L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

http://www.boardgamegeek.com/boardgame/ ... -1862-1867
http://fortgier.pl/p/20/23780/vaevictis ... pisma.html

Kupiłem niedawno tę grę, ale trochę leżała na półce bo nie chciało mi się wycinać żetonów.
Ale zmobilizowałem się i już dziś mogłem zagrać z Pejotlem w testową rozgrywkę.

Gra jest długa. 33 etapy. My rozegraliśmy 6 w 3 godziny, ale trochę szukaliśmy po przepisach (fatalne, bardzo fatalne tłumaczenie z francuskiego na angielski) i dyskutowaliśmy. Tym niemniej jeżeli by grać 3 etapy w godzinę to i tak wychodzi 11 godzin. :shock:
To trochę za długo jak na zwykłą grę bez nowoczesnych fajerwerków :cry: i do tego obejmującą okres niezbyt znany w Europie.

Ale... Gra jest warta grzechu ponieważ posiada kilka bardzo ciekawych rozwiązań.

Eventy - Cesarstwo wybiera 3 żetony events z kubka. Jeden zostawia, jeden wyrzuca, a jeden... oddaje Republikanom (Juarez).
Prowadzi to do ciekawych kombinacji, a przede wszystkim nie blokuje zanadto eventów, które byśmy chcieli użyć.
Potem ciągnie Republika 3 żetony i tak ma 4 do wyboru. Wybiera jeden.

Jakość oddziałów. Oddziały mają jakość od A do C (najgorsza). Po walce jako straty możemy stracić punkt siły oddziału C lub obniżyć wartość oddziału A lub B na B lub C.
Powoduje to, że jest duża szansa, że oddział z siłą 1 i jakością A obroni się przed kilkoma punktami siły jakości C. Jak to możliwe?
Dzięki fenomenalnie rozwiązanej bitwie.

Po pierwsze gracze wybierają co robią w bitwie (coś jak w grach napoleońskich VV). Czy uciekają (wartość 1), bronią się (2), prowadzą atak (3), szturmują (4).
Jeżeli suma wartości rozkazów jest 2-4 to nie ma walki.
Jeżeli suma jest 5 to straty są obniżane o połowę, a jeżeli 6-8 to straty się podwajają.
Ale...
Jeżeli w trudnym terenie wybierzemy obronę (2), a przeciwnik atak lub szturm to do wartości obrony dodaje się wartość ataku.
Zobaczmy więc rzeczywisty przykład bitwy jaką nie rozegraliśmy z Pawłem w obronie Veracruz (bo się załamałem swoją głupotą), a jaka mogła się rozegrać.
W obronie jako Cesarstwo miałem 1 punkt siły Marynarzy A. Paweł atakował siłami 6 jakości C.
Trudny teren z twierdzą o sile 4.
Paweł wybiera atak (3) bo wiadomo, że Cesarstwo będzie się bronić więc nie ma co mu nabijać punktów. :-)
Cesarstwo się broni (2).
Liczba punktów bojowych w bitwie:
Cesarstwo: 1 punkt marynarzy, 5 punktów za jakość A, 4 za twierdzę, 3 za atak wroga, -1 za gorszego dowódcę. Razem 12.
Republika: 6 za oddziały, 2 za lepszego dowódcę. Razem 8.
Przy rzucie 10k 4 punkty Republikanin zmarnuje na remis. :-)
Ma szansę wygrać, ale większą szansę ma Cesarstwo się obronić.
To jednak nie wszystko. Jeszcze straty. Jeżeli Republika wyrzuci 0-2 na kostce to razem będzie miała wynik 10 czyli 2 straty dla Cesarskich (wynik dzieli się przez 5).
Jeżeli więcej to straty będą 3.
Przy stracie 2 żeton Marynarzy A zmieniamy na B a następnie na C (2 straty). Przy stracie 3 żeton Marynarzy schodzi. :-(
Widać jak działa jakość, twierdza i obrona.
Ale...
Jeszcze straty Republikanina. Załóżmy, że Cesarstwo rzuciło 4. Daje to wynik końcowy 16. Czyli wróg musi stracić 4 punkty siły. Republika ma 6 punktów C. Nie może obniżać jakości więc zostają jej 2 punkty siły. I jeszcze dowódca rzuca 10k. Przy wyniku 0 schodzi z ran. :-)
A bronił się 1 punkt siły Marynarzy z jakością A!!!
I na koniec jeszcze o twierdzach. Nawet gdyby przeciwnik zadał więcej strat obrońcy niż obrońca jemu, to ocalałe siły pozostają w twierdzy. Czyli 2 punkty siły z jakością A i Francuzi mogą spać spokojnie. :-)

Oczywiście w grze jest kilka niejasności.
Kiedy Cesarstwo może używać rozkazów indywidualnych, czy można wystawiać jednostki Republiki na polach czystych?

Ale gra podoba mi się bardzo. Strategicznie ma potencjał decyzyjny, a taktycznie też jest nad czym kombinować.
Berger
Szary
Sous-lieutenant
Posty: 363
Rejestracja: środa, 26 lutego 2014, 20:16
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 19 times
Been thanked: 12 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Szary »

Kupiłem z dużym zainteresowaniem. Potem przeczytałem tłumaczenie... Amerykańska wojna o sukcesję (tj.wojna secesyjna wg. tłumacza) zabiła mnie ostatecznie. A czy same reguły są jako-tako działające? Bo ten okres i konflikt interesują mnie niezwykle, ale jednak...
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Pejotl »

Reguły są extra: finezyjne, koherentne, spolegliwe i co najważniejsze nie są miałkie ;)

Tylko jest trochę dłubaniny przy wystawianiu, polepszaniu jednostek i trzeba pamiętać o zużywaniu zaopatrzenia, które zależy od wielkości całości armii, która... ciągle się zmienia.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

Pejotl - ale są wygodne tory z żetonami dla określania liczebności całkowitej w danej chwili. Jeżeli tylko się pamięta o odejmowaniu strat i dodawaniu nowych jednostek to działa to znakomicie.
Ale jak ktoś ze śliną w kąciku ust krzyczy dawaj następną bitwę (bo takie smakowite) to nie dziwota, że ma bałagan w papierach. :-)

Gra jest przede wszystkim na wykończenie danej stronie zasobów. Na początku Cesarstwo stara się ograniczyć zasoby Republiki poprzez podbój prowincji.
Ze swojej strony Republika ma dobre warunki by hamować postęp Cesarstwa poprzez Partyzantów, a także rozszerzającą się epidemię na wybrzeżu.
Do walki raczej Republika nie powinna dążyć chyba, że ma szanse zadać straty. Niezłe rezultaty daje walka obronna w trudnym terenie. Można się trochę utrzymać.

Generalnie trzeba Francuzów straszyć dużymi stosami wojsk w różnych regionach i jednocześnie zmuszać ich do wydawania dużej ilości punktów zaopatrzenia.
Jeżeli Republika przetrwa apogeum inwazji francuskiej to potem jest już z górki.
Koniec wojny secesyjnej to dodatkowe możliwości. Wycofywanie się Francuzów z meksyku to już praktycznie pościg za Maksymilianem.
Ale to tak w teorii bo zarówno solo jak i z Pawłem grałem tylko w pierwszy okres działań.
Berger
Awatar użytkownika
Pejotl
Major en second
Posty: 1131
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 7 times
Been thanked: 9 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Pejotl »

Szary pisze:A czy same reguły są jako-tako działające? Bo ten okres i konflikt interesują mnie niezwykle, ale jednak...
Nie podejme się analizy reguł tak jak to już zrobił Berger w pierwszym poście, ale najważniejsze że całość rozgrywki ma sens. Francuzi nie mają problemu z walką z Meksykanami, tam gdzie zaatakują tam raczej wygrają, maja natomiast problemy: 1) muszą utrzymywać i odrabiać swoje wojska nie mając na początku źródeł zaopatrzenia - co jest kosztowne bo musza brać pożyczki wpływające na coraz to większa niechęć do ciągnięcia wojny (i przyspiesza moment wycofania się Francuzów), 2) muszą słuchać się naczelnego dowództwa, co czasami uniemożliwia ruch (ciężko o blitzkirieg) bez dowództwa trzeba sprawdzać inicjatywę i dodatkowo ucisk na ludności cywilnej (co przekłada się na przyspieszenie chwili w której wycofają się Francuzi), 3) muszą utrzymywać linie komunikacji z dowództwem.
Meksykanie są słabsi militarnie - mają jednostki o słabej jakości, liczebnie jest ich więcej, ale muszą rozproszyć je by utrzymywać cały kraj w kupie (co jest oddane przepisem iż mogą pobierać zasoby z pol zasobów tylko tam gdzie jest wojsko), maja jednak bardziej agresywne dowództwo tzn. mogą wykonać 1 ruch bez sprawdzania inicjatywy - z tego względu silniejszy Francuz musi uważać żeby nie zostawić luki albo słabej jednostki możliwej do zniszczenia pod atak. Ponadto mają też aktywnych dowódców wcale nie gorszych pod względem wskaźnika inicjatywy niż Fancuzi (co wpływa na mozliwość ruchu). Meksykanie maja też trochę przeszkadzajek jak Guerilla czy Zaraza na wybrzeżu (eventy).
Strategia Meksykanów przynajmniej na początku powinna być nastawiona na zadawanie strat Francuzom - zamykanie niezbyt dużych sił w twierdzach i zadawanie strat przeciwnikowi.
Po zdobyciu twierdz w centrum kraju i źródeł zasobów w centrum i na południu Francuzi powinni mieć z górki (aczkolwiek nie dograliśmy do tej fazy gry) i w tej fazie prawdopodobnie decyduje się wynik - jesli uda się wyczyścić plansze z Meksykanów, zachować linie komunikacji i złapać Juareza, zanim skończą się możliwości finansowania ekspedycji i cierpliwość rządu.
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

No i klapa totalna. :(
Gra mnie zaskoczyła.
Uwierzyłem, że gra Imperialnymi to kaszka z mleczkiem.
Tym bardziej, że grałem z Aldarusem, który gry nie widział na oczy.
Wyszedłem dużym oddziałem z Veracruz do Puebli. Ale Republikanie ściągnęli jakieś 12 punktów siły, lepszy dowódca itp. i bitwę przegrałem.
W tym czasie zaczęła się srożyć zaraza na wybrzeżu, pojawili się pierwsi partyzanci i nawet Gwardia Ludowa, ale posiłków z Francji jakoś nie było.
Podnieceni zrozumieniem procesu obliczania sił w bitwie i określaniem jej wyniku, Republikanie ruszyli na Veracruz, bo Francuzi nie zdołali wykonać rozkazu ruchu by osłonić port.
I tak w grudniu 1862 r., po kilku zaledwie etapach gry reakcyjne knowania Francji zostały zdławione w zarodku, a Benito Juarez okrzyknięty Prawdziwym Tomaszem.

Rozgrywka nauczyła mnie szacunku do przeciwnika, niewiary we wszechmoc francuskich sił oraz większej uwagi w pilnowaniu portu, a także cierpliwości w oczekiwaniu na pomoc.

Niesamowite, że kolejna gra potoczyła się zupełnie inaczej niż dotychczasowe.
Fantastyczna regrywalność.

Aaaa, mam pytanie. Czy jest ktoś kto przegrał z Aldarusem? :twisted:
Berger
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: clown »

Chyba tylko on sam, jak gra solo :P
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

clown - uwielbiam Tomka, ale ile można ścierać z czoła pot po kolejnej klęsce? :lol:

Co robiło w przesyłce Borodino? :|
Berger
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: clown »

Prezent, chyba że już masz, to dasz komuś innemu :)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

clown - mam, więc komuś podaruję. ;)
Ale przy okazji. Jak dałeś radę grać w Racławice? Te cienkie papierki położone na śliskiej planszy jakby pływały przy lada wstrząsie. :twisted:
I jak przetrzymywałeś to strzelanie cztery razy przez kompanię? Podkładanie papiereczków to męka, ale rzucanie z 8 razy kostką to już piekło. Za każdym razem. :o
Berger
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Aldarus »

Neoberger pisze:No i klapa totalna. :(
Gra mnie zaskoczyła.
Uwierzyłem, że gra Imperialnymi to kaszka z mleczkiem.
Tym bardziej, że grałem z Aldarusem, który gry nie widział na oczy.
Wyszedłem dużym oddziałem z Veracruz do Puebli. Ale Republikanie ściągnęli jakieś 12 punktów siły, lepszy dowódca itp. i bitwę przegrałem.
W tym czasie zaczęła się srożyć zaraza na wybrzeżu, pojawili się pierwsi partyzanci i nawet Gwardia Ludowa, ale posiłków z Francji jakoś nie było.
Podnieceni zrozumieniem procesu obliczania sił w bitwie i określaniem jej wyniku, Republikanie ruszyli na Veracruz, bo Francuzi nie zdołali wykonać rozkazu ruchu by osłonić port.
I tak w grudniu 1862 r., po kilku zaledwie etapach gry reakcyjne knowania Francji zostały zdławione w zarodku, a Benito Juarez okrzyknięty Prawdziwym Tomaszem.

Rozgrywka nauczyła mnie szacunku do przeciwnika, niewiary we wszechmoc francuskich sił oraz większej uwagi w pilnowaniu portu, a także cierpliwości w oczekiwaniu na pomoc.

Niesamowite, że kolejna gra potoczyła się zupełnie inaczej niż dotychczasowe.
Fantastyczna regrywalność.

Aaaa, mam pytanie. Czy jest ktoś kto przegrał z Aldarusem? :twisted:
Naprawdę fajna gra.
Kilka prostych mechanizmów (sposób rozstrzygania bitew, zasoby, jakość oddziałów) nadaje jej o wiele większą głębię, niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Warto zagrać.

Co do samej rozgrywki to niewątpliwie wpływ na nią miał układ wydarzeń (czitów). Darek wylosował korzystne dla siebie (posiłki) dopiero wówczas, gdy upadło Vera Cruz (więc nie mógł ich wprowadzić). Sama bitwa o Vera Cruz została wygrana przez meksynanów o włos, przy generalnie zbliżonych siłach. Tak więc tu raczej miałaby zastosowania maksyma Napoleona, że szuka nie tylko dobrych generałów, ale przede wszystkim tych, którzy mają szczęście :)
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

Aldarus - nadal nie odpowiedziałeś na najważniejsze pytanie, które ustawi wszystkich graczy w pozycji grać z Tobą czy nie grać. :lol:
Czyli - z kim przegrał Aldarus? Proszę o jakiś realny nick, a nie zmyślony naprędce bo Komisja go i tak zweryfikuje. :twisted:
Berger
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Aldarus »

Trudne pytanie :lol:

Z tego co pamiętam z ostatnich 5 lat to:
- z Jaszem jakieś 3-4 lata temu w For the People - uczyłem go grać i mnie ograł,
- jakieś 2 lata temu z Markiem (nie ma go na forum - kolega jeszcze z czasów liceum) w Rome vs Carthage.
No i seryjnie przegrywam praktycznie zawsze w gry na wielu graczy - to tak dla równowagi :)
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

To teraz już wszystko wiem. :?
Berger
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: L'Aventure mexicaine 1862-1867 (Vae Victis)

Post autor: Neoberger »

Zagrałem w tę grę w czwartek z Grzegorzem B.

Wylosowałem znowu Imperialistów, ale tym razem szybko przyszły posiłki z Europy. I to nawet dwa razy.
Ale... Koszt takich szczęsnych zdarzeń jest zgubny. Za większą liczbę żołnierzy trzeba płacić zaopatrzeniem. By je mieć i by starczyło na pokrycie strat w walkach trzeba brać co jakiś czas kredycik z Francji. A to... przyspiesza niechęć do wojny we Francji i wycofanie się Napoleona z Meksyku. :(

Kolejnymi rzeczami, które zauważyliśmy to konieczność pozostawiania na drodze zaopatrzenia i dowodzenia Imperium oddziałów wojska. To znowu powoduje, że Partyzantka meksykańska może próbować zniszczyć takie niewielkie oddziały. Francuz ma co prawda specjalne komanda mordujące wieśniaków-partyzantów, ale gdy się rzuci 0 na kostce, to przyplątuje się jakiś dziennikarz, robi zdjęcie zabitych kobiet we wsi i publikuje zdjęcie z komentarzem w gazecie paryskiej. Poparcie dla wojny spada o 1. :o

Z generalnych rzeczy. Gra trwa 33 etapy. Mu rozegraliśmy 8 etapów w 5 godzin z gadaniem. Nawet jak się obetnie do 3 to całość wyjdzie 12 godzin. Za długo.

Poza tym ta długość gry powoduje, że ciężko przyjąć każdą stroną jakąś strategię wygrywającą, poza mozolnym zwalczaniem się w prowincjach.

Mimo wszystko rozwiązania w grze i wynikające z tego możliwości w zakresie dowodzenia, zaopatrzenia, spadania jakości jednostek i rozgrywania bitew są naprawdę wyjątkowe.
Gdyby nie długość rozgrywki - gra znakomita!
Berger
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”