To tylko taki raportowy flow .clown pisze:Patałachy Archera rozumiem, że takie określenie znalazło się w raporcie pobitewnym
Taki urok raportów bitewnych . A poza tym, jedno nie wyklucza drugiego .clown pisze:Całkiem fajnie czyta sie raporty dwóch stron, kiedy jedna strona twierdzi, że wycofała się na upatrzone z góry pozycje, a druga, że zmusiła przeciwnika do ucieczki
Faktem jest, że zamierzałem się trochę pobronić, ale tylko "trochę", i potem zamiarem moim było stopniowe cofanie się na Gettysburg. Najcięższymi atakami, z mojej perspektywy, był jeden z pierwszych Archera, gdzie w pewnym momencie wyszedł niemal na tyły dwóch jednostek, które miał na prawo, i potem ten Pettigrew gdzie zginął Bufford.
Co do kontynuacji rozgrywki - nie byłem jeszcze dobrze obeznany z całą grą (i z bitwą - nie jest to mój ulubiony okres historyczny), więc nie wiem nawet czy byłby sens tym razem, ale teraz po tej rozgrywce już owszem. Trzeba się jednak orientować co gdzie i kiedy wchodzi, jak kierować ruchem tych wchodzących oddziałów i gdzie, bo potem jak się nie obstawi pewnych kierunków, rozgrywka może wyglądać "dziwnie".
Da się grać zdecydowanie szybciej, ja grałem po raz pierwszy duży scenariusz, stąd szło wolniej. Myślę, że następnym razem posiedzimy już całą niedzielę albo sobotę (w Agresorze mamy max 11,5 godziny dziennie, gdyby zostawić grę z soboty na niedzielę mamy max 23 godziny na rozłożenie i granie - tak że moim zdaniem nie trzeba konwentu, tylko trzeba wygospodarować odpowiednią ilość czasu i odpowiednio się przygotować).