Strona 4 z 5
: czwartek, 11 stycznia 2007, 18:59
autor: Raleen
Ja już im zostawiłem linka do nas. Jak chcecie to możecie jeszcze zostawic w paru miejscach. Niech koledzy do nas wpadną to coś będą mogli poczytac o innych grach napoleońskich - jest tu w końcu w tym dziale trochę postów.
: czwartek, 11 stycznia 2007, 19:04
autor: Wojpajek
Uważam jednak, że tekst można tam wkelić i podać linka na nasze forum. Więcej na strategie.net.pl
: czwartek, 11 stycznia 2007, 20:57
autor: Larry
Witam i przyznaję się bez bicia, że ta recenzja jest mojego autorstwa.
Od razu odpowiem na pytanie Raleena- nie, nie grałem w skomplikowane gry w znaczeniu o jakie prawdopodobnie ci chodzi
. Jestem raczej średnio zaawansowanym graczem. Co do zastrzeżeń o stopniu trudności- ja, tak jak pisałem, nie dałbym tego na pierwszy ogień całkowicie zielonym. Prędzej już np. Memoir, ponieważ według mnie pierwsza gra powinna być łatwo przyswajalna i jednocześnie ciekawa- co do tego pierwszego w Bonaparte mam zastrzeżenia. Rozumiem, że dla kogoś, kto lata gra w planszówki i to o dużo większym stopniu skomplikowania może się to wydawać dziwne, ale ja zacząłem grać niedawno i wątpię, czy miałbym tyle cierpliwości żeby się tego uczyć.
: czwartek, 11 stycznia 2007, 23:46
autor: Hudson
Wszystkie recenzje jakie są w sieci są napisane przez eurograczy - i to jest zdaje się właściwy adresat dla tej gry.
: piątek, 12 stycznia 2007, 07:58
autor: Raleen
W sumie Hudson chyba ma rację.
Larry, cieszę się, że wpadłeś. Problem z tą grą i w ogóle z naszym rynkiem planszówek polega na tym, że w ogóle mało jest w niektórych kategoriach gier i za bardzo nie ma nowości z czym porównywac. Ty porównałeś ją pewnie do Memoira i w sumie jest to naturalne, bo chyba w tą grę głównie grywasz.
: piątek, 12 stycznia 2007, 09:21
autor: Lord Voldemort
Wojpajek pisze:Wspaniały tekst. Proponuuję wkleić go na g-p.
Dzieki. Wkleilem go na tamtejszym forum, ciekawe jak zareaguja
V.
: piątek, 12 stycznia 2007, 09:25
autor: Hudson
Sprawa wyglada tak, ze wargamerow jest malo wiec trudno na nich zarobic - moze nie bede rozwijal tego watku, bo doskonale o tym wiecie. Druga kwestia wyglada tak, ze Imperium (z tego co wiem) nie ma ludzi dobrze zaznajomionych ze strategiami typu EiA, wiec raczej nie byliby w stanie zaprojektowac takiej gry (oczywiscie nie ujmujac nikomu). W moim odczuciu Bonaparte mial byc strategia typu Warrior Knights/GoT - czyli gra dla ludzi, ktorzy nie koniecznie chca sie zaglebiac w realia historyczne danego okresu. Z komercyjnego punktu widzenia na pewno bylo to sluszne posuniecie. Ot, powstala sobie taka prosta gra do pogrania ze znajomymi. Z tego co czytam to Bonaparte i tak przewyzsza poziomem pozostale projekty Imperium, wiec moim zdaniem moga byc z siebie zadowoleni.
Lordzie Voldemorcie: doceniam Twoj kunszt, ale czy naprawde uwazasz, ze czynienie takich porownan jest zasadne? Bonaparte jest gra, w ktora mozna zagrac jednego popoludnia pewnie ze dwa razy. W EiH sam wiesz najlepiej ile czasu sie gra
Zgadzam sie w 100%, ze wiele rzeczy mozna by ulepszyc w B., ale EiH z niego nie wyjdzie. Tak samo, jak z Memoira' 44 nie wyjdzie Combat Commander itd
PS. czytajac Twojego ostatniego posta przypomnialy mi sie czasy kiedy bylem dzieciakiem i hodowalem mrowki w akwarium (wrzucilem im xxx, ciekawe jak zareaguja;)
: piątek, 12 stycznia 2007, 10:56
autor: wujaw
Ten niezwykle uprzejmy wywód Hudsona można sprowadzić do takiej prostej myśli.Grze planszówkowej nie są potrzebne fakty, ani realizm, tylko grywalność rozumiana jako szybkość i czas rozgrywki, oraz estetyka wykonania.A uwagi uderzające w inne aspekty gry są po prostu nietrafne.
Z recenzją LV jest wg. mnie trochę tak, jakby krytyk jazzowy robił recenzję płyty popowej.Wnioski dają się przewidzieć z góry : nie jest to płyta dla słuchacza jazzu
.
Nie dziwię się też jego ciekawości autora jak recenzję napisaną z punktu widzenia innych (ja uważam, że po prostu większych) oczekiwań odbiorą ci, którzy takich oczekiwań nie mają.Sam jestem ciekawy
.
: piątek, 12 stycznia 2007, 11:09
autor: Lord Voldemort
Hudson pisze:
Lordzie Voldemorcie: doceniam Twoj kunszt, ale czy naprawde uwazasz, ze czynienie takich porownan jest zasadne? Bonaparte jest gra, w ktora mozna zagrac jednego popoludnia pewnie ze dwa razy. W EiH sam wiesz najlepiej ile czasu sie gra
Zgadzam sie w 100%, ze wiele rzeczy mozna by ulepszyc w B., ale EiH z niego nie wyjdzie. Tak samo, jak z Memoira' 44 nie wyjdzie Combat Commander itd
PS. czytajac Twojego ostatniego posta przypomnialy mi sie czasy kiedy bylem dzieciakiem i hodowalem mrowki w akwarium (wrzucilem im xxx, ciekawe jak zareaguja;)
Jest zasadne. To SA dwie gry z zupelnie innych swiatow, ale maja przedstawiac te sama bajke o Bonapartem. Bajke, bo to co wychodzi w grze, rzadko kiedy odpowiada wydarzeniom historycznym. No bo przeciez Austria pod koniec 1790 nie miala wlaczonych do siebie Serbii, Bosni i Albanii oraz Lubelszczyzny, Wolynia i Litwy - a mi sie kiedys taka Aystrie udalo stworzyc
Mi chodzilo raczej o porownanie ogolnych zalozen obydwu gier, bez zbytniego zaglebiania sie w szczegoly. Ja nie oczekuje od Bonapartego, ze bedzie taki jak EiA - wrecz przeciwnie. Ale szkoda mi, ze Bonaparte nie zawiera tych rozwiazan, bedacych esensja EiA - i ktorych zamieszczenie w Bonapartem nie dolozyloby komplikacji, a mogloby spowodowac polepszenie grywalnosci - z punktu widzenia gracza wojennego i eurostratega chyba tez
Czyms takim sa np. klasyczne gry CDG - maja esnecje tego, co kobyly z konca XXw. ale stratedzy wojenni jakos nie maja wiekszych oporow, zeby w nie grac. Np. Zamiast zliczac kase i manpowera, wystarczy po prostu odpowiednio dobierac i zagrywac talie. Chodzi o oddanie tego samo - szczuplosci i ograniczonosci zasobow, zmienia sie tylko (i upraszcza) sposob w jaki dana kwestia zostaje odzwierciedlona w grze.
Bonaparte jest dla mnie zbvt krzywym zwierciadlem epoki napoleonskiej (choc wcale nie twierdze, ze jest w ogole do niczego).
V.
: piątek, 12 stycznia 2007, 11:22
autor: Hudson
wujaw pisze:Ten niezwykle uprzejmy wywód Hudsona można sprowadzić do takiej prostej myśli.Grze planszówkowej nie są potrzebne fakty, ani realizm, tylko grywalność rozumiana jako szybkość i czas rozgrywki, oraz estetyka wykonania.
Pozwol ze dodam jeszcze cos od siebie
Nie sa potrzebne, ale na takiej zasadzie, jak na kromce chleba nie jest potrzebny kawalek sloniny, zeby dalo sie ja zjesc
: piątek, 12 stycznia 2007, 12:43
autor: wujaw
Hudson pisze:wujaw pisze:Ten niezwykle uprzejmy wywód Hudsona można sprowadzić do takiej prostej myśli.Grze planszówkowej nie są potrzebne fakty, ani realizm, tylko grywalność rozumiana jako szybkość i czas rozgrywki, oraz estetyka wykonania.
Pozwol ze dodam jeszcze cos od siebie
Nie sa potrzebne, ale na takiej zasadzie, jak na kromce chleba nie jest potrzebny kawalek sloniny, zeby dalo sie ja zjesc
A pewnie!
Właśnie mnie oświeciło, że znam też takie strategie, które odzwierciedlają w miarę dobrze aspekty historyczne (na ile pozwala skala mapy i jedniostek), natomiast nie zrobiono z tego gry, czyli albo dysproporcja sił, brak jasnego celu grania powodują, że też gra nie jest warta polecenia.
Myśle, że trzeba tak postawić sprawę, że zarówno jaskrawe nieliczenie się z faktami i realiami historycznymi w planszówkach, jaki i brak zainteresowania aspektem "grywalności" w strategii to cechy gier słabych i niezależnie od forum, gdzie są oceniane powinny być ocenione jako słabe.
: piątek, 12 stycznia 2007, 22:47
autor: Aldarus
Taki kompromis między EiH i Bonapartym już jest i nazywa się Napoleonic Wars
http://www.gmtgames.com/nnnw/main.html
Mi gra się razcej średnio podbała (ale grałem w to raptem ze 2 razy), lecz jest w miarę "historyczna" i spokojnie można skończyć w jeden wieczór.
Co do Bonapartego, to raczej się nie zdecyduję - mógłbym w to ewentualnie zagrać ze swoją małżonką (ona nie lubi gier zbyt ciężkich), ale w 2 osoby się w to nie da podobno grać. Poza tym grywamy w Twilight Struggle, w którym małżonka świetnie się czuje jako pierwszy sekretarz (może powinno się mówić pierwsza sekretarka
: sobota, 13 stycznia 2007, 00:59
autor: Comandante
Niestety ani Bonaparte ani Napoleonic Wars - jak widze z instrukcji w pierwszym przypadku a z doswiadczenia w drugim - nie daja graczowi uczucia, ze przed jego oczami dzieje sie jakas potencjalnie paralelna rzeczywistosc. W tych grach "wszystko sie zdarzyc moze" i historie naprawde same sie zmyslaja. Bardzej przypominaja zalozeniami i przebiegiem rozgrywki okres wojny siedmioletniej niz napoleonski.
: wtorek, 27 lutego 2007, 15:53
autor: kamo3
Witam. Zastanawiam się co sądzicie o polskiej grze pt. "Napoleon Bonaparte" czy jakoś tak. Moim zdaniem tą grę z takimi zasadami z powodzeniem można przenieść w każdy okres historyczny. Podczas gry można zapomnieć o realnych siłach każdego państwa z tamtego okresu. Siły narodów sa bardzo wyrównane. Ja na przykład przez całe 3 etepy próbowałem zepchnąć lub chociaż troszke wykrtwawić prusaków grając Imperium Rosyjskim. Pierwsze mi się w żaden sposób nie udało(poniosłem 3 kleski na przedpolach Berlina) , a drugie tylko w bardzo ograniczonej formie i to tylko dzieki bardzo powaznym błedom przeciwnika w 1 etapie. w sumie to mozna atakować 2 na 1 i tak jest duża szansa obrony.
Co mi sie bardzo spodobało to bardzo wielka rola dyplomaci. dzięki niej można bardzo wiele zdziałać albo i stracić.
Ogólnie uważam, że gra jest w ciekawy sposób zrobiona z nowymi rozwiązaniami w instrukcji i można w nią śmiało pograć.
: wtorek, 27 lutego 2007, 15:54
autor: Raleen
Powyższy post przeniesiony, autor nie zauważył tematu.