Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: clown »

Dwie uwagi:
3) Iława Pruska to wyjątek - słabi autorzy gier robią przepisy pod wyjątki a nie pod zdarzenia typowe, bo to bardziej przemawia do wyobraźni
Pewnie tym należy tłumaczyć przepis o wielkich kolumnach w Waterloo Dragona :)
4) d'Erlon miał korpus rozbity nie po własnym ataku tylko po zaskakującym kontrataku przeciwnika - taka pewna różnica - poza tym to też jest w tej epoce wyjątek
NT uwzględnia kontratak, czego efektem jest przegrane przez atakującego starcie. Moim zdaniem stosujesz taktyczny punkt widzenia do gry, która dotyczy wielkiej taktyki, czyli jest o conajmniej jeden stopień w skali bardziej ogólna. Nie zamierzam się tutaj licytować kolejnymi przypadkami, bo odnoszę wrażenie, że o każdym napiszesz, że był to "wyjątek".
Wyjątkiem nie jest fakt, z punktu widzenia głównodowodzącego, zbierania jednostek zmieszanych po nieudanym ataku. Spójrz na to globalnie - godzina czasu, jednostki korpusu atakują i atakują, atak nie przynosi efektu, jednostki są zmieszane (były zaangażowane w różnym czasie, na różnym odcinku), więc teraz pora, by je zebrać. A to trwa.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Pejotl »

No popatrz a ja myślałem że Wielkie Kolumny są w grze Waterloo bo były w bitwie pod Waterloo :shock:

A teraz zobaczmy jaki korpus rozpadł się po własnym ataku w bitwie pod Austerlitz...
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Raleen »

Ja nie łapię o co chodzi z tymi wielkimi kolumnami :).
clown pisze:Moim zdaniem stosujesz taktyczny punkt widzenia do gry, która dotyczy wielkiej taktyki, czyli jest o co najmniej jeden stopień w skali bardziej ogólna.
Co ja słyszę? NT jest grą, która dotyczy wielkiej taktyki? Przecież parę postów wcześniej krytykowałeś mnie za stwierdzenie o manewrze z położenia środkowego, że tak nie można mówić o uderzeniu na centrum koalicyjne pod Austerlitz, bo to jest poziom operacyjny. Jak stwierdziłem, że bitwę pod Austerlitz można rozpatrywać jako dwie bitwy, to pisałeś, że to tylko taki abstrakcyjny model, dowodząc, że to jedna bitwa, czyli że jesteśmy na poziomie taktycznym.
Z kolei teraz piszesz, że gra NT dotyczy skali wielkiej taktyki, a to jest nic innego jak synonim poziomu operacyjnego działań.
Jeszcze do wcześniejszego postu:
clown pisze:Co do Bieleckiego, to definiując "strategiczną pułapkę" opisuje on wszystkie działania Napoleona od 27 listopada do 1 grudnia, więc raczej się nie pomylił.
Nie chcę dokonywać egzegezy tego co napisał Bielecki, ale wygląda, że nie chodziło o samą bitwę, czyli odnoszenie tego do bitwy trochę rozmija się ze znaczeniem jego stwierdzenia.
Pejotl pisze:3) Iława Pruska to wyjątek - słabi autorzy gier robią przepisy pod wyjątki a nie pod zdarzenia typowe, bo to bardziej przemawia do wyobraźni
4) d'Erlon miał korpus rozbity nie po własnym ataku tylko po zaskakującym kontrataku przeciwnika - taka pewna różnica - poza tym to też jest w tej epoce wyjątek
Tu się mogę tylko zgodzić. Korpus Augereau pod Iławą wpadł przez śnieżycę na zmasowane zgrupowanie rosyjskiej ciężkiej artylerii. I nie tyle jego atak się nie powiódł, co został rozstrzelany przez dobrze ustawioną artylerię, gdy znalazł się w jej pobliżu.

D'Erlon pod Waterloo został rozbity nie przez piechotę lewego skrzydła angielskiego Pictona, którą prawie, że pokonał, tylko przez szarżę kawalerii, ściągniętej z odwodu, która trudno powiedzieć, by tworzyła z piechotą Pictona jakąś całość, którą w warunkach gry można by oddać za pomocą kilku klocków tworzących korpus, taki jak w NT. Szarża ta zaskoczyła Francuzów.

Z tą widocznością - jak wyższy oficer albo oficer artylerii miał lunetę, to na pewno widział dalej niż 600 metrów. W przeciwnym razie jak oni by prowadzili ogień artylerii? Oczywiście, dymy na polu bitwy miały wpływ na widoczność, ale pewnie zależy gdzie się stanęło, to różnie było widać. Natomiast w przypadku bitew Wellingtona miała znaczenie inna rzecz - umieszczanie przez niego oddziałów za wzgórzami, co całkowicie ograniczało widoczność i było jednym z istotnych czynników taktycznych. Trudność jaką mieli francuscy dowódcy z Wellingtonem w Hiszpanii polegała na tym, że wcześniej na ogół widzieli, gdzie są główne siły przeciwnika i mogli je ostrzelać artylerią, a jak przeciwnik zaczął się chować za pagórkami, to ani go nie było widać, ani nie można go było "zmiękczyć" artylerią. Ciekawe jak by sobie autor NT poradził, gdyby miał zrobić grę o jednej z takich bitew.

Pejotl, ciekawe (choć kontrowersyjne) rzeczy piszesz od strony historycznej, znów mam problem by teraz szerzej popolemizować. Jedna rzecz wydaje mi się jednak dość oczywista. Rozdzielenie wrogiej armii na pół i związana z tym możliwość zaatakowania części sił wroga z przewagą liczebną (i moralną - wskutek tego, że armia została przełamana na pół) zawsze niesie z sobą korzyści. Jakaś forma walki od czoła z prawym skrzydłem koalicyjnym, które przecież było dość silne, raczej by takich korzyści nie przyniosła. Co do siły koalicji w centrum, o ile pamiętam (popraw mnie w razie czego) oni z początku mieli tam wiele oddziałów, tylko potem w trakcie bitwy ogołocili ten odcinek skupiając się na skrzydłach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: clown »

A teraz zobaczmy jaki korpus rozpadł się po własnym ataku w bitwie pod Austerlitz...
Pejotl - A może powinniśmy odwrócić pytanie i sprawdzić, czy którykolwiek korpus pod Austerlitz atakował "w starym dobrym stylu" całością sił i przegrał? Moim zdaniem brakuje tutaj takiego samego probierza jak przy odporności, lub nie, wielkich kolumn na kawalerię. Simmons jest tutaj raczej o krok do przodu i ogranicza lub czyni ryzykownymi zagrania graczy, które nie były historycznie zbyt często stosowane, czyli w tym przypadku uderzenie całością sił korpusu. Koncepcja gry historycznie osadza nas w wielkiej taktyce epoki napoleońskiej, natomiast szczegóły w postaci mapy, warunków zwycięstwa, francuskiej przewagi w ilości rozkazów i przełamywania remisów wiążą się z samym charakterem bitwy.
Negowane przez Ciebie sytuacje d'Erlona i Augereau są właśnie takim przypadkiem, możliwym do odwzorowania w grze. W przypadku d'Erlona, który wygrywa w sekwencji walki starcie z piechotą, po deklaracji gracza broniącego się kontrataku z użyciem kawalerii przegrywa całość starcia i w jego efekcie cały korpus się rozpada. Augereau trafia pod ogień artylerii, fakt, ale też był wyznaczony do ataku, więc tak samo przegrał starcie, tym razem ze stojącą na krawędzi obszaru artylerią.
No popatrz a ja myślałem że Wielkie Kolumny są w grze Waterloo bo były w bitwie pod Waterloo
Z tego co się orientuję (popraw mnie, jeśli się mylę), to ich tworzenie jest dozwolone także w scenariuszu Quatre Bras i w "Powrocie Grouchy'ego".
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Neoberger »

Ciekawa dyskusja.
Przypomina mi się rozbiór wiersza na języku polskim w liceum. Co autor (w tym wypadku NT) miał na myśli.
Baaardzo się boję, że clown przypisał Panu S. zbyt wielką wiedzę historyczną.

clown --> Po pierwsze. Dodatki do Waterloo 1815 Quatre Bras i "Powrót Grouchy'ego" to wymysły Pana K. i może Pana R. Te pal... nie miały zielonego pojęcia ani o tej grze, ani tym bardziej o epoce. Więc skończmy bolesny dla mnie wątek (tak samo jak w Waterloo 1815 można było atakować tylko z jednego pola, a oddziały z U miały specjalny ruch odwrotowy co dziś jest normą, a wtedy tym deb... nie mieściło się w głowie, nie było też tyle tyralier w których rozkochał się Pan R.). ;-)

Ciekawie clown odpowiedziałeś na pytanie, a który korpus się rozpadł pod Austerlitz.

Sprawa Augereau pod Iławą jest definitywnie jasna i czysta. Podczas wykonywania manewru całym korpusem oddziały przez zamieć śnieżną wyszły na stanowiska artylerii rosyjskiej. I nie chodzi nawet o bliski zasięg, skuteczność tych dział, ale zaskoczenie. Trudno to zdarzenie przywoływać jako element taktyki napoleońskiego pola walki.

Generalnie krążycie wokół tematu dowódców. Jak oni reagowali na to co się działo na polu walki. Jak wypełniali plany, a jak ich nie wykonywali pod wpływem emocji, własnego rozeznania, faktycznych lub wydumanych zdarzeń.
I tu jest problem wszystkich gier. Nie chodzi o to czy Sprzymierzeni mają 5 punktów aktywacji, ale czemu tak się zachowywali. Bo jeżeli dwa korpusy nie ruszały się z miejsca bo tak było w planie to nie oznacza jeszcze, że ich dowódcy byli debilami, sztaby nie pracowały i gracze mają przez to sztucznie narzucone 5 punktów.
Tu trzeba dyskutować.

A na koniec w kilku miejscach zgadzam się raczej z clownem niż z innymi przedmówcami co do NT. Nie jest to najgorzej podany obraz bitwy napoleońskiej.
Pejotl graliśmy, pamiętam, że nawet z Grześkiem, ale nie znasz do końca przepisów a się mądrzysz.
Natomiast z Pejotlem się zgodzę, że liczba pojemności we wsiach jest zbyt duża i sztucznie ustawiona na ewentualną obronę dookolną.
Niestety próba uproszczenia gry przekroczyła chyba barierę rozsądku w tym wypadku (Pan S. nie chciał zdaje się tworzyć wyjątków).
Berger
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Pejotl »

Berger -> No to już się nie mądrze (wiedziałem że z fanboyami nie wygram) 8-) :lol:

clown -> tamtych gier to ja nawet patykiem nie dotknąłem :)
natomiast "czy którykolwiek korpus pod Austerlitz atakował "w starym dobrym stylu" całością sił i przegrał?" - to wydaje mi się że wchodzimy w zbyt duże uproszczenia (takie w stylu NT). Poza tym "w starym stylu" nie atakowano jedną cienką linią na hurra, zwykle za pierwszą była druga linia za którą mogły się uporządkować rozbite jednostki.

Raleen -> a propos przełamywania i otaczania - wybacz mi to co powiem, ale twoja wypowiedź jest w duchu zbyt drugowojennym - w moim odczuciu po przełamaniu centrum armia tamtego okresu zwykle by się dalej nie broniła, bo to nie ma sensu, tylko wycofała.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Raleen »

Co do użycia wielkich kolumn w grach "Quatre Bras" i "Powrót Grouchy'ego", to owszem zasady nie zabraniają ich użycia, ale ponieważ siły francuskie są tam z początku dość skromne, nawet jak się poformuje te kolumny to trzeba się potem szybko porozdzielać. W "Quatre Bras" jak zaczynają wchodzić na planszę Anglicy, nie ma już żadnych wielkich kolumn. W "Powrocie Grouchy'ego" ten szyk ma zastosowanie jedynie w stosunku do tej grupy, która wchodzi późno w trakcie rozgrywki, w jednym miejscu i są tam duże masy wojska, więc wielkie kolumny bywają wygodne, bo można przepchnąć w jednym miejscu te masy, ale z drugiej strony w wielkiej kolumnie nie można wykonywać ruchu strategicznego, więc później kolejne oddziały wchodzą na planszę w "zwykłych" kolumnach. Użycie wielkich kolumn w tym scenariuszu niczego nie wnosi, a główną część bitwy i tak musi stoczyć z początku VI Korpus i dywizje lekkiej kawalerii Domon i Subervie, często przy wsparciu dywizji młodej Gwardii. Tam oddziałów jest zbyt mało, by tworzyć wielkie kolumny, w dodatku Francuzi muszą się bronić, a nie atakować. Te gry z tego co się orientuję robił głównie Robert Sypek. Kiedyś mieliśmy się umówić na rozgrywkę w "Waterloo 1815" i przy okazji rozmawiając o różnych kwestiach związanych z grą, stwierdził on mimochodem, że on grając Francuzami może sobie spokojnie w tej bitwie radzić bez wielkich kolumn i tak zazwyczaj grywał. Nie weryfikowałem tego nigdy, ale Robert ogólnie rzecz biorąc jest doświadczonym graczem. Reasumując, w tych dodatkach do gry z czasopisma "Dragon" zastosowanie wielkich kolumn i tak jest niewielkie, jeśli nie marginalne i można się bez nich w zupełności obyć.
Pejotl pisze:Raleen -> a propos przełamywania i otaczania - wybacz mi to co powiem, ale twoja wypowiedź jest w duchu zbyt drugowojennym - w moim odczuciu po przełamaniu centrum armia tamtego okresu zwykle by się dalej nie broniła, bo to nie ma sensu, tylko wycofała.
Wybacz, ale chyba coś Ci się pomyliło, bo ja o otaczaniu nigdzie nie pisałem. Jeśli tak, to zacytuj. Pisząc o efekcie przełamania miałem na myśli możliwość późniejszego zaatakowania przeciwnika z flanki, a to już było wystarczające (zwłaszcza w połączeniu z atakiem od frontu). Piszesz, że w takiej sytuacji armia by się wycofała - tylko dlaczego by się wycofała? Między innymi właśnie dlatego, że część sił byłaby zagrożona atakiem z flanki.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: clown »

"Poza tym "w starym stylu" nie atakowano jedną cienką linią na hurra, zwykle za pierwszą była druga linia za którą mogły się uporządkować rozbite jednostki."
Pejotl - Miałem na myśli takie ataki jak kolumny d'Erlona, czy chociażby kolumna Macdonalda pod Wagram. Przyznasz, że tego typu ataki należały do rzadkości i pod takim kątem należy rozumieć koncepcję rozsypywania się całości korpusu po przegranym starciu. Ten atak cienką linią z rezerwami z tyłu to właśnie oddane w grze ataki cząstkowe jednym, dwoma bloczkami.
Zwróć także uwagę na inne ograniczenia dla takich wielkich jednostek, np. ruch po drodze - nie puścisz korpusów maszerujących po drodze o dwa pola, bo będą musiały iść po sznurku, nie mogąc zatrzymać się w takim obszarze. Dodaj do tego zakaz maszerowania drogą w bezpośredniej bliskości oddziałów przeciwnika i masz fajny obraz manewrowania mas wojsk i utrudnienia z tym związane.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Pejotl »

Raleen -> jakoś tak z rozpędu otaczanie przyjąłem jako naturalny skutek opisanej przez ciebie dynamiki zdarzeń "Rozdzielenie wrogiej armii na pół i związana z tym możliwość zaatakowania części sił wroga z przewagą liczebną ..." - najwyraźniej dopuściłem się nadinterpretacji. :oops:

clown -> Sorki, ale mnie takie doszukiwanie się realizmu w tej grze nie przekonuje. Dla ciebie "Ten atak cienką linią z rezerwami z tyłu to właśnie oddane w grze ataki cząstkowe jednym, dwoma bloczkami." A dla mnie to atak jest w grze atak całym korpusem, w którym obie linie działały razem a nie w oderwaniu od siebie - natomiast ataki pojedynczymi bloczkami to ataki pojedynczych brygad. Tak to już jest, że każdy z nas patrzy na ten system przez pryzmat przeczytanych książek, własnych interpretacji (i nadinterpretacji).

Ponieważ nie gram w tę grę, to jak mi zwrócił uwagę Berger nie powinienem się tu wikłać w wątpliwe interpretacje wydarzeń na planszy. Przedstawiłem tu swoje zdanie odnośnie historyczności i mi wystarczy. Bawcie się dobrze ;-)
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Neoberger »

Czy NT wytrzymałby crash test w postaci urealnienia drobnych przepisów taktycznych?
Chodzi mi o zakaz opuszczenia pola przez korpus gdy własny oddział stoi przy ściance a z drugiej strony stoi nieprzyjacielski oddział (a na jego polu wrogi korpus lub nie).
Po prostu uwaga przeciwnika byłaby skupiona na tej walce skoro już był tak głupi, że się w tę sytuację wpakował?
Dodatkowy przepis - walka pozorowana dla obu stron kończyłaby się wystawieniem do ścianki oddziału (wszak pozorowanie walki tez kosztuje).

Czy w tym momencie ta gra - bez możliwości tańczenia między polami, otaczania wroga, z czystą walką na pozycjach - byłaby w świetle klocuszków i stałych punkcików atrakcyjna?

Chyba nie. Sztuczność walki i miałkość dowodzenia powaliłyby tę grę na łopatki.

Znowu, jak w innym wątku, zaryzykuję tezę, że gra Wallace'a Waterloo (po poprawkach z Gettysburga) i wydana na poważnie a nie pod płaszczykiem eurogry - byłaby systemowo lepsza niż system Marengo i NT.

Taki kij w mrowisko zamarłej dyskusji.
Berger
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: clown »

Czy NT wytrzymałby crash test w postaci urealnienia drobnych przepisów taktycznych?
Nie wytrzymałby. Przy całym moim zachwycie dla gry, dodatkowe niuanse (które mają swoje uzasadnienie) popsułyby grę. Po prostu Simmons mówi w pewnym momencie "stop" i każe uruchamiać wyobraźnię tam, gdzie brakuje nam taktyki. Ma to swoje dobre strony, bo większość gier cierpi na syndrom "rozdrobnienia", bo ich autorzy nie wiedzą, w którym momencie się zatrzymać ze szczegółowością, vide pistolety i ich ładowanie w M&P. Albo takie La Bataille z Reglements XXX, gdzie uwzględnia się rykoszety kul armatnich o ziemię. Masakra.
Akurat Waterloo Wallace'a uważam za jedną z lepszych odsłon tej bitwy i zgodzę się, że system dowodzenia z Gettysburga po jakichś tam modyfikacjach zrobiłby z tej gry świetny produkt. Wielu wargamerów odstraszyła "cukierkowatość", ale moim zdaniem gra świetnie łapie o co chodziło w bitwie. Zwróćcie uwagę na znaczenie Hougoumont, La Haie Sainte i Papelotte - ich zajęcie nie daje wygranej Francuzom, ALE... powoduje, że nie tracą oni inicjatywy i nadal ruszają się jako pierwsi. Proste i genialne.
Przy okazji - Simmons zapytany o możliwość zrobienia Waterloo w systemie NT odpowiedział następująco:
Waterloo is an interesting battle, but I think it may be more interesting at the tactical level rather than the grand-tactical. Essentially, it was a fight to dislodge Wellington's army from a fixed position before the Prussians could make the French situation impossible. In a battalion-scale game, there would be lots of interesting stuff going on, but less so at the regiment/brigade level of the Napoleon's Triumph.
Because I worked so much and so long with the Wellington's Victory game system back in my Napoleonic miniatures days (I adapted it for that use for my miniatures group), I understand the appeal of the battalion scale and am quite fond of it myself. I have this idea that somehow it should be possible to take that scale beyond what Wellington's Victory took it, specifically that it should be possible to avoid both a hex grid and the ruler-itis of gridless miniatures. Whenever I think of such a system, I also think that Waterloo would be a cool subject for it, if I could ever figure out how to do it. For now, however, that remains more of an aspiration than an actual design project.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Raleen »

Mi też wydaje się takie uszczegóławianie problematyczne, ale zupełnie z innych powodów: obawiam się o mechanikę gry jako całości, szczególnie w połączeniu z warunkami zwycięstwa i motywem wprowadzenia uzupełnień, który odwraca role w grze, czyli to o czym pisaliśmy. Wydaje mi się, że mogłoby to zostać mocno zaburzone i stworzenie bardziej skomplikowanego mechanizmu taktycznego, a zarazem uwzględniającego te niuanse, byłoby bardzo trudne i wymagało wielu testów, zapewne dużo większej ilości niż ta gra.

Ciekawe ta wypowiedź Bowena o bitwie pod Waterloo. I chyba się z nim zgodzę, że ta bitwa jest ciekawsza na niższym szczeblu taktycznym.

Zbieram się, żeby się rozpisać, bo dyskusja ucichła, ale tak trochę czekałem aż jeszcze coś dorzucicie do tematu, żeby mieć pełniejszy obraz :).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Neoberger »

Niesamowity ten Bowen.
Waterloo ma głęboki aspekt taktyczny, a Austerlitz nie ma.
Taaa.
A walki o wioski na południowym skrzydle to nie głęboki aspekt taktyczny? A nadciągające bataliony wchodzące w bój, a maruderzy dołączający z entuzjazmem do oddziałów, a walki w centrum bardzo wyrównane to nie ciekawy temat z gruntu taktyczny?
Oczywiście problem jest inny.
Waterloo należy do innej epoki.
I nie chodzi o żaden wymiar taktyczny, ale o wzrost znaczenia miejscowości w taktyce, skupianie się walk właśnie na tych punktach. To występowało sporadycznie przed rokiem chyba tak mniej więcej 1809.

To co Bowen nie zauważa, to to, że taktyka zawsze jest taktyką i istnieje na polu walki. Czy w walce o wioskę, miasteczko czy też na otwartym polu.

Pytanie więc czy przez skróty w grze patyczkowej (jak ją ochrzcił Pejotl) zyskuje się fajną zabawę? Tak.
Czy pomimo skrótów jest to gra uwypuklająca wielką taktykę na polu walki? Tu zdania są mocno podzielone.

Sam nie mam tu jasnego poglądu.
Berger
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: clown »

Żeby odpowiedzieć na te arcyważne pytania i nie zostać przez Was zmasakrowanymi (:) szacun wielki dla Waszej wiedzy, bez zbędnego cukrowania) posłużę się paroma cytatami ludzi dużo mądrzejszych ode mnie, skopiowanymi bezczelnie od Kolegi, z którym również na podobny temat ostatnio dyskutuję:
"All tactical systems, wheter those used at Armageddon, Waterloo oraz in the Gulf War are made up of two fundamental elements: the positioning and repositioning of troops, and the use of available weaponry, in other words: "movement" and "force". Based on this observation, tactics can be definied as the development of formal systems of troop movement and the use of available weaponry to derive and a localized advantage over the enemy during combat."
B. Nosworthy: "Battle Tactics of Napoleon and His Armies", London, s. 27.
"Lower-level minutiae, such as how individual battalions changed formations, maneuvered around the battlefield, and conducted themselves during attack and defence, all fall whitin the domain of tactics."
B. Nosworthy: The Bloody crucible of courage. Fighting Mtehods and Combat Experience of the American Civil War, London 2005, s. 391.
I teraz jeszcze to:
"Grand tactics is essentially the "stratagems" (used in the non-military sense) the commander employs to bring forces to bear and defeat the opponent; "tactics" are the methods the individual bodies of troops use to participate in the broader grand tactics."
B. Nosworthy, The Anatomy, s. 86-87
"If tactics can be definied as the use of weaponry and formal systems of troop movement to derived localized advantage over the enemy during combat, then grand tactics can be thought of as the methods used to manipulate larger bodies of troops to win an engagment."
B. Nosworthy, The Bloody, s. 191
"Grand tactics" refers to the coordinated use of larger-sized blocks, such as division and corps. The distinction between tactics and grand tactics, however, did not exist as a self-conscious boundary or demarcation during either the linear or Napoleonic periods.
"B. Nosworthy: Battle Tactics, s. 25
Co mamy w NT? mamy bliżej nie sprecyzowane oddziały wojsk (trójkowa piechota to bodajże 2 tysiące ludzi), które stanowią łączny ekwiwalent wojsk obecnych na polu bitwy. Mamy manewry tych właśnie formacji w ramach dużych związków (korpusów/dywizji) oraz metody działania mające na celu pokonanie przeciwnika (zmasowanie na wybranym odcinku i przewaga, ataki pozoracyjne, podstawowe cechy poszczególnych rodzajów broni itp.).
Cechy zasadnicze - ruch (zakaz defilowania przed frontem przeciwnika), związanie (wojska rozwinięte, czyli przy krawędzi są trudniejsze do ogarnięcia, poruszenia), manewr jest utrudniony, chyba, że nasz front kryją oddziały wydzielone, kawaleria itp.
Ja widzę NT jako świetny model uwzględniający możliwy wpływ głównodowodzącego armii na przebieg bitwy. Nie ustawiamy poszczególnych batalionów, nie wyznaczamy im konkretnych ról, bo nie od tego jesteśmy - od tego mamy dowódców korpusów, dywizji, brygad. Czy Napoleon pod Austerlitz dyrygował atakiem na wzgórze Pratzen? czy wybierał formację do ataku korpusu d'Erlona pod Waterloo? czy pod Wagram dla Macdonalda? Nie. On wskazywał cel ataku i oddziały mające go wykonać. Pod Jeną wypełnia lukę między V a VII korpusem baterią artylerii, używa brygad i dywizji obu tych korpusów po porażce awangardy Neya pod Vierzehnheiligen. Nie wchodzi w szczegóły taktyczne jak ma być prowadzony dany atak. Od tego ma ludzi.
Waterloo jako nowa epoka? Nie sądzę. Point d'appui było pojęciem znanym wcześniej (chociaż literacko niby jest datowane na 1819 rok), jako punktu zaczepienia, który stanowiły właśnie wioski, takie jak Vierzehnheiligen pod Jeną, las Sortlack pod Frydlandem, Hassenhausen pod Auerstadt, Talavera pod Talaverą :)
Btw, czytałem opinie, że właśnie dlatego Prusacy dostali łupnia w 1806 bo ich taktyka nie uwzględniała zajmowania przez oddziały liniowe takich miejsc, zostawiając je Jagerom czy Schutzenom. Żabojady takich skrupułów nie mieli :)
W NT wiochy są kluczowe, bo flankują otwarte pozycje, łatwo się w nich bronić i spowalniać przeciwnika, dzięki czemu widać jak one kanalizują pole bitwy. Kapitalne.
Na pewno Waterloo jest mordęgą taktyczną, bo czołowo było dużo prania się. Bez finezji. Ale od Wagram finezji już jakby mniej. U każdego. Trudno oddać np. sączenie posiłków do Hougoumont przez Brytoli, żeby trzymać Francuzów związanych w tym rejonie (chociaż to związanie to też nie do końca tak wyglądało strasznie). Rdzeń NT musiałby być trochę zmieniony, natomiast łatwo oddać to, że Napcio nie widział, co Nochal gdzie trzymał za grzbietem. No i jak Prusaków zrobić? Może jak w NT z posiłkami? zmiana warunków zwycięstwa, ale Arturek nie wie kiedy dokładnie oni przybędą? (Rumorsy jak w GoG).
Tyle na razie.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: Napoleon's Triumph (Simmons Games)

Post autor: Pejotl »

Zwrócę tylko uwagę na drobny detal - pod Austerlitz nikt nie bronił się w wioskach 8-) Ale tego często się nie zauważa - np. w książce z Inforteditions autor na jednej stronie napisał, że Rosjanie bronili jakiejś wioski, po czym na następnej towarzyszymy jednemu z pułków francuskich, który tą wioskę przeszedł, a niespodziewany ogień dostał po wyjściu z niej. Taka była wówczas taktyka - rozstawiania się za wioską w odległości strzału muszkietowego, by przeciwnik nie mógł z wioski wyjść i bez przeszkód rozwinąć linii.
A pod Jeną Francuzi co prawda zajęli wioski przed frontem dywizji Grawerta i ją pomału wystrzelali, ale nastąpiło to dopiero po tym jak atak linii francuskich został odparty ogniem przez Prusaków (ale to w niektórych książkach piszą a w innych nie) - był to więc manewr wykonany pod wpływem okoliczności a nie zaplanowany wcześniej.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”