Wszystkie armie (jak widać z Twojego posta za wyjątkiem brytyjskiej) miały w wojskach liniowych po 2km na batalion piechoty. Jesli chodzi o Rosjan, to ich największym nowatorstwem było przyjęcie, że dywizje rezerwowe są taką samą częścią armii jak liniowe - mundury, struktura dywizji i nawet ciągłość numeracji. Problemem był materiał ludzki, zwłaszcza jeśli chodzi o kadrę oficerską. Jest na ten temat świetny artykuł w przedwojennej Bellonie, autorstwa byłego dowódcy 61 DP - Siemienskiego (o ile dobrze pamiętam), z jego jakże trafną refleksją, że kiepskie wojsko je tyle samo, co dobre wojsko a strzela to nawet więcej, bo robi to często dla dodania sobie animuszu. Niemniej niektóre dywizje osiągnęły, zdaniem Siemienskiego, jakoś wojsk liniowych, jesli tylko były wprowadzane do walki bez ciężkiej próby od pierwszego starcia.Jenerał von Auffenberg pisze:W brytyjskiej dywizji wg "etatu" 1914 było 24 karabiny maszynowem, czyli tyle samo, co w dywizji niemieckiej.
Rosjanie jednak te dywizje piechoty mieli niezłe - wprawdzie największa liczba batalionów przy relatywnie słabej artylerii, ale odpowiednio dużo karabinów maszynowych (32).
Jesli zaś chodzi o etaty c.k. armii, to można o nich mówić tylko w przypadku Honvedu. Sprawdziłem to sobie kiedyś dokładnie - w wojskach liniowych i Landwehrze nie było żadnego wypadku, by dwie dywizje miały identyczną strukturę . Generalnie, co do organizacji c.k.armii to wszystko odbyło się zgodnie z dowcipem Mleczki - "Na początku był chaos, który rozwijał się sukcesywnie..."