[Gdańsk] Gry wojenne i historyczne

Rozgrywki indywidualne i klubowe. Sprawy organizacyjne klubów graczy.
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

Odi pisze:(...)
Kluczowy wydarzenie dla rozgrywki miało jednak miejsce.... na Bałtyku. Otóż gracz niemiecki (Maciek), zamierzał nieco wzmocnić swoją północną flankę swojego imperium (Finlandie i Norwegię) wstawiając trzy bloczki na Morze Bałtyckie, co wywiad brytyjski zinterpretował jako silny konwój, wiozący wojska lądowe do późniejszej ewentualnej agresji w kierunku Lenin...tfu... Piotrogrodu.
(...)
Eskadra brytyjska (7 oczek siły), pod pretekstem kurtuazyjnej wizyty w zaprzyjaźnionej Gdyni, nieniepokojona przebyła cieśniny duńskie i znalazła się na trawersie kursu domniemanego konwoju. O wyznaczonej godzinie przyszedł zaszyfrowany rozkaz otwarcia ognia. Jakież było zdziwienie Brytyjczyków, gdy okazało się, że domniemany konwój z trzema armiami piechoty, okazał się... trzema dywizjami lotnictwa morskiego (10 oczek siły)!!! Bloody fools!!! Rozpoczęła się bitwa powietrzno-morska - owszem: wszechczasów (przynajmniej na Bałtyku :D)
(...)
Był to najbardziej epicki początek wojny w moich partyjkach T&T. Ale w ramach przypominania sobie zawiłych zasad T&T muszę z żalem napisać, że cały ten misterny plan został zrealizowany niezgodnie z przepisami. Ostatni akapit "11.0 Movement" stanowi "(...) DoW must be made before moving ANY units that Turn". Czyli de facto flota brytyjska nie mogła przepłynąć sobie cieśnin duńskich chronionych Axis Fortress i zaatakować jednostek na Bałtyku. Najpierw DoW. Najpierw musieliby zaatakować Fortecę w Danii, po ewentualnej wygranej (skoro nie robili desantu) ucieczka przez Rebase do bazy Scapa Flow, w kolejnym sezonie mogliby wpłynąć w cieśninę na Bałtyk jeśli Niemcy nie podesłaliby nowej jednostki. Tak czy siak pewnie już żadnych konwojów by tam nie było.

Co ciekawe znalazłem również ciekawy przepis, że samoloty "stojące" na morzach nie mogą w kolejnym ruchu zaatakować terenu lądowego. Muszą najpierw wrócić na Friendly Territory.
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

Wczoraj dzięki uprzejmości MIIWŚ mieliśmy okazję rozegrać z Jan1980 pierwszą w życiu partię AVD (ja grałem Sowietami). Do rozgrywki siadałem w miarę świadomie, po 2 partiach AVL i lekturze recenzji AVD.

Dograliśmy do 5 tury, o mały włos (kwestia losowania chitów) już koło 3 tury padłaby Moskwa. Ze zdarzeń unikatowych warto zwrócić uwagę na strategiczny manewr Tymoszenki, który nie napotykając oporu przemaszerował na północ i tam organizował obronę Smoleńska.

Mi się osobiście bardziej podobało AVL. Może jeszcze dam AVD kiedyś kolejną szansę.

Co konkretnie mi się nie podobało?

1) Abstrakcyjne (jeśli nie powiedzieć absurdalne) podejście do linii zaopatrzenia niemieckich grup pancernych. W tej grze grupy pancerne tydzień w tydzień są zatankowane do pełna, nieważne że wszystkie drogi za nimi i mosty na mniejszych rzekach trzymają Sowieckie korpusy. Wystarczy że gdzieś na krańcach mapy jest kilka heksów bez ZOC, i tysiące ciężarówek z paliwem pojadą do celu przez pola, lasy, bagna i mniejsze rzeki bez mostów, co więcej ten strumień może się co aktywację zmieniać na inną krawędź mapy, zależnie od ruchów Sowietów. Dla mnie ciekawsza (i głębsza) byłaby rozgrywka gdzie zaopatrzenie szpic pancernych wymagałoby utrzymania kontroli nad drogami na zapleczu - tylko kilka ostatnich heksów można by ciągnąć bez dróg.

2) Skuteczna taktyka niemiecka poruszania się wszędzie stosami po 2 jednostki (obrona od 4 od 8), skutecznie uniemożliwiająca zmontowanie kontrataków na chociaż 1:1 słabymi korpusami. Miałem kilka przypadków że zmontowałem 3:1 lub 2:1 i wtedy Niemiec wzywał Sztukasy.

3) Jest jeszcze trzeci element, przy którym autorzy przedobrzyli i który mnie zniechęca do tej pozycji. Dużo było mowy o podkręcaniu współczynników ataku kosztem obrony w niemieckich dywizjach pancernych w AVL/AVD, ale finalnie mamy efekt, gdzie:
- Dywizja pancerna w składzie 1 pułk pancerny + 2 pułki piechoty zmotoryzowanej ma współczynniki 9-2
- Dywizja zmotoryzowana w składzie 2 pułków piechoty zmotoryzowanej ma współczynniki 6-6 lub 7-7
- Samodzielne pułki piechoty zmotoryzowanej mają współczynniki 3-3 lub 4-4 (elitarny)

Chyba gołym okiem widać że dywizje pancerne miały co najmniej taki sam "potencjał obronny" jak zmotoryzowane, a zakładając że dodatkowy pułk pancerny miał kluczową siłę w ataku to powinien być wyceniony wyżej niż kolejny pułk piechoty (tutaj pancerne mają +3 siły).
Skoro autorzy chcieli w mechanice gry zmusić Niemców do atakowania, to powinni konsekwentnie obniżyć do "2" współczynniki obrony dywizji zmotoryzowanych, i jednocześnie zwiększyć różnicę w potencjałach ataku między pancernymi a zmotoryzowanymi.

Równie dobrze autor mógłby zmusić gracza niemieckiego do ciągłego atakowania poprzez wytyczenie mu odpowiednio ambitnych terenowo celów, plus zmusić siły do rozciągnięcia się w celu zabezpieczenia swoich szlaków zaopatrzeniowych. A tak powstała bardzo dynamiczna gra, tylko że niewiele mająca wspólnego z warunkami historycznymi.

4) Jeszcze jeden punkt był dla mnie mało "chromowy", czyli żonglerka sztabami na koniec fazy zaopatrzenia. Zasady są nieprzejrzyście opisane i jak wielu innych graczy początkowo myśleliśmy że można robić łańcuszek aktywacyjny sztabami, albo że można przemieszczać je dowolnie, byle więcej min. 4 pola i w stronę zaopatrzenia (co u Sowietów oznacza wszędzie byle nie na zachód).
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

Drugiego dnia świąt (z dogrywką dzisiaj) dzięki uprzejmości MIIWŚ mieliśmy okazję rozegrać partię T&T z nowym wojennikiem - Trolandią. Żonie grającej Sowietami poszło całkiem nieźle, nie ma problemu z agresywnym graniem a blefowanie idzie jej wyśmienicie. Stwierdziła że T&T bardziej jej podpasowało niż Quartermaster General. Drugi w kolejności jest gier wojennych jest Combat Commander, a najmniej Sekigahara. Fajnie mieć żonę wojennika :)

Gra miała dość nietypowy przebieg:
- Najgorsze możliwe otwarcie dla Zachodu, czyli "kupuje" jako pierwszy, nie wiedząc czy Oś zagra na szybką agresję
- Sowieci capnęli pierwszym ruchem Persję z 4 surowcami, zanim Zachód cokolwiek mógł zrobić
- Oś grała dyplomatycznie ale to Sowietom wpadła Rumunia
- Oś i Sowieci cisnęli najbardziej rozbudowę przemysłu, i Zachód nie miał jak ich dogonić, trzymając się w ogonie stawki
- w 1939 zaczęło się robić ciekawie, Zachód uzbierał po cichu pełen zestaw 3 x USA i zaatakował dyplomatycznie z pełnym sukcesem
- w tym samym 1939 Sowieci agresywnie najechali Polskę, znudzeni przepychankami dyplomatycznymi i dochodząc aż do Warszawy nie zważając na straty
- tego było za wiele dla Niemców, którzy w 1940 zaatakowali mocno wysuniętych Sowietów odbijając Warszawę, następnie Kresy Wschodnie, obrając kierunek na Leningrad i jednocześnie "prewencyjnie" wysyłając domniemane u-Booty na Atlantyk i Włochów na Morze Śródziemne
- w 1942 Zachód po zasileniu się pierwszą falą wojsk US poczuł się silniejszy, i "prewencyjnie" zaatakował na Atlantyku niemieckie u-Booty, którym nie udało się założyć pełnej blokady poza Morzem Śródziemnym
- po serii bitew Oś wytraciła impet przed Leningradem i był to przełomowy moment, gdy Sowieci i Niemcy odkryli że Zachód niebezpiecznie wysforował do przodu
- efektem tego było zawarcie taktycznego sojuszu, i jeszcze w 1942 Sowieci wypowiedzieli wojnę Zachodowi, przejmując całą Skandynawię, z drugiej strony - w wyniku chaotycznych walk tracąc Persję i dostęp do cieśnin tureckich komunikujący ich z sowiecką Hiszpanią (Turcy obrazili się za przejście przez ich teren na Persję).
- Zachód stracił Belgię ale jednocześnie zbudował sobie ogromną twierdzę w Danii, która krwawo odpierała ataki Osi i Sowietów, jednocześnie z zaskoczenia spora flota Zachodu oczyściła Adriatyk i desantem wzięła Rzym, wytrącając Włochów z wojny. Jako że zagłębie Ruhry wydawało się słabo bronione nokaut militarny wydawał się w zasięgu reku
{w tym momencie nastąpiła kilkudniowa przerwa, po której grę sojuszem Osi i Sowietów przejęła Trolandia}
- lata 1943-45 to nieograniczone zbrojenia Zachodu, który brał po 15-20 punktów siły i posiłki USA, tyle co przeciwny sojusz
- Oś zaczęła grać agresywnie, szybko odbijając Włochy i przejmując Grecję, co ustabilizowało ich produkcję, okazało się że po kampanii wschodniej i duńskiej i tak zostało sporo silnej piechoty i lotnictwa
- Sowieci podjęli ofensywę w Persji w kierunku na Indie, która to ku zaskoczeniu obu stron utknęła w krwawych bojach pod Teheranem
- Zachód spokojny o swoją populację nie podjął pełnej ofensywy na Niemcy, zadowalając się wysłaniem wojsk USA na komunistyczną Hiszpanię i odbiciem któryś raz z rzędu Skandynawii
- kurtyna opadła,dograliśmy do końca 1945, Janek ugrał Osią 15 punktów, Trolandia Sowietami ugrała 17 punktów, wygrał Highlander Zachodem z wynikiem 22 punktów.
- na koniec ciekawostka: okazało się Sowieci nieźle blefowali odnośnie potęgi swojej armii... okazało się po końcowym zliczeniu sił armii, że Zachód miał 105 CV, Niemcy 62 CV a ZSRR... 33 CV :)

No i wnioski dla tych co doszli do końca:
- przez ciśnięcie na rozbudowę przemysłu nikt nie inwestował w technologie, a wydaje mi się że dla zwiększenia skuteczności ofensyw Sowietów jak i Niemców niezbędne byłoby wynalezienie First Strike dla piechoty.
- ze względu na masowe stosowanie lotnictwa (w bitwach regularne ataki po 9-12-16 CV, i podobne siły obrońców) ciekawie by namieszała technologia dająca podwójną ilość strzałów broniącemu się, albo również FirstStrike
- faktycznie trudno jest zrobić Niemcami pełnoskalową ofensywę na jednego z graczy - ale da radę zrobić takową gdy zgada się... dwóch słabszych
- Sowieci nie docenili (ale już o tym wiedzą) znaczenia Turkmenistanu i Afganistanu, z którego mają najbliżej do Indii i z którego można wrzucić dodatkowe wojska do Teheranu
- strategia dyplomatyczna Niemcami nie jest najlepsza, warto ją połączyć z szybkimi VoN'ami na wszelkie mniejsze kraje (ze stolicami z Muster 1).

No i obowiązkowe Foto AAR:

Pamiętny 1939: Sowieci w Polsce
Obrazek

Pamiętny 1940: III Rzesza w Polsce
Obrazek

Przesilenie pod Leningradem:
Obrazek

Jeden z ataków na "Stronghold Denmark"
Obrazek

Finalny układ sił:
Obrazek
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

Dla zainteresowanych będącą na stanie muzeum grą AVL, czyli "A Victory Lost" - garść przemyśleń historycznych:

http://www.strategie.net.pl/viewtopic.p ... 40#p336440
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Drodzy,

zapraszam na jutrzejsze spotkanie do Bifora, pierwsze po przerwie świąteczno-noworocznej :)
Jakieś deklaracje obecności?
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Wczorajsze spotkanie w naszym sympatycznym gronie, wzbogaconym o koleżankę Magdę, przebiegało pod znakiem gier lżejszych: Wiarusów i Quartermaster Generala.

W Wiarusów udało się nawet wreszcie wygrać, i ponownie przytrafiło mi się to w składzie pięcioosobowym i po rozegraniu pierwszej rundy prawie na czysto (tzn. właściwie wszyscy użyli swoich zdolności specjalnych w pierwszej misji, dzięki czemu zeszliśmy z wielu kart i potem do końca udawało się w miarę spokojnie kontrolować sytuację). Wydaje się, że powinniśmy w 5 osób grać jednak z 30-kartową talią doświadczeń. Inaczej jest chyba za łatwo.

Tyle o wiarusach i czym prędzej przechodzę do Quartermaster Generala, rozgrywka w którego (wersja podstawowa, bez dodatków) była chyba jedną z najciekawszych w całej historii naszych spotkań. Rozpoczęło się mocno, bo już w pierwszej kolejce Maciek, grający Niemcami, wyszukał sobie w talii i wyłożył Blitzkrieg, dzięki czemu atakował i budował swoje armie w jednej turze. Co prawda kosztem jednej karty, ale dawało mu to na początku niesamowitego, ofensywnego kopa. Jako gracz sowiecki, postawiłem na statusy umożliwiające szybsze budowanie, ale próby kontrataków spełzły na niczym - po kilku turach Niemcy byli w Moskwie i na Ukrainie, biorąc co turę 6-7 pkt.

Spokojnie, ale bardzo przytomnie rozpoczął gracz brytyjski (Sławek), od razu wystawiając armie w Indiach i Australii (ta w dalszej fazie gry została zdobyta przez Japonię), dzięki czemu od początku UK nieźle punktowało. Japonia (Janek) tradycyjnie ruszyła na Chiny i na Pacyfik, też od początku nieźle punktując.
Gracz amerykański (Magda) już w drugiej turze wystawiła wojsko w Seczuanie, przez co USA kasowało spokojnie 6 pkt/runda.

Szybkie postępy Niemców i wyzerowanie punktowe Sowietów, a także konsekwentne punktowanie przez Włochów sprawiły jednak, że Oś rozpoczęła dość mocny odjazd w punktach. W okolicach połowy gry ich przewaga nad Aliantami dotykała kończącej grę wartości 30 punktów, momentami (przed kolejką USA) ją nawet przekraczając. Pomimo - jak się wydawało - doskonałej sytuacji - w tych wielkich zwycięstwach kiełkował już zaczątek późniejszej porażki.
Przede wszystkim gracz niemiecki mocno się na Sowietach wykrwawił. konieczność ciągłej walki z wciąż odradzającymi się krasnoarmiejcami sukcesywnie zmniejszała liczbę kart w talii niemieckiej. Dzięki statusowi umożliwiającemu pozostawanie bez zaopatrzenia, Sowieci mogli się nie obawiać odcięcia od zaopatrzenia, nieustannie stwarzając dla Niemców zagrożenie [nastąpiła tu z mojej strony pewna pomyłka i małe zamieszanie, ale bez większych konsekwencji dla całej rozgrywki, choć Maciek będzie mieć pewnie inne zdanie ;)]. Eventem Sowieci usunęli także armię japońską w Chinach, co skwapliwie wykorzystali Amerykanie, powiększając swój zarobek do 8 pkt/runda. Po cichu do akcji w Europie włączyli się Brytyjczycy, jak to Maciek określił: 'Skubiąc niemiecką łydkę". Prawda była jednak taka, że tym skubaniem udało się Brytyjczykom zaangażować kolejne kilka kart niemieckich i dać trochę oddechu Sowietom. Brytyjskie działania doprowadziły w końcu do usunięcia Niemców i Włochów z Europy Zachodniej, Italii. Wciąż jeszcze Oś zachowała jednak ok 20-punktową przewagę w punktach.
I w tym momencie Magda (USA) trąciła mnie ramię i pokazując kartę "Zmiana teatru działań" zapytała: "Czy mogę wystawić się tutaj?", po czym jej palec powędrował w kierunku włoskiego buta.
Byliśmy uratowani :D
W oczyszczonej z Włochów Italii wylądowała armia amerykańska wraz z towarzyszącą jej flotą, ściągnięte wprost z Pacyfiku. W kolejnej turze sąsiadujące z Italią Niemcy padły ofiarą burzy ogniowej (Nalot "Firestorm" - odrzucenie 7 kart), co skróciło ich zasoby do zaledwie dwóch kart na ręce. USA zbierały z planszy po 10 punktów, a Sowieci mogli przejść wreszcie do kontrofensywy swoimi ostatnimi sześcioma kartami (z których 3 to Land battle :D). Ostatecznie, mimo podwójnej obsady Ukrainy i Europy Wschodniej przez Niemców i Włochów, udało się Armii Czerwonej odzyskać Moskwę i zacząć robic jakieś małe punkciki (2 PZ/runda), a co ważniejsze - usunąć Włochów z Ukrainy i odciąć ich tym samym od zaopatrzenia. Turę później spadli z mapy z braku zaopatrzenia. Brytyjczycy zajęli Niemcy, a Amerykanie uparcie bombardowali oba kraje członkowskie Osi, dzięki statusowi umożliwiającemu Amerykanom zagranie z discardu dowolnej karty kosztem czterech.

W krótkim czasie Niemcy bez kart stały się jedynie obserwatorem wydarzeń (ok 14 tury), Włosi z pusta talią i ręką zostali wyeliminowani kilka tur później, a Alianci (choć ostatecznie z Włoch musieli się ewakuować), zbierali sporo punktów i usuwali też punkty Osi. O dziwo - do końca w grze z kartami była Japonia, zbierając niezłe punkty do końca, ale nie miało to już żadnego znaczenia. W 19 turze przegoniliśmy oś, ostatecznie wygrywając chyba kilkunastoma punktami.

Doskonała partia.
QG wciąż nie potrafi nam się znudzić.
Właściwie każdy gracz zrobił co mógł i zagrał bardzo dobrze. Sowietów uratowały statusy z budowaniem i zaopatrzeniem. Niemcy grali naprawdę dobrze i agresywnie, Włosi i Japończycy też. Bardzo mądrze poczynał sobie Sławek, grając Brytyjczykami, i Magda - Amerykanami (grała bardzo samodzielnie). Ja, przy takiej ofensywie niemieckiej, nie dałem się Niemcom zupełnie wyeliminować, na końcu dokładając także cegiełkę do zwycięstwa.

Za tydzień Caffe Anioł! :)

PS
Janku, powodzenia w wyprawie i wracaj na kolejne rozgrywki :)
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Kto się wybiera do Caffe Anioł?
Tym razem proponuję coś cięższego: może Combat Commander? Mogę też przynieść Stawkę i kontynuować proces nauczania zasad.
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

DaRealOdi pisze:Kto się wybiera do Caffe Anioł?
Ja raczej nie dam rady, bo nie zdążę wrócić z delegacji.
DaRealOdi pisze:Tym razem proponuję coś cięższego: może Combat Commander? Mogę też przynieść Stawkę i kontynuować proces nauczania zasad.
Co to za czasy nastały, gdy przygodowy CC stał się czymś cięższym :) Strach pomyśleć czym są wtedy klasyczne gry wojenne hex-and-counter :)
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
Awatar użytkownika
Muzeum II WŚ
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: poniedziałek, 8 czerwca 2015, 14:40

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Muzeum II WŚ »

Z przyjemnością informujemy o nawiązaniu współpracy z klubem KROLM w Gdańsku-Oliwie, ul. Poczty Gdańskiej 3. Dołącza on do dwóch pozostałych lokali, w których prowadzimy spotkania z historycznymi i wojennymi grami planszowymi.

Spotkania w KROLM zamierzamy realizować w nieco innej formule, niż w pozostałych lokalizacjach. Będą one poświęcone jednej-dwóm wybranym grom, które na spotkaniu obecne będą w kilku egzemplarzach. Obowiązywać będą także wcześniejsze zapisy, zbierane w KROLMie lub zgłaszane na adres mailowy edukacja@muzeum1939.pl.
Obecni na spotkaniu przedstawiciele Muzeum wytłumaczą zasady i będą czuwać nad przebiegiem rozgrywek.
Spotkania w KROLMie odbywać będą się mniej więcej raz na miesiąc, w czwartki, i nie ingerują w grafik tradycyjnych spotkań (Bifor i Cafe Anioł - wtorki).

Pierwsze spotkanie już 2 lutego, w czwartek, w godz. 17.00-22.30

Zapraszamy na spotkanie z grą planszową Wings of Glory. Gra odtwarza walki powietrzne z okresu II wojny światowej. Do dyspozycji uczestników ponad 30 modeli samolotów (myśliwce, bombowce), scenariusze i wolne pojedynki.
System Wingos of Glory jest pierwowzorem popularnej gry figurkowej X-Wing i może stanowić dla fanów tej gry wartą zobaczenia ciekawostkę.

Spotkanie odbędzie się w klubie KROLM (ul. Poczty Gdańskiej 3, Gdańsk-Oliwa), w godz. 17.00-22.30. Liczba miejsc ograniczona - zgłoszenia prosimy nadsyłać na adres mailowy: edukacja@muzeum1939.pl. Zapraszamy!

Obrazek
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Najważniejsza informacja z wczorajszego spotkania, jest następująca:

Cafe Anioł z dniem 1 marca br. przestaje istnieć.

Niestety, ale właściciel dostał wypowiedzenie najmu. Szuka oczywiście nowej lokalizacji, ale gościnna kawiarnia przy Kilińskiego na razie znika z gdyńskiej mapy lokali. Osobiście bardzo żałuję, bo raz, że bywam tam od 10 lat i wiele wspomnień mam z tym miejscem, a dwa, że czuliśmy się tam jak u siebie (grywać w Cafe zaczęliśmy chyba ok 2008 roku).
Pojawia się oczywiście kwestia nowej lokalizacji. Rozpoczynamy dyskusję, czy będzie to Gdynia, czy może KROLM w Gdańsku-Oliwie.

Tymczasem mamy w Cafe jeszcze dwa spotkania, a ostatnie z nich - 21 lutego - będzie spotkaniem pożegnalnym.

Wczoraj powitaliśmy nowego kolegę, Kubę, który w skupieniu przystąpił do rozgrywek w Wyścig do Renu i Holdfast Russia. W pierwszej rozgrywce udało mi się stosunkowo szybko wygrać Montym, przekraczając Ren pod Arnhem. Wykorzystałem swoją znajomość gry (Tomek i Kuba grali pierwszy raz w Wyścig) i wcisnąłem się w lukę, której koledzy nie zdołali zamknąć. Grało się przyjemnie, ale po raz kolejny odnoszę wrażenie, że w Wyścigu przekroczenie Renu możliwe jest przede wszystkim na skutek błędu przeciwników. Jeśli wszyscy uważnie pilnują niemieckiego oporu, rozpęd alianckich korpusów prędzej czy później na nim się zatrzyma, zaczyna się budowanie muru i korpusy grzęzną, a w wraz z nimi grzęźnie dynamika gry i ucieka trochę fun. Choć oczywiście jest to bardzo historyczne i Wyścig dobrze oddaje sytuacje z późnego lata-jesieni 1944 roku.Tak czy inaczej, bardziej niż z wygranej cieszyłem się, że nie będziemy musieli żmudnie przbeijać się przez mur niemieckich żetonów oporu, tylko możemy zagrać w coś innego.

Wytłumaczyłem więc Kubie Holdfast: Russia, po czym oddałem mu pod dowództwo trudną psychologicznie do prowadzenia stronę rosyjską. Tomek, wciąż wspominający swoją pierwszą, nieudaną rozgrywkę w Holdfasta sprzed roku, tym razem zasiadł do gry zdeterminowany i żadny sukcesu. I to było widać w poczynaniach wojsk niemieckich. Szybko padł Leningrad. W 4-5 miesiącu Niemcy byli chyba już pod Moskwą, a ich czołówki pancerne parły w kierunku Stalingradu. Ogólnie chłopaki wyglądali na bardzo skupionych, ale chyba bawili się dobrze.

W międzyczasie przyszedł Rafał, z którym zaczęliśmy niewiele wnosząca - acz bardzo ożywioną - dyskusję o rynku planszówkowym, kickstarterach i o tym, że "za naszych czasów było lepiej". Żeby już nie denerwować toczących śmiertelny bój Tomka i Kuby, rozłożyliśmy szybki Battle for Stalingrad (DVG). Tym razem, pamiętając o swoich przemyśleniach z ostatniej partii, kiedy to Niemcy rozjechali bezbronnych właściwie Sowietów, oddałem Rafałowi Niemców, a sam próbowałem wdrożyć taktykę rosyjską. Trudno powiedzieć, czy tak skutecznie ją wdrożyłem, czy Rafał popełniał jakieś grube błędy, fakt, że w kilku rundach osiągnąłem taka przewagę, że zmusiłem przeciwnika do poddania się. Wystawiłem na początek dużo małych oddziałów plus czołgi do kontrataków. Atakowałem tylko tam, gdzie miałem przewagę, starałem się przede wszystkim bronic i zmniejszać własne straty. Trwałem dzięki temu na pozycjach, udało się doczekać do Uranusów (których Rafał od razu nie odrzucił - błąd) i dzięki temu z wolna uzyskiwałem przewagę w budynkach, a przede wszystkim w liczbie kart (na końcu miałem w ręce ok 15 kart, podczas gdy Rafał ledwie kilka (i 4 dociągu). Po rozgrywce mieliśmy obaj wrażenie, że BfS, to gra "do pierwszego błędu". Jak Niemiec odpowiednio zaatakuje od początku, to raczej na pewno wygra. Gracz radziecki ma co prawda możliwość powrotu do rozgrywki dzięki Uranusom (jeśli szybko dojdą), ale już w odwrotna stronę takiej opcji nie ma - Niemcowi trudno się wykaraskać z kiepskiego położenia, jeśli to w ogóle możliwe (dociągu brak, więc nie ma za co kupować jednostek, zagrywać akcji i/lub odrzucać Uranusów, a przeciwnik sobie gra w najlepsze). Hancza, co Ty na to?

Za tydzień zapraszam do Gdańska, do Bifora.
Awatar użytkownika
Muzeum II WŚ
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: poniedziałek, 8 czerwca 2015, 14:40

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Muzeum II WŚ »

Zapraszamy na dni otwarte Muzeum II Wojny Światowej 28-29 stycznia br.
Będzie można przekonać się osobiście, jak zaawansowane są prace nad wystawą główną (niektóre sekcje są już praktycznie ukończone).
Wymagana rezerwacja – link do systemu rezerwacyjnego.
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

Muzeum II WŚ pisze:Zapraszamy na dni otwarte Muzeum II Wojny Światowej 28-29 stycznia br.
Będzie można przekonać się osobiście, jak zaawansowane są prace nad wystawą główną (niektóre sekcje są już praktycznie ukończone).
Wymagana rezerwacja – link do systemu rezerwacyjnego.
Zdążyłem się zapisać na 17:00 w niedzielę. Kto wtedy będzie oprowadzał? :)
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Nie ma oprowadzania - jest wolne zwiedzanie.
Ja będę prawdopodobnie w ostatnich sekcjach wystawy.

Kto w najbliższy wtorek wybiera się do Bifora? :)
Awatar użytkownika
Highlander
Sergent-Major
Posty: 185
Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 14:09
Lokalizacja: Gdańsk

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: Highlander »

DaRealOdi pisze:Kto w najbliższy wtorek wybiera się do Bifora? :)
Ja będę.
Moja kolekcja gier planszowych
Gdańskie wtorkowe spotkania z grami wojennymi i historycznymi w klubie Krolm - spis naszych gier
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Re: [Gdańsk, Gdynia] Gry wojenne i historyczne pod egidą Muz

Post autor: DaRealOdi »

Niestety, nasze Muzeum zostanie połączone z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
Oznacza to likwidację MIIWS i powstanie nowej instytucji, o tej samej nazwie.
Jaka będzie polityka nowej dyrekcji, okaże się w lutym br.

Tym niemniej zapraszam już teraz na spotkanie w Cafe Anioł w przyszłym tygodniu - pożegnalne pod egidą "starego" MIIWS.

A wczoraj graliśmy w Triumph&Tragedy. Mam jakąś masochistyczną przyjemność w graniu aliantami. Gra mi się źle, nie wiem za co się zabrać, tyle jest obszarów, na których alianci niedomagają, a i tak potem myślę sobie "Ech, zagrałbym tak i tak, wypróbowałbym taką czy inną ścieżkę...". Tak samo wczoraj: jak zwykle po trosze podkręcałem wszystko, i w efekcie od klęski uratował mnie tylko zwrot strategiczny gracza niemieckiego (Maciek), który po zdobyciu Paryża postanowił - zamiast próby ataku na wyspy, bez rozpoznania ruszyć na wschód. Dzięki temu złapałem oddech, zmontowałem kontrofensywę w rejonie Bliskiego Wschodu i wzmocniłem obronę Londynu. Myślę, że gdybyśmy grali pełną rozgrywkę, mógłbym się nawet liczyć w walce o zwycięstwo (po wejściu Amerykanów). Musieliśmy się zbierać, ale wciąż jestem pod wrażeniem tej gry (a przy pierwszej partii mi się nie podobała! :D). I znowu sobie wyobrażam strategie na kolejną partię :)

Pozytywem jest wciągnięcie do gry Rafała. Chyba mamy kolejnego gracza w T&T :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spotkania, kluby”