[Warszawa] Klub OKO
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
W przypadku eurograczy jest to silniejszy nałóg, więc nie przegapią żadnej okazji
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Ok, ok, tak sobie ino żartowałem
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ano otwarty. Zapraszam wszystkich graczy serdecznie!!!FrankGiovanni pisze:Mam pytanie czy klub jest Otwarty 2 XI. Pozdrawiam.
Czy ktoś mógłby przynieść War of the Ring? Może z dodatkiem War of the Ring - Battles of the Third Age? Chętnie bym powalczył z Elfami :)
Prezes
...piszę powoli, bo wiem, że czytacie powoli...
...piszę powoli, bo wiem, że czytacie powoli...
- Takeo Takagi
- Shosa
- Posty: 1009
- Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
- Lokalizacja: Warszawa
W ten piątek (9.11) całkiem sympatycznie grało mi się z Leo w "Shifting Sands". Wprawdzie ograniczenie czasowe (moje) nie pozwoliło nam dokończyć rozgrywki i skończyliśmy na wiośnie 1942, ale kilka pierwszych wrażeń spisać można.
Początek nie był zaskakujący, Alianci poszturchali Włochów w Libii i zajęli Bardię. Udało im się także obronić Chartum, a potem ściągnąć posiłki do Sudanu, tak że ofensywa włoska musiała się tu zatrzymać. Potem Alianci odpuścili sobie północną Afrykę, dosyłając nowe wojska do Iraku, Palestyny, ale przede wszystkim do Afryki Wschodniej. Międzyczasie siły Osi zostały wzmocnione posiłkami niemieckimi, które w kilku kolejnych operacjach zaczepnych odbiły Bardię, zajęły Mersa Matruh, przegoniły Aliantów z Al Alamein oraz podeszły pod Aleksandrię i Kair. W tym momencie także rozpoczęła się kampania bałkańska, która zabrała Aliantom 3 dywizje, zaś operacje ubootów znacznie ograniczyły możliwości ich działań.
Resztką sił Alianci przeprowadzili szeroką ofensywę w Etiopii, zdobywając ją całą pod koniec 1941 r., co miało pozwolić później przerzucić wojska z tego frontu do Egiptu. Prowadzone też były ograniczone działania w Iraku - atak dywizji hinduskiej na Bagdad i australijskiej na Damaszek - ale bez większych efektów.
"Rzutem na taśmę" Rommel zdobył Aleksandrię i był już o krok o zupełnego zwycięstwa, gdy szala przechyliła się na drugą stronę. Do Egiptu przybyły liczne dywizje - 2 pancerne z uzupełnień, 2 z Etiopii i jeszcze odtworzone 2 ze zniszczonych na Bałkanach. Wobec takiego stanu rzeczy Rommel zrobił to, co zrobić musiał - po nierozstrzygniętych walkach o Aleksandrię zarządził strategiczny odwrót i wycofał się na granicę libijsko-egipską, zostawiając Aliantom zarówno Aleksandrię, jak i Mersa Matruh.
Początek 1942 r. zapowiadał się dobrze dla Aliantów ze względu na zbliżające się operacje "Barbarossa" i "Torch"... i tu niestety trzeba było przerwać
Zaczynając rozgrywkę obawiałem się 2 rzeczy: że zasady okażą się zbyt skomplikowane, by móc je swobodnie stosować (tzn. że taki biedny żuczek, jak ja, który gra po raz pierwszy, nie będzie chwytał wszystkich niuansów i widział możliwości działań) oraz że liczne karty, które można zagrać tylko w ściśle określonym momencie spowodują, że tak naprawdę to karty będą grały graczem, a nie gracz kartami, wymuszając określone działania. Pierwszy problem nie okazał się aż tak wielki, głównie dlatego, że Leszek (grający Osią) często mi (grającemu Aliantowi) podpowiadał, co trzeba robić i jak się ustrzec największych błędów. Poza tym, po którymś razie powtórzenia procedury działań w etapie, zaczyna się kojarzyć, co do czego służy i nie wydaję się to już takie trudne. Druga sprawa, czyli karty, też nie była taka straszna. W momencie, gdy miałem na ręku tylko 6 kart (przez ubooty Leo), a byłem przyciśnięty do muru niemiecką ofensywą, musiałem zrzucać z ręki super karty wydarzeń i zagrywać je jako punkty, by móc wykończyć Włochów w Etiopii i przerzucać posiłki na zagrożony front. Wydarzenia na planszy zrewidowały więc to, co miałem w kartach.
W sumie - gra na razie mi się podoba i chętnie znów w nią zagram, choć długość rozgrywki zaczyna mnie przerażać (graliśmy z Leo ok. 3,5 h, a rozegraliśmy 7 etapów).
Początek nie był zaskakujący, Alianci poszturchali Włochów w Libii i zajęli Bardię. Udało im się także obronić Chartum, a potem ściągnąć posiłki do Sudanu, tak że ofensywa włoska musiała się tu zatrzymać. Potem Alianci odpuścili sobie północną Afrykę, dosyłając nowe wojska do Iraku, Palestyny, ale przede wszystkim do Afryki Wschodniej. Międzyczasie siły Osi zostały wzmocnione posiłkami niemieckimi, które w kilku kolejnych operacjach zaczepnych odbiły Bardię, zajęły Mersa Matruh, przegoniły Aliantów z Al Alamein oraz podeszły pod Aleksandrię i Kair. W tym momencie także rozpoczęła się kampania bałkańska, która zabrała Aliantom 3 dywizje, zaś operacje ubootów znacznie ograniczyły możliwości ich działań.
Resztką sił Alianci przeprowadzili szeroką ofensywę w Etiopii, zdobywając ją całą pod koniec 1941 r., co miało pozwolić później przerzucić wojska z tego frontu do Egiptu. Prowadzone też były ograniczone działania w Iraku - atak dywizji hinduskiej na Bagdad i australijskiej na Damaszek - ale bez większych efektów.
"Rzutem na taśmę" Rommel zdobył Aleksandrię i był już o krok o zupełnego zwycięstwa, gdy szala przechyliła się na drugą stronę. Do Egiptu przybyły liczne dywizje - 2 pancerne z uzupełnień, 2 z Etiopii i jeszcze odtworzone 2 ze zniszczonych na Bałkanach. Wobec takiego stanu rzeczy Rommel zrobił to, co zrobić musiał - po nierozstrzygniętych walkach o Aleksandrię zarządził strategiczny odwrót i wycofał się na granicę libijsko-egipską, zostawiając Aliantom zarówno Aleksandrię, jak i Mersa Matruh.
Początek 1942 r. zapowiadał się dobrze dla Aliantów ze względu na zbliżające się operacje "Barbarossa" i "Torch"... i tu niestety trzeba było przerwać
Zaczynając rozgrywkę obawiałem się 2 rzeczy: że zasady okażą się zbyt skomplikowane, by móc je swobodnie stosować (tzn. że taki biedny żuczek, jak ja, który gra po raz pierwszy, nie będzie chwytał wszystkich niuansów i widział możliwości działań) oraz że liczne karty, które można zagrać tylko w ściśle określonym momencie spowodują, że tak naprawdę to karty będą grały graczem, a nie gracz kartami, wymuszając określone działania. Pierwszy problem nie okazał się aż tak wielki, głównie dlatego, że Leszek (grający Osią) często mi (grającemu Aliantowi) podpowiadał, co trzeba robić i jak się ustrzec największych błędów. Poza tym, po którymś razie powtórzenia procedury działań w etapie, zaczyna się kojarzyć, co do czego służy i nie wydaję się to już takie trudne. Druga sprawa, czyli karty, też nie była taka straszna. W momencie, gdy miałem na ręku tylko 6 kart (przez ubooty Leo), a byłem przyciśnięty do muru niemiecką ofensywą, musiałem zrzucać z ręki super karty wydarzeń i zagrywać je jako punkty, by móc wykończyć Włochów w Etiopii i przerzucać posiłki na zagrożony front. Wydarzenia na planszy zrewidowały więc to, co miałem w kartach.
W sumie - gra na razie mi się podoba i chętnie znów w nią zagram, choć długość rozgrywki zaczyna mnie przerażać (graliśmy z Leo ok. 3,5 h, a rozegraliśmy 7 etapów).
Ciasteczko po prostu mi się należy.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Co tu tak cicho, nikt poza Takeo nie był w OKU w tym tygodniu?
Jeśli o mnie chodzi będę za tydzień na najbliższym spotkaniu, więc jeśli ktoś miałby ochotę na coś strategicznego, jestem ew. do dyspozycji.
Jeśli o mnie chodzi będę za tydzień na najbliższym spotkaniu, więc jeśli ktoś miałby ochotę na coś strategicznego, jestem ew. do dyspozycji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Clagus
- Decurio
- Posty: 303
- Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 00:44
- Lokalizacja: Warszawa(Nogrod)
- Kontakt:
Wybacz, ale ostatnio nie miałem czasu ani zaglądać na forum, ani przybywać na piątkowe spotkania. Obawiam się również, że w najbliższym czasie sytuacja się nie poprawi. Jakby co, to pisz na maila, którego odbieram zawsze. clag@poczta.onet.plTrutu pisze:Claqus, męczę cię. Będziesz w piątek z WotR?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Ja w najbliższym czasie chętnie zagrałbym w Here I Stand w scenariusz kontrreformacyjny (jest krótszy od reformacyjnego i myślę, że ciekawszy).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Ja byłem, Takeo wszystko napisał, to co się będę przemęczał .Raleen pisze:Co tu tak cicho, nikt poza Takeo nie był w OKU w tym tygodniu?
Jeśli o mnie chodzi będę za tydzień na najbliższym spotkaniu, więc jeśli ktoś miałby ochotę na coś strategicznego, jestem ew. do dyspozycji.
A na HIS to na pewno byli chętni Abiger i Camillus2. Takeo pewnie też nie pogardzi. Ja chwilowo czuję przesyt tej gry - za miesiąc, dwa pewnie zatęsknię, a na razie mówię pas.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Jeśli jest już 3 chętnych to myślę, że jakoś skompletujemy resztę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Takeo Takagi
- Shosa
- Posty: 1009
- Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
- Lokalizacja: Warszawa
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Jeśli o mnie chodzi, może być na następnym. Może nawet lepiej, bo większa szansa, że Leo nabierze do tego czasu ochoty.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Zagrać bym chciał w najbliższym czasie w Athens & Sparta ale w ten piątek mnie nie będzie, bo z Kielc daleko. Może kiedyś. T_T
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Arteusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".