Obrona Francji

Gra wydawnictwa GMT Games (polska edycja wyd. Gołębiewski)
Morden
Caporal
Posty: 62
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:12
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Obrona Francji

Post autor: Morden »

W związku z działalnością jasza zwanego też inaczej "Germańskim Grzmotem" (choć to ostatnie może budzić skojarzenia gastryczne ;-) chciałbym poprosić kolegów i koleżanki o pomoc w ustaleniu strategii dla Aliantów która pozwoliłaby utrzymać się im we Francji.

Oto moja propozycja:

KARTY:

Koniecznie grać ODWRÓT (jesli się go ma oczywiście) na 5Fr w Sedanie - szansa na uniknięcie zniszczenia przy ataku z flanki wynosi około 40% - więc warto.
W pierwszej turze lub kiedykolwiek w dwóch pierwszych turach zagranie MOLTKEGO powoduje utratę tempa przez gracza PC - koniecznie.

OKOPY mogą się przydać np do Amiens lub BleD co wzmocni Aliancka linię obrony. Zastanawiam się czy okopy na 2 to dobry pomysł. Trzeba się wtedy liczyć z ofensywami niemieckimi przełamującymi okopy - aloe to w pierwszych trzech turach odległa przyszłość. Wyższy poziom okopania pomógłby zdecydowanie Alaintom się bronic niwelując znaczną różnicę w potencjale ataku.

Uzupełnienia to drażliwa kwestia - bo w zasadzie wydaje się je tylko na
Francuzów - bo czasu i punktów operacyjnych na atakowanie Rosjanami może brakować. Niezbędna jest duża ilość uzupełnień.
Jak najszybciej wprowadzać posiłki brytyjskie i francuskie (tą ostatnią kartę trzeba koniecznie oszczędzać)

Strategia:

Chyba trzeba oddać całą północną Francję i Belgię wycofując Belgów do Amiens - gdzie mają darmową aktywację z Anglikami, a BKE wysłac albo do Verdun albo Nancy albo Paryża.

Oddanie północnej Francji i Belgii nie musi być wcale głupie od strony Aliantów - PC muszą się rozciągnąć (dłuższy front) więc będa łatwiejszym celem dla kontrofensywy. Jeśli zaś zdecydują się na ofensywę na zachodzie to będą słabi gdzie indziej - a rosyjski walec parowy mimo że się wolno rozpędza jest jednak potężny - szczególnie jeśli nie ma Niemców na wschodzie.
Zawsze też można spróbować dywersji we Włoszech, Salonikach czy na BW.

Kontrmanewr na wejście wojsk niemieckich w sile trzech armii do ChT, to albo silna flanka (granicząca z pewnością) jeśli gracz PC zdecyduje się na wejście, albo kontratak z Verdun na Metz i/lub Strasbourg. Niemcy wszędzie silni być nie mogą.

Najważniejsze to nie dać się szybko pobić! Hasło podobnego do tego z 1939.

Czekam na odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Peyo
Adjudant
Posty: 249
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post autor: Peyo »

Ciekawe rozważania, z większością spostrzeżeń Mordena się zgadzam, ale z paroma nie.
Przede wszystkim jestem przeciwnikiem grania Moltkego poza bardzo wyjątkowymi sytuacjami typu: jest końcówka drugiego etapu, PC zaraz wchodzi na ograniczoną a Falkena właśnie zagrał jako uzupełnienia i liczymy na to że mu się ta karta schowa w talii.
Moltke jest słaby przede wszystkim dlatego że dalej można atakować Nancy, dlatego ewentualna utrata tempa przez PC jest albo żadna albo tak mała że szkoda karty 3/4 (Aliantom zawsze najbardziej brakuje kart 3/4 bo większość zrzucają jako posiłki).
Druga rzecz to że jeśli gramy standarowo (okop w Brukseli) wcale nie trzeba oddawać północy, a w każdym razie nie od razu. Doświadczony gracz PC i tak na pewno sie nie rzuci na te darmowe pola tylko będzie kruszył Francuzów (a jeśli się rzuci tzn. że nie jest doświadczony).
Ale poza tym to pisze Morden to chyba jedyna skuteczna taktyka
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

W zasadzie wszystko opisałeś, nie ma innych sposobów. Z doświadczenia powiem: jeśli ktoś konsekwentnie i dobrze gniecie Francję, to Francja wcześniej czy później upada.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Peyo
Adjudant
Posty: 249
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post autor: Peyo »

Jeszcze odnośnie pólnocy - jeżeli nie ma wyjścia, brakuje nam armii to oczywiście oddajemy, ściągamy stamtąd BKE i trudno. A jeżeli już oddajemy pólnoc to oczywiście Amiens jest dobrym polem żeby blokować niemieckie korpusy próbujące okrążeń.
Ważne też jest chyba żeby się nie dać złamać psychicznie, jeżeli Niemcy szybko zajęli twierdze albo weszli do ChT to jeszcze nie znaczy że wygrali grę. Trzeba bronić się dalej, można ciągle jeszcze wygrać
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2027 times
Been thanked: 2759 times

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Andreas von Breslau pisze:W zasadzie wszystko opisałeś, nie ma innych sposobów. Z doświadczenia powiem: jeśli ktoś konsekwentnie i dobrze gniecie Francję, to Francja wcześniej czy później upada.
Bo się ma dobre karty na Totalnej plus silniejsze armie
dlategfo jakikolwiek kontratak Francuzami to samobójstwo, chyba że się wchodzi na własne okopy.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

Moderator!!! Moderator!!!
Proszę skasować ten wątek!!!
Takie radzenie się nawzajem to skandal;)
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

Tak poważnie mówiąc to da się obronić Francje i jest na to kilka sposobów. Raju nie mąć Panom w głowach bo od czasu jak graliśmy to wiele się w strategi zmieniło. Pozatym jak PC zaczyna z 4 i cofa awa z Tranopola to szanse na zdarzenie do Budapesztu przed pojechaniem Francuzów są minimalne. Spytajcie JednoSłowo.
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

wydaje mi się że taktyka to olanie austriaków a atakowanie 8 GEA, koniecznie trzeba bronić AMiens i Chato - niczym cnoty własnej córki.

Grałem z jaszowym uczniem i pierwszy raz zostałem rozszarpany ale za drugim razem już nie było/bedzie tak łatwo - choć nie obstawiłem amiens co uważam za duzy błąd, ale
1/trzymałem moltkego do samego końca drugiej tury (moim zdaniem warto go trzymać) - niemiec musi trzymać falkena i nie grać 4 ani uzupełnień. Gracz niemiecki może wejść nieopatrznie na ograniczoną i zagrać wcześniej falkena i wtedy go mamy - moltke jak znalazł
2/ warto atakować rosjanami w prusach. Imho w całej grze moim zdaniem należy skoncentrować się na biciu niemców
3/przy uważnej grze i tak nie da się przebić przez karpaty a niemiec w drugiej - kluczowej turze przerzuci ciężar walk na zachód - dwa razy tak grałem i dwa razy to przechodziłem (ostatnie dwa dni i pod rząd)

Powiem wiecej -niemiec nawet po zabiciu 8 GEA odtworzył ją we francji a posiłku grał uparcie na zachodzie.

Moim zdaniem francję da się obronić ale trzeba bardzo uważać i ciagle pamiętać o dwóch polach na planszy - ch-t i amiens.

Wycofanie się z pólnocy francji to jedyna taktyka - i najlepiej od razu do CH-T - mamy tam międzynarodówkę a takich wojsk niemcy nie są skłonni atakować ze względu na uzupełnienia.

Moim zdaniem nie mozna popadać w euforię po pierwszej turze i młóceniu austriaków - w drugiej, najpóźniej trzeciej turze (póżniej już nie bo mamy brytyjczyków) Jasz i "jego szkoła" :wink: muszą wykonać shlieffen-Jasz plan. Jeżeli w trzciej turze nie ma niemców pod paryżem to jest dowód, że francja została obroniona :D

Ostatnio gram właśnie z wyznawcą i neofitą Jaszowej doktryny i muszę przyznać, że praktycznie bym francję obronił ale głupie zostawienie amiens (jedyna korekta jaką muszę wnieść do anty-jasz plan ;) ) doprowadziło do duzych problemów.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Peyo
Adjudant
Posty: 249
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post autor: Peyo »

hubertok pisze: Jeżeli w trzciej turze nie ma niemców pod paryżem to jest dowód, że francja została obroniona :D
Nieprawda, możliwość przełamania lini twierdz i wyjścia pod Paryż przez Niemców istnieje przynajmniej do 6-8 etapu kiedy to zwykle pojawiają się wszystkie posiłki Ententy na Zachodzie. Zarówno w grach kiedy broniłem się Ententą jak i kiedy atakowałem PC miałem takie sytuacje
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

Dobrze gada dac mu wódki. Problem jest taki, że jak się broni i Cht i Amnies i jeszcze nie wiadomo czego to niemcy przebijają się poprostu frontanie przez twierdze
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

zgoda - tylko temat był na obronę przed jaszowym zagraniem :)
a kazdy niemiec zrezygnuje jak do nancy lub verden wejdzie jedna brytyjska armia.
Jasz i jego szkoła stosuje uderzenie na nancy lub verdun (zwykle jeden-dwa razy) a potem już robi kołowrotek od północy.
Uderzenie na twierdze to jest mniej więcej 60:40 dla Niemców ale jak tapną się na 7 hitów to siedzą spokojnie aż do uzupełnień i posiłków w essen. To jest druga tura - wtedy robią jasz-plan ;)
sposobem na atakowanie twierdz jest w późniejszych etapach wymieszanie armi.

Dlatego czasu jest niewiele -mozna co najwyżej rzucić posiłki brytyjskie i okopy a potem czekać i modlić się do opatrzności :)

Oczywiście masz rację peyo, że i później można się przebić we francji - ale nie ma co ukrywać - wg mnie druga tura jest kluczowa - z każdą kolejną jest trudniej.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

jasz pisze:Dobrze gada dac mu wódki. Problem jest taki, że jak się broni i Cht i Amnies i jeszcze nie wiadomo czego to niemcy przebijają się poprostu frontanie przez twierdze
a ja się ośmielę nie zgodzić
w amiens ( dobrze taż aby w calais) wystarczy nawet korpus - rozchodzi się o to by niemiaszek tam nie wlazł i nie zagrosił paryżowi, którego w drugiej - trzeciej turze bronią zazwyczaj tapniete armie. w ch-t można sobie trzymać belgów i BEF. Na twierdze zostaje jeszcze mała rezerwa francuzów.

Bez przesady - Niemców też nie jest nieskończona ilość.
Niemcy stoją w całej pierwszej turze jak się tapną na 7 hitów w ataku. Gorsze jest tapowanie, bo jak mają landwerkę to męczą od pierwszej tury.

Każdy ma oczywiście swoją taktykę powstrzymywania wilhelma - ja uważam, po ostatnich grach, że nie jest to niemożliwe aczkolwiek trudne i obarczone ryzykiem

Natomiast najwiekszym błędem, jest rzucanie moltkego od razu i w pierwszej turze. Jak Niemiec ma falkena to po kłopocie bo i tak zagra i jest do przodu, jak nie ma to bedzie męczył nancy bez ograniczeń. Plan ataku generalnego na frencję i tak może być przeprowadzony najwcześniej w drugiej turze i po zagraniu posiłków. Wtedy można sobie nawet zagrać falkena jak się go nie miało w pierwszej turze.

Moltke jest dobry do wstrzymywania reki niemiaszka przez pierwsze dwie tury - coś jak kemal blokujacy rękę, gdy judenicz nie podrywa się a siedzi cicho w rize :)
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Ja twierdzę, że napór Rosjan jest niewystarczający - oczywiście w pierwszej turze Rosjanie robią dużo zamieszania i meczą Austriaków, ale w drugiej turze Niemiec wymusza zwrot oczu na Francję. Tak twierdzę przynajmniej na razie.

A 8 GEA można dopaść odcinając jej odwrót 2 armią Samsonowa przy jednoczesnym uderzeniu z flanki 1 RUA i korpusem - efekt na 1-2 schodzi niemiecki korpus a na 3-6 tapujemy niemiecką armię.

Niemiec może zamknąć się w twierdzy, ale wtedy Rosjanie muszą podejść pod niemieckie twierdze i atakować od drugiej tury. Takie jest moje zdanie.

Mnie się udało w ostatniej grze wybić 8 GEA do nogi razem z korpusem.
Jaszowy patent oczywiście obarczony jest olbrzymim ryzykiem - bo jeśli uda się obronić Francuzów i wejść na ograniczoną to dupa zbita... wchodzą Włochy, Serbowie nienaruszeni - ogólnie jest wtedy zagwozdka. Dlatego tak ważna jest dla Niemców druga i trzecia tura - właśnie choćby dlatego, że zostawiając Austriaków w trzeciej-czwartej turze Rosjanie mogą być pod Budapesztem :)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez hubertok, łącznie zmieniany 1 raz.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Jaszowy patent jest grą o wszystko i to jeszcze na mobilizacji.

To gra w stylu albo my ich albo oni nas - nikt nie bierze jeńców.

Moim zdaniem atakowanie Austriaków właśnie przez to nic nie daje, że w drugiej turze Niemcy rzucają się wściekle na Francję, a wtedy chcąc nie chcąc trzeba aktywować zachód choćby rzucając francuskie i brytyjskie posiłki, nie mówiąc o ruchach. Rosja stoi i się modli w cerkwiach za ten bój ich ostatni :wink:

Powiem tak, przy szaleńczym parciu Niemcami we Francji (takim ocierającym się o psychozę maniakalną) Alianci nie mają nawet czasu aby rzucić w posiłkach dwie rosyjskie armie.

Tak twierdzę na dziś. Może mnie ktoś wyprowadzi z błędu...

W całym zamieszaniu jest jeszcze inny problem - co z tego, że mamy 9 armii rosyjskich jak Niemiec osiąga automata...
Północ Francji jest nie do obrony; jak Niemiec sforsuje twierdze to ma automata w kieszeni - Rosjanie odbiorą najwyżej dwa PZ w tym czasie, Lwów i Czerniowce. Niemiec zajmie Łódź i jest tylko -1 w PZ.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez hubertok, łącznie zmieniany 1 raz.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

Prawda jest tak, że bez skrajnych rzutów ciężko sforsować Karpaty w ciągu 2 tur a potem jest tak młócka na zachodzie ze nie bardzo jest czas na granie tymi Rosjanami. Pozatym jeszcze trzeba mić czas ich zagrać. Jeśli w 2 turze są wysokie (nawet obustronne) na ataki na francuzów to muszą się oni ciągle przegrupowywać i poświęcenie całej tury na wprowadzeni rosjan (angole wchodzą kiedy niemiec wprowadza swoją) może być problematyczne i raczej pod koniec 2 tury kiedy słabnie impet niemiwecki z powodu wykrwawienia. Związku z tym rosjanie mogą coś dopiero pod koniec 3 (trzeba ich doprowadzić a bez tych 2 dodatkowych nieiwele można) a 3/4 poich oponętów poddaje się w 3 lub 4 turze. Ruscy ratują frnacje długookresowo ale bez zwartej koncepcji obrony frnacji francuzami moze nie być dłgiego okresu. Jedna rzecz jest tu nie ujęta. Nie tyle jest ważne co robią PC tylko jak a to dopiero można doświadczyć w grze. Hardcore jest taki, że łatwo się pogbic.
Dla pocieszenia dodam, że wystarczy obronić się w Sedanie tak jak JS i plany PC leżą i kwiczą.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ścieżki chwały”