Aż dziwne, że do tej pory nikt nie poruszał szerzej tego wątku:
Jak często w Waszych rozgrywkach pojawiają się na planszy Amerykanie? Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że niesłychanie rzadko.
Czy nie jest to jednak pewne zwichnięcie gry, że wprowadzenie Jankesów jest takie trudne (i do tego zazwyczaj bardzo opóźnione w stosunku do historyczych wydarzeń)?
Jakie są Wasze przemyślenia na ten temat?
Amerykanie na froncie
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Tak, tutaj autor gry nieco przesadził. Starał się to naprawić opracowując scenariusz historyczny, ale to tylko półśrodek. Amerykanie pojawiają się zbyt rzadko, karty ich wprowadzające są zbyt cenne. Może to przyczynek do tego, by opracować samodzielnie jakąś zasadę ułatwiającą ich zagranie?
Muss ich sterben, will ich fallen
Rozwiązaniem mogłoby być właśnie zastosowanie jednego z przepisów scenariusza historycznego:Andreas von Breslau pisze:Może to przyczynek do tego, by opracować samodzielnie jakąś zasadę ułatwiającą ich zagranie?
The following cards may double as OPS when played as Events: Landships, Zimmermann Telegram, Over There, Tsar Takes Command, Fall of the Tsar, Bolshevik Revolution.
A z pozostałych reguł scenariusza nie trzeba korzystać, zwłaszcza z dość sztucznie wyglądającego systemu nagradzania PC punktami zwycięstwa za niedopuszczenie do wprowadzenia USA do wojny lub Ententy za niedopuszczenie do obalenia cara.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów