Nie uważam się za "obrońcę czystości mowy", zwłaszcza, że sam popełniam błędy. Uważam, że na forach można posługiwać się językiem potocznym i przymykać oko na pomniejsze błędy - i tak właśnie robię, od bardzo dawna nie zwracałem na te sprawy uwagi (a przecież byłoby na co!). Natomiast jest pewna granica, powiedzmy: przyzwoitości. Albo: szacunku dla innych forumowiczów. Albo: granica, za którą kończy się język jako forma komunikacji, a zaczyna się bełkot. W dzisiejszych czasach można walczyć z dysleksją, można korzystać z łatwych w obsłudze słowników w wersji cyfrowej, można w końcu używać automatycznej korekty (słynne F7 w Wordzie). Trzeba tylko TROSZECZKĘ chcieć. Tolerowanie tak skrajnych przypadków, jak ten ostatni, byłoby niesprawiedliwe wobec tych, którzy mają podobne kłopoty, ale starają się z nimi walczyć - często z naprawdę dobrym skutkiem (są tacy także na tym forum).Wojpajek pisze:I niech obrońcy czystości mowy pamiętają, że tak naprawdę nie język jest najważniejszy, a człowiek
Zatem Wojpajku: zgoda, najważniejszy jest człowiek. W tym także język, jakim się człowiek posługuje.