Najlepszy (eksportowy) myśliwiec września 1939

Sprzęt i uzbrojenie wojsk w XX wieku.

Wybierz swój typ...

Czas głosowania minął środa, 20 czerwca 2007, 11:09

Brewster B.239
0
Brak głosów
Curtiss Hawk 75
1
7%
Curtiss-Wright CW-21 Demon
0
Brak głosów
FIAT CR.42
0
Brak głosów
FIAT G.50
0
Brak głosów
Fokker D.XXI
1
7%
Hawker Hurricane Mk.I
1
7%
Heinkel He-112
1
7%
Koolhoven F.K.58
0
Brak głosów
Messerschmitt Bf.109E
5
36%
Morane MS406C1
0
Brak głosów
Polikarpow I-153 "Czajka"
0
Brak głosów
Polikarpow I-16 "Muszka/Szczur"
0
Brak głosów
PZL P-24
0
Brak głosów
Seversky P-35
0
Brak głosów
Supermarine Spitfire Mk.I
5
36%
 
Liczba głosów: 14
Awatar użytkownika
Gustavus
Warrant Officer
Posty: 830
Rejestracja: piątek, 2 marca 2007, 18:36
Lokalizacja: Włochy ;)

Post autor: Gustavus »

Bo ja wiem? Pierwsze serie MC200 i G50 miały dobrą widoczność. Dopiero później jak przerobiono im kabiny na częściowo-otwarte widoczność spadła (w MC200 wręcz koszmarnie). Re2000 zaś (wzorowany na amerykańskim P-35) widoczność miał całkiem dobrą.

Wspomniane MC200 i G50 modyfikowali jeszcze przed 40tym. Obiegowa opinia głosiła że włoscy piloci bali się latać w zamkniętych kabinach. Nie wiem czy w to wierzyć, w końcu piloci bombowców nie mieli takich lęków.

W sumie to nawet zabawne że Włochy posiadając przed '39 jedne z najnowocześniejszych myśliwców wykonały następnie wielki krok w tył w tej dziedzinie.
Nie wspominając o tym że mając dwa typy własne (wspomniane MC200 i G50) rozpoczynali produkcję trzeciego (CR42) i jeszcze pracowali nad czwartym opartym konstrukcyjnie amerykańskiego P-35A (Re2000).
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

Może jakieś zmiany koncepcji taktycznych albo problemy techniczne sprawiły, że zeszli na złą drogę?
Awatar użytkownika
Gustavus
Warrant Officer
Posty: 830
Rejestracja: piątek, 2 marca 2007, 18:36
Lokalizacja: Włochy ;)

Post autor: Gustavus »

W latach wojny zbrojeniówka włoska miała dodatkowo problem z brakiem mocnych silników (skąd my to znamy?).
Dopiero licencje na niemieckie Daimlery zaczęły ratować sytuację ale , jak to się mówi, było już "po ptakach".
Włoskie myśliwce w latach '39/'40 nie odbiegały jakoś in minus od światowych standardów. Można się zastanawiać nad celowością budowy Fiata CR.42 ale złą konstrukcją to on nie był.
Z kolei Fiat G.50 stanowił równorzędnego przeciwnika dla Hurricane'a Mk.I.
Miał co prawda lżejszą salwę sekundową ale była ona efektywniejsza z dalszego dystansu niż u Hawkera. Należy też wziąć pod uwagę że poza frontem zachodnim myśliwce włoskie nie napotykały w powietrzu "napakowanych" przeciwników.
W Afryce sprzętem podstawowym był nadal Gloster Gladiator a Hawker Hurricane dopiero "wchodził". Dopiero rozpowszechnienie się późniejszych Spitów (Mk.V i nowsze) i "latającej grozy" czyli Hurricana Mk.IIc uzbrojonego w 4 działka Hispano zepchnęło włoskie myśliwce do defensywy. A braki w dziedzinie silników mocno spowolnił prace nad wersjami rozwojowymi. Fakt też że rozwijano trzy równorzędne konstrukcje na raz co delikatnie mówiąc było głupotą. Doskonałe Reggiane R.2005 , Fiaty G.55 czy Macchi MC205 weszły tak o rok później niż należało. Osobiście jestem zdania że rezygnując z przynajmniej jednej konstrukcji (ja bym skasował Macchi ew. Fiata) dałoby się przyśpieszyć prace nad pozostałymi.
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

Jeśli samoloty rozwijały niezależne i prywatne ośrodki to można rozważać czy skasowanie jednego czy dwóch i połączenie ich substratu osobowego i technicznego nie pomogłoby pozostałym, ale wydaje mi się, że miałoby tylko wpływ na większą produkcję niektórych podzespołów. Takie firmy raczej nie łączą swoich teamów, chyba że mają jeden projekt i dzielą zyski.
Awatar użytkownika
Gustavus
Warrant Officer
Posty: 830
Rejestracja: piątek, 2 marca 2007, 18:36
Lokalizacja: Włochy ;)

Post autor: Gustavus »

Wszystkie trzy konstrukcje były oparte o silnik RA1050 (oczywiście że licencyjny Daimler-Benz :D ).
Zwolnione moce produkcyjne można było więc skierować na zwiększenie produkcji silników. Trochę szkoda bo silnik robił Fiat więc rozsądnie byłoby odpuścić sobie produkcję G.55 a skubaniec miał dobre notowania (wyższe niż BF.109G/K) i sprzedawał się jeszcze po wojnie.
Ideał to rozwiązanie amerykańskie z tego okresu czyli odgórne wzięcie "za mordę" firm produkujących sprzęt.
Pozwoliło to na sensowne rozłożenie produkcji między zakładami różnych firm.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprzęt i uzbrojenie wojsk”