0 opisano jak grać 28mm. Jako były gracz WFB mam sentyment do tej skali, ale z wielu względów przeszedłem na 1:72.
A Black Powder był inspiracją dla wielu przepisów dla BW-N, myślę, że dla 28mm będzie też niezłym wyborem.
- MKG
- Adjoint
- Posty: 760
- Rejestracja: środa, 3 września 2008, 08:16
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Da radę zrobić system, który działa jako sprawny solitaire, ale:
1. Będzie on zawsze silnie powiązany ze scenariuszami.
2. Aby był grywalny musi mieć wyjątkowo proste zasady, inaczej nie zrobisz sensownego algorytmu.
Swoją drogą nawet kiedyś myślałem nad zrobieniem czegoś w klimatach Napoleońskich, ale cóż, nie mój klimat i nie mogę złapać bakcyla na tę epokę (chyba, że na morzu, tam nawet solitaire pewnie dałoby się zrobić).
1. Będzie on zawsze silnie powiązany ze scenariuszami.
2. Aby był grywalny musi mieć wyjątkowo proste zasady, inaczej nie zrobisz sensownego algorytmu.
Swoją drogą nawet kiedyś myślałem nad zrobieniem czegoś w klimatach Napoleońskich, ale cóż, nie mój klimat i nie mogę złapać bakcyla na tę epokę (chyba, że na morzu, tam nawet solitaire pewnie dałoby się zrobić).
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Ok, spisałem sobie Wasze propozycję.
Dużych zmian pewnie nie dokonam. Ale spróbuję na pewno z opcją ukrytych kart rozkazu, czy ukrytych losowo dobranych zdarzeń ( np: jednostka wchodząca na umieszczoną kartę/znacznik otrzymuję nowe wytyczne na daną fazę ruchu bez znaczenia na wcześniejszy rozkaz ) będzie mnie tylko ograniczała moja fantazja
Scenariusze, też dobry pomysł. Tylko trzeba je wymyślić...
Ukrywanie rodzaju jednostek do czasu rozpoznania lub kontaktu. Propozycja korzystania z kartonowych szablonów wielkości podstawek, z chwilą w/w rozpoznania kartonik zastępują figurki.
Plus ewentualne kartoniki bez przełożenia na jednostki, karty blefu. Byłoby ich z 1-2 sztuki na stronę. Coś na zasadzie podjazdu, forpoczty który ma na celu tylko wprowadzenie przeciwnika w błąd oceny itp.
I narodziła się nowa koncepcja, nie doceniona żona
Siedzi i patrzy jak pisze na forum, pyta co Ty tak piszesz. No to ja jej opisuję o co chodzi. A ona nie spodziewanie: No grać to ja nie będę, ale jak chcesz rozstawie/umieszczę Ci jednostki na terenie
Ok, mam nowy czynnik urozmaicenia.
Podpinam to pod opcje zakrywania połowy stołu przed rozstawieniem.
Pewnie wykorzystałbym coś jeszcze z Waszych porad, ale pewnie nie umiem tego ogarnąć.
Dużych zmian pewnie nie dokonam. Ale spróbuję na pewno z opcją ukrytych kart rozkazu, czy ukrytych losowo dobranych zdarzeń ( np: jednostka wchodząca na umieszczoną kartę/znacznik otrzymuję nowe wytyczne na daną fazę ruchu bez znaczenia na wcześniejszy rozkaz ) będzie mnie tylko ograniczała moja fantazja
Scenariusze, też dobry pomysł. Tylko trzeba je wymyślić...
Ukrywanie rodzaju jednostek do czasu rozpoznania lub kontaktu. Propozycja korzystania z kartonowych szablonów wielkości podstawek, z chwilą w/w rozpoznania kartonik zastępują figurki.
Plus ewentualne kartoniki bez przełożenia na jednostki, karty blefu. Byłoby ich z 1-2 sztuki na stronę. Coś na zasadzie podjazdu, forpoczty który ma na celu tylko wprowadzenie przeciwnika w błąd oceny itp.
I narodziła się nowa koncepcja, nie doceniona żona
Siedzi i patrzy jak pisze na forum, pyta co Ty tak piszesz. No to ja jej opisuję o co chodzi. A ona nie spodziewanie: No grać to ja nie będę, ale jak chcesz rozstawie/umieszczę Ci jednostki na terenie
Ok, mam nowy czynnik urozmaicenia.
Podpinam to pod opcje zakrywania połowy stołu przed rozstawieniem.
Pewnie wykorzystałbym coś jeszcze z Waszych porad, ale pewnie nie umiem tego ogarnąć.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Tylko skąd taką żonę wziąć. Żeby to dodawali w promocji do systemów bitewnych .
Przy okazji pozdrawiam zacną Małżonkę jeśli nas czyta .
I z Zeką mam nadzieję, że nawiążecie dobre kontakty to może problem braku przeciwnika się rozwiąże od tej strony...
Przy okazji pozdrawiam zacną Małżonkę jeśli nas czyta .
Zwykle takie rzeczy dobrze w praktyce trochę posprawdzać to wiele rzeczy pewnie wyjdzie.Mores pisze:Pewnie wykorzystałbym coś jeszcze z Waszych porad, ale pewnie nie umiem tego ogarnąć.
I z Zeką mam nadzieję, że nawiążecie dobre kontakty to może problem braku przeciwnika się rozwiąże od tej strony...
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 82
- Rejestracja: poniedziałek, 13 sierpnia 2007, 12:23
- Lokalizacja: Jelonki, Warszawa
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Możesz skorzystać z jakiejś formy rozwiązania, które stosujemy u nas i nazywamy "oceną sytuacji".
W najprostszym wariancie wygląda to tak: w sytuacji, kiedy mamy podjąć decyzję, co robi dany dowódca (oddział), wykonujemy rzut kostką i uzyskujemy wynik np. ocena optymistyczna, realna, pesymistyczna. Wymaga to oczywiście interpretacji, ale grając sam ze sobą raczej nie będziesz wchodził w długie dyskusje z przeciwnikiem. Przykładowo rzucamy za dowódcę oddziału piechoty napotykającego liczniejszy oddział npla (tzn. my jako gracze, widzimy, że on ma 10 figurek, a druga strona 15). Optymista - atakuje, uważając, że będzie dobrze; realista - zajmuje najbliższą pozycję obronną i szykuje się do odparcia ataku; pesymista - cofa się na tyły, albo przyłącza do innego własnego oddziału, żeby mieć wsparcie.
Można to rozbudowywać o dodatkowe parametry, np. jakość dowodzenia, widoczność itp. Można rozbudować tabele do różnych sytuacji (np. w obronie, w ataku, w odwrocie).
Zdarzało mi się wykorzystywać ten system do generowania całkiem złożonych sytuacji (zwykle jako rozjemcy w stosunku do oddziałów poza kontrolą graczy w kampanii). Szczególnie dobrze działa, jeżeli jest więcej poziomów dowodzenia i wykonujemy rzuty za każdy z nich. Można uzyskać np. taki wynik: dowódca korpusu jest przeciętny i nie chce się wychylać, ale miał działać aktywnie, więc wysyła nieśmiały rozkaz do dowódcy jednej dywizji, żeby rozpoznał teren, dowódca dywizji jest aktywny i dobrze dowodzi, ogarnia sytuację i stwierdza, że jest szansa na pokonanie izolowanego oddziału npla, wydaje rozkazy dowódcom brygad/pułków, z których jeden działa sprawnie i skutecznie zgodnie z rozkazem, drugi ostrożnie wspiera go na skrzydle, a trzeci gubi drogę i traci godzinę na dotarcie do celu. Itd., itp., wszystko metodą prostych rzutów na + / 0 / -. Jak za drugą stronę wykonujemy analogiczne testy, sytuacja sama się tworzy.
Do grania solo rozwiązanie powinno się dobrze nadać.
W najprostszym wariancie wygląda to tak: w sytuacji, kiedy mamy podjąć decyzję, co robi dany dowódca (oddział), wykonujemy rzut kostką i uzyskujemy wynik np. ocena optymistyczna, realna, pesymistyczna. Wymaga to oczywiście interpretacji, ale grając sam ze sobą raczej nie będziesz wchodził w długie dyskusje z przeciwnikiem. Przykładowo rzucamy za dowódcę oddziału piechoty napotykającego liczniejszy oddział npla (tzn. my jako gracze, widzimy, że on ma 10 figurek, a druga strona 15). Optymista - atakuje, uważając, że będzie dobrze; realista - zajmuje najbliższą pozycję obronną i szykuje się do odparcia ataku; pesymista - cofa się na tyły, albo przyłącza do innego własnego oddziału, żeby mieć wsparcie.
Można to rozbudowywać o dodatkowe parametry, np. jakość dowodzenia, widoczność itp. Można rozbudować tabele do różnych sytuacji (np. w obronie, w ataku, w odwrocie).
Zdarzało mi się wykorzystywać ten system do generowania całkiem złożonych sytuacji (zwykle jako rozjemcy w stosunku do oddziałów poza kontrolą graczy w kampanii). Szczególnie dobrze działa, jeżeli jest więcej poziomów dowodzenia i wykonujemy rzuty za każdy z nich. Można uzyskać np. taki wynik: dowódca korpusu jest przeciętny i nie chce się wychylać, ale miał działać aktywnie, więc wysyła nieśmiały rozkaz do dowódcy jednej dywizji, żeby rozpoznał teren, dowódca dywizji jest aktywny i dobrze dowodzi, ogarnia sytuację i stwierdza, że jest szansa na pokonanie izolowanego oddziału npla, wydaje rozkazy dowódcom brygad/pułków, z których jeden działa sprawnie i skutecznie zgodnie z rozkazem, drugi ostrożnie wspiera go na skrzydle, a trzeci gubi drogę i traci godzinę na dotarcie do celu. Itd., itp., wszystko metodą prostych rzutów na + / 0 / -. Jak za drugą stronę wykonujemy analogiczne testy, sytuacja sama się tworzy.
Do grania solo rozwiązanie powinno się dobrze nadać.
Ostatnio zmieniony piątek, 27 kwietnia 2012, 13:24 przez Adam II, łącznie zmieniany 1 raz.
"Być może nie będziecie mogli tego przeczytać. Piszę w pośpiechu. Widzę śmierć wstępującą na górę."
Fragment listu do domu, Dong Ap Bia, maj 1969
John Pimlett "Wojna w Wietnamie"
Fragment listu do domu, Dong Ap Bia, maj 1969
John Pimlett "Wojna w Wietnamie"
Re: Bitwa sam ze sobą :)
Co do grania sam ze sobą to ja mam inną metodę:
Wybieram dwie armie które mi się podobają nie faworyzując żadnej. W czasie rozstawiania staram się ustawić oddział w najlepszym możliwym miejscu dla tej strony i najgorszym dla przeciwnika, gdy ustawiam drugą stronę robię to samo.
W czasie gry jestem zawsze po stronie tej którą aktualnie przemieszczam i staram się tego trzymać.
Oczywiście często wynikają sytuacje kiedy trudno jest być obiektywnym, na przykład kiedy ulubiony oddział wpadnie w tarapaty. Wtedy gram najlepiej jak potrafię tym oddziałem, żeby go wyciągnąć, ale nadal grając drugą stroną nie daję forów przeciwnikowi i gram jak najwredniej.
Ten sposób grania solo wydaje mi się bardziej ciekawy, nigdy nie wiadomo która strona wygra, z tym że hmm... ja zawsze wygrywam
Wybieram dwie armie które mi się podobają nie faworyzując żadnej. W czasie rozstawiania staram się ustawić oddział w najlepszym możliwym miejscu dla tej strony i najgorszym dla przeciwnika, gdy ustawiam drugą stronę robię to samo.
W czasie gry jestem zawsze po stronie tej którą aktualnie przemieszczam i staram się tego trzymać.
Oczywiście często wynikają sytuacje kiedy trudno jest być obiektywnym, na przykład kiedy ulubiony oddział wpadnie w tarapaty. Wtedy gram najlepiej jak potrafię tym oddziałem, żeby go wyciągnąć, ale nadal grając drugą stroną nie daję forów przeciwnikowi i gram jak najwredniej.
Ten sposób grania solo wydaje mi się bardziej ciekawy, nigdy nie wiadomo która strona wygra, z tym że hmm... ja zawsze wygrywam
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 82
- Rejestracja: poniedziałek, 13 sierpnia 2007, 12:23
- Lokalizacja: Jelonki, Warszawa
Re: Bitwa sam ze sobą :)
To jest dobre, ale jak kiedyś grałem pewną grę w ten sposób, to po kilku ruchach się zagotowałem od rozważania wariantów - znałem przecież plany drugiej strony, a ponieważ były możliwe do przewidzenia, więc rozważałem, jak różnym rozwiązaniom zapobiegać, co powodowało, że podczas ruchów drugiej strony rozwiązania mogły być inne i należało je rozważyć, a poza tym widziałem jakie są możliwe plany przeciwnika etc. etc. W zasadzie można dojść do sytuacji jak w Siedmiu Samurajach - "To nie ma sensu, od razu widać, kto zwycięży."Wybieram dwie armie które mi się podobają nie faworyzując żadnej. W czasie rozstawiania staram się ustawić oddział w najlepszym możliwym miejscu dla tej strony i najgorszym dla przeciwnika, gdy ustawiam drugą stronę robię to samo.
W czasie gry jestem zawsze po stronie tej którą aktualnie przemieszczam i staram się tego trzymać.
Ale pewnie za dużo kombinowałem.
"Być może nie będziecie mogli tego przeczytać. Piszę w pośpiechu. Widzę śmierć wstępującą na górę."
Fragment listu do domu, Dong Ap Bia, maj 1969
John Pimlett "Wojna w Wietnamie"
Fragment listu do domu, Dong Ap Bia, maj 1969
John Pimlett "Wojna w Wietnamie"