Zaopatrzenie w grach dot. XIX wieku

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Zaopatrzenie w grach dot. XIX wieku

Post autor: Raleen »

Nico pisze:Armia Unii na zachodzie były lepiej dowodzone od tych na wschodzie, tym samym ich marsze były szybsze niż Armii Potomacu. Tak samo jak napoleońscy żołnierze maszerowali szybciej od pruskich-austriackich-rosyjskich ponieważ byli lepiej dowodzeni. Wcześniej rano wstaną, szybciej zwiną obóz, szybciej wykonają rozkazy, nie zgubią drogi tak często, lepiej sobie poradzą, kiedy ich trasa marszu przetnie się z jakąs inną jednostką itd. itp.
Napoleońscy szybciej maszerowali bo maszerowali bez taborów, a te rzeczy, które wymieniasz znane były od starożytności.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 28 lutego 2011, 13:41 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

Brak taborów to wynik lepszego dowodzenia wynikającego z lepszej organizacji armii :).

Koalicyjne wojska też potrafiły maszerować równie szybko, ba nawet szybciej....w odwrocie...kiedy te tabory porzucała ;) ;) ;).
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

Tak naprawdę to chyba pierwszy Grant porzucił tabory i odciął się od zaopatrzenia (w WS) i poszedł w głąb kraju zdobywając zaopatrzenie na terenach, przez które właśnie szedł (kampania Vicksburg'ska), jednak wcześniej jak i później obydwie armie używały taborów. Tak, więc jedni jak i drudzy byli przez nie opóźniani, czy to półudniowcy, czy północni, czy na wschodzie czy na zachodzie.
Co do dowódców i szbkiego przemieszczania się armii, to póki żył Stonewall Jackson to faktycznie jego wojska dokonywały cudów (choćby kampania w Dolinie Shenandoah), jednak później na wschodzie sytuacja raczej się wyrównała. Zabrakło tego, który faktycznie powodował, że ANV latała jak szalona i była wszędzie i na półwyspie i pod Manassas a chwilę później w Marylandzie.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nico pisze:Brak taborów to wynik lepszego dowodzenia wynikającego z lepszej organizacji armii :).
Jasne, kręcisz jak zawsze :wink:
Nico pisze:Koalicyjne wojska też potrafiły maszerować równie szybko, ba nawet szybciej....w odwrocie...kiedy te tabory porzucała ;) ;) ;).
Nie da się ukryc, wniosek z tego, że do ataku powinni też maszerowac jak w odwrocie. Tak jak pływakom jak wpuszczą do basenu krokodyla to też szybciej pływają :wink:

Z tym żywieniem na terenie wroga to uważacie to za wymysł XIX wieczny? Mi się wydaje, że to już dużo wcześniej występowało. Np. Mongołowie podczas swoich najazdów też żywili się na terenie wroga.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Z tym żywieniem na terenie wroga to uważacie to za wymysł XIX wieczny? Mi się wydaje, że to już dużo wcześniej występowało. Np. Mongołowie podczas swoich najazdów też żywili się na terenie wroga.
To jest chyba bardzo bardzo starym wymyslem.
urodzony 13. grudnia 1981....
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

Nie z pewnoscią to nie jest wymysł XIX w, z pewnością i wcześniej to sięzdarzało, tylko nie każdy z wodzów jest gotowy na takie ryzyko lub nie może sobie na takowe pozwolić z różnych przyczyn :). Jak widać np. pod Hattin brak wody czyli zaopatrzenia położył kres marzeniom, świata chrześcijańskiego na utrzymanie dominacji w tamtym rejonie. Aby odciąć się od zaopatrzenia trzeba mieć pewność, że okolica potrafi wyżywić. Stad też przecież koniec wszelkich kampanii przed zimą i początek dopiero po wyrośnieciu na wiosnę paliwa dla rumaków :) :).
Co do Mongołów, czy najazdów tatarskich o dobry przykład właśnie na odcięcie się od własnego zaopatrzenia i korzystanie z dobrodziejstw okolic podbijanych/plądrowanych. Jednak, żeby pozowlić sobie na takie ryzyko trzeba dobrze poznać charakterystykę podbijanych okolic, bez tego może ciężko być.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Zgadzam sie z tym w 100%
Inna rzecz ze tez z uplywem epok i lat armie wymagaly coraz wiekszego i co bardziej roznorodnego zaopatrzenia : Gdy np. armie starozytnosci mogly czerpac prawie kazdy rodzaj wymaganego zaopatrzenia z terenow, a np. w XIX. i no i tym bardziej w XX. sprawy zmienily/skomplikowaly sie
urodzony 13. grudnia 1981....
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

No cóż od biedy można wyobrazić sobie czołg tankujący na stacji benzynowej :) :D.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Problem zaczyna sie gdy czolg zaczyna strzelac arbuzami lub dynia :)
urodzony 13. grudnia 1981....
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

No tak tu już się mogą zacząć pewne problemy, ale jak celowniczy dobrze rzuci arbuzem to może kogoś uszkodzić :).

Ale fakt, że ciężko soie teraz wyobrazić armię, która odcina się całkowicie od źródeł zaopatrzenia i idzie w głąb wrogiego terytorium.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Co do Mongołów, czy najazdów tatarskich o dobry przykład właśnie na odcięcie się od własnego zaopatrzenia i korzystanie z dobrodziejstw okolic podbijanych/plądrowanych. Jednak, żeby pozowlić sobie na takie ryzyko trzeba dobrze poznać charakterystykę podbijanych okolic, bez tego może ciężko być.
Oni mieli także dobre koniki, małe i wytrzymałe na trudy i niewygody. Same wojska żyjące koczowniczym trybem życia też były przystosowane do działania w skrajnie trudnych warunkach. Temu wszystko tak znakomicie funkcjonowało.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

W ich przypadku to całe narody tak żyły :).
Ale ceną za taką a nie inną armię były słabe możliwości jeśli chodzi o zdobywanie twierdz, zamków itp. Albo szybkość i niezależność od własnego źródła zaopatrzenia (czyli brak taborów) albo machiny obleżnicze a co za tym idzie tabory i powolny marsz z silnymi ubezpieczeniami. Zawsze z czegoś trzeba zrezygnować.
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

"No cóż od biedy można wyobrazić sobie czołg tankujący na stacji benzynowej "

Niemcom się to zdarzało podobno podczas zajmowania Czechosłowacji.
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

Tym co wchodzili do nas we wrześniu 39' od wschodu, podobno też :).
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Aldarus pisze:Niemcom się to zdarzało podobno podczas zajmowania Czechosłowacji.
Złym Niemcom w 1938/1939, czy dobrym Niemcom w 1968?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”